Pytania o prawdę

Obrazek użytkownika Nessun Dorma
Blog

Poniżej skrótowa analiza katastrofy smoleńskiej, dokonana przez eksperta struktur lotniczych z dwudziestopiecioletnim doświadczeniem. Zajmuje się on projektowaniem i badaniem naprężeń na dużych samolotach pasażerskich. Pracował także dla firm, realizujących programy kosmiczne.

"GDZIE PODZIAŁ SIĘ CAŁY KADŁUB TEGO DUŻEGO SAMOLOTU? - jest pytaniem numer jeden. Są tylko dwie możliwości takiego zjawiska.

Jedna to wybuch na pokładzie (lub może bardziej ściśle - pod pokładem samolotu) bomby, która rozniosła cały kadłub tak, że zostały tylko jego małe kawałki, część środkowego zbiornika z podwoziem ("najtwardsza" część całej struktury), kawałki skrzydeł, silniki (które mają odpaść z definicji projektowania ich zaczepów do skrzydeł) i chyba część ogona.

Drugą możliwością jest jakieś cudowne "posprzątanie" miejsca katastrofy i szybkie, sprawne usunięcie członów kadłuba samolotu przy użyciu n.p. helikopterów. Dopóki strona polsko-rosyjska nie wyjaśni, gdzie jest kadłub (choćby zgnieciony) wszelkie "teorie spiskowe" są uzasadnione. Z drugiej strony, czy mało jest kadłubów Tupolewa, leżących w Rosji na złomie? Może się odnajdzie kadłub, na którym ktoś odręcznie namaluje polskie szachownice…

Te i inne pytania muszą być postawione niezdarnym badaczom polsko-rosyjskiej komisji: gdzie jest kabina pilotów, gdzie są dwie, albo trzy części członów
kadłuba, gdzie jest belka spodnia kadłuba, gdzie są żywi pasażerowie, którzy musieli przetrwać takie lądowanie???
Pozostałe szczątki samolotu są dla każdego eksperta, czy to w Polsce, czy na Zachodzie, czy w Rosji typowym dowodem wybuchu wewnątrz kadłuba, albo w środkowym zbiorniku pod kadłubem. Wybuch paliwa w skrzydłach, rozniósł by je, a pozostały niemal w całości. Nic dziwnego, że Rosjanie i obecny reżim warszawski nie chcą oddać Polsce szczątków samolotu...

Historia katastrof lotniczych zna kilka innych "twardych lądowań" na zalesionym, płaskim lub błotnistym terenie bez skał, czy wąwozów, które by rozdarły poszycie samolotu (jak to dzieje się w terenach górzystych) Podobne "twarde lądowania" przy szybkości około 200 kilometrów na godzinę, z małej wysokości podchodzenia (20 - 50 metrów) w większości wypadków kończą się przełamaniem kadłuba na dwie, czy trzy części i przetrwanie większości pasażerów.

Polski samolot rządowy był podobno w świetnym stanie technicznym i lądował w lesie, który hamuje uderzenie, spowalnia szybkość i akumuluje, czy też zużywa energię kinetyczną uderzenia o miękki (w tym wypadku bagnisty) teren (znowu akumulujący energię uderzenia). Drzewa i roślinność, ocierając się o strukturę samolotu, tworzą swoistą poduszkę, czy miękką strefę, pomagającą, by samolot nie rozleciał się na malutkie kawałki.

W Smoleńsku, Tu-154 nie uderzył o twardą, skalistą ziemię, pionowo z szybkością lotu 600, czy 800 kilometrów na godzinę, ani nie wpadł na gęsty sosnowy las, czy też grupę dębów o ogromnej wytrzymałości.
Wiemy już, że katastrofa nie była wynikiem błędu pilota, ani jego samobójczego aktu. Samolot znajdował się w konfiguracji lądowania, leciał z małą szybkością po torze płaskim, z wysuniętym podwoziem. Spadł lotem koszącym, z wysokości tylko 15-20 metrów. Dla każdego inżyniera strukturalnego, czy mechanicznego, z odrobiną doświadczenia i potrafiącego logicznie myśleć, takie lądowanie nie mogło się skończyć takim unicestwieniem kadłuba samolotu tej klasy i wielkości, jak się to przedstawia.

Wszystko to pachnie źle i zakrawa na zamach stanu. Po pięciu miesiącach od tego "wypadku" nie mamy wcale lepszego obrazu i przesłanek do oficjalnego, wiarygodnego wyjaśnienia. Im więcej upływa czasu, tym łatwiej będzie zatrzeć ślady, jeśli miała miejsce zbrodnia wobec Narodu polskiego."

