dzień niecodzienny

Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
Blog

Trudno nadążyć za historią bez zadyszki, więc nawet jeśli się jest jedynie świadkiem, czy zwykłym gapiem, konieczne staje się korzystanie z każdej okazji do złapania tchu po przeżyciu zdarzenia, które dech w piersiach zaparło, czy w oczekiwaniu na coś co go tam wstrzyma, bo bez rytmicznych dostaw tlenu mózg nie poradzi sobie z przetwarzaniem nowych danych.

Dziś jest taka okazja, i to podwójna, bo trzecia rocznica historycznego spotkania Putina i Tuska w Katyniu przypadła na Niedzielę Bożego Miłosierdzia, co może ułatwić wyrównanie oddechów przed Dziesiątym Kwietnia takim, których już sama ta data ściska za gardło - a niebawem ścisnąć może mocniej, lecz zdarza im się pobożnie westchnąć do Chrystusa Miłosiernego w intencji jakichś konkretnych Przyjaciół-Moskali albo nawet braterstwa chrześcijańskich narodów.

Rozumiem, że znacznie łatwiej sobie wyobrazić jakieś nowe zdarzenie historyczne; sam byłbym gotów dopaść Donalda Tuska, chwycić go za gardło i wydusić z niego wyznania, nim zostanie rozszarpany na strzępy przez gniewny tłum, ale nie przejdę w ten sposób do historii, bo jestem na to za stary, a zresztą pana premiera akurat w kraju nie będzie.

Myślę, że dobrze się składa; warto poczekać na jego powrót
i na zeznania, które złoży przed niezawisłym sądem, kiedy przyjdzie na to - z Bożą pomocą - czas, nie z gniewną ręką na gardle, ale pod przysięgą.

Ciekawe swoją drogą, na co też będzie przysięgał - bo że potrzebne mu będzie miłosierdzie, nie mam wątpliwości.

Brak głosów

Komentarze

Do młodzików też nie należę, ale też z dziką rozkoszą pogonił bym tego charatacza w gałę z jego poletka. Jestem wierzącym i praktykującym katolikiem, ale w drastycznych przypadkach wzdycham do czasów kiedy obowiązywała zasada oko za oko. Miłosierdzie także ale nie na zasadzie kreski Mazowieckiego tzn rozgrzeszenie bez spowiedzi.
W KK rozgrzeszenie zbiorowe jest dopuszczalne tylko w wypadku zbiorowego zagrożenia zycia (np. wojna), a grzesznicy z pod znaku PO nie chcą zrobić nawet rachunku sumienia!

__________________________________________________
Życie jest jak koszulka niemowlęcia: krótkie i zasrane. (klasyk) http://www.youtube.com/watch?v=-YGS9vhmFS0

Vote up!
0
Vote down!
0

_______________________________ Życie jest jak koszulka niemowlęcia: krótkie i zasrane. (klasyk)
]]>http://www.youtube.com/watch?v=-YGS9vhmFS0]]>

#349313

Z okazji Niedzieli Miłosierdzia Bożego warto się choć chwilę dłużej zatrzymać nad tematem miłosierdzia.

Przede wszystkim, to ,,zasada kreski Mazowieckiego, tzn rozgrzeszenia bez spowiedzi,, , wcale nie dotyczy miłosierdzia. To nie mające nic wspólnego z chrześcijaństwem ,,zapomnienie o zaznanych krzywdach. Chrześcijanin zaznane krzywdy wybacza, ale oczekuje, by winowajca spełnił określone warunki pojednania, wykazał szczerą chęć nie krzywdzenia więcej, nie grzeszenia więcej, nawet wielokrotnie, ale o zaznanej krzywdzie nie zapomina.
Przede wszystkim, to miłosierdzie jest jedną z form miłości wzajemnej, czyli braterstwa, wraz z wolnością i równością wyrażającą naszą sprawiedliwość wspólnotową, czyli demokrację.

Wolność, wraz z równością i braterstwem wewnątrz naszych ludzkich wspólnot, zawsze być muszą w równowadze, zawsze nakierowane muszą być najpierw na trwałość tych wspólnot, na samoograniczenie swoich potrzeb, na umiarkowanie indywidualizmu dopóki nie okrzepnie wspólnotowość.
Dopiero we wspólnocie można wspólnie smakować pokój, ten słodki owoc wolności, w równości praw i obowiązków, w miłości braterskiej, podpowiadającej nie tylko, by ,,jeden drugiego ciężary nosić,, , by być miłosiernym i solidarnym, ale i by być ,,odpowiedzialnym za brata swego,,.

