Wakacyjne wyjazdy, część 4
Kiedy dziadek dał sygnał cała rodzina zapakowała się do samochodu.
- Wszystko brać, wszystko - dyrygował dziadek. - Jakbyście jechali w góry!
- To jedziemy, czy jakbyśmy jechali? - tata Łukaszka zaczął wietrzyć podstęp. - Dziadek obiecał!
- Oczywiście! Obiecuję wam drugie Tatry! - przyrzekł uroczyście dziadek.
Hiobowscy załadowali bagaże do auta. Co ciekawe, dziadek też miał wypchany plecak. Tata Łukaszka odpalił silnik i ruszyli przez miasto. Wyjechali na trasę wylotową prowadzącą w kierunku gór.
- Nie tędy! - krzyknął dziadek, który siedział obok taty. - Trzeba skręcić! Tam!
- Ale... W góry jedzie się tędy - protestował tata.
- Kto organizuje wycieczkę? - warknął dziadek i pojechali we wskazanym przez niego kierunku.
Wyjechali poza miasto, przejechali kilka kilometrów przez podmiejskie wioski, by wreszcie dotrzeć do lasu.
- Tu w prawo - dał wskazówkę dziadek. Tata Łukaszka posłusznie zwolnił i zatrzymał się przy opalonej, skąpo odzianej pani stojącej przy polnej drodze prowadzącej w głąb lasu.
Skąpo odziana pani podeszła do ich samochodu z nadzieją na twarzy, która zamieniła się w zgrozę na widok ilości pasażerów.
- Nie wiem co dziadek kombinuje ale mi się to nie podoba - zastrzegł się tata.
- To czemu stajesz, czy ja ci mówiłem, że masz się zatrzymać?! - krzyczał dziadek.
- Właśnie, czemu się zatrzymałeś? - dopytywała się mama Łukaszka jednocześnie lustrując wzrokiem przedstawicielkę świata znanego jej jedynie z reportaży "Wiodącego Tytułu Prasowego".
- To co ja mam zrobić? - krzyczał tata.
- Naprzód i do przodu! - darł się trochę bez ładu i składu dziadek. - Tą polną drogą! Skręcić miałeś, a nie się zatrzymać!
Samochód ruszył powoli naprzód i kolebiąc się na nierównościach zagłębił się w las. Przed oczami zdumionej, opalonej pani przedefilowała cała rodzina Hiobowskich: tata, mama, dwoje emerytów i dzieci.
- Wot, kakoje perwersy - opalona pani splunęła za odjeżdżającym autem i dla uspokojenia nerwów zapaliła papierosa.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 874 odsłony
Komentarze
Marcin, tak toczno!Tolko perversy mogut ujechat w takoj interior
10 Sierpnia, 2009 - 19:43
pzdr
antysalon
chyba wiem jaka będzie treść następnej części,
11 Sierpnia, 2009 - 11:58
p.Marcin po prostu wklei obietnice Słońca Peru z kampanii wyborczej.
Czytałem chyba wszystko p.Marcina, niby wszystko na wesoło, a jakie smutne.
Pozdrawiam
szczesny
szczesny