ŻYCZĘ SOBIE, ŻYCZĘ WAM

Obrazek użytkownika Marek Jastrząb
Blog

To nie grzech mieć marzenia, powiedziałem patrząc w niebieskie obłoki, tam, skąd przyglądał mi się Obywatel Cynik. Właściwie nie mam się czego wstydzić, mówię do niego i dodaję nieskromnie, że i nadziei też nie ma powodu, bo ostatecznie każdy czegoś tam pragnie i czegoś widzieć żąda! Nawet mnie to nie ominęło, stwierdzam z dumą, nawet ja, frustrat i malkontent żywię nadzieję na opamiętanie równających z ziemią to wszystko, co jeszcze pozostało dobre.

I w tym momencie zapowietrzyłem się z oburzenia, albowiem z firmamentu dobiegł mnie chichot Obywatela Cynika. Po chwili zaś rozległ się jego stentorowy krzyk:
„człowieku nikłej wiary! Ludzie, o których mówisz, mają swój los zapisany w gwiazdach i po cóż im marzenia, nadzieje, czy inne faramuszki?

Onegdajsza miłość przestała istnieć, a zastąpiła ją chemia. Zażywasz specyfik i znika z ciebie czułość, a romantyzm wprost ulatuje ci z brzucha razem z motylami. Tajemnica, intymność, cudzy ból, wszystkie te zjawiska stały się równie powszechne i dostępne, jak publiczne toalety, do których możesz wejść bez przepustki sumienia. Bez obawy, że naruszysz czyjeś uczucia, ponieważ uczucia, to przesąd.

Nastroje poszły się iskać do gabinetu krzywych luster, księżyc okrzyknięto zbiorem lodowatego pyłu i pumeksowych kamieni, kobieta awansowała do roli seksualnego przyrządu, mężczyzna przyoblekł się w szpanerskie szaty modela, kochasia do cielesnych poruczeń.

Obowiązuje cię hasełko: ŻYJESZ TYLKO RAZ. A zatem rób, co chcesz i kij ci w oko. Co się przejmujesz pozostałymi ludźmi? Masz sto lat? Chlaśnij sobie tatuaż, przekłuj wewnętrzne ucho, zacznij ćwiczyć karate i zapisz się na uniwersytet dla noworodków. Znudził ci się partner? Nie staraj się zrozumieć, co mu jest, jeno wymień go na nówkę. Pies nie merda według przepisu? Ciepnij kundla przez okno i masz problem z głowy. Szkoła wadzi? Wystrzelaj połowę klasy, a zarobisz na wywiadach o trudnym dzieciństwie. Nie znosisz sąsiada? Daj mu w ryj i po kłopocie.

Kto jest kim, nie decyduje dążenie do celu, tylko gen. Jak jesteś zaprogramowany na sukces, to odniesiesz zwycięstwo. Jak masz być durniem, to choćbyś zeżarł tysiąc fakultetów, to nie udźwigniesz, taki to ciężar. Podobnie z wolną wolą. Co możesz sobie wybrać? Nic, bo twoje przeznaczenie zostało ustalone zanim powstałeś. Nie masz na nic wpływu i pogódź się z tą myślą”.
,
Zastanowiło mnie to. Nie mogłem zaprzeczyć, że w ostatnich czasach poobdzierano mnie z wielu przekonań, a różne słowa lub zjawiska utraciły poprzednie znaczenia.

Chcę normalności; dostępu do zwyczajnego życia w minionych obyczajach, spokojnego istnienia w harmonii ze światem, w symbiozie z naturą, z obcowaniem dusz; bez udawania, że jestem, kim nie jestem. No i żebym wreszcie trafił na swoją Arkadię. Na miejsce, z którego nie będę przepędzany do Krainy Zbędnych Łowów. Życzę sobie znienawidzonego trwania w zwyczajności, chwil pozbawionych presji, nakazów i wytycznych, jak żyć na luzie. Mniejszej i z każdym następnym dniem coraz mniejszej liczby „pedagogów” pouczających mnie, w którą stronę powinienem się uśmiechać i komu kłaniać, bym dochrapał się opinii, że jest ze mnie równy gość.

I zasromałem się okrutnie, bo jest teraz okres świąteczny, czas na bratanie, miłość, wzajemne ciepło i dawanie serca. Więc Wam daję, a składając życzenia, pragnę w zamian, byście uwolnili mnie od pisania minorowych tekstów, owych ponurych bzdetów głoszących, że co prawda jest nie do końca wspaniale, ale w gruncie rzeczy nie jest tak źle. Pragnę zaprzątać sobie myśli samymi pozytywami, tym, by na zawsze poniechać ironii, wyzbyć się cynizmu, koncentrować się na rzeczach tak ważnych, jak utylizacja poglądów Obywatela Cynika.

Brak głosów