W miłości braterskiej najważniejsza jest wzajemność - ona nigdy nie może być aktem jednostronnym. Ma pobudzać do wzajemności, ma prawo nawet nie tyle do aktu innej sprawiedliwości zwrotnej, co takiego aktu wobec innego członka naszej wspólnoty duchowej.
„Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim” (1 J 4,8-10.16).

Miłosierdzie zawsze ma wyrażać naszą sprawiedliwość - najpierw naszą mądrość wspólnotową, a przy niej indywidualną.

Sprawiedliwość ma również swoje znaczenie w polityce - to główna ludzka wartość bezpośrednio nadrzędna nad działalnością rzeczywistej lewicy politycznej. To z poczucia i potrzeb sprawiedliwości ludzie powołują władze sprawujące nadzór nad ich dobrem wspólnym, czy np. stanowią prawa mające swoją legitymację społeczną.

Nasze miłosierdzie, ten kwiat naszej sprawiedliwości, ma wykraczać ponad nasze wspólnoty polityczne, ma dotyczyć wszystkich pokrzywdzonych, potrzebujących ludzkiej pomocy.
Doskonałym obrazem osoby miłosiernej jest Matka Teresa z Kalkuty.

Jednak miłosierdzie Boże, to coś znacznie większego, wykraczającego ponad możliwości ludzkiego miłosierdzia.
To miłosierdzie nad grzesznikami wyrażane tym, że Bóg ofiarował im drogę do odpuszczenia grzechów, by już nie byli jego niewolnikami, by już dalej mogli żyć jako wolni i bezgrzeszni, zdolni do miłości ku dobru.
To Boże Miłosierdzie, to zesłanie na nasz świat przez Boga Ojca swojego Syna, by umierając za te nasze grzechy, tak wcześniejsze, jak i późniejsze, jednocześnie wykupił nas z mocy piekieł, które już przejmowały nad naszymi duszami władanie na wieczność, jako, że karą za grzech jest śmierć, by przywracał zdrowie naszym duszom, by otwierał im dostęp do nieba. Oczywiście nie dostęp darmowy, a sprawiedliwy, jako tych, co przyjmując tą łaskę Bożego Miłosierdzia, zostali zbawieni od kary za grzechy i dalej już będą żyli w świętości, w doskonałości, w obcowaniu z innymi świętymi w niebie.

W sumie to o tej Najświętszej Ofierze z Jezusa Chrysusa, Syna Bożego, złożonej za nas, mówi katecheza Jana Pawła II z 1987 roku:

http://www.apostol.pl/janpawelii/katechezy/jezus-chrystus/jezus-chrystus-syn-pos%C5%82any-od-ojca

Np. fragment: "„On, [Bóg], który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować?” (Rz 8,32). Chrystus nie tylko został „dany”, jak czytamy w J 3,16, ale został „wydany” na ofiarę „za nas wszystkich” (Rz 8,32). Ojciec „posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy” (1 J 4,10). Tę samą prawdę głosi Symbol: „Dla nas, ludzi, i dla naszego zbawienia [Syn Boży] zstąpił z nieba”.
Prawda o Jezusie Chrystusie jako Synu posłanym przez Ojca dla odkupienia świata, dla zbawienia i wyzwolenia człowieka oddanego grzechowi (a wraz z nim — mocom ciemności), stanowi centralną treść Dobrej Nowiny".

Tak więc wracając do tematu Tuska. Na pewno może on liczyć na Boże Miłosierdzie, na Bożą Miłość, jako Posłańca Dobra. Na to nie trzeba już zasługiwać.
Bóg jest zawsze dobry, zawsze jest Miłością ku Dobru. Na pewno jest mu ono potrzebne, tylko, że zupełnie niewiarygodnym jest jego nawrócenie ku Dobru, warunkujące możliwość przyjęcia tego Miłosierdzia, wyznanie zdrad i zbrodni, rezygnacja z kłamstw, realizacja obietnic, chęć przejścia do życia w świętości.
Jezus miał możliwość odpuszczania grzechów, ale nie wszystkie odpuszczał. W sprawie najcięższych sprawę odpuszczenia pozostawiał Bogu Ojcu.
Dlatego to wszystko nie może nam przesłonić wezwań naszej ludzkiej sprawiedliwości.
Na pewno czasu na skorzystanie z Miłosierdzia Bożego ma już mało.
Teraz wybiera się do Afryki, w rejony, gdzie pieprz rośnie. Czyż nie powinniśmy z nim wysłać specjalnej obstawy, aby nam nie uciekł ?

