Wojna memów w blogosferze (przy okazji gratulacji dla Toyaha)

Obrazek użytkownika Chłodny Żółw
Blog

"Jeśli nasze memy zamkniemy w piwnicy, ich memy opanują świat...".

Toyahu, serdeczne gratulacje!  :)

Kiedyś żem prorokował że zwyciężysz i apelowałem do Ciebie ("Toyah i siedmiu malkontentów": "Wygraj w tym  konkursie :) Twoja wygrana na boisku przeciwnika będzie tym bardziej cenna."), żebyś robił swoje.

No i chyba rzeczywiście nieźle wyszło, hę?

Przy okazji tego konkursiku znów okazało się, że nie ma to jak nasi prawicowi "zagłaskiwacze". Zagłaskali by na śmierć nie tylko swoich ulubionych polityków ale i blogerów. W tej wojnie memów często pełnią bardzo destrukcyjna rolę.

Jak już wielokrotnie pisałem, istnieją "obiektywne" uwarunkowania zewnętrzne powodujące, że prawica ma "pod górkę".  Pół wieku komunizmu, "okrągły stół", uwłaszczona nomenklatura, wszechwładni agenci tajnych służb, partia zagranicy, Gazeta Wyborcza, inne nieprzychylne media, bezwzględni, zręczniejsi w medialnych rozgrywkach, konkurenci... To wszystko może drażnić! Jednak najbardziej irytujące jest zachowanie samych prawicowców. Wyborcy zapominają, że politycy    są jak krowy.  Że bez naszej troskliwej opieki zawsze wlezą w szkodę.

Temat zdziczałych krów i pobłażliwych hodowców obszernie omówiłem we wcześniejszych notkach. Tym razem, chcę zwrócić uwagę na inną formę szkodnictwa uprawianego przez prawicowy elektorat. 

Apatia, kult bierności, "szlachetna i bezinteresowna" negacja różnych form aktywności innych. "Stronnictwu Świętego Spokoju im. Felicjana Dulskiego" nie wystarcza własna bierność. Uzbrojeni w szydercze uśmieszki, zabierają się  za topienie w niej innych. I to jak aktywnie!

Skąd bierze się przekonanie o wyższości lenistwa nad pracowitością? Tłumaczenia są rożne... Skoro wiadomo, że jak mówił Smurf Maruda: "i tak się nie uda!", to po co się wysilać? Przecież  jeśli w jakimkolwiek obszarze rywalizujemy z lewicowcami, to czy ta rywalizacja nie jest formą ko-la-bo-ra-cji? No i po co promować własne poglądy, skoro i tak tym , którzy się z nimi zgadzają są już dobrze znane :)?

Raz po raz na prawicowych forach internetowych pojawiają się pełne obrzydzenia głosy: jak można pisać na... (tu można wstawić dowolną nazwę, z  Salonem24 włącznie)? Jak można popularyzować swoje poglądy na "nie-naszych" portalach? Czy nie lepiej stworzyć hermetyczną, świetnie rozumiejącą się grupkę, zamiast wpychać się ze swoimi głosami tam gdzie mało kto chce ich słuchać?

Na Salonie24 problem objawił się najefektowniej przy okazji dyskusji u Toyaha na temat konkursu na Blog Roku. Wedlug mnie Toyah zbytnio przejął się krytyką. Destrukcyjne głosy Smurfa Marudy i jego kumpli trzeba z definicji lekceważyć. I robić swoje.

Czy nasze prawicowe gardłowanie (klawiaturowanie) ma jakiś sens? Tak. Pod warunkiem, że mamy coś do przekazania i - jak mawiał wieszcz Adam M. - "nam nie jest wszystko jedno".

Jeśli nasze memy zamkniemy w piwnicy, ich memy opanują świat...

UwAgA   ReKLAmA:

Głosuj! Korzystaj ze swych demokratycznych praw !!! :)

Tym razem poparcie Chłodnego Żółwia w konkursie na Blogera Roku jest znacznie prostsze :)

Wystarczy kliknąć  TUTAJ   (albo na banerek w prawym górnym rogu strony: "Zagłosuj na mnie"), a potem w dolnej ramce wpisać swój adres mailowy, wcisnąć "WYŚLIJ" i po jakimś czasie, ze swojej skrzynki potwierdzić (KLIKNĄĆ NA LINK który przyjdzie na adres mailowy) faktyczne poparcie dla zaskorupiałego gada.

Nie trzeba wysyłać żadnych obrzydliwie kosztownych esemesów

Brak głosów