Przetrwają najmądrzejsi
Przeżycie tak jednostki jak społeczeństwa zależy tylko od od trzech czynników.
Długo mnie nie było na niepoprawnych, ale czytam regularnie. Zbierałem się do napisania tego wpisu dosyć długo, ponieważ wiele osób pyta regularnie jak to się dzieje, że w obecnym momencie, kiedy zarówno wskaźniki ekonomiczne, demograficzne jak i psychologiczne wskazują na głęgoką zapaść polskiego państwa, nikt właściwie poza garstką "oszołomów" przeciwko takiemu stanu rzeczy nie protestuje ?
Odpowiedź na to pytanie nie jest niestety prosta. Pod uwagę należy wziąć kilka czynników:
- Wojnę informacyjną
- Upadek systemu szkolnictwa, a co za tym idzie ogłupienie społeczeństwa (o dodatkowych skutkach tego działania za chwilę)
- Względy ekonomiczne, powiązane z cybernetyczną teorią energetyczną
Analizując te trzy potencjalne przyczyny należałoby na początku wyjaśnić kilka kwestii. Na początek: czym jest wojna informacyjna.
-
Wojna informacyjna jest to zbiór działań o charakterze propagandowym/informacyjnym, mający na celu ukrycie pewnych faktów mających miejsce w świecie rzeczywistym przed odbiorcą przekazu, oraz wykreowanie u tego odbiorcy za pomocą środków informacyjnych/propagandowych zakłamanego obrazu rzeczywistości w celu osiągnięcia z góry założonych korzyści. Jest to więc rozmyślne działanie, mające w swoim założeniu zakłamanie rzeczywistości w celu uzyskania pewnych profitów. Wojna informacyjna jest najczęściej stosowana w trzech obszarach, dotyczących zarówno jednostek ludzkich, małych jednostek organizacyjnych, jak i społeczeństw i przyjmuje formę informacyjnej propagandy wojennej, politycznej oraz ekonomicznej.
- Propaganda wojenna - propaganda wojenna od wieków była wykorzystywana w celu zmylenia wywiadu przeciwnika w celu osiągnięcia przewagi militarnej. W tej formie przetrwała ona na froncie do dziś w postaci komunikatów propagandowych o ogromnej przewadze liczebnej, technicznej i ekonomicznej wojsk propagandę wypuszczających, jak również w postaci ulotek, działania wywiadu i kontrwywiadu, oraz prowokacji wszelkiego rodzaju, w celu uskutecznienia rzymskiej zasady "divide et impera". Instrumenty te są stosowane w każdym właściwie konflikcie zbrojnym. Dodatkowo w ostatnich latach (głównie po 1990 roku) doszła jeszcze propaganda pozafrontowa. Rozwinęła się ona w momencie, gdy na Świecie zaczęła się polityczna stabilizacja (nie licząc drobniejszych konfliktów), kiedy zabrakło wroga, który byłby zagrożeniem tak oczywistym, jak przykładowo Hitler. Propaganda pozafrontowa ma na celu nie zagrzanie do walki, pobudzenie wydzielania adrenaliny, wzbudzenie nienawiści, ale zgoła inne cele. Nowoczesna propaganda wojenna dąży do wyciszenia nastrojów, do uspokojenia społeczeństwa. Jej nadrzędnym celem jest usankcjonowanie działań wojennych, przekonanie opinii publicznej o ich niezbędności. W końcu to społeczeństwo płaci podatki na armię. Generalnie sprowadza się to do działania mającego na celu wykreowanie strachu, zagrożenia (terroryzm, Saddam Hussein porównywany niemal do nowego Hitlera, czy tak jak obecnie prezydent Iranu), jednocześnie z zapewnieniem odpowiedniego rozwiązania. Stosowana jest tu stara jak Świat zasada: potrzeba-problem-roziązanie. Istnieje zapotrzebowanie na pewne działąnia wojenne, kreujemy więc na terenie przyszłych działań wojennych zagrożenie, które może zagrozić naszemu społeczeństwu, jednocześnie uspokajając, że przecież nie ma się czego bać, bo my już się tym zajmiemy i zagrożenie zlikwidujemy. Trzeba tylko.... zgodzić się na kłopotliwe procedury na lotniskach, zapłacić trochę więcej pieniędzy dla armii, nie protestować. Takie działanie chyba jest zrozumiałe.
