11 listopada
- Pyszne rogaliki - zachwycała się siostra Łukaszka i pochłaniała cukierniane wypieki w potężnych ilościach.
- Jak ona to robi, że potem nie tyje? - mama i babcia potrząsały głowami z rozpaczą, a babcia dodała:
- Świat jest niesprawiedliwy. Lenin walczył tyle lat i nic...
- Nie o Leninie! - dziadek Łukaszka zaczął głośno stukać łyżeczką o szklankę. - Nie dzisiaj!
- A ho jef zisiaj? - wymamrotała siostra Łukaszka żując rogala.
- Wielka rocznica!
- Rewolucja październikowa! - rzekła z emfazą babcia Łukaszka. Zapadła cisza.
- Pfefef jef liftopat - powiedziała zdziwiona siostra Łukaszka parskając okruchami.
- No widzisz! Nawet ta ameba nie nabierze się na waszą komuszą propagandę! - ucieszył się dziadek Łukaszka.
- Jak możesz tak ją obrażać! - skrzyczała go babcia Łukaszka.
- Co fo jef ameba?
- Moi drodzy, jest rocznica obalenia muru berlińskiego - oznajmiła wzruszona mama Łukaszka.
- Przecież to w Niemczech! - tym razem babcia i dziadek tworzyli jeden front.
- No to co z tego! - obruszyła się mama. - To był impuls, który pozwolił na zmianę polityczną w całym naszym regionie.
- Ale ja mówię o tym, co się stało jedenastego listopada! - przebił się wreszcie dziadek Łukaszka. - Obchodzimy rocznicę wydarzenia, gdy Polska odzyskała niepodległość!
- Polska? - zapytał złośliwie tata Łukaszka. - Poznań też? Szczecin? Wrocław?
- I co to była za Polska? Pańska! - babcia Łukaszka wydęła pogardliwie wargi.
Dziadek Łukaszka z trudem się opanował i zapytał:
- To jakie są wasze propozycje na datę obchodów święta niepodległości?
Siostra Łukaszka zapytała co to znaczy niepodległość i została wykluczona z dalszej dyskusji. Babcia i mama zgodnie stwierdziły, że nie ma to sensu. Babcia oświadczyła, że kiedyś, bez tej tak zwanej niepodległości było o wiele lepiej. Ludzie mieli pracę a mury pięły się do góry. Mama powiedziała, że jesteśmy przede wszystkim w Europie, a dopiero potem w Polsce i nie można samemu się zamykać w ciasnym getcie mentalnej ksenofobii.
- A ja proponuję dzień dwudziestego ósmego czerwca - tata Łukaszka mówił spokojnie. - W tysiąc dziewięćset dziewiętnastym roku sejm ratyfikował Traktat Wersalski i tym samym oficjalnie wróciliśmy na mapę Europy. Poza tym o wiele lepiej byłoby świętować w czerwcu niż w listopadzie!
Mama i babcia spojrzały za okno i w tym punkcie przyznały tacie rację.
- Rozumiem, że Szczecin i Wrocław też będą mogły to świętować... - skontrował dziadek.
- A co, może dziadek woli ósmego maja? - odciął się tata.
- Hm, a ciekawe co w tej materii mówią w szkole - zastanowiła się mama Łukaszka. - Łukasz! Chodź no tu! Wiesz co dziś za rocznica?
- Oczywiście! - odparł Łukaszek wprawiając rodzinę w osłupienie.
- To jaka?
- Równo rok temu ukazała się zarąbista gra! "Podniebny pogrom"!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1004 odsłony
Komentarze
Re: 11 listopada
11 Listopada, 2009 - 12:41
wszystkiego najlepszego ;)
Re: 11 listopada
11 Listopada, 2009 - 13:20
A dziękować, dziękować :)
Nie mam nic do dodania.
11 Listopada, 2009 - 14:27
Nie mam nic do dodania.
Brixen
11 Listopada, 2009 - 17:00
Wczoraj dostałem książkę. Całkiem ładnie wydana. A potomstwo swoje oczekiwania określiło następująco: "To kto dostaje od Mikołaja?" :-)
pozdrawiam
jasiol
pozdrawiam
jasiol
Dobre... Pozdro...Akiko ...Ob
11 Listopada, 2009 - 18:59
Dobre...
Pozdro...Akiko
...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński
...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński