"Rozwój osobowości i umiejętności obywatelskich w żłobku"

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Ha ! Ha ! Ha! Dowcip mimo woli, albo: "Jeżeli dzieci źle znoszą żłobki...". Trójka w audycji "za a nawet przeciw" jest zawsze w stanie mnie zadziwić.

Mój krytycyzm wobec Trójki nie tyle dotyczy redakcji co słuchaczy, ale jeżeli od uwagę weźmiemy wzajemne sprzężenie zwrotne to nie ma co się dziwić efektowi. Redaktorzy muszą być interdyscyplinarni by z góry wiedzieć jakie są możliwości dyskusji i w jakich kierunkach może się ona potoczyć i który kierunek jest właściwy.To są wymagane kompetencje a tu z tymi kompetencjami krucho.

Przecież wiadomo,że przedszkole jest szkodliwe dla maluchów a co dopiero żłobek. To tylko ostateczna ostateczność, dla desperatów. Przydałoby się postudiować trochę psychologii rozwojowej i zorientować co do rozmaitych okresów rozwojowych, następujących szybko jeden po drugim. Najpierw dziecko musi rozwinąć swoje biologiczne możliwości na które będą się nakładać kolejne etapy rozwoju psychicznego, wewnętrznego a dopiero potem następuje rozwój umiejętnośći społecznych i socjalizacja.

Charakterystyczna jest tu postawa pani Magdaleny Środy, która snuje pewne arbitralne tezy historiozoficzno-socjologiczne np. na temat przekształceń rodziny po czym wyciąga z tego wniosek, że żłobkowe wychowanie, jako taka forma przekształcenia, jest zupełnie naturalne a wręcz znacznie lepsze od wychowania w rodzinie. Szczególnie zabawna była teza o "rozwijaniu obywatelskich umiejętnośći żłobkowiczów".

Te dyskusje na kanwie nowego ustawodawstwa są zabawne. Bo na żłobkach się nie kończy. W "wpolityce" Ujazdowski i Legutko/piotr/ zasadnie wszczynają "Alarm w obronie prywatności uczniów i rodzin". Ale wróćmy do żłobków.

"Rząd będzie dążył do tego by objąć opieką żłobków 80% dzieci."

Czy sukces złobków jest możliwy ?

Tak,ale w pewnym ograniczonym zakresie.W szerszej skali sukces żłobków oznaczać będzie klęskę rodziców a w konsekwencji katastrofę społeczną.Otóż żłobek może wychować dzieci, może wychować dzieci lepiej niż niektórzy rodzice, a nawet można zaryzykować twierdzenie,że lepiej nawet niż wielu rodzićów,ponieważ ci rodzice nie dysponują odpowiednimi kompetencjami wychowawczymi, jako że szkoła ich nie wyposażyła w odpowiednią wiedzę. Natomiast żaden żłobek nie zastąpi rodziców i nie wykształci tego typu głębokiej więzi i stanów uczuciowych,które wiążą dziecko z rodzicami.

Do tego postawmy zasadne pytanie - a skąd i jakim cudem znajdą się kompetentni wychowawcy do żłobków i przedszkoli jeżeli ZAKŁADA SIĘ /jak tu milcząco/,że spada poziom kompetencji rodziców czyli społeczeństwa jako całości ?

Policzmy więc sobie ewentualne straty.

Weźmy te dzieci,których rodzice są wychowawczo niewydolni,dodajmy dzieci rodziców, którzy kompetencje mają, ale muszą zarabiać i oddać dzieci do żłobków, oraz dzieci rodziców, którzy dziećmi nie są specjalnie zainteresowani i chętnie , dla wygody, skorzystają z oferty żłobkowej.Po pewnym czasie, gdy taki obyczaj uznany zostanie za rzecz względnie normalną na oddanie dzieci do żłobka zdecydują się inni rodzice. Otrzymamy spory procent całej populacji dzieci i będą to dzieci to dzieci cierpiące na pewien deficyt psychiczny, szerokich lecz płytkich więzi społecznych. Z każdym kolejnym pokoleniem deficyt ten będzie się pogłębiał.

Pamiętajmy,że już w tej chwili mamy poważne kłopoty polityczne z "młodymi , wykształconymi, z dużych miast", co to ani be ani me, z koszmarnym deficytem wszystkiego. I wyobraźmy sobie,że oni będą mieli dzieci, o ile będą je mieli.
Być może społeczeństwo tego rodzaju będzie mogło funkcjonować, ale zasady jego funkcjonowania będą radykalnie odmienne od obecnych.
W praktyce jednak nie dojdzie do uformowania się takiego społeczeństwa, gdyż ewolucja i konkurencja cywilizacyjna doprowadzi do jego elminacji.

Brak głosów