Przed dniem przyjaźni polsko-węgierskiej
Po zapowiedzi organizacji "Gulaszowego Czwartku" w dniu 03.03.2011, dotarły do mnie dwa protesty :)
Autor pierwszego z nich stwierdził, że moje uzasadnienie dla akcji nie ma sensu, bo... z aktami medialnego antyhungaryzmu nigdy się nie spotkał. Autor drugiego protestu wskazał, że dniem przyjaźni polsko-węgierskiej jest 23 marca.
Na początek przypomnienie spornego fragmentu informacji o akcji.
"W związku z pojawiającymi się w całej Europie aktami medialnego antyhungaryzmu, na znak solidarności z naszymi węgierskimi Bratankami, postanowiłem, że w dniu 03.03.2011 po raz kolejny, uroczyście spożyję gulasz".
Chłodny Żółw
Kiedy mnie ktoś konkretnie zapyta skąd (z jakiej części Polski?) mi się to wzięło, to konkretnie odpowiadam... ("z całej Polski").
1) Bzdury na temat Węgier ("zagrożenie demokracji", "druga Białoruś") pojawiają się już od kilku miesięcy.
2) Uznajmy, że "Gulaszowy Czwartek" to jedynie wstęp do dnia przyjaźni polsko-węgierskiej.
A teraz czas na film :)
Aktualna liczba uczestników Moherowej Defilady zarejestrowanych na Facebooku: 119
Aktualna liczba uczestników "Gulaszowego Czwartku" zarejestrowanych na Facebooku: 155
(Facebookowcy! Dopisujcie się! I zapraszajcie znajomych!)
Czytelnia na powietrzu" - 12.02.2011, (sobota) godz. 12.00
Salon24 : Intuicja - lubczasopismo "Kocham OB CIACH!:)"
FB - Tadek Żółwiowski
Zmobilizujcie rodzinę, przyjaciół i sąsiadów
Data przebita na 9 II 2011 @ Danz.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2889 odsłon
Komentarze
nie wiem, czy aż gulasz, ale...
9 Lutego, 2011 - 02:44
... może jakieś Egri.
Do pyzów z mięsem (z paczki of course). Albo i do jajecznicy (z sześciu).
Może być?
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
!
9 Lutego, 2011 - 09:03
Forma akcji może być różna! Pozdrawiam.
Re: Przed dniem przyjaźni polsko-węgierskiej
9 Lutego, 2011 - 04:41
To ja poproszę takie wielkie pierogi po węgiersku z nadzieniem mięsnym i papryką i jakieś wino węgierskie, znam tylko jedno Tokaj, ale ono jest za słodkie...;) A tak, poza tym to:
Czy te pierogi mogą mnie podawać pięknolice Węgierki i, żeby jeszcze mi to wino nalewały do mojego kielicha?
jest propozycja alternatywna
9 Lutego, 2011 - 09:16
czerwone, półwytrawne Egri Bikaver. Pozdrawiam.
wino
9 Lutego, 2011 - 10:59
Jak "Bycza krew", to tylko wytrawna i wysupłać trochę więcej niż kilkanaście złotych, coś pięknego. Eger ponad wszystko!
Tokaj może być też wytrawny, choć rzeczywiście do gulaszu słabo pasuje. Może za którymś razem węgierska zupa rybna?
