POLSKA MUSI BYĆ POTĘŻNA, ALBO NIE BĘDZIE JEJ WCALE !

Obrazek użytkownika tutejszy
Kraj

Słowa Jarosława Kaczyńskiego o silnej Polsce zawierają więcej treści niż mogłoby się nam wydawać.

Polska musi być albo silnym państwem, albo nie będzie jej w ogóle – tak miał powiedzieć w Rawie Mazowieckiej przywódca jedynej realnej opozycji w Rzeczypospolitej. Czy to populistyczny chwyt? A może romantyczny powrót do wiary w mesjanizm Polaków?

Wszystkim Polakom znany jest też staropolski slogan o Polsce, jako przedmurzu chrześcijaństwa, które miało bronić zachodniej cywilizacji m. in. przed islamem. Nadwiślański ród chwali się Grunwaldem, Odsieczą Wiedeńską i Cudem nad Wisłą, każdy względnie przywiązany do Ojczyzny obywatel ma gdzieś świadomość o wyjątkowości dziejów swojego kraju i nieprzeciętnym znaczeniu jego ziem dla Europy, a może nawet do całego świata. I choć w postmodernistycznym świecie równości wszystkich i wszystkiego trudno jest mówić o polskiej specyfice, to jednak niepoprawni mogą chyba sobie pozwolić na wyłamanie się z tej lewackiej gnuśności?

Trochę geopolityki
W końcu XIX wieku rodziła się nowa nauka znana dziś pod nazwą „geopolityki”. Pionierzy tej nauki dyskutowali nad znaczeniem dwóch szczególnych obszarów – heartlandu – czyli ogromnego terytorium w środku Eurazji, które od zawsze było siedliskiem ludów zmuszonych do dynamicznych ekspansji i najazdów. Teren Heartlandu nie ma dostępu do niezamarzających mórz, jest terenem stosunkowo trudnym dla żyjącej tam ludności (nie ma wiele ziemi uprawnej, krótki okres wegetatywny roślin), a jednak jest to teren, z którego najłatwiej dokonywać ekspansji na południe, wschód i zachód, mając zawsze spokojną, zamarzniętą północ (a więc nie ma wroga z jednej strony). Heartland - jak twierdził ojciec geopolityki Halford Mackinder – sam z siebie jest za słaby by panować nad Eurazją, jednak do panowania nad dwoma kontynentami jest składnikiem niezbędnym i najważniejszym. Aby władca Heartlandu stał się potęgą musi opanować dostęp do niezamarzających portów i do otwartych mórz – ma to stać się dla niego wrotami do wielkiego świata, do panowania nad tzw. „światową wyspą”.

Wrotami do niespotykanej potęgi są Niemcy. Opanowanie obszaru środkowej Europy było zawsze priorytetem mocarstwowej Rosji. Połączenie potencjałów krajów Heartlandu i Europy Środkowej dałoby takiemu sojuszowi i dogodne położenie, bliskość do każdego centrum cywilizacyjnego (w Azji, Europie, w Ameryce Północnej) i dałoby niesamowity zapas surowców (gdy skończy się ropa i węgiel to kolejnym skarbem okażą się niezliczone zasoby wody pitnej w wielkich rzekach syberyjskich). Dodatkowo dostęp do Morza Północnego dałby niekontrolowane drogi importu i eksportu z całym światem (Bałtyk ma za ciasne gardło, w dodatku kontrolowane przez Danię).

Trochę historii
Spójrzmy jak to wyglądało w dziejach. Już starożytni rzymianie wiedzieli, że to z północnego wschodu nadciąga największe niebezpieczeństwo – liczne ludy barbarzyńskie co pewien czas były wyrzucane ze stepowych terenów Azji i szukały miejsc do zaludnienia poza „sercem kontynentu”. Sarmaci, Hunowie z Atyllą, Awarowie, Madziarowie, potem potężna fala Tatarów, aż wreszcie ich ostatni spadkobiercy – Moskwa i stataryzowani Rosjanie. Bolszewizm pchał się w świat tą samą drogą, choć Lew Trocki proponował uderzenie na Azję, także jednak podstawą ataku pozostawał Heartland. I tu dochodzimy do sprawy która nas najbardziej interesuje. Okazuje się, że połączenie tych dwóch składników supermocarstwa, które od setek lat jest na wyciągnięcie ręki ma pewien drobniutki problem. Tak drobniutki, że Lenin nazywał go pogardliwie „przepierzeniem”. I tu z dumą każdy Polak powinien na głębokim wdechu oświadczać:
- Problemem w stworzeniu takiego supermocarstwa jest Polska!

