Nowy samochód za jedno euro
Łukaszek delikatnie zamknął za sobą drzwi mieszkania. Ściągnął kurtkę, buty i usiłował przemknąć się do pokoju aby zasiąść do komputera. Nie udało się. Kiedy zrobił pierwszy krok otworzyły się gwałtownie drzwi kuchni i stanęła w nich babcia.
- Ha! - zakrzyknęła babcia i podeszła do Łukaszka. - Jest ktoś wreszcie. Przyjechał tu jeden mój znajomy z Krakowa i teraz go zabawiam...
- Dziadek wie o tym? - Łukaszek spróbował eksplodować babcię.
- ...rozmową. Nie denerwuj mnie! Chodź do kuchni, poznasz go i odprowadzisz. Mnie boli kolano, nie mogę tyle chodzić.
Łukaszek zajrzał do kuchni i przywitał się grzecznie. Siedzący za stołem starszy siwy pan spojrzał na niego błędnym wzrokiem i nic nie powiedział.
- Zablokował się na widok tej rozpusty kulinarnej - poinformowała wnuka babcia.
- Jaka rozpusta, przecież to pyry z gzikiem - zaoponował Łukaszek. - Mogła babcia coś lepszego postawić, w końcu to gość, a jak mawia dziadek: gość w dom, Bóg w dom...
- Gość w dom, Bóg w dom, masło do kredensu - rzuciła półgębkiem babcia Łukaszka. - On jest z Małopolski. Nie przywykł do posiłków wieloskładnikowych. Zobaczył ziemniaki z twarożkiem i się zablokował. Co robić?
- Może coś do picia?
- Nalej mu herbaty - szepnęła po cichu babcia. - Ino po sam brzeg.
- Czemu?
- A jak słodzi? W ten sposób cukier się nie zmieści.
Łukaszek i babcia weszli do kuchni uśmiechając się promiennie i serdecznie. Babcia podsunęła gościowi herbatę, a ten siorbnął łyk i jakoś się odblokował.
- Musisz częściej łączyć posiłki Kaźmirz - poradziła życzliwie babcia. - Przyzwyczajać się. Oswajać. Zacznij od czegoś drobnego. Posłodzić herbatę. Posmarować dżemem naleśnik...
W trakcie rozmowy Łukaszek dowiedział się, że gość czeka aż mu sprawdzą samochód. Łukaszek zgodził się go odprowadzić. W trakcie przechadzki zapytał gościa jaki też on ma samochód.
- Och, nowy, kupiłem go okazyjnie za jedno euro w taryfie Max Mix - wyjaśnił niedbale pan Kaźmirz. Zaskoczony Łukaszek pomylił krok i poprosił o wyjaśnienie czy aby nie chodzi o telefon.
- Nie, o samochód - upierał się pan Kaźmirz. - 0d niedawna nasz rząd zaczął sam sprzedawać samochody! I to jak tanio! Po jednym euro!
- Niemożliwe.
- Jak niemożliwe, sam tak kupiłem. W taryfie Max Mix. Oznacza to, że wziąłem formułę Mix, czyli podpisałem umowę na określoną liczbę doładowań.
- Doładowań?
- Doładowań paliwa, czyli tankowań. A Max oznacza, że wziąłem ich największą liczbę, czyli tysiąc. Po trzydzieści euro. W ten sposób płacę bardzo mało...
- Czyli auto kosztuje trzydzieści tysięcy euro - obliczył błyskawicznie Łukaszek. - A co to za bryka?
- Nawet więcej, bo musiałem dopłacić jedno euro za auto - i pan Kaźmirz wymienił markę i model.
- Przecież to coś kosztuje dziesięć tysięcy euro! - zdumiał się Łukaszek.
- Ale ja nie płacę dziesięć tysięcy, tylko trzydzieści - odparował gładko pan Kaźmirz. - A tak jest o wiele taniej! Przecież trzydzieści to mniej niż dziesięć tysięcy, prawda?
Łukaszek nie spierał się dalej, tym bardziej, że doszli już na stację. Technik, zapytany przez pana Kaźmirza o jego auto spojrzał jakoś dziwnie, skrzywił się i poprowadził ich w czeluście warsztatu.
- Boże, pewno mi drzwi porysowali - pan Kaźmirz chwycił się nerwowo za serce. Ale auto było nietknięte, za to przy nim stało dwóch policjantów.
- To pana? - spytał pierwszy policjant. - Niech na pan zerknie na ekran.
I pokazali mu laptopa podłączonego do auta. Na ekranie laptopa co chwila przelatywały jakieś czerwone linie.
- Co to? - spytał z niepokojem pan Kaźmirz. - Jakieś błędy?
- Wykroczenia - wyprowadził go z błędu drugi policjant. - Tu ma pan wbudowaną kamerkę w deskę rozdzielczą. Ma ona moduł odczytujący znaki. Ten moduł sczytuje dane z komputera samochodu i jeśli jechał pan szybciej niż pokazywał znak to zaznacza to na czerwono. Koniec z jeżdżeniem i ściganiem piratów. Teraz przyjeżdżamy tylko na przeglądy i podpinamy laptopa. Czysta robota.
- To jest szpiegostwo! - zagulgotał pan Kaźmirz. - Nikt mnie nie informował...!
- Wszystko jest w umowie, paragraf trzysta dwunasty, strona sześćdziesiąta dziewiąta - odezwał się pierwszy policjant. - Na razie przejrzeliśmy jeden miesiąc wstecz. Długo pan go ma?
- Pół roku...
- To jeszcze trochę to potrwa.
- A... Tego... Dużo panowie już znaleźli?
- Sto dwanaście punktów i dwa tysiące sześćset siedemdziesiąt trzy euro kary.
Pan Kaźmirz padł zemdlony.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1555 odsłon
Komentarze
Max
10 Marca, 2013 - 01:05
Wszyscy chca nam teraz nieba przychylić, nie tylko rząd, a to każdy bank udziela najnizszych lich. tzn oprocentowań, a to w każdym sklepie oszcczędzamy niemiłosiernie przy zakupach prawie każddego towaru, a to pozwalaja nam segregować śmieci za tylko podwójną zapłatę, itp.itd. i wszyscy na tym korzystają - my bo bezustannie oszczedzamy i Państwo, bo zasila budżet, ktory przeciez i tak nam oddaje.Taka kamerka w samochodzie to cymes - nie dość, że upraszcza mandatowanie, to odciąża pamięć, bo notuje gdzie i kiedy pojechaliśmy. A jak wie to to i wydedukuje po co tam pojechalismy. Przepraszam, że sie tak roz[isalem, ale przepełnia mnie taka wdzieczność dla rzadu, że musiałem dać jej wyraz.
Na zdrowie!
cui bono
cui bono
@Nowy samochód....
10 Marca, 2013 - 08:48
Seiko.To se Każmirz kupił auto ze;szpiegiem;.....
Obyś Marcinie nie wykrakał....Pozdrawiam 10.
Seiko
@Seiko
10 Marca, 2013 - 12:13
Obawiam się, że to już bliska przyszłość...
@synteticus
10 Marca, 2013 - 12:15
A jak Ci viatoll zacznie mierzyć odcinkowo prędkość osobówkom to dopiero będziesz wdzięczny...
Marcin B. Brixen
10 Marca, 2013 - 10:32
"A jak słodzi? W ten sposób cukier się zmieści."
Nie uciekło babci "nie"? :-)
@Traube
10 Marca, 2013 - 12:14
Poprawię, dziękuję.