- Propaganda polityczna - ma na celu wykreowanie pozytywnego wizerunku własnego kandydata/partii, przy jednoczesnym wykreowaniu negatywnego wizerunku oponenta. Osiągnąć to można na wiele sposobów, ale najskuteczniejszym z nich jest zakotwiczenie (odsyłam do NLP) w odbiorcy odpowiednich emocji: pozytywnych w stosunku do własnej partii, negatywnych do oponentów. Skuteczność takich działań zależy nierozerwalnie od uszczelnienia rynku medialnego tak, że do większości odbiorców docierać będzie pozytywny dla nas przekaz, negatywny natomiast dotrze do tak niewielkiej grupy, że jego istnienie nie będzie w stanie zmienić układu sił ani na scenie informacyjnej, ani politycznej. Wyznacznikiem i kreatorem zarówno skuteczności są tu sondaże. Wyznacznikiem - sondaże tajne, kreatorem - sondaże publiczne.
- Propaganda ekonomiczna - stosowana jest głównie podczas walki przedsiębiorstw o kontrakt/przetarg. W ogólności stosuje się tutaj zasady propagandy wojennej, rzadziej politycznej, choć przykłądowo oczernienie oponenta może być decydujące w przypadku istnienia firm spełniających w podobnym stopniu założenia kontraktu/przetargu.
-
Podsumowując: wojna informacyjna ma na celu przekonanie odbiorcy przekazu o jego słuszności i niejako wykreowanie wokół niego wirtualnego świata zgodnego z tym przekazem, jednocześnie skonstruowanego w ten sposób, by odbiorca podejmował jedynie działania z nim zgodne.
-
Upadek systemu szkolnictwa ma na celu zmiejzsenie zdolności analitycznych, oraz zdolności do podejmowania decyzji w społeczeństwie. Wtłoczenie w młode społęczeństwo idei rozwiązywania zadań nie analitycznych, a testowych, gdzie ważna jest odpowiedź "pod klucz", a nie tak naprawdę zrozumienie zagadnienia, przygotowuje nowe pokolenie do skoordynowanego działania opartego na systemie odruchów Pawłowa. Wiem, trochę to drastycznie i niedorzecznie brzmi, ale tak to działa. Ludzie, którzy obecnie kończą studia, choć "wykształceni", to jednak mają wtłoczone w procesie edukacji pewne reguły (ja je nazywam przełącznikami): w takim przypadku odpowiadaj tak/rób to, a czka cię nagroda. Przekłada się to później na inne życiowe sytuacje: Na widok policji zatrzymaj się i okaż dowód identyfikacyjny, a czeka cię nagroda - punkty dodatnie, w przeciwnym przypadku - punkty ujemne.
System edukacji, poza wtłoczeniem wiedzy społecznej (głównie deprecjacja wiedzy humanistycznej, historii) w pewne z góry założone ramy, eliminację osób myślących samodzielnie, nie poddających się schematom, ma więc również na celu uformowanie nowego typu człowieka: nie związanego ze swoim społeczeńśtwem, apolitycznego, apatycznego, posłusznego, działającego w z góry zaprogramowany sposób.
-
Całości dopełniają względy ekonomiczne. Przedstawić je można na poniższym diagramie.
Aby zrozumieć pewne mechanizmy, należy wyjaśnić powyższy schemat.
- T0 jest to czas rozpoczęcia życia układu (jednostki, rodziny, społeczeńśtwa).
- Tkon jest to czas dezintegracji układu.
