Rozumieć Polskę
„Po raz pierwszy od dłuższego czasu nasi sąsiedzi pokazali twarz, którą znamy od setek lat. Ci sąsiedzi uważają, że narody wokół nich powinny im podlegać. My mówimy nie! Chciałbym to powiedzieć nie tylko wam, chciałbym to powiedzieć tym z naszej wspólnej Unii Europejskiej, że Europa Środkowa, Gruzja, że cały nasz region będzie się liczył, że jesteśmy podmiotem. I my też świetnie wiemy, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może czas na mój kraj, na Polskę...”, mówił w Gruzji L. Kaczyński i te słowa warto sobie przypomnieć dziś, zwłaszcza że do niektórych ludzi, jak widzę, nie dotarło to, w jakim kraju żyjemy od porannych godzin 10 kwietnia 2010 r. Nawiasem mówiąc, ciekawe jest to, że po paru dniach rozważania na blogach kolejnej podejrzanej kwestii, tj. godziny katastrofy, nagle odkrywają temat media mainstreamowe (to dokładnie tak, jak ze słynnym filmikiem) i okazuje się, że całkiem uzasadnione jest twierdzenie, iż do tragedii doszło o jakieś kilkanaście minut wcześniej niż to oficjalnie podawano, a tak naprawdę to nie wiadomo dokładnie, kiedy. Jak na trwające od ponad tygodnia śledztwo to niezły wyczyn owo nieustalenie godziny katastrofy. Jeśli dzielni śledczy wiedzą „tak wiele”, to co jeszcze „wiedzą”? Co więcej, naraz piloci Jaka-40 przypominają sobie o rozmowach ostrzegawczych z pilotami Tu-154M, tak jakby nie można było stenogramów tychże rozmów opublikować nazajutrz po czarnej sobocie.
No ale jeszcze wszystko przed nami, bo jak zapewne zauważyliśmy, dezinformacja skrupulatnie i elastycznie podąża za coraz to nowymi publikacjami i spekulacjami, falsyfikując poprzednie „oficjalne” (i skomentowane w mainstreamie na sto sposobów z pełną powagą) wersje, a podsuwając nowe, doskonalsze i nie mniej oficjalne od poprzednich. Dezinformacja bowiem twórczo posługuje się takimi elementami, które zapewniają i prawdopodobieństwo („faktycznie, tak mogło być”) i perswazję („to brzmi przekonująco”), a jej celem jest zdyskredytowanie i/lub wyeliminowanie takich analiz, które odsłaniają prawdę i demaskują fałsz. Wprawdzie kto jak kto, ale prokuratorzy powinni być szczególnie wyczuleni na rozmaite sprzeczności, nieścisłości, manipulacje, odwoływanie zeznań, korygowanie relacji ad hoc itd., ale najwyraźniej nie to jest przedmiotem śledztwa. Tym przedmiotem jest to, co już zdołano ustalić jako stuprocentowo pewne – tj. pojednanie warszawsko-moskiewskie. Reszta rzeczy podlega jeszcze ustaleniu, to pojednanie jednak to sprawa pierwszorzędnej, ponadpaństwowej wagi. No a skoro taki jest priorytet, to nic dziwnego, że jakieś tam detale związane z tragedią załogi i pasażerów prezydenckiego samolotu schodzą na dalsze plany i kto wie, czy nie poznamy tych detali (stenogramy z kabiny pilotów też?) właśnie za rok, jak nas uprzedził wielkodusznie prokurator generalny.