Europa środkowowschodnia czyli międzymorze
Południowe zlewisko Bałtyku i północno - zachodnie zlewisko Morza Czarnego Oskar Halecki, jeden z najwybitniejszych historyków XX stulecia (nie tylko Polski), nazywał Europą środkowowschodnią. Ta nazwa nie jest bez znaczenia – wcześniej dzielono Europę na trzy części: zachodnią, jako świat romański, środkową, jako świat germański i wschodnią jako świat słowiański – ale pod przewodnictwem Rosji. Wprowadzając do nauki podział na Europę środkowozachodnią (germańską) i środkowowschodnią wskazywał i sugerował, że pomiędzy Rosją i Niemcami jest przestrzeń, która dąży do politycznej, kulturowej i ekonomicznej integracji. Teren ten nazywany jest Międzymorzem. Halford Mackinder już w czasie I wojny światowej sugerował wzmocnienie niezależności tego obszaru by nie dopuścić do połączenia się potencjału Rosji i Niemiec. Czy jest więc przypadkiem, że wydana w zeszłym roku w Polsce książka George'a Friedmana „Następne sto lat” przewiduje właśnie w Polsce powstanie potężnej, mocarstwowej siły zdolnej nie tylko oprzeć się Rosji, ale i śmiało przewyższyć ją w znaczeniu na arenie międzynarodowej?

Ludność „Międzymorza” wliczając w nie Polskę, Litwę, Łotwę, Białoruś, Ukrainę (a więc I Rzeczpospolitą), Czechy, Słowację i Węgry (a więc grupę wyszehradzką) i Estonię (bliską państwom bałtyckim) i odliczając nawet wschodnią, rosyjską część Ukrainy otrzymamy liczbę 109 milionów ludzi czyli niemalże tyle ile wynosi europejska ludność Rosji. To o 30 milionów więcej niż ludność Niemiec. To obszar, który ma fundamentalne znaczenie dla geopolityki europejskiej, to podmiot polityczny bez którego akceptacji żaden nordstream i southstream nie byłby możliwy.

Uwierzyć w Polskę
Wizja pewnej unii państw Międzymorza nie jest polityczną fikcją – historia zna sprawdzony patent tej koncepcji. W latach 1490-1526 CAŁE MIĘDZYMORZE (poszerzone o dodatkowe ziemie węgierskie, aż po Adriatyk !) należało do trzech rodzonych braci z dynastii Jagiellonów – synów króla polskiego Kazimierza Jagiellończyka. Bezpotomna śmierć Ludwika Jagiellończyka i wojna turecka przerwała integrację tych ziem, ale mimo to przez całą historię cały ten obszar wykazywał wyraźne tendencje zbliżeniowe. Wraz z „Małym Międzymorzem” – czyli I Rzeczypospolitą istniał taki stan geopolityczny przez 250 lat!

To właśnie taką, nieco zmodyfikowaną koncepcję Międzymorza starał się wcielić w życie Piłsudski przeceniając wtedy (podkreślamy – WTEDY) niedojrzałość naszych młodszych, sąsiednich narodowości.

Z wymienionych składników Międzymorza na lidera regionu nadaje się tylko i wyłącznie Polska – o ile nie będzie forsować krótkowzrocznego szowinizmu. Wschodni sąsiedzi są za mali, Ukraina – co udowadnia Samuel Huntington w „Zderzeniu cywilizacji” – stoi w cywilizacyjnym rozkroku, podobnie południowi sojusznicy mają za małe znaczenie w regionie.

Gdy dołączymy do tego widoczne każdemu Polakowi zatroskanemu o losy Ojczyzny, aspiracje mocarstwowe Niemiec i Rosji, dostrzegamy dla Polski faktycznie dwie możliwości – albo potęgę, albo niebyt. Koncepcję tę starał się – aczkolwiek z miernym sukcesami – rozwijać Ś.P. Najlepszy Prezydent III RP Lech Kaczyński poprzez obecność polskiej polityki na terenach między Bugiem a Dnieprem, co MSZ Radosław Sikorski zarzucił natychmiast po objęciu ministerialnego stołka (pisał o tym Profesor Andrzej Nowak). Dążenie do tego, by Międzymorze mówiło jednym głosem – i by ten głos nie brzmiał po rosyjsku – jest dla wszystkich narodów Międzymorza absolutnym priorytetem.

