Coś tu śmierdzi

Obrazek użytkownika Peacemaker
Kraj

Kiedy słyszę słowo "nepotyzm" nasuwa mi się jedno nieodłączne skojarzenie. Mam takiego jednego kolegę, co zawsze się czuje pokrzywdzony z powodu rzekomego "nepotyzmu". Ano przeniósł się chłopak z rodziny od pokoleń pracującej w branży stawianej za wzór kasy robotniczej do korporacji, w której tradycje rodzinne sięgają pokoleń. Cierpi strasznie, bo jak tylko widzi czyjś awans, to zawsze wyszuka jego ojca (gdyby był bardziej dociekliwy znalazłby jego dziadka i pradziadka) w korporacji i już ma jedynie słuszne przekonanie, że on nie awansował tylko dlatego, że ojca w korporacji nie posiada. Nawet mu do głowy nie przyjdzie, że to właśnie ze względu na jego upierdliwy charakter i skłonność do szukania dziury w całym przełożeni nie chcą go widzieć na wyższych stanowiskach (bo pracowitości ani kompetencji mu nie brakuje, a ambicji ma aż za dużo). Więc dalej brnie w tę ślepą uliczkę węsząc, drążąc, obmawiając... Nieważne, że ktoś przyszedł do firmy w momencie, gdy ogłoszenie o poszukiwaniu kandydata wisiało już drugi miesiąc i budziło zainteresowanie typu: "państwowe? to niech spier..." (bo to był akurat rok 2007 i absolwenci prestiżowych kierunków mogli przebierać w ofertach pracy - nie to, co teraz). Nieważne, że przyszedł szpanując dyplomami i medalami z uczelni. Gdzieś w innym oddziale pracuje jego piąta woda po kisielu, więc na 100% został zatrudniony po znajomości. Ileż to ludziom krwi napsuje, ileż konfliktów naprodukuje, jak skutecznie ludzi do normalnej pracy zniechęci. Bo skoro sukcesy się nie liczą - i tak pójdzie plotka, że wszystko dzięki stryjecznemu wujkowi, to po co się starać?

Dlaczego o tym piszę? Nie w tym celu, by usprawiedliwiać rzeczywisty nepotyzm: zatrudnianie członków rodziny lub znajomych w sposób uprzywilejowany ze złamaniem procedur lub ich pominięciem. Szlag mnie trafia, gdy ktoś idealnie spełniający warunki nie dostaje pracy na danym stanowisku, bo trzeba było zatrudnić "spadochroniarza", za którego później wszyscy muszą odwalać robotę. Ale ten cały cyrk z synem Kalemby już dawno przekroczył granice absurdu. Skoro chłopak pracuje tam 10 lat, to z jakim nepotyzmem mamy do czynienia?

Odnoszę więc wrażenie, że coś tu baaardzo śmierdzi.

Najprawdopodobniej nasz najdroższy (w utrzymaniu) premier chciał pokazać, że "my z Platformy mamy wysokie standardy, nie to co inni: zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, jak choćby ten PSL". Szczęśliwie PSL utarł premierowi nosa i wskazał na jego synalka, co to posadę za posadą bez konkursu łapie... i sprawa się rypła.

Możliwy jest także inny scenariusz - zagrywka na wcześniejsze wybory. Widząc w perspektywie załamanie gospodarcze i idące za nim załamanie sondażowe Donek postanowił na siłę przedłużyć sobie kadencję o rok doprowadzając do konfliktu w koalicji, dymisji rządu i przedterminowych wyborów, które miał nadzieję jeszcze wygrać na resztkach fali Euro-euforii, ewentualnie z pomocą sztucznie wzbudzonej PiSo-histerii (ciekawe co by tym razem wymyślił - coś głupszego niż zagrywka z interpretacją słów o Angeli Merkel trudno sobie wyobrazić, a jednak naiwny lud to kupił). Jednak spin-doktorzy ostrzegli go "Donald, prognozy gospodarcze już na jesień są złe, więc nie szarżuj, bo to się dla ciebie skończy tak, jak dla Kaczyńskiego w roku 2007". Więc położył uszy po sobie i wycofał się raczkiem (nie pierwszy raz - pamiętacie jak ostro zapowiadał dymisję Grada jeśli nie znajdzie inwestora na stocznię... i co? i nic!)

Trzeci z możliwych scenariuszy to próba wkręcenia PiS-u. Myśleli, że chłopaki rzucą się na PSL jak sępy i zaczną go rozrywać na strzępy, zaś oni będą ubolewać jaki ten PiS jest okrutny i straszyć powrotem morderczej IV RP. Każdy przecież ma w swojej firmie choćby jednego takiego upierdliwego kolesia, co wszędzie nepotyzmu szuka, więc standardy standardami, a ludziom nie kojarzyłoby się to dobrze i musiałoby budzić niesmak. Za tym scenariuszem przemawia jeden z artykułów Jana Filipa Libickiego (obrzydliwy - ale u niego to standard), który omówiłem w artykule http://niepoprawni.pl/blog/961/jf-libicki-i-j-palikot-zamach-na-j-f-kenedyego Ale chłopaki z PiS-u akurat urlop sobie zrobili, czasem tam coś któryś mruknie o komisji śledczej i tyle w temacie. Miała być bomba, wyszedł niewypał.

