Przetwory przeznaczenia

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Do taty Łukaszka przyszedł w odwiedziny jego kolega z pracy, Kubiak. Nalali sobie piwa, siedli w pokoju, gdzie siedziała reszta rodziny i zaczęli dyskutować o polityce.
- A szanowna pani co czyta? - zagadnął Kubiak.
- Poradnik o wnętrzach - odparł mama Łukaszka i zaprezentowała dołączony do "Wiodącego Tytułu Prasowego" egzemplarz dzieła Josefa Fritzla "Dobra piwnica na całe życie".
- Nie, chodziło mi o tą młodą panienkę - sprostował Kubiak i wskazał siostrę Łukaszka.
- Ona czyta!!! - zakrzyknęli zszokowani Hiobowscy, a wystraszony Kubiak rozlał piwo na ławę.
- Ano czytam - stęknęła siostra Łukaszka. Rodzina zażądała aby zaprezentowała okładkę dzieła. Siostra podniosła książkę do góry. Na czarnym tle pysznił się odkręcony słoik z dżemem.
- Już wiem co to jest! - krzyknęła uradowana mama Łukaszka. - To "Przetwory przeznaczenia"!
Był to najnowszy hit książkowy w kraju i nie tylko w kraju. Reprezentował modne ostatnio horrory i to co każda (prawie) kobieta lubi, czyli przepisy kuchenne. A zatem - był to horror kulinarny. Czytelniczki w Europie i USA zaczytywały się tą powieścią. Sprzedano już zylion egzemplarzy, a autorka zasiadła do pisania następnego tomu. W planach był też film.
- A o czym jest ta książka? - spytał lekceważąco tata Łukaszka i rozlał sobie piwo na laczki.
Siostra pokrótce streściła rozdziały, które przeczytała. Główną bohaterką była młoda dziewczyna o imieniu Mirabella. Do tej pory bunt młodzieńczy topiła w słoikach z dżemem, które robiła taśmowo. Aż na jej drodze stanął młodzieniec o poetycznym imieniu Gleb. Zaiskrzyło między nimi i rozpoczął się ich burzliwy romans. Okazało się jednak, że Gleb, blady i niebezpieczny (głównie dla siebie samego) jest uzależniony. Od kompotu. Mirabella gotowała mu zatem kompot za kompotem. Czy ten związek wyda jakieś owoce? Czy między nimi będzie słodko? Czy na glebie Gleba ma szansę zakiełkować prawdziwa miłość? Z rozdziału na rozdział akcja robiła się coraz bardziej pikantna. A to Gleb włożył swoją rękę pod jej pokrywkę, a to pocałował ją w brzoskwinię, a to ona wzięła jego banana i...
- Co za świństwa - rzekła zdegustowana babcia Łukaszka.
- Przecież to o owocach - zaprotestowała zdumiona siostra Łukaszka.
- O owocach, hehehe - zarechotał znacząco Kubiak i polał sobie piwem zegarek.
- To ja już wolę gry komputerowe. Co za kicha! - skomentował dosadnie Łukaszek i został wyrzucony z pokoju.
- Lektury czytaj! - krzyknął za nim tata i rozlał piwo na stojak z gazetami.
- Ja co prawda tych książek nie czytałam - zastrzegła się mama Łukaszka. - Ale sądzę, że na pewno przeczytam! Są super!
- Pff... - prychnęła pogardliwie babcia. - Bo tak pewno piszą w "Wiodącym Tytule Prasowym"! Też mi coś!
- Owszem, polecają - przyznała mama.
- Ja to sama wiem co czytać! - oznajmiła babcia.
- To jakaś nowość - wtrącił się dziadek Łukaszka. - Zawsze preferowałaś lekturę po linii partii...
- A ty po sugestii proboszcza - odcięła się babcia. - Pochwal no się swoim ostatnim nabytkiem z kiosku parafialnego! "Śladami wycieczek Jana Pawła Drugiego po Antarktydzie"! Jak tylko się dowiedziałam, że to napisał parafialny organista to wiedziałam, że to lipa.
- Książka ma sześćset stron, wiele ciekawych ilustracji - bronił się dziadek. - Ale faktycznie, na ostatniej stronie jest konkluzja, że nie udało się trafić na żaden ślad Jana Pawła Drugiego.
- Na szczęście ja mam poważnych znajomych, którzy dyskutują o zagadnieniach na poziomie - westchnął z ulgą tata Łukaszka i ponownie poczęstował Kubiaka piwem. Kubiak najpierw rozlał trochę piwa na obrus, potem trochę piwa na dywan, a potem powiedział:
- No cóż, baby lubią babską literaturę. My, faceci, wolimy coś poważniejszego, na przykład politykę. Otóż ja... - Kubiak odchylił się do tyłu i rozlał kolejną porcję piwa na kanapę - Ja na ten przykład nigdy nie zagłosowałbym na socjalistę. Albo na człowieka zaczadzonego "Wiodącym Tytułem Prasowym".
Tata Łukaszka kiwał aprobująco głową. Mama Łukaszka prychnęła i pogrążyła się dalej w lekturze artykułu: "Prezydent Konisław-Bromorowski optuje za zmianą rozstawu toru kolejowego w całej Polsce z 1435 mm na 1520 mm".
- Na przykład zagłosowałbym na Kwaśleksandra-Aniewskiego - zamyślił się Kubiak. Tata Łukaszka zakrztusił się piwem.
- Przecież to socjalista!
- No coś ty! - zdziwił się Kubiak i rozlał resztę piwa na kanapę. - Przecież w "Wiodącym Tytule Prasowym" określają go jako liberalnego katolika o lewicowym pragmatyzmie!

Brak głosów

Komentarze

udało mi się zkarztusić... (A tak już uważam, żeby odłożyć jedzenie, picie i niebezpieczne przedmioty na czas czytania "Hiobowskich"...)

Vote up!
0
Vote down!
0
#85828