Jeśli natomiast prawdą jest, że do katastrofy doszło kilkanaście minut wcześniej, to i możemy się domyślić, iż przez te kilkanaście minut (wedle pamiętnych relacji rosyjskich, składanych w sobotę Putinowi, służby ratownicze miały pojawić się na pobojowisku tuż po 10-tej lokalnego czasu, a więc po 9-tej naszego) Polacy pozostawali bez jakiejkolwiek pomocy. Nic więc dziwnego, że służby po przybyciu na miejsce tragedii stwierdziły, że nie ma kogo ratować. Wróćmy jednak do nieco szerszej perspektywy zarysowanej gruzińskim przemówieniem Prezydenta. Przypomnę, że stwierdził on wtedy jeszcze: „Byliśmy głęboko przekonani, że przynależność do NATO i Unii zakończy okres rosyjskich apetytów, okazuje się, że nie; że to był błąd. Ale potrafimy się temu przeciwstawić, jeżeli te wartości, o które miałaby się Europa opierać mają jakiekolwiek znaczenie w praktyce. Jeżeli mają mieć one znaczenie, to my musimy być tu. Cała Europa musi być tutaj”. Wiemy skądinąd zaś, że Europy nie było tam i wtedy, i nie było, gdy składano do wawelskiej krypty zmarłego Prezydenta. Od czasów „gruzińskiej awantury” (w trakcie której Radek Sikorski gnał „uspokajać” Kaczyńskiego) wiele się zmieniło: Rosja odzyskała Ukrainę (i politycznie, i gazowo, i – jak się dowiedzieliśmy niedawno – wojskowo), USA zaczęły się wycofywać ze Starego Kontynentu (wypychane i przez Rosję, i przez Niemcy), a nawet wchodzić na drogę „odprężenia-rozbrojenia” (żeby Breżniew to widział, eh!), a w naszym nadwiślańskim kraju pojawiła się (po 7 kwietnia, kiedy to Putin obwieścił nam w Katyniu, że zginęli tam i Polacy, i Rosjanie, a więc to nasza wspólna sprawa) idea polsko-kremlowskiego pojednania, czyli weszliśmy w kolejny etap czarnego scenariusza rysowanego przez Prezydenta jeszcze w Gruzji. Co czeka nas teraz? Znowu podpowiada nam historia.
Jeśli chodzi o dzieje powojenne, to rok 1946 można uznać za kluczowy, ponieważ był to rok „manifestacji siły” komunistycznej „władzy” na terytorium Polski, manifestacji polegającej na tym, iż na skalę ogólnokrajową dokonano fałszerstwa wyników „referendum” i ogłoszono te fałszywe wyniki jako prawdziwe, miarodajne i legitymizujące sowiecką uzurpację (wybory z 1947 r. były już tylko doskonaleniem tej „metody” uzyskiwania społecznego poparcia). Metodą faktów dokonanych (zwłaszcza dokonanych w sposób bezprawny, nielegalny, rewolucyjno-bolszewicki) czerwoni posługiwali się przez całe dziesięciolecia „Polski Ludowej”, tworząc fasadowe instytucje państwa obsadzane cepami miernymi, ale wiernymi politbiuru, czyli po prostu Moskwie.
Przypominam to wszystkim tym, którzy w swoich diagnozach sytuacji społeczno-politycznej nieodłącznie powołują się na „sondaże”, na „badania opinii publicznej”, jakby owe „badania” dostarczały empirycznych danych o realiach polskiego państwa. Odkąd bowiem odkryto, że za pomocą socjotechniki można legitymizować bezprawie, to – w sytuacji bantustanu, jakim jest III RP – ta sama metoda może być użyta (i zwykle bywa używana) do „nowoczesnego kreowania nastrojów społecznych”, jeśli jest to metoda skuteczna i niedroga (tańsza niż posyłanie pał na ulice czy urządzanie łapanek „wrogów socjalizmu”). Taką metodę stosowano w 2005 r. kreując na króla sondaży D. Tuska, który miał nawet w pierwszej turze pokonać L. Kaczyńskiego (J. Rokita miał zostać premierem, jak pamiętamy i już się na to szykował). Mimo że wyniki wyborów były inne, nikt z „badaczy społecznych” (bo o analitykach i komentatorach nie wspomnę) nie stracił ani posady, ani twarzy. Od tamtego czasu nie zmieniło się nic. Śmiem twierdzić, że patologia jest wprost udoskonalana na zasadzie: im bardziej odległe są wyniki badań od rzeczywistych nastrojów i postaw obywateli, tym głośniej się o tych wynikach mówi, żeby zwyczajnie zakrzyczeć społeczną rzeczywistość. Oczywiście to chore zupełnie zjawisko (odpowiedzialni za nie powinni stracić prawo do jakichkolwiek badań naukowych i mam nadzieję, że do takich rozwiązań dojdzie za jakiś czas) stanowi wierzchołek góry lodowej, bo przecież III RP jako kraj „trzeciego świata” jest majstersztykiem patologii, jest królestwem sitw i agentury (także w środowiskach akademickich), nienaturalne byłoby więc, gdyby w takim otoczeniu prym wiodły jakieś niezależne instytucje badawcze rzetelnie opisujące to, co się wokół nas dzieje.