Lubię tego typu akcje, Gruzję wspominam z sentymentem: kindzmarauli, mukuzani, saperavi. I borjomi dnia następnego - wysoko zmineralizowana :)
Re: jest propozycja alternatywna
9 Lutego, 2011 - 22:45
Szanowny Żółwiu, w związku z Twoim pomysłem na gulasz i Egri, proponuję przy okazji wrócić do staropolskiego słowa "węgrzyn", czyli wino z Węgier. „Niestety!Już i do nas włazi moda nowa,Niejeden panicz krzyczy, że nie cierpi zbytków,Je jak Żyd, skąpi gościom potraw i napitków,Węgrzyna pożałuje, a pije szatańskie Fałszywe wino modne, moskiewskie,szampańskie.” (A. Mickiewicz: Pan Tadeusz, księga XII) I jeszcze o znaczeniu Węgrzyna.W czasie konfliktu dynastcznego między Maciejem Korwinem a Kazimierzem Jagiellończykiem, dość niemrawym, choć dochodziło do potyczek wojsk najemnych, panowie szlachta małopolska i ruska była bardzo zniecierpliwiona. Psuł się biznes, piwniczki puste, o wino węgierskie trudno, ceny w szynkach wysokie. Tłum w Krakowie krzyczał do króla: "wojna , wojną ale o węgrzynie nie zapominajcie!":)
Egri Bikavér
9 Lutego, 2011 - 22:58
"Summáját írom..." to utwór, który ma setki lat. Historia oblężenia Egeru, to wydarzenie, które działało na wyobraźnie wielu pokoleń Węgrów. Dowódca zamku Eger Istvan Dobó jest jak Wołodyjowski plus Sobieski dla nas.W roku 1899 Géza Gárdonyi napisał powieść "Egri csillagok - Gwiazdy Egeru". Ta powieść natychmiast stała się "kultową", była "ku pokrzepieniu serc" czyli kolejna analogia z naszą Trylogią. Na jej podstawie nakręcono kilka filmów,seriali tv, spektakli teatralnych, musicali itd. Fragmenty filmu, wykorzystane w klipie pochodzą z filmu nakręconego w 1968 roku.Z oblężeniem Egeru związana jest historia wina Egri(Węgrzyna;)) Wg jednej z legend István Dobó, kapitan zamku w Egerze, w czasie obrony przed Turkami w 1552 r. zezwolił obrońcom na picie czerwonego wina dla podniesienia animuszu.Turcy wpadli w popłoch, gdy dowiedzieli się, że załoga zamku pije przed bitwą byczą krew i zobaczyli "zakrwawione" brody węgierskich żołnierzy. W ten sposób Egri Bikavér przyczyniło się do sukcesu słynnej obrony Egeru. Dodałem angielskie tłumaczenie.
Re: Egri Bikavér
9 Lutego, 2011 - 23:04
To jest współczesne tłumaczenie z XVII wiecznej węgierszczyzny.
Tokaj a nie żaden Węgrzyn, ani żadna Bycza Krew. ;)
11 Lutego, 2011 - 01:38
Przecież Wołod(y)jowski, to postać fikcyjna, no był jakiś Wołody(j)owski, ale żaden tam bohater narodowy, co do wina węgierskiego Węgrzyna, to nie jest żadne wino tylko zlewki, z jakich szczepów ten Węgrzyn z kilku, czy z jednego? Tak samo jak ta Bycza Krew, z tego co ja wiem, to Byczą Krew można kupić i na Węgrzech, i w Bułgarii, i w Mołdawii, ale i w Rumunii, z jakich szczepów zrobione jest wino Bycza Krew? Bycza krew jest tylko wytrawna i to mocno wytrawna, że aż twarz wykręca, tego nie da się pić, no chyba, że człowiek ma już mocno pod czupryną albo je mięsiwo...
Ten cały Węgrzyn, to nic innego jak Tokaj i inne wina węgierskie (szczepy) tylko już sfermentowane niewłaściwie (spleśniałe) i połączone zlane w jedną całość, a więc zlewki, tak jak wina hiszpańskie zlewane i podawane jako wina półsłodkie albo słodkie...Mnie generalnie wina wytrawne nie smakują, wykręcają mordę i zalatują kwasem...ale rzeczywiście do kipera mi dużo brakuje. Jaka jest różnica między, na przykład szczepami z Francji, Hiszpanii, Chile, Węgier, Rumunii, Bułgarii czy Gruzji, które mają taką samą nazwę? Inny klimat, inne słońce (nasłonecznienie i długość dnia oraz temperatury średnie) i inną wilgotność powietrza...Zresztą co roku wino inaczej smakuje, bo ilość dni słonecznych w danym roku nigdy nie jest taka sama, ale ja do koneserów się nie zaliczam, więc tak naprawdę nie wiem jaka jest prawda o nich...
A tutaj o winie Węgrzynie inaczej Tokaju:
Na początku XVII w. żył w Tokaju Máté Laczkó Szepsy, kalwiński pastor i zarządca winnic księcia siedmiogrodzkiego Jerzego I Rakoczego. Jak mówi legenda, pewnego lata z powodu najazdu Turków musiał wstrzymać zbiór winogron. Nim Turcy wycofali się, grona spleśniały i wyschły. Pastor nie chciał jednak marnować darów bożych i zebrał nadpsute jagody. Nie spodziewał się, że powstanie z nich pierwszy rocznik (1630) tokaji aszu, które król Francji Ludwik XIV okrzyknie "winem królów i królem win!