- Pmin jest to energia minimalna, niezbędna do funkcjonowania układu. W ujęciu jednostki można traktować to jako pozyskanie energii niezbędnej do życia (w ekstremalnym przypadku, jak u rozbitków, którzy potrafią zjeść zmarłego towarzysza niedoli, byle zachować własne życie). W tym przypadku energia pozyskana równoważy energię zużytą na jej pozyskanie.
- Peff - czyli energia efektywna, jest to energia powyżej energii minimalnej (Popt-Pmin), pozwalająca na wykonywanie funkcji wyższych, poruszanie się polowanie, budowę schronienia, czyli działania mające na celu utrzymanie warunków optymalnych dla przetrwania układu. We współczesnym świecie można to porównać do zapewnienia sobie dachu nad głową, stałego dopływu gotówki zapewniającego pewien poziom materialny, tak by nie martwić się o przeżycie. Suma Pmin+Peff wyznacza energię Popt - energię optymalną ze względu na funkcjonowanie układu.
- Pmax jest to całkowita energia układu. Pmax-Popt jest to energia dodatkowa P+, która przez ukłąd pożytkowana jest na działania nie związane bezpośrednio z funkcjonowaniem układu, ale mającymi na celu zapewnienie w długim okresie czasu jego poprawne funkcjonowanie. Przez P+ rozumiemy energię spożytkowaną na naukę, poszerzanie horyzontów myślowych, rękodzielnictwo, budowanie kultury, więzi społecznych itp. Generalnie abstrakcyjne działania, mające na celu rozpoznanie zewnętrznych warunków funkcjonowania układu, oraz niebezpieczeństw i metod radzenia sobie z nimi (np unikania, niwelowania)
Przyjmijmy teraz najbardziej negatywne założenia, przy najbardziej pozytywnych warunkach wejścia. Układ znajduje się w Topt, ma energię Pmax, ale działają na niego trzy wyszczególnione na początku zewnętrzne bodźce.
- Degradacja systemu szkolnictwa - układ zyskuje zaburzony mechanizm regulacyjny. Nie potrafi samodzielnie rozpoznawać zagrożeń, nie ma zdolności analitycznych, dzięki którym potrafi przewidywać skutki działań zarówno swoich, jak i układów zewnętrznych. Staje się (posługując się terminologię teorii układów samodzielnych Mariana Mazura) nieświadomym układem samosterownym, przekonanym o tym, że jest układem samodzielnym. Układ taki podatny jest na bodźce zewnętrzne, spaczające jego wewnętrzny układ sterowania, jednocześnie do upadłego będzie bronić stanowiska o swojej samodzielności. W przeciwnym razie musiałby sam przed sobą uznać swoje uzależnienie od układu zewnętrznego. Niestety tylko tak możliwe jest podjęcie działań naprawczych. Jednocześnie trzeba zauważyć, że organizator zewnętrzny dążyć będzie do całkowitego uzależnienia takiego układu od siebie. Efektem takiej sytuacji jest systematyczne zmniejszanie energii dodanej P+ do zera, a całkowita energia wtedy będzie równa Popt. Tłumacząc na język ludzki - układ taki będzie żył na przyzwoitym poziomie ekonomicznym, być może nawet będzie się rozwijał, jednak nieustannie (świadomie lub nie) dążył będzie do stanu uzależnienia. Przeciwdziałać temu można jedynie przez całkowite odcięcie się od schematycznego systemu pozyskiwania i analizy wiedzy.