Vote up!
0
Vote down!
0
#349458

Tusk przed niezawisłym sądem ? Piękne marzenie a właściwie apogeum długiego i żmudnego procesu, który musiałby nastąpić aby to marzenie się ziściło. I nie mówię tu tylko o wymianie wszystkich elementów (ludzkich) III władzy aby taki niezawisły sąd mógł powstać ale o całościowej wymianie I, II. III i również IV władzy.
Żeby tego dokonać potrzebny jest z kolei inny proces również żmudny i długotrwały zwany lustracją, deubekizacją i dekomunizację.
A żeby i ten proces mógł zaistnieć, przed lustracją musiałoby dojść do przejęcia władzy przez tzw. naszych.
A na razie na przejęcie władzy przez obóz prawicowy się nie zanosi, a więc na lustrację też nie i na niezawisły sąd tym bardziej.

Czas zdać sobie sprawę, że na razie jesteśmy na etapie powiewania biało-czerwonymi flagami i śpiewania pięknej skądinąd pieśni, "Boże coś Polskę".

Zapowiadany na 10.04. marsz upamiętniający ofiary smoleńskie, będzie z pewnością pięknym, wzruszającym, patriotycznym wydarzeniem. Będzie podniosły narodowy nastrój, będzie morze biało-czerwonych flag, polskie pieśni narodowe i msza święta poświęcona ofiarom. Tam będzie Polska, tam będzie czuć Ducha Polski.
Z pewnością Jarosław Kaczyński podziękuje zebranym za obecność, za pamięć. Będą łzy wzruszenia i słowa zagrzewające do wytrwałej walki, że już niedługo, że ten system się już wali, że dochodzimy prawdy o Smoleńsku i ,że.......
Będzie pewnie ZWYCIĘŻYMY !!, ZWYCIĘŻYMY!!.

I to wszystko a właściwie tyle i aż tyle.
Ten kto chce zobaczyć Polkę i poczuć się dumnym Polakiem powinie w tym marszy wziąć koniecznie udział.
Ten zaś, kto oczekuje jakiś politycznych zmian (podanie się rządu do dymisji lub rewolucji) jest w grubym, mylnym, błędnym błędzie.
Nic takiego nie będzie miało miejsca. Ludzie pomaszerują, pomachają flagami, pokrzyczą, pośpiewają i rozjadą się do domów z sercami pełnymi nowej nadziei na wolną Polskę i z głębokim przekonaniem, że powalczyli o Polskę.

Moim zdaniem marszami nie wygramy Polski, bo te marsze choć bardzo potrzebne dla naszego choćby dobrego samopoczucia i dobrze spełnionego obowiązku, są trochę jak wentyl bezpieczeństwa, którym spuszcza się nadmiar pary.
Śpiewać pieśni i paradować z flagami możemy jeszcze 20 kolejnych lat i nic się nie zmieni, ta władza śmieje się z marszy, bo wie że są niegroźne i pod kontrolą.

Strajki, kochani. Tylko zdyscyplinowane, dobrze zorganizowane strajki generalne i wielotygodniowe pikiety pod urzędami państwowymi (wszystkimi) mogą zmienić otaczający nas świata.

Ale tak jak powiedziałem. Dla polepszenia sobie samopoczucia, dla potrzeby poczucia się dumnym Polakiem w tłumie Polaków warto wziąć udział w marszu.

Pozdrawiam

NIEPOPRAWNY INACZEJ

Vote up!
0
Vote down!
0

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#349320

Przy okazji z góry (choć właściwie z dołu) przepraszam autora za mój przydługi wywód, dłuższy od tekstu autora.
Mam nadzieję, że autor może możliwość usunięcia tekstu z którym się nie zgadza.....wówczas zrobi się więcej miejsca.

Pozdrawiam

NIEPOPRAWNY INACZEJ

Vote up!
0
Vote down!
0

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#349330

Dziękuję za wypowiedź i spieszę wyjaśnić, że nie mam pojęcia o możliwościach tego czy innego rodzaju ingerencji w teksty moich Komentatorów, które czytam z tym większą uwagą, im mniej
zawierają pochwał, ale -przepraszam- rzadko na nie odpowiadam, bo wolę prezentować własne myśli niż recenzować cudze, być może źle przeze mnie rozumiane.

Czasem mam z tym rozumieniem trudności, ale moim Czytelnikom także bywa niełatwo; na szczęście są nieliczni i sami pewnie
zwykle decydują o tym, kiedy się pomodlić, kiedy zastrajkować
a kiedy i na jaką pójść manifestację; ja na takie decyzje wpływać nie mam zamiaru ani ochoty, i życzyłbym sobie tego samego - od współobywateli, i od funkcjonariuszy państwa.

Pozdrawiam Pana odświętnie - AT

Vote up!
0
Vote down!
0

Andrzej Tatkowski

#349427