Pastor doszedł do trafnego wniosku, że wspaniały smak i bukiet aszu to zasługa pleśni. W mikroklimacie Tokaju (długie, ciepłe lata i duża wilgotność powietrza spowodowana bliskością dwóch rzek, Cisy i Bodrogu) doskonale rozwija się szlachetna pleśń Botrytis cinerea. Ta zmora rolników i ogrodników tu okazała się błogosławieństwem. Tokaj produkował wina od kilkuset lat, ale dopiero odkrycie właściwości Botrytis cinerea sprawiło, że stał się nagle jednym z największych eksporterów w Europie. Car Rosji przysłał nawet do Tokaju garnizon, który miał pilnować płynności dostaw (o Botrytis cinerea czytaj poniżej).
Region Tokaj to 7 tys. ha winnic, w 2002 r. trafił na listę UNESCO. Jego stolica, 5-tysięczny Tokaj, ma małomiasteczkowy wdzięk. Serce miasta to plac Kossutha. Przy zachodniej pierzei stoi biały kościółek ze strzelistą wieżą z początku ubiegłego wieku. W przedsionku obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, pod nim napis: "Pod Twoją obronę uciekamy się" (niestety, nie udaje się nam ustalić, skąd się tu wziął). Koło świątyni pomnik Bachusa - siedzi na beczce z winnym gronem w ręce. Nieopodal piwnice Rakoczych (Rákóczi Pince), jedne z najstarszych i największych w Tokaju. - Mamy piwnice nawet 500-letnie - mówi Julia Nagy, nasza przewodniczka. - Można je również zwiedzać, a w wielu urządzono sale do degustacji.
Od placu biegnie ulica Rakoczego, przy niej kolorowe kamienice, niektóre mają cudowne czerwone dachówki. Pod numerem 56. nad ozdobną bramą z ciemnego drewna widnieje cyfra 4 wpisana w kotwicę. - Dom należał niegdyś do greckich kupców, kotwica to ich herb - wyjaśnia Julia. - Czwórka zaś oznacza procent uczciwego zysku, którego nie wolno im było przekroczyć.
Greków sprowadził do Tokaju w XVII w. Franciszek II Rakoczy, mieli rozkręcić handel winem. Cieszyli się licznymi przywilejami (np. niskie podatki), ale nie mogli kupować ziemi i winnic. Postawili wiele piętrowych kamienic (każda ze sklepem i piwnicą). W jednej z nich przy ulicy Bethlena Gábora 7 mieści się Muzeum Tokajskie. Na piętrze wystawa ikon (wśród nich niezwykle rzadki wizerunek Matki Boskiej Karmiącej z XVII w.) oraz starodruków (XVII-XVIII w.). Na poddaszu winiarskie ciekawostki, np. armatka, z której wystrzeliwano kamienie do rozpędzania burzowych chmur, kolekcja bukłaków i etykiet. Zaś w piwnicach - wystawy kilku producentów win oraz próbki gleb. Ale dlaczego przejścia między komorami są tak niskie, że trzeba zginać się wpół? - Grecy uważali, że przed dobrym tokajem należy skłonić głowę - wyjaśnia dyrektor muzeum Hajnalka Tóth.
http://turystyka.gazeta.pl/Turystyka/1,81939,4142096.html
Bycza Krew to również zlewki z różnych szczepów winorośli:
Bikavér to w rzeczywistości wino wytworzone z mieszanki składającej się z co najmniej trzech różnych szczepów winorośli, bazujących najczęściej na odmianach Kadarki i Kékfrankos. Dodatek stanowią zmieszane w różnych proporcjach Oportó, Medoc Noir, Medoc lub Cabernet, w zależności od upodobań i receptury lokalnego producenta. To jednocześnie oznacza, że smak Byczej Krwi z jednego rocznika może znacznie różnić się między sobą i nie powinno nas to dziwić.
Bułgarska bycza krew to niedźwiedzia krew albo końska, którą również można kupić w Serbii.
Pozdrawiam pijąc wino hiszpańskie, też pewnie jakieś zlewki...
Tokaje to tylko słodkie wina? Nie sądzę, piłem tokaje wytrawne i półwytrawne...W zależności od udziału tych szlachetnych gron, wino może być wytrawne (tokaj Szamorodni Szraz) lub słodkie (tokaj Szamorodni Edes). ...