- Wojna informacyjna powoduje, nawet w przypadku samodzielności układu podejmowanie decyzji oparte jest na fałszywych przesłankach (jeśli polegliśmy na pkt 1, ten punkt właściwie jest już przegrany). Jak sami wiemy, takie działanie niechybnie prowadzi do katastrofy. Najprostszy przykład: podpisujemy umowę kredytową w walucie, posługując się zafałszowanymi prognozami koniunktury rynkowej. Po pewnym czasie okazuje się, że musimy za ratę kredytu płacić dużo więcej niż myśleliśmy na początku. Jeżeli w tym samym czasie z wszelkich źródeł bombardowani jesteśmy zapewnieniami, że już za chwilę koniunktura się poprawi, że "jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej", możemy nawet nie podjąć żadnych działań osłonowych (ani przed podjęciem zobowiązania kredytowego, ani w trakcie naszej bessy). Dlaczego ? W końcu straciliśmy zdolność analitycznego myślenia, wykrywania zagrożeń i ich eliminacji. Wszyscy mówią, że będzie dobrze, nawet takie autorytety jak premier, minister finansów, to czemu im nie wierzyć ? W ekstremalnym przypadku następuje egzekucja długu, a my lądujemy u rodziców lub pod mostem, gdzie energia naszego układu może spaść do poziomu Pmin. Kluczem do zwycięzkiego wyjścia z tego etapu jest niestety zwycięzkie wyjście z etapu 1, oraz ciągłe "kwestionowanie własnej rzeczywistości".
- Względy ekonomiczne. Jeżeli jakimś szczęśliwym trafem na tym etapie nasza energia jest większa od Pmin, działania układów zewnętrznych mogą ten stan rzeczy bardzo szybko zmienić. Wystarczy podnieść VAT, znieść ulgi, zwiększyć akcyzę na pewne produkty, podnieść cenę paliwa, gazu, węgla, zablokować możliwość pozyskania tańszej energii itp. Należy zdać sobie sprawę z tego, że pozostanie nam wtedy już tylko walkao przetrwanie, ponieważ cała energia będzie pożytkowana na zapewnienie warunków przeżycia i nic poza tym.
Po przejściu etapu 3 nikt proszę państwa już na ulicę nie wyjdzie. Aby protestować, w tym samym czasie rodzina musi mieć co jeść. Żadna żona nie puśli męża na protest i walkę, jeśli nie będzie miała co dzieciom do garnka włożyć. Prędzej wyśle go na "szaber", albo pałą przypomni mu, gdzie jest ścieżka do jego miejsca pracy.
"Niepoprawni" obronili się już przed punktem 1 (choć wielu pewnie nie w pełni), i punktem 2 (choć wielu pewnie wciąż wierzy w pewne mżonki). Dzięki temu zapewne są w stanie obronić się przed punktem 3. Konieczna jest jedynie żelazna konsekwencja w działaniach, ciągłe samokształcenie, i niezachwiane zasady moralne. Wtedy będziemy w stanie nie tylko przetrwać wszystko, obronić własne rodziny, ale jeszcze walczyć o to, by pogarszający się krajobraz nie zmienił się w pustynię, zanim to nastąpi. A jeśli, oznacza to, że było nas zbyt mało. Zawsze jadnak będziemy pamiętać o tym, że tzw. "lemmingi" padły już na punkcie 1 i wyginą same. Nie miejmy sentymentów, walczmy nie o nich, nie starajmy się ich do niczego przekonywać, walczmy o przyszłość własną i naszych dzieci (chrońmy je przede wszystkim przed działaniem opisnym w pkt 1). Lemming, by się obudzić z transu musi zamoczyć pośladki w oceanie, czy nastąpi to wcześniej czy później, zależy tylko od niego, my możemy tylko lekko go pchnąć w odpowiednią stronę. Nam w tym momencie powinno zależeć głównie na obudzeniu ludzi, którzy sami już czują, że ich obraz Świata jest zafałszowywany, i chcą to zmienić, ale nie wiedzą jeszcze jak.
Wyciągnijmy wobec tego wnioski i działajmy. Mam nadzieję, że nie zanudziłem. Krytyka mile widziana
Pozdrawiam
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3215 odsłon
Komentarze
Popruch
30 Grudnia, 2010 - 07:17
Krzysztof J. Wojtas
Podoba mi się.