Biorąc to wszystko jednak pod uwagę i biorąc pod uwagę „drugi Katyń” oraz zachowania ludzi Komorowskiego noszące znamiona cichego zamachu stanu, należy zdawać sobie sprawę w jak wielkim niebezpieczeństwie jest polskie państwo. To niebezpieczeństwo jest wewnętrzne i zewnętrzne, a przy niesamowitej i szokującej wprost mobilizacji środowisk promoskiewskich w naszym kraju, domaga się ono od nas zimnej jak lód oceny sytuacji, jak też wskazania racjonalnego rozwiązania choćby w obliczu nadchodzących, przyspieszonych prezydenckich wyborów. Czytamy bowiem rzeczy rozmaitych publicystów świadczące, że albo nie wiedzą, co się dzieje, albo nie rozumieją tego, co się stało. I owi publicyści nieodmiennie powołują się „na sondaże”.
Zacznijmy od tego, co pokazali „badani” Polacy w ostatnich burzliwych dniach. Obywatele naszego kraju pokazali 3 rzeczy: 1) że się nie wstydzą swoich politycznych poglądów i patriotycznych oraz religijnych postaw, 2) że wiedzą, jak wielkie było i jest zakłamanie mediów (i „sondaży”), 3) że za tragedią smoleńską może stać Moskwa, więc sytuacja Polski jest naprawdę śmiertelnie poważna. Wymaga ta sytuacja zatem poważnego i zarazem dzielnego polityka na takie czasy. Jego kamienną twarz widzieliśmy i w Smoleńsku, gdy przybył identyfikować zwłoki brata, i później w dniach żałoby na uroczystościach pogrzebowych. Milczenie J. Kaczyńskiego mówiło nam więcej niż nerwowe komentarze mdlejących dziennikarek i zapłakanych dziennikarzy (którzy jeszcze nie dawno nawet tonem głosu okazywali swoje salonowe lekceważenie lub pogardę „braciom”).
Widzieliśmy też totalne przerażenie Tuska (obejmowanego przez rosyjskiego premiera), który chyba naraz pojął, iż polityka to nie żarty i „marketing” w ramach mediokracji (czy poczuł jakiś dreszcz śmierci, łącząc w myślach 7 kwietnia z 10-tym?). Widzieliśmy też pozbawioną jakichś głębszych emocji twarz Komorowskiego. Widzieliśmy też i słyszeli tych, których wstrętem i grozą napawa odradzanie się polskiej wspólnoty. Polskie państwo otrzymało śmiertelny cios 10 kwietnia i wymaga teraz na swoim czele polityka mogącego sprostać zadaniu podźwignięcia kraju z całkowitej zapaści. Nie widzę nikogo innego poza J. Kaczyńskim.
