When I’m 64, czyli stryczkowe

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

- Wreszcie – oświadczyła z satysfakcją mama Łukaszka składając delikatnie zadrukowane płachty „Wiodącego Tytułu Prasowego”. Spojrzała po rodzinie, ale nikt nie podjął tematu.
- Wreszcie! – powtórzyła z naciskiem.
- Wreszcie co? – spytała siostra Łukaszka.
- Wreszcie nasz rząd dostrzegł problem...
- Brawo! – zakrzyknęli Hiobowscy i zaczęli bić brawo.
- ...problem, którego inne, poprzednie rządy wcześniej nie dostrzegały – dokończyła z irytacją mama Łukaszka.
- Były jakieś poprzednie? Przecież premier jest ciągle tan sam... – zdziwiła się siostra Łukaszka i nie pozwoliła wyrzucić się za drzwi, krzycząc na swoją obronę, że przecież w spotach informacyjnych przecież nie pokazują żadnych innych premierów.
- A co to za problem? – spytał Łukaszek.
- Jest niewłaściwy przekrój społeczeństwa.
- No patrzcie państwo, społeczeństwo im nie odpowiada – wydęła wargi babcia Łukaszka. – Kiedyś, za władzy ludowej...
- ...było to samo – wszedł jej zgrabnie w słowo dziadek Łukaszka.
- Zapomnij o rosole jutro na obiad.
- Typowa komusza zagrywka! Represje!
- I o kompocie też.
– Co to znaczy, że przekrój jest niewłaściwy? Ciągle jest za mało gejów na stu mieszkańców? – spytała siostra.
- Chodzi o strukturę społeczną pod względem wiekowym – wyrecytowała mama Łukaszka. – Jest za mało młodych ludzi, a za dużo starych.
- Przecież to od dawna wiadomo, i to jest nie tylko w Polsce – wzruszył ramionami tata Łukaszka. – No, ale lepiej późno niż wcale. Rząd to dostrzegł. Wreszcie. Super.
- Nie tylko dostrzegł! – uniosła się mama Łukaszka. – Zamierza też temu przeciwdziałać!
- Może zrobią akcję na Fejsie! – zapaliła się siostra Łukaszka.
- Akurat to podziała! – rzekła z ironią babcia Łukaszka. – Pewno znowu każdy będzie musiał coś kupić. Jakiś viatoll pewno albo coś innego...
- Co ma viatoll do wieku?! – krzyknęła poirytowana mama. – Będzie wręcz odwrotnie! To nie my będziemy płacić rządowi, to rząd będzie płacił nam!!
Zapadła taka cisza, że było słychać jak wysycha herbata w kubku.
- Rząd będzie płacił??? – spytał podejrzliwie dziadek. – To niemożliwe!
- Możliwe – odezwał się tata. – Tylko najpierw zabierze trzy razy tyle ile potrzeba, a dopiero potem zapłaci...
- Zaraz, moment, a becikowe? – przypomniała sobie siostra Łukaszka. – Dużo moich koleżanek dostaje...
- Dostaje, czyli to już jest – zwróciła jej uwagę babcia. – A mowa jest o czymś nowym. Przecież nie dadzą drugiego becikowego!
- Jak nie dla dzieci, to może kasa dla emerytów? – zastanawiał się głośno Łukaszek.
- Cha cha cha!! – zaśmiali się babcia i dziadek. – Ten to wymyślił! Za co by mieli niby płacić emerytom?! Jak mieliby niby zmienić stru... Ktu... Rę...
Powoli przestali się śmiać i popatrzyli na siebie w osłupieniu, aż wreszcie babcia zasyczała:
- Stryczkowe!!!
- Co? – nie zrozumiała siostra Łukaszka.
- Tak jak becikowe jest opłatą za urodzenie, tak stryczkowe byłoby opłatą za eutanazję!
- Bzdura – zaśmiał się dziadek, ale bez przekonania.
- No nie, to by się nazywało „opłata dla emeryta za wycofania się z życia” – doczytała mama.
- Publicznego? Zawodowego? – dopytywał zrozpaczony dziadek.
Mama Łukaszka zajrzała do gazety i potrząsnęła głową:
- Nie, na słowie „życia” się kończy...
- Ile płacą?
- Łukasz!!! – eksplodowała babcia.
- Tak tylko pytam...