Innych scenariuszy może być wiele. Chociażby próba zasłonięcia czegoś bardziej istotnego. Zaraz... co to teraz prywatyzują? A może Ruskie chcą od nas coś kupić i zrujnować rynek?

Jedno jest pewne. Jeśli media są rozpalone do białości tematem niby dla koalicji niewygodnym, ale nie na tyle groźnym, by namieszać w sondażach, to musi to być temat zastępczy. Zwyczajna pokrywka. A pod pokrywką? Nie wiem co... ale to paskudnie śmierdzi.

Brak głosów

Komentarze

Wspominany przeze mnie w artykule Jan Filip Libicki ponownie dał głos w tej sprawie. Skoro nie udało się wrobić w to g*wno polityków PiS, to może tak z synów Kalemby i Tuska zrobić bohaterów? A może zrobić z polityków biedaczyska, co od 20 lat podwyżki nie dostali? A gdyby tak przy okazji jakąś podwyżkę dla siebie wyrwać?

http://jflibicki.salon24.pl/437992,mlodzi-kalemba-i-tusk-brawo-i-kij-w-mrowisko

Oj Libicki, Libicki! Podajcie mi jeden - z wyjątkiem przywiązania do koryta, czyli tej waszej "skromnej" pensji - powód, dla którego tak często ze swoją towarzyszką Joasią Kluzik - Rostkowską zmieniacie orientację polityczną, a przyznam wam rację!

Vote up!
0
Vote down!
0
#279413

--i coś śmierdzi--
To wbrew przysłowiu [pieniądze nie śmierdzą]
jednak chodzi o pieniądze. Bo w kontekście sprawy synów Kalemby i Tuska senator PO Marcin Libicki domaga się wyższych uposażeń dla parlamentarzystów. Co za bezczelny typ! Nie, nie bezczelny, po prostu bezdennie głupi!

Pozdrawiam serdecznie!
**********************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
[ts@amsint.pl]

Vote up!
0
Vote down!
0

********************************** Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#279432

Moim skromnym zdaniem - wszelka społeczna służba powinna być honorowa; najbardziej wartościowi obywatele państwa, którzy nabyli już doświadczenia życiowego w różnych dziedzinach i miedzy innymi mają już zapewniony byt materialny - mogliby sie ubiegać o ten zaszczyt, by być parlamentarzystą, czy członkiem jakiejś rady (mam na myśli wszelkie rady np. - RM, RPP, KRRiT), czy też pełnić poważną funkcje w samorządzie (prezydenta miasta, burmistrza, marszałka). Oczywiście należałoby zapewnić środki na sprawowanie urzędu i oprawę stosowną do pełnionej funkcji, prócz tego - tylko diety na powszechnych w kraju zasadach.

Skrajne oszołomstwo? Nie - w historii np. Anglii - bywało, że by zostać pułkownikiem trzeba było wystawić własnym sumptem pułk. W US - bodaj do tej pory w niektórych stanach burmistrzowie pełnią swoje funkcje honorowo. Dość często słyszy sie, że jakiś premier, czy parlamentarzysta zrzeka się swoich apanaży.

Zdaję sobie doskonale sprawę z tego, że nie doczekam czasów, by wszedł ten zwyczaj w powszechną praktykę, ale - pomarzyć, dobra rzecz, a tych polityków, którzy dbają przede wszystkim o własna kasę - mam w głębokiej pogardzie.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Janusz40

#279725

Moim skromnym zdaniem - wszelka społeczna służba powinna być honorowa; najbardziej wartościowi obywatele państwa, którzy nabyli już doświadczenia życiowego w różnych dziedzinach i miedzy innymi mają już zapewniony byt materialny - mogliby sie ubiegać o ten zaszczyt, by być parlamentarzystą, czy członkiem jakiejś rady (mam na myśli wszelkie rady np. - RM, RPP, KRRiT), czy też pełnić poważną funkcje w samorządzie (prezydenta miasta, burmistrza, marszałka). Oczywiście należałoby zapewnić środki na sprawowanie urzędu i oprawę stosowną do pełnionej funkcji, prócz tego - tylko diety na powszechnych w kraju zasadach.

Skrajne oszołomstwo? Nie - w historii np. Anglii - bywało, że by zostać pułkownikiem trzeba było wystawić własnym sumptem pułk. W US - bodaj do tej pory w niektórych stanach burmistrzowie pełnią swoje funkcje honorowo. Dość często słyszy sie, że jakiś premier, czy parlamentarzysta zrzeka się swoich apanaży.

Zdaję sobie doskonale sprawę z tego, że nie doczekam czasów, by wszedł ten zwyczaj w powszechną praktykę, ale - pomarzyć, dobra rzecz, a tych polityków, którzy dbają przede wszystkim o własna kasę - mam w głębokiej pogardzie.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Janusz40

#279726