Wsłuchiwałem się w jego głos w trakcie mów pogrzebowych. Spokojny, rzeczowy, ale też pełen wzruszenia. I zarazem pełen siły. Polska – mimo tego ciosu, jaki jej zadano – pokazała swą obywatelską, społeczną siłę na ulicach, placach i rynkach. Ta Polska potrzebuje teraz silnego polityka na najcięższe, jakie nadeszły, czasy. Głupcy wprawdzie zaczęli już straszyć „demonami IV RP”, sprowadzając wizję startu Kaczyńskiego do poziomu dawnego sporu politycznego, tak jakby 10 kwietnia definitywnie nie zamknął pewnej epoki właśnie zajadłych, wściekłych, napędzanych przez nienawiść, sporów. Teraz bowiem nie chodzi o żadną numerację przy „RP”, lecz chodzi po prostu o Polskę. Kto tego nie rozumie, niech nie zabiera głosu w tej ogólnonarodowej dyskusji.
http://www.tvn24.pl/-1,1653248,0,1,50-proc-polakow-nie-chce--by-kaczynski-kandydowal,wiadomosc.html
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,L-Kaczynski-w-Gruzji-jestesmy-tu-po-to-by-walczyc,wid,10251630,wiadomosc.html?ticaid=1a096
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,page,2,title,L-Kaczynski-w-Gruzji-jestesmy-tu-po-to-by-walczyc,wid,10251630,wiadomosc.html
http://www.rp.pl/artykul/465651_ABW_zbierala_DNA.html
http://patrz.pl/filmy/przemowienie-kaczynskiego-w-gruzji http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/staniszkis;przemowienie;kaczynskiego;bylo;zimnowojenne,24,0,361496.html
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,5620258,Prezydent_Kaczynski_potwierdza__Smialem_sie_podczas.html
http://www.rp.pl/artykul/465835_Stawrowski__Przeswit_dziejow.html
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2637 odsłon
Komentarze
Re: Rozumieć Polskę
23 Kwietnia, 2010 - 10:17
Dalej. Kto to rozumie niech porzuci partykuralizm partyjny, osobiste ciągoty,
-która formacja tego nie pojmie zdraza Polske.
To nie tylko uwaga do Prawicy!
Lewico obudż się!
Harcerz
Zapraszam na Forum:Wybory 2010
Tak
23 Kwietnia, 2010 - 10:31
Taaaaak!!!
biorąc pod uwagę
23 Kwietnia, 2010 - 10:41
Tego bym się czepił. Takie operacje, jak podporządkowanie sobie państwa planuje się długofalowo, wielowariantowo, wiele posunięć naprzód.
Jeśli faktycznie był to zamach, na co wygląda, oznacza to że klamka już zapadła i jest po frytkach. Żeby wyrwać Polskę ze szpon sowietów musiałby się zdarzyć chyba cud, i to najlepiej w samej centrali tej operacji, czyli Moskwie. Ewentualnie jakiś Zamach Majowy.
Kacapy cały czas pracują, doskonale wiedzą co chcą osiągnąć i mają do tego środki, a co mamy my? Nawet jeśli Jarosław Kaczyński wygra wybory, to co z tego? Okazję do sanacji kraju w latach 2005-2007 zaprzepaszczono. Dziś sytuacja jest dużo gorsza.
Absolutnie nie chcę siać defetyzmu. Ja po prostu uważam, że powinniśmy się liczyć z nadchodzącym zlodowaceniem.
Re: Rozumieć Polskę
23 Kwietnia, 2010 - 14:05
@Kuki - Nocna Zmiana - bis!
23 Kwietnia, 2010 - 14:48
Tak mi jakoś :(
ten krótki film się skojarzył...
Już choćby ze względu na aktorów...
A odnośnie przeżegnania Tuska,
to rzeczywiście jest zdarzenie...
niesłychane.
I ta braterska miłość do Putina.
Ten uścisk przypomniał mi Breżniewa i Honeckera,
jedynie buzi z języczkiem zabrakło.
chris
czy to był znak krzyża?
24 Kwietnia, 2010 - 10:44
wątpię. zastanawia mnie czy zapomniał, wstydził się, czy bał. przecież były KGB-owiec Putin odważnie manifestuje swoją wiarę. nie ma się czego obawiać.
Re: czy to był znak krzyża?
24 Kwietnia, 2010 - 16:19
Po parwreniuszu i ateiście Tusku nie spodziewam się wiele.