Nawet kiedyś sam prowadziłem podobne rozważania.
Jeden problem: jaki jest powód, aby dana jednostka (społeczeństwo), chciało zachowywać jakieś, jak mniemam, wartości świadczące o potrzebie zachowania odrębności?
Czy jest Pan w stanie wyegzemplifikować takie wartości w społeczeństwie polskim - bo przecież o to chodzi?
Bo jeśli nie zauważa się tych różnic wartości - to o co bój?
Krzysztof J. Wojtas
Re: Popruch
30 Grudnia, 2010 - 13:10
Odpowiedź ponownie nie jest prosta, choć same wnioski są dosyć uniwersalne. Naczelną motywacją zarówno społeczeństwa, jak i jednostki jest stara jak życie wola przetrwania.
Nauki humanistyczne (lingwistyka, historia, socjologia i inne) ale też cybernetyka kultury i społeczna jako przykład warunku koniecznego do przetrwania układu w jakimkolwiek środowisku podają:
Mówiąc językiem zrozumiałym dla większości:
Różnorodność zapewnia przetrwanie nie tylko gatunkom, które w ramach swojej puli genów są różnorodne, ale też gatunkom zależnym. Przykłądowo: różnorodność na polach uprawnych we wschodnich rejonach Polski, gdzie wciąż nie ma monokultur, wiele małych poletek poprzecinanych miedzami, na których rosną wszelkiej maści zioła i istnieje niesamowita nieuregulowana niczym różnorodność genetyczna zapewniają zdrową dietę i przetrwanie wszelkim owadom (pszczołom, osom, trzmielom itp), ale też ptakom i ssakom (np myszom), które są powiązane łańcuchem pokarmowym. W konsekwencji również nam.
Dobry tu jest przykłąd pszczół. Monokultury (likwidacja miedz), zwiększenie stosowania pestycydów powoduje m.in. syndrom CCD i w konsekwencji ogromne problemy uprawne (pszczelarze, ale też sadownicy, zielarze, których przetrwanie zależy od istnienia pszczół i zapylania pozyskiwanych/uprawianych przez nich roślin).
Dokładnie na tej samej zasadzie działają społeczeństwa ludzkie. Utopijna komunistyczno/socjalistyczna idea stworzenia ujednoliconego społeczeństwa, człowieka "sowieckiego", czy "europejczyka" z góry skazane są na niepowodzenie. Źle, jeśli ideolodzy chcący to wprowadzić nie zdają sobie z tego sprawy, źle jeśli zdają sobie sprawę. Z jednej strony są głupcami, prowadzącymi nieświadomie społeczeństwa te do zagłady, z drugiej strony są mordercami, których w przyszłości historia rozliczy jako masowych morderców w białych rękawiczkach i skaże na niebyt w masowej pamięci.
O ile jednak ginięcie gatunków mniej rozwiniętych prowadzi do zagłady, o tyle ludzki gatunek wielokrotnie w historii pokazał, że potrafi zaciekle walczyć o własne przetrwanie i indywidualność. I to jest jeden ze scenariuszy (a jak pokazują przygotowania w armii i służbach porządkowych, również polskich, taki scenariusz również brany jest pod uwagę).
Generalna konkluzja jest więc jasna i prosta: główną motywacją jest wola przetrwania. Taka sama w ramach każdego gatunku, ale w ramach każdego z gatunków realizowana inaczej. W jednym działa dobór naturalny, w innym instynkt. U ludzi oba te czynniki coraz bardziej tracą na znaczeniu w makro-skali.
Coraz mniejsza dzietność i odejście od związków z naturą (medycyna, szeroko pojęte zdrowie) na rzecz doraźnych rozwiązań (operacja, pigułki zamiast kompleksowej diagnozy i zdrowego trybu życia itp) powoduje, że w większości jedynym sposobem, jaki ogromny odsetek ludzi może wykorzystać do przetrwania jest wiedza. Rzetelna, nie przekłamana wiedza i konsekwentne stosowanie rozwiązań opartych na płynących z niej wnioskach.