Przedstawiam tę opinię, zdając sobie sprawę, że potwierdza ona inne, powszechnie już znane hipotezy. Jednak, by powtarzane nam kłamstwa na temat katastrofy nie stały się w końcu jedyną, obowiązującą wersją, musimy wracać do tego tematu nieustannie, walcząc o każdy szczegół, mogący przybliżyć nas do prawdy.

http://www.niepoprawni.pl/blog/2160/koperta

Brak głosów

Komentarze

[quote]"twarde lądowania" przy szybkości około 200 kilometrów na godzinę, z małej wysokości podchodzenia (20 - 50 metrów) [...] Spadł lotem koszącym, z wysokości tylko 15-20 metrów.[/quote]Pytanie dla inteligentnych: na jakiej wysokości następuje przyziemienie? ;-)

Nie ma to jak anonimowy ekspert pracujący dla NASA...

Pozdrawiam wkurzająco.

Vote up!
0
Vote down!
0
#85258

Proszę się nie wkurzać, te szczegóły nie zmieniają sensu całej wypowiedzi.
Pozdrawiam pojednawczo.

Vote up!
0
Vote down!
0

http://www.nessundormablog.com

#85350

O, tu Pan zareagował z rzadko obecną na forach interpersonalną gracją, pozazdrościć i brać przykład! :-)

Trochę się czepiam, wiem, ale chcę zwrócić uwagę tak w ogóle, nie tylko Panu, że drobiazgi (i estetyka) są ważne. Jeśli ktoś jest (niechby i anonimowym) "ekspertem z NASA" (niechby nawet i ekspertem od konserwacji powierzchni płaskich), a nie odróżnia wysokości od prędkości pionowej (względnej), to to autmoatycznie stawia pod znakiem zapytania cały wywód. Bo jeśli w tak prostej rzeczy autor błądzi, to co myśleć o rzeczach bardziej złożonych?

Pozdrawiam szczególnie.
PS Jeśli Pan to Pani, to przepraszam, ale przez Internet nie widać.

Vote up!
0
Vote down!
0
#85355

Nieścisłości, które Pan wyłapał, to moja wina, biję się w piersi. Wykorzystałem tekst prywatnego maila, powinienem go odesłać do autoryzacji, po redakcji...
Przepraszam; myślę jednak, że nie dyskwalifikuje to całego wpisu, choć "eksperci" drugiej strony tylko czekają na takie okazje.

Vote up!
0
Vote down!
0

http://www.nessundormablog.com

#85358

O, to też cenna informacja - że stwierdzenia pochodzą "z pierwszej ręki", z prywatnego maila. Dziękuję.

Vote up!
0
Vote down!
0
#85364

... przyziemienie? ;-)"

Przyziemienie samolotu to proces rozłożony w czasie i przestrzeni, zakończony albo lądowaniem albo innym rodzajem zetknięcia statku powietrznego z ziemią.
Dlatego, Mufti, nie świruj i nie ironizuj. Jeśli nie widzisz logiki w pytaniach zawartych w notce Nessun Dorma to już wyłącznie Twoja sprawa. Polecam blogi Free Your Mind, El Ohido Siluro, Intheclouds i innych na S24 oraz Białą Księgę Pytań u Rolexa. Tyle logicznych pytań nie wzięło się z niemyślenia...
Pozdrawiam mimo wszystko z pobłażaniem.;)

contessa

Vote up!
0
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#85365

No i niestety: http://pl.wikipedia.org/wiki/Przyziemienie
Ale miałem chwilę niepewności ;-)
Proszę też dobrze mnie zrozumieć, o co mi chodzi w tym czepianiu się o szczegóły. Zresztą ciut wyżej to sobie z Autorem niezwykle uprzejmie wyjaśniamy :-)
Pozdrawiam rubasznie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#85367

Czepiajmy się MAK, naszych prokuratur i tych, którzy użyli władzy i wpływów by śledztwo tuszować. Prokuratury dysponują specjalistami, laboratoriami itd. lecz niestety tylko symulują, że coś robią w kwestii wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej zasłaniając się tajemnicą. Blogerzy natomiast mają do dyspozycji tylko swoje szare komórki, a mimo to blogerskie śledztwo dobiera się do różnych kulisów, które jak kawałki mozaiki, zaczynają układać się w pewną całość.
Co jak co ale sprawa Smoleńska nie ma prawa "przyschnąć" i należy się cieszyć, że tylu ludziom leży na sercu.
Istotny kawałek prawdy może wyskoczyć z miejsca pomijanego jako całkiem małoważne, że aż nieprawdopodobne...
Pozdrawiam sympatycznie.

contessa

Vote up!
0
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#85391