Ciekawe jest porównanie z tym filmem: http://videos.onepakistan.com/pktube/video/B4C0q2FBURY/Putin-Tusk-lay-flowers-at-plane-crash-site-near-Smolensk.html
A w związku z tą stroną: http://kp.ru/daily/24471/630456/
zasadne jest pytanie: Kim jest ten człowiek? Główny narrator?
Re. Rozumieć Polska
23 Kwietnia, 2010 - 18:56
"Rozumieć Polske"
rosyjski dziennikarz zadaje pytania "czemu Jarosław Kaczyński nie przyleciał razem z Tuskiem
http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/polska/katastrofa-w-smolensku--jaroslaw-kaczynski-nie-chcial-sie-spotkac-z-tuskiem-i-putinem,56581,1
Dalej, jak faktycznie dotarłą Jarosław Kaczyński na miejsze katastrofy http://www.polskieradio.pl/wiadomosci/swiat/artykul155655.html
Udawana modlitwa , udawana przyjażń, - "no risk no fun"
Będzie cudem jak to ujdzie płazem.
Harcerz
Zapraszam na Forum:Wybory 2010
Free Your Mind
23 Kwietnia, 2010 - 14:53
Bardzo dobry i rzeczowy artykuł, naturalnie dałem dyszkę.
Mam dokładnie takie samo zdanie w tym temacie,
dlatego nie sposób jest mi cokolwiek dodawać,
by nie wyszło banalnie.
pzdr.
chris
Re: Rozumieć Polskę
23 Kwietnia, 2010 - 15:58
Świetny artykuł, a tak na marginesie... ależ oni są z Kwaśniewskim podobni...
Re: Rozumieć Polskę
23 Kwietnia, 2010 - 18:43
I oto sondaże odżyły z niespodziewaną mocą: najnowsze badanie dla Faktów TVN24:
PO 41 %, PiS 35 %!
Sukces zdaje się być realny.
Jerzy Zerbe
Re: Re: Rozumieć Polskę
23 Kwietnia, 2010 - 18:59
Na próbie losowej w ministrerstwie prawdy - daj spokój
Mignęły mi sondy o odczuciach polaków TVP info - to było ciekawe
Wychodzi prawie 70 % -
Harcerz
Zapraszam na Forum:Wybory 2010
FYM-ie
24 Kwietnia, 2010 - 00:27
[quote=FYM]Ta Polska potrzebuje teraz silnego polityka na najcięższe, jakie nadeszły, czasy. Głupcy wprawdzie zaczęli już straszyć „demonami IV RP”, sprowadzając wizję startu Kaczyńskiego do poziomu dawnego sporu politycznego, tak jakby 10 kwietnia definitywnie nie zamknął pewnej epoki właśnie zajadłych, wściekłych, napędzanych przez nienawiść, sporów. Teraz bowiem nie chodzi o żadną numerację przy „RP”, lecz chodzi po prostu o Polskę. Kto tego nie rozumie, niech nie zabiera głosu w tej ogólnonarodowej dyskusji.
[/quote]
Napisałeś kawał dobrego tekstu ..Dałeś też odpowiedź nam wszystkim czytającym i piszącym na tym forum że przynajmniej mnie osobiście intuicja też nie myliła ..
Sam pan prof.Kurtyka uważał pana Jarosława za największego polityka od czasów Józefa Piłsudskiego ...
Wobec tego co nas spotkało nasz Naród nie ma innej "broni" ani drogi wyjścia na dziś jak wesprzeć się na doświadczeniu i intuicji politycznej pana Kaczyńskiego ...
Trzeba zatem jednoczyć siły wokół Jego osoby i przygotować się na twardy bezpardonowy bój o przetrwanie ...Nas jako Narodu ..
pozdrawiam
............................
"Pozwól mi Panie bym stał się narzędziem Twej sprawiedliwości"
http://andruch.blogspot.com/
-----------------------------------------
Andruch z Opola
]]>http://andruch.blogspot.com]]>