Bomba w Sejmie, stalinowskie metody... a bezrobocie rośnie

Trzeba przyznać, że doskonale rozgrywają nas "elity" rządzące. Od wielu dni najważniejszym tematem w naszym kraju są rzekomo "stalinowskie metody śledcze CBA" sprzed blisko 6 lat, oraz głoszący te brednie sędzia Sądu Okręgowego o specyficznej prezencji osobistej. Paranoja. Tym bardziej jest to smutne, że sympatycy opozycji z łatwością dali się zaprząc do tej akcji propagandowej i śpiewają dokładnie tak, jak im grają rządowi eksperci od marketingu politycznego. Zamiast spuścić kurtynę milczenia na te wszytkie idiotyzmy o "konwejer" ulegamy ich presji i tkwimy wciąż w defensywie, zajmując się czymś równie ważnym co zeszłoroczny śnieg.

Mimo, że taktyka odwracania naszej uwagi od spraw istotnych jest stosowana przez układ rządzący od samego początku trwania tej władzy, to wciąż okazuje się zaskakująco skuteczna. Wyczerpuje się temat sędziego Tulei, zatem dzisiaj dostajemy wrzutkę od redaktora Sekielskiego, który wniósł "bombę" do budynku parlamentu. Oceniam, że minimum 3 dni zajmie przeżucie tej sprawy w debacie publicznej. Jakie ma ona znaczenie dla przeciętnego Polaka? Oczywiście żadne. Niemniej, dyskusja o bezpieczeństwie posłów, pozwala zmarginalizować spływające dane o fatalnej kondycji gospodarki i pesymistycznych prognozach ekspertów.

Kiedy my oburzamy się na kretyńskie porównania upolitycznionego sędziego i związaną z tym nagonkę na CBA, a oni podnoszą lament nad totalitarnym charakterem IVRP, bezrobocie przekracza 13%, zadłużenie Polaków rośnie, a raport Unii Europejskiej ostrzega, że Polska znajduje się w czołówce krajów pod względem liczby obywateli zagrożonych ubóstwem. To wszystko oczywiście nie przebija się do głównego przekazu medialnego, w którym zmieścić się jeszcze może co najwyżej dzieciobójczyni-celebrytka, której pamiętniki właśnie publikuje jeden ze szmatławców.

Ubolewamy nad tym, jednocześnie sami się do tego przyczyniając. A propagandyści zacierają ręce, bo po raz kolejny sprawdza się powiedzenie, że ciemny lud kupi wszystko. Tak to się kręci już 6 rok i perspektyw zmian na horyzoncie nie widać. Zasoby tematów równie poważnych co "bomba" w Sejmie, są niewyczerpane. A my jak zawsze rzucimy się na każdy ochłap, który nam zaserwują.