Wajchowy i nowi miastowi

Jak dowiadujemy się z relacji Gazety Polskiej i jej internetowego odgałęzienia "Niezależnej", prawdopodobnie Budzanowski i Bondaryk przeszkadzali Rosjanom w przejęciu Azotów. I już nie przeszkadzają.

Ale najciekawsze jest to, że negocjacje, które miały być niby przedsmakiem tych wydarzeń prowadzili Grzegorz Schetyna i Włodzimierz Cimoszewicz. Cimoszewiczem zaskoczony nie jestem, bo to zawsze uważałem go za lewicowego lizusa promoskiewskiego, ale nazwisko Schetyny rzuca nowe światełko na obecne wydarzenia.

Przestawienie wajchy...

Jak pisałem wcześniej. Przestawienie wajchy może oznaczać tylko dwie rzeczy:
1. Środowisko PIS jest już tak zinfiltrowane, że nawet przejęcie przez PIS władzy niczego nie zmieni (jak w 1989 roku)
2. planuje się tylko wymianę na swojego.

Media prześcigają się w prognozach, a któż to taki mógłby być. I najciekawsze jest to, że najczęściej wzmiankowanym nazwiskiem jest... Grzegorz Schetyna. I nie ważne jest, że nie medialny, że to że tamto. Nasz strażnik żyrandoli też nie jest medialny (no, chyba że kabaretowo), potrafi podpieprzyć kieliszek królowej, siada pierwszy przed gościami (no, bo damą to bym nie nazwał, chyba że w kontekście ostatnich doniesień o przeszłości pani Anieli, że "tym damy i tym damy, a tym nie damy"), nie daje gościowi parasola, a muzyka Chopina to dla niego "armaty ukryte w krzakach". No też jest niemedialny, ale wódeczkę i ogóreczka zakąszał w leśniczówkach KGB razem z człowiekiem, którego imienia i nazwiska nie chcę wymawiać, bo mi się na wymioty zbiera, a ja nie lubię tego uczucia.

Ma plecki ten nasz Bul, oj ma. Póki liże co trzeba i komu trzeba, to ma.

Nie mam złudzeń. Swoi wciąż w pogotowiu. Swojaki rzekłbym, ale sugerować, że nasze kukiełki są podobnego formatu co Wołodia to była by lekka przesada. Dlatego zakończę konkluzją, że w świetle tych informacji nie zdziwię się, że następnym "zaskoczeniem" polskiej sceny politycznej będzie Grzegorz Schetyna. W końcu nawet podkład medialny tak się nie liczy, jak lokalizacja serwerów liczących głosy, prawda ?