Zanim powrócą kaczyści...

Obrazek użytkownika Chłodny Żółw
Blog

Wyniki ostatnich sondaży wskazują, że polska demokracja znów jest zagrożona. Czy kaczyzm powróci?

Na razie nie ma pewności. Ale już dziś warto ostrzegać. Warto przypomnieć sobie jak wyglądał nasz kraj w czasach krwawego terroru.

Poniżej fragmenty wspomnień młodego intelektualisty. To przejmująca opowieść z czasów kaczystowskiej nocy...
____________
____________

Telewizja alarmowała. Kaczyści byli już gotowi aby z pełzającego stadium zamachu stanu przejść do fazy galopu. Można było spodziewać się najgorszego. "A u nas na razie spokój" - pomyślałem niefrasobliwie...

Rankiem tatko przez okienko na strychu przyuważył jakiś kaczystowski czołg. Jużżeśmy z tatkiem kosy zaczynali ostrzyć, gdy kaczyści zawrócili, a ze środka stalowego potwora było tylko słychać "Na Gdańsk! Cała naprzód! Na Gdańsk!".

Tatko szybko ze strychu zleźli i mówią: "Teraz do schronu! Wszystko co się na wojnie może przydać to we schronie musi być!".

Całą żem taczkę granatami zapakował! Pode schron żem podjechał, a tatko jak nie fuknie: "Telewizor najsampierw baranie! Telewizor! "

"Jakże to tatku telewizor, kiedy czołgowych gasieniców rozbijać trzeba? - otępiały całkiem żem zapytał.

A tatko na to "Ot, durak z ciebie! To psychologiczno-psychiatryczna wojna. Jak się uzbroimy, kiedy nam wróg łączność telewizorową z całym postępowym światem odetnie?".

Słusznie tatko prawił! Z telewizorem psychologiczno-psychiatrycznej agresji kaczystów nie ulegniemy! Tatko włączyli telewizor."Wolna Polska broni się nadal!"- krzyczał do kamery dziennikarz w wojskowym podartym mundurze, z zakrwawioną twarzą.

"Żywcem nas nie wezmą"- wyszeptał calkiem blady tatko.Dziennikarz ciężko dyszał, ale nie wypuszczał mikrofonu z ręki. "Musimy walczyć! Żołnierze kaczystowskiego reżimu są wszędzie... "- telewizor nagle zaczął śnieżyć. A po paru tatkowych stuknięciach rozbłysnął i... całkiem zgasł.

Tatko wciagnął do środka antenę zrobioną z puszek po konserwie "Turystycznej" i zamknął właz do schronu. "Te kaczki to są chamy! Takiego telewizora zniszczyli..." - cedził przez zęby tatko spluwając łuskami słonecznika.

"Ciiii!!! Tatku,czołgi idą!" - krzyknąłem słysząc rumor nad naszymi głowami.

"Raz kaczce śmierć!" - tatko z bagnetem w ręce podszedł do włazu i lekko uchylił klapę.

Nie wierzyliśmy wlasnym oczom. Ta szlachetna, zakrwawiona twarz, to był... bohaterski dziennikarz z telewizji! Zobaczył nas.

"Ratujcie! Tam, za lasem! Kaczyści..." - zawołał chrapliwie i zemdlał.

Tatko wciągnął krwawiącego bohatera do schronu i zaraz gąbką, co to kiedyś do Gazety Wyborczej była dodana - że niby suwenir - zmył mu krew z czoła.

"Dycha jeszcze" - uśmiechnął się tatko. Ale czasu na wzruszenia nie było. Ktoś zaczął mocno stukać w schronowy właz.

"Kto tam?" - chytrze zapytał tatko i wskazując na dziennikarza, szeptem rzucił w moją stronę "Pod dywan go! Pod dywan!"

"Ja z gazowni, instalacje sprawdzam" - odpowiedział stłumiony głos.

"Ale my tu nawet kuchenki gazowej nie mamy" - zablefował tatko.

"W takim razie przychodzę z elektrowni" - przebiegle poinformował głos.

Otworzyłem klapę schronowego włazu. Do środka wtoczyli się kaczyści.

"Raus! Hande hoch! "Hande hoch" - ryczał na całe gardło kaczystowski żołdak o twarzy Brunnera ze "Stawki większej niż życie" mierzący w naszą stronę z kałasznikowa. Za jego plecami zobaczyłem dowódcę kaczystów. Miał krótkie kacze nóżki i twarz podobną do kartofla. Jego czarny, hitlerowski mundur był wyraźnie niedopięty. W rękach trzymał służbowy pejcz z kaczystowskimi emblematami.

"Ty inteligencki polski szwajne! Muf! Muf gdzie jest żurnalist!"- kaczysta podszedł do tatki, po czym strzelił pejczem przed tatkowym nosem.

Poczułem, że zasycha mi w gardle... Różowe płaty zaczęły wirować mi przed oczami. Nie było już słychać nawet warkotu czołgowych silników. Leciałem w jakąś przepaść...

