O co chodzi z tymi bankami?

Chłodny Żółw - 16 Lutego, 2009 - 19:22

Dziś jeden z portali internetowych (nazwy nie pamiętam... ten zatrudniający Czułego_Wojtka i Antka Emigranta) biadał, że po świecie szerzą się różne niesprawiedliwe, spiskowe i krzywdzące dla banków teorie.

Najbardziej spiskowe z nich, sugerujące, że to właśnie banki zarabiają na kryzysie, zgodne są z moimi wnioskami.

Dzięki światłym dziennikarzom, wiem już, że nie jest tak jak mogło by się nam wydawać. Dlatego postanowiłem zapytać.

NO TO JAK JEST?

Dla jasności w skrócie uszczegółowię, jak według postępowców nie jest:

1) Nie jest tak, że politycy traktuja banki jako firmy uprzywilejowane.

2) Nie jest tak, że wspierają banki pieniędzmi odebranymi swoim poddanym w większym stopniu niż firmy innych branż.

3) Nie jest tak, że banki po spłacie "złych kredytów" przez państwo mogą po raz drugi żądać spłaty od dłużnika lub np. zająć mu kredytowaną nieruchomość.

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

Jeszcze drobna pomoc naukowa do przemyśleń.

O tym jak nowocześni socjaliści (liberałowie?) są niechętni państwowym dotacjom dla firm z którymi nie są jakoś związani, wiadomo nie od dziś. Jednak gdy tylko pomyślą o bankach, ich paluchy od razu stają się lepkie.

Dla przykładu fragmencik cudacznego wywiadu zamieszczonego ma łamach "wiodącego organu prasowego":

"Gazeta Wyborcza": Komisja godziła się na ratowanie banków, ale już zwykłe przedsiębiorstwa, takie jak stocznie, na litość nie mogą liczyć?

Leszek Balcerowicz: Nie mówimy o bankach, tylko o sytuacji, w których unika się upadłości wielkiej instytucji ze względu na konsekwencje dla całej gospodarki. Komisja stanęła przed pytaniem: jak reagować, gdy ważna systemowa instytucja wpadnie w kłopoty.

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

Wiele jest przypadków tego typu. Na całym świecie twarde serca, bezlitosnych zazwyczaj przywódców państw, na myśl o bankach trzepoczą niczym serduszka zakochanych gimnazjalistek.