Pozdrawiam
...nie dość prawdy się dorobić, trzeba ją jeszcze obrobić i obronić, i piersiami zastawić, i pieczęć swą położyć jej na piersiach...
Przeczytajcie moją książkę "Ostrzeżenie": http://www.sendspace.com/file/ciuuo9
****** "Not Every Conspiracy is a Theory" ******
Papruch
30 Grudnia, 2010 - 19:00
Krzysztof J. Wojtas
Ale się Pan napracował;-)
A ja krótko - właśnie kończę opracowanie (tylko szkic zarysu - to około 25 stron) o temacie traktujące. Pewnie niedługo gdzieś się ukaże.Tu zapewne będą linki.
To podsumowanie i skomasowanie idei zawartych w cyklu "Imperium Polski".
W jednej z notek napisałem o trójprawie:
Trwania
Miłości Boga
Miłości Bliźniego.
Tu Pan odniósł się jedynie do Prawa Trwania, a i to w bardzo ograniczonym zakresie.
Ma Pan jeszcze sporo do roboty;-)
Pozdrawiam
Krzysztof J. Wojtas
Re: Przetrwają najmądrzejsi
30 Grudnia, 2010 - 08:47
podaba mi się ten tekst jako szkielet dla dokładniejszej analizy.
@Popruch - dycha
30 Grudnia, 2010 - 09:27
(Kolejny Niepoprawny ma u mnie kawę:).) A to tych lemingach i nich nie ratowaniu to cieszę się, że nie ja powiedziałam;).
Przetrwaja najmadrzejsi
30 Grudnia, 2010 - 10:28
Bardzo dobry teks i wazny z punktu widzenia rozumienia taktyki wrogiej propagandy i jej skutkow, jak i koniecznosci samokrztalcenia siebie i swoich bliskich, jak sugeruje autor, bo to jest najwazniejsze a nie chronienie lemingow przed samozaglada
Znakomita analiza. Jednak
30 Grudnia, 2010 - 13:12
Znakomita analiza.
Jednak biorac pod uwagę działalność naszego nie-rządu lada chwila energia będzie wynosić Pmin dla każdego obywatela naszego kraju - bez względu na to, czy jest lemingiem czy nie. I o to zapewne chodzi. Bo rząd się zawsze wyżywi...
Pozdrawiam
Sigma
Najmądrzejsi czy najsprytniejsi ?
30 Grudnia, 2010 - 17:45
Może jednak jest tak, że tych madrych, szlachetnych, odważnych jest coraz mniej, a ich miejsce aajmują ludzie bezmoralnego kręgosłupa, cwaniaczki, którym jest obojętne z kim co i jak, byle się nachapać, obłowić. Oni mają większe szanse na przetrwanie, reprodukcję, nie mając żadnych skrupułów. Czy nasze polskie społeczeństwo nie jest tego przykładem. Zblatowani "szlachetni" są bezradni. Tkanka społeczna w jej właściwych proporcjach odradza się powoli,zbyt wolno w stosunku do pędzącej ; )"lokomotywy dziejów".
Re: Przetrwają najmądrzejsi
6 Stycznia, 2011 - 23:35
Dla przeciętnego zjadacza chleba taka informacja podana w sposób socjologiczno-naukowy oznacza uświadomienie sobie, że każdy liczący się polityk korzysta z usług wyspecjalizowanych naukowo przygotowanych ekspertów, którzy z czasem kierują jego działaniami jako "niewidzialna szara eminencja" nawet wtedy, gdy wydaje mu się, że działa samodzielnie.
Dobre ostrzeżenie przed punktem trzecim, chociaż ze względów ekonomicznych jest pewna grupa samowystarczalna finansowo, tylko, że jest zbyt mała by mogła wpłynąć na los pozostałych.
niezależny Poznań
niezależny Poznań