"Jędruś! Jędruś obudź się!" - usłyszałem głos tatki.

Otworzyłem oczy. Tak, to był On. Za nim majaczyła jakaś postać... Zaraz, czy to nie ten kaczystowski żołdak z pejczem?!!

"Spokojnie Jędruś, to Janusz. Przyjaciel nasz. On tylko chwilowo na służbie u kaczystów. On życie nam uratował, kaczystowski pluton egzekucyjny w stronę bagien wysłał. On bohater jest! Słyszałeś kiedyś o Wallenrodzie?" -klarował uspokajająco tatko.

Spojrzałem na kaczystę. Rzeczywiście może i nie miał takiego kartoflanego łba jak wydało mi się, gdy go pierwszy raz zobaczyłem.

"Chłopcze, długo uczyłem się chamstwa i głupoty, żeby upodobnić się do kaczystów. Wczuwałem się. Z czasem nawet kartoflane bulwy zaczęły mi na twarzy wyrastać, ale nie daj się zwieść" - nowy Wallenrod, Janusz wyjął zza pazuchy pomiętą, zatłuszczoną książeczkę. Poznałem ją od razu.

"Ferdydurke" - wymamrotałem z wysiłkiem."Widzisz chłopcze, to nasz znak rozpoznawczy. Dla kaczystów nie do rozszyfrowania. Na szczęście nie potrafią czytać" - wyjaśnił bohater.

Rozejrzałem się po schronie.

"A gdzie ten postrzelony przez kaczystów dziennikarz?" - zapytałem z wolna dochodząc do siebie.

Spojrzeli po sobie z zakłopotaniem. Zapadła głucha cisza.

"Wiesz synku" - zaczął tatko i przez chwilę łza błysnęła w jego oku - "Nie dało się go uratować. Miał ze sobą białą myszkę, wiesz takiego gryzonia... I kaczyści uznali, że to może być myszka do komputera. Od tego momentu był stracony" -tatko po cichu przełnął gorzką , męską łzę.

"Pomścimy go chłopcze" - rzucił twardo nagle zachrypłym głosem Janusz "Wallenrod".

"Kiedyś reżim upadnie, a wtedy nikt już nie będzie wstydził się, że zna alfabet, że nawet umie czytać. Znów będzie można przez całą dobę oglądać telewizję. A w niej będzie sama tylko prawda..." - zawiesił głos jakby zdając sobie sprawę z tego, że wybiegł bardzo daleko w przyszłość.

"Ale Pan zostanie wtedy premierem?" -zapytałem z nadzieją w głosie.

Wallenrod uśmiechnął się bagatelizująco. Nie zależało mu na zaszczytach. Wiedziałem jednak, że dla wolności i demokracji gotowy byłby do największych poświęceń.

Brak głosów

Komentarze

Seiko.Swietne i Janusz premierem ha ha.Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

Seiko

#300156

Nie ten Janusz :) Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#300187

Niezłe.
Uśmiałam się i 10 dałam.
P.S. To "sądażownie" się popsuły? Już nie lubią Donka?

Vote up!
0
Vote down!
0
#300193

śmiech to zdrowie :) PS Nie lubią. Są już godniejsi ich sympatii.

Vote up!
0
Vote down!
0
#300194

Pośmialiśmy się, a życie toczy się dalej i to na poważnie.
Za tekst dycha Żółwiu (ale dlaczego Chłodny? Przecież Twoje teksty są tak gorące:-) 
Nie wiem czy zauważyliście, że platformersi jakoś spuścili z tonu i nie straszą tak społeczeństwa... Kaczystami i terrorem, jak to miało miejsce wcześniej. Sami widzą, że napełniane przez nich szambo jest już tak pełne, że rozlało się na trawnik, które przestało pachnieć skoszoną trawą. Ciekawe, co teraz knują, aby utrzymać się przy "waaadzy"?

Pozdrawiam, Satyr 
________________________ 
"I złe to czasy, gdy prawda i sprawiedliwość nabiera wody w usta".  
(ks.J.Popiełuszko)

Vote up!
0
Vote down!
0
#300244

podgryzają się ostro, ale mają na pewno plan awaryjny.

Na razie "Rosjanie" zmiękczają "Niemców". Aby doprowadzić do pokoju, osłabieni "Niemcy" będą musieli złożyć w ofierze Tuska. Ale siłom postępu generałów nie zabraknie. Komorowski, jego zacne zaplecze z Unii Wolności, Schetyna, Kwaśniewski, Olechowski, Palikot, Miller, Pawlak... Jeśli nie dogadają się między sobą, to pewnie wyślą swoich harcowników, żeby organizowali... okrągły stół z PISem.

A nick "Chłodny Żółw" miał być przeciwwagą wobec wszystkich postępowych "gorących króliczków" ;)

Vote up!
0
Vote down!
0
#300419

Klimaty jak z Mrożka (Wesele w Atomicach?)

Vote up!
0
Vote down!
0

Leopold

#300273

do nurtu satyry antyinteligenckiej.

Vote up!
0
Vote down!
0
#300420