Wina tokajskie wytwarza się z trzech uprawianych tam szczepów: furmint, harszlevelu i sarga muskotaly potocznie zwany muskatem.Winnice regionu rozciągają się od miejscowości Szerenc po Satoraljaujhuely. W Satoraljaujhuely (stawiam flaszkę temu kto to wymówi nie będąc Węgrem) stacjonowała dzielna kompania CK dezerterów. Miejscowości gdzie znajdziecie najwięcej piwniczek to oczywiście te najbliższe górze Tokaj czyli Tokaj, Bodrogkeresztur i Tarcal.
I tak dalej i tym podobne...
Re: Tokaj a nie żaden Węgrzyn, ani żadna Bycza Krew. ;)
11 Lutego, 2011 - 09:48
Szanowny Paweł.T. Stosując analogie i porównując Istvana Dobó do Wołodyjowskiego i Sobieskiego, chciałem pokazać w jaki sposób funkcjonuje on we węgierskiej kulturze i historii.Zarówno jako postać historyczna oraz postać z książek "ku pokrzepieniu serc". Wiadomo, wszelkie analogie mogą być mało precyzyjne. Jeśli chodzi, o "węgrzyna", jasne jest, że to wspólna,stara nazwa dla węgierskich win.Nie jestem koneserem win, ani partnerem do dyskusji o szczepach, winnicach czy leżakowaniu.Wszedł pan w szczegóły, dodatkowo posiłkując się gazwybowym linkiem. Przypomnę, że tematem notki jest "antyhungaryzm w polskich mediach". Jak pan myśli, jakie media mógł miec na myśli autor wątku;)?
Re: Re: Tokaj a nie żaden Węgrzyn, ani żadna Bycza Krew. ;)
11 Lutego, 2011 - 12:50
Przepraszam za skorzystanie z odnośników prowadzących nas do GW. :) Wziąłem pierwsze z brzegu, które mi się wyświetliły w wyszukiwarce, a ponieważ to nie jest moja wiedza i nie są to moje słowa dotyczące opisów Tokaja - Węgrzyna i Byczej krwi, dlatego je "zalinkowałem".
Coś mnie się po prostu nie zgadzało z tym Węgrzynem i z tą Byczą krwią, ponieważ Tokaj to nazwa regionu, od którego pochodzą wszystkie wina z Węgier, są różne gatunki winorośli, ale wina węgierskie to Tokaje albo tak jak pan słusznie zauważył Węgrzyny, ale to chyba to samo wino...
A jeżeli chodzi o popieranie narodu węgierskiego oraz naszego polskiego stosunku do nich, wyraziłem już swoją opinię w tej sprawie w moim pierwszym komentarzu pod głównym wpisem.
Sądzę, że na niepoprawnych nie pisują tzw. "dobrze wykształceni z dużych miast", to nie jest miejsce, w którym by się dobrze czuli...:)
Palinka ,tylko to na skołatane nerwy
9 Lutego, 2011 - 12:50
Palinka - dobra jest brzoskwiniowa.W obliczu tego co wokoło to tylko Palinka.Egri Bikawer i Tokaj na dzień nastepny.
Strzeliłbym sobie też z węgierskiego bata przywiezionego kiedys ze stadniny w Hajduszoboszlo.Taki bat dobrze strzela ,ma około 4 m długości.4-rzemieniowa plecionka.Gdyby tak jeszcze jego(bata) koniec mógł wyladować na "bigosowym wzgórzu"...Ehhh rozmarzyłem sie. ;)
Pozdrawiam
taaak!
9 Lutego, 2011 - 20:15
Jest w Narodzie sentyment do Madziarów. Pozdrawiam.
Re: Przed dniem przyjaźni polsko-węgierskiej
9 Lutego, 2011 - 19:18
A to jedzenie gulaszu to jest zbiorowe, w jakiejś węgierskiej knajpie czy indywidualne?
@R.Zaleski
9 Lutego, 2011 - 20:10
Ciekawy pomysł :) Jeśli nie indywidualnie, to... Trzeba by utworzyć lokalne komitety gulaszowe!
Dzien wegierski
11 Lutego, 2011 - 16:50
W ramach uroczystosci udam sie do znanego mi imbisu wegierskiego w Goldbachu na doskonala Gulaszzupe, Niekiedy jest tak ostra, ze lzy ciurkiem leca. Wlasciciele, rodowici Wegrzy serwuja tam cala mase specjalnosci wegierskich ku uciesze swoich rodakow z okolicy i innych nacji ceniacych wegierska kuchnie.