Bajka o politycznych krowach - suplement Toyaha

Obrazek użytkownika Chłodny Żółw
Blog

Nie wiem czy już się do tego przyznawałem... Są takie grupy zawodowe, wobec których czuję głęboką profesjofobję... Np. politycy...

Kiedy czytałem wywiad Toyaha miałem wrażenie, że to lektura przede wszystkim dla tych ludzi dobrej woli, którzy z oburzeniem odrzucają pogląd zgodnie z którym, "nasze krowy" mogłyby kiedykolwiek wleźć w szkodę.

Wywiad zdobył już w sieci sporą popularność.

Jakie są najczęstsze reakcje fanów Prawa i Srawiedliwości? Niedowierzanie i niesmak. Bezpartyjnym sympatykom PiS, którzy bezinteresownie biegali z ulotkami i plakatami, organizowali spotkania przedwyborcze dla członków komitetu wyborczego i przy każdej okazji gardłowali za "naszymi", nie chce się wierzyć... Nie chcą wierzyć i są zniesmaczni, że ktokolwiek o cokolwiek może miec do naszych ślicznych krówek pretensje.... Zupełnie jak w bajce... 

 
O krowach i zakochanych hodowcach

Fanatyczni wielbiciele krów od lat nie żałowali pieniędzy na utrzymanie swych ulubionych zwierzaków.

Każdego dnia wyprowadzali krowy na pastwisko i zamiast przykuć je łańcuchem do wybranego fragmentu łąki puszczali wolno i mówili:

- Krówki! Krówki nasze kochane! Króweczki! Kochamy Was! Jesteście takie piękne, takie mądre jesteście i takie dobre... Kochamy Was!  Chcemy, żebyście czuły się szczęśliwe. Wiemy jak Wam jest przykro, gdy słyszycie te wszystkie głupie głosy, ze trzeba Was pilnować, bo bez troskliwej opieki zawsze wleziecie w szkodę... Nie przejmujcie się tym najśliczniejsze Krówki nasze! Nie myślcie o tym! My wiemy, że jeżeli nawet czasem poza trawą skubniecie też troche kończynki, owsa, żyta, pszenicy, jęczmienia... no nieważne... jeśli skubniecie trochę czegokolwiek, to będzie to jedynie dowód faktu, że skubnąć musiałyście i skubnęłyście dla naszego a nie wlasnego dobra! My Wam wierzymi Krówki nasze śliczne! Dlatego pachnące nasze Krasule... róbta co chceta!

Kiedy tylko wielbiciele znikali z zasięgu krowiego wzroku, krowy zaraz rzucaly się w stronę okolicznych pól. Buszowały w zbożu, tratowały koniczynę, rozrzucały kopce z burakami... wreszcie obżarte i zmęczone całodziennymi trudami padały na łąkę w oczekiwaniu na powrót wielbicieli.

Wielbiciele z zachwytem w oczach oceniali rozmiary zniszczeń, szczodrze płacili rachunki za wszystkie straty, po czym z radością brali na plecy uwielbiane rogate stowrzenia, aby zanieść je do wyłożonej perskimi dywanami obory...

Następnego dnia wyprowadzali krowy na pastwisko i zamiast przykuć je łańcuchem do wybranego fragmentu łąki puszczali wolno i mówili:

- Krówki! Krówki nasze kochane! Króweczki! Kochamy Was! Jesteście takie piękne, takie mądre jesteście i takie dobre... Kochamy Was!  Chcemy, żebyście czuły się szczęśliwe. Wiemy jak Wam jest przykro, gdy słyszycie te wszystkie głupie głosy, ze trzeba Was pilnować, bo bez troskliwej opieki zawsze wleziecie w szkodę... Nie przejmujcie się tym najśliczniejsze Krówki nasze! Nie myślcie o tym! My wiemy, że jeżeli nawet czasem poza trawą skubniecie też troche kończynki, owsa, żyta, pszenicy, jęczmienia... no nieważne... jeśli skubniecie trochę czegokolwiek, to będzie to jedynie dowód faktu, że skubnąć musiałyście i skubnęłyście dla naszego a nie wlasnego dobra! My Wam wierzymi Krówki nasze śliczne! Dlatego pachnące nasze Krasule... róbta co chceta!

Kiedy tylko wielbiciele znikali z zasięgu krowiego wzroku, krowy zaraz rzucaly się w stronę okolicznych pól. Buszowały w zbożu, tratowały koniczynę, rozrzucały kopce z burakami... wreszcie obżarte i zmęczone całodziennymi trudami padały na łąkę w oczekiwaniu na powrót wielbicieli.

Wielbiciele z zachwytem w oczach oceniali rozmiary zniszczeń, szczodrze płacili rachunki za wszystkie straty, po czym z radością brali na plecy uwielbiane rogate stowrzenia, aby zanieść je do wyłożonej perskimi dywanami obory...

Następnego dnia wyprowadzali krowy na pastwisko i zamiast przykuć je łańcuchem do wybranego fragmentu łąki puszczali wolno i...

 "Czytelnia na powietrzu" - 16.10.2010, (sobota) godz. 12.00

Punkty koordynacyjne akcji:

Salon24 : Intuicja - lubczasopismo "Kocham OB CIACH!:)"

Tadek Żółwiowski

Niepoprawni.pl

Brak głosów

Komentarze

Ano właśnie... Wyobraźmy sobie taką sytuację w sztabie Republikanów: zjawia się wolontariusz i nie ma co robić...
Do pomyślenia? Nie. A u nas tak.
Krówki, to mi właśnie przechodziło przez myśl, gdy czytałem wywiad. Polityków z naszej strony trzeba pilnować równie mocno, co z przeciwnej. Inaczej zaplączą się we własnych, wewnętrznych sporach na amen.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#89428

Nie wiem czy to coś da ale spróbować warto.
Niech sobie krówki poczytają, może do którejś coś dotrze i zamiast żałośnie porykiwać na lewo i na prawo, da mleka albo weźmie kogoś na rogi ; )

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#89601