Obrona życia trwającego

Obrazek użytkownika Marek Jastrząb
Blog

Wypowiada się słowo ABORCJA i nie trzeba nic robić, bo dyskusje, manifestacje, zdania uplasowane po obu stronach barykady, po obu stronach egzaltacji, kręcą się same.

Są dwa typy deliberantów. Jeden, to ktoś, kto myśli w kolorze czerwonki, czyli w sposób komuszy, a drugi, to ktoś, kto z biglem zaiwania po bredniach w duchu liberalno - konserwatywnym.

Dwa te typy wypowiadają słówko ABORCJA i jak na zawołanie: jednych trafia szlag, drugim zaś wyskakuje na twarz rozmodlone wejrzenie ukrzywdzonej sierotki. Pierwsi dyszą nienawiścią do przeciwników, podczas gdy drudzy dyszą do nich miłością. Pierwszym chodzi o zachowanie życia poczętego, drugim o bezpieczny seks. O uczucie jednym, drugim o kobietony i mężczyznopodobne stwory.

Życie poczęte jest święte, powiada część reduty. A ŻADEN LUDŹ NIE MA PRAWA decydować o nim.

Nie uśmiercajmy, nie niszczmy płodów, gardłują oponenci.

Przeciwnicy, adwersarze, histeryczne figurynki wściekłe na siebie nawzajem, wkurzone na ten porąbany świat, są za, a nawet przeciw, za aborcją, przeciw eutanazji, za używaniem rozumu, przeciw prezerwatywom (o ile wiedzą, jaka jest między nimi różnica).

Ale nikomu z walczących nie przyszło do głowy, że na ich oczach rozgrywa się dramat i że dramat ten nie jest akademickim sporem o prymat jajka nad kurą, że odwrotnie, jest coraz bardziej realny i wkrótce zacznie dotyczyć ich bezpośrednio, a ci, ci teraz są młodzi i krzyczą o aborcji, wkrótce będą prykowatymi zjadaczami chleba, społecznie uciążliwymi osobnikami w wieku nieprzydatnym i zostaną poddani utylizacji.

Brak głosów