Dla niedowiarków i defetystów warto przypomnieć, że na początku lat 80-tych niewielu wierzyło w rozpad Związku Sowieckiego, a bodajże w 1995 roku Minister Spraw Zagranicznych RP „profesor” Bartoszewski zapewniał w Moskwie, że NATO dla Polski jest nieosiągalne. Wszystko to jednak zdarzyło się mimo tych wszystkich eSBeckich elit! Widać geopolityka rządzi się własnymi prawami, warto więc zdać sobie sprawę z międzynarodowych tendencji i wykorzystać je dla wspólnego dobra.

Zresztą drodzy Państwo… Czy mamy inny wybór?

Tutejszy

P.S. Tekst ten, ze względu na potrzeby bloga, został napisany skrótowo, jest więc tu wiele uproszczeń, brakuje odpowiedzi na wiele pytań (na niektóre odpowiedzi jeszcze w ogóle nie ma!). Zwykłym ludziom pozostaje dzisiaj bratać się z narodami Międzymorza, pić z nimi dużo wódki i najpierw po pijaku, a potem na trzeźwo – przekonywać, że Lach przyjaciel, Litwin, przyjaciel, nawet Rusek przyjaciel… Tylko Kreml i Berlin nie za bardzo w porządku.

Rysunek pochodzi z książki L. Moczulskiego "Geopolityka. Potęga w czasie i przestrzeni." poszerzony o strzałkę, zakreślony obszar Międzymorza i tekst dopisany przeze mnie

Brak głosów

Komentarze

No cóż Jarosław bardzo się mylił
Polski nie ma dlatego, że między innymi jego brat podpisał Traktat Lizboński choć wcześniej zwlekał i dawał sygnały że nie podpisze. Polska nie będzie nigdy silna po jest wewnętrznie okupowana przez mafie polityczne, biurokratyczne i kryminalne.
I nigdy nie będzie tak, że nie będzie jej wcale. Nasi sąsiedzi nauczeni doświadczeniem nie mają zamiaru nas okupować. Dopóki wystarczy okupacja wewnętrzna, przerzedzająca cały nasz wypracowany w pocie czoła dochód i zadłużająca kraj jak się da. Po co marnować energię wystarczy, że będziemy tkwili nadal w stagnacji jak przez ostatnie lata. Niestety odnoszę wrażenie, że PiS jest fragmentem tej układanki, chociażby dlatego, że Jarosław robi w tej chwili wszystko aby jego formacja przerżnęła wybory samorządowe.

Vote up!
0
Vote down!
0
#78796

Byłem przeciwnikiem traktatu lizbońskiego. Byłem też przeciwnikiem Unii Europejskiej w tym kształcie i przynależności Najjaśniejszej Rzeczyspospolitej do tego eurokołhozu. Ale skoro nawet Klaus podpisał traktat to znaczy, że za kulisami mogły się dziać takie sprawy, o których nie wiemy. Być może nie było wyjścia. To jest zresztą dyskusja na osobny temat, podobnie zachowanie Jarosława Kaczyńskiego. Ja tu tylko chciałem napisać taki tekścik, którego treść jest dla wielu ludzi oczywista, ale chyba mało spopularyzowana w internecie.

Wierzę w Polskę. Pan Bóg nas wsadził tutaj podobno dla żartu - między Rosjan i Niemców. No to my możemy pokazać, że mamy poczucie humoru i stworzyć tu wygodne lokum. Bezpieczne, eleganckie, godne. Po prostu Rzecz - pospolitą!

Vote up!
1
Vote down!
0

---
A na drzewach, zamiast liści...

#78800

Mój siedmioletni syn zapytał mnie ostatnio czy kalmar pospolity ma coś wspólnego z Rzeczą Pospolitą? Wcześniej zapytał mnie cynk? Gdy udzieliłem mu obrazowej odpowiedzi, powiedział, że myślał, że miedź i cynk to