- Ale czyż to nie wspaniały pomysł? Pomyślcie tylko! Mniej na emerytury! Koniec z blokowaniem etatów! Mniej korków na drogach! Szybszy dostęp do lekarza! No, sam powiedz – mama zwróciła się do taty Łukaszka. – Czyż to nie wspaniały pomysł? Choćby z samych względów ekonomicznych!
- To nie przejdzie, właśnie ze względów ekonomicznych...
- Co ty opowiadasz! Zresztą, włączmy telewizor, może powiedzą o tym coś więcej!
I mama Łukaszka nadusiła guzik na pilocie.
Przez ekran przelewała się szeroka fala protestów społecznych. Wszyscy nieśli transparenty z napisem „Precz ze stryczkowym!!!”. Na początku szli bankowcy, za nimi dilerzy komórek, telewizorów, samochodów. Skandowali „Ręce precz od naszych najlepszych klientów!!!”. Przedstawiciele koncernów farmaceutycznych i biur podróży nieśli trumnę z napisem „Rząd grzebie polską gospodarkę”. Jakaś rodzina z pustymi słoikami w siatce opowiadała smutnym tonem do kamery, że oni nie wyobrażają sobie życia bez dziadków. Bo po pierwsze dają żur na żer do słoika, po drugie dają żyr na kredyt hipoteczny, a po trzecie spłacają raty za ich sześć tabletów i siedem komórek. No i za internet.
- Mówiłem, że to nie przejdzie, ze względów ekonomicznych – powiedział zadowolony tata Łukaszka. – Kto zgodzi się utracić najlepszą i najliczniejszą grupę klientów?
W telewizorze pojawił się rzecznik rządu, który powiedział, że w odpowiedzi na protest społeczny, rząd błyskawicznie przygotował specjalną kampanię. Medialną. Tylko medialną. Konkretnie: piętnastosekundowy spot za dziesięć milionów euro.
Zagrała muzyka...
- The Beatles! – skojarzył tata Łukaszka. – „When I’m 64”!
...na wizji pojawił się premier siedzący za biurkiem. Premier oświadczył, że będzie bronił starych ludzi i nie będzie żadnego stryczkowego.
- Nawet sam wyglądał staro – zauważyła siostra.
- Czego się nie robi dla elektoratu – wzruszyła ramionami babcia.
- Jak ci się podobał spot? – mama zagadnęła Łukaszka.
- Bez sensu.
- Jak to?! Sztab ludzi nad tym myślał przez pół godziny, a ty „bez sensu”?!
- Ta piosenka bez sensu. Sześćdziesiąt cztery? Przecież to nie jest wiek emerytalny!
- Dla kogo jest, dla tego jest – tata Łukaszka uśmiechnął się tajemniczo.
- Dziesięć milionów... – zajęczał dziadek. – Tyle pieniędzy... Co za rozrzutność...
- Robili co mogli, by zminimalizować koszty – obruszyła się mama Łukaszka. – Kiedyś spoty trwały aż minutę, a teraz zeszli do piętnastu sekund. Wszystko w ramach oszczędności.
- Czy ktoś zrozumiał co oni mówili na końcu? – chciał wiedzieć tata. – Tak szybko to było, że niczego nie zrozumiałem...
- Powiedzieli: „Zapytaj eksperta albo doradcę, gdyż każde rozporządzenie rządu może powodować śmierć lub uszczerbek mienia”, ale ja też niczego nie zrozumiałam – poskarżyła się siostra.
- ...a gdzie jest mama? – spytał Łukaszek. Wszyscy rozejrzeli się po pokoju, ale mamy Łukaszka nie było. Za to z pokoju obok dochodził odgłos pracy drukarki komputerowej. Mama Łukaszka wróciła po chwili z zadrukowaną kartką, nożyczkami i klejem.
- Dali sygnał esemesem, żeby szybko pobrać apdejt wydania papierowego – tłumaczyła się. Wycięła fragment z kartki i nakleiła na pierwszą stronę „Wiodącego Tytułu Prasowego”. – Widzicie?! Rząd zawsze był przeciwko stryczkowemu. Ale ta opozycja chciałaby mordować emerytów. I to w imię pieniędzy. Straszne.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (9 głosów)

Komentarze

Jak zwykle dobre.Pozdrawiam

 

Vote up!
1
Vote down!
-1
#1423928