wiosna ludu

Wiosna za pasem.

Posłanka Mucha bzyknęła sobie beztrosko, senator Stokłosa powrócił z ciepłych krajów, Mikołajek Sarcozy postanowił sprawdzić, czy pod polskim wiosennym deszczykiem urośnie choć odrobinę a Pani Kanclerka wzięła udział w pokazie europejskich standardów savoir-vivre'u (pokazywał sam hr. Komorowski, świeżo po podpisaniu ustawy "parytetowej"); bracia Karnowscy przepytali marszałka Schetynę o plany na najbliższą przyszłość; w charakterze pierwszej jaskółki pojawiły się na nowych, nieortograficznych łamach, dwa sępy : Mazurek & Zalewski (na razie w promocji, za złoty dziewięćdziesiąt, ale podrożeją - jak chleb),
bocianów na razie nie widać, pewnie w związku z napiętą sytuacją w Egipcie, ale w stolicy otwarto bardzo nowe muzeum, które powinno pobudzić aktywność prokreacyjną Polaków stosownie do zaleceń pana premiera (muzeum jest prywatne, eksponaty pochodzą podobno ze zbiorów byłych funkcjonariuszy tzw. obyczajówki oraz służby celnej); rozdano kolejną transzę durnostojek p.n."telekamera" telewizyjnym twórcom i odtwórcom - wielkim, średnim, małym i zaprzyjaźnionym;kilku prokuratorów pojechało na wycieczkę do Moskwy, na wszelki wypadek pociągiem; pan prezydent obiecał w maju zaszczycić swą obecnością Rzym i wpaść przy okazji na chwilę do Benedykta XVI, ale wcześniej musi razem z panią Komorowską - a może nawet dwiema paniami Komorowskimi - spotkać się z prezydentem, a może nawet i z premierem Rosji, żeby wspólnie uczcić ważne wydarzenie historyczne, na którym buduje zręby coraz bardziej przyjaznych stosunków.

Jeżeli to zdanie wyda się komuś za długie, wyjaśniam, że autorowi też jest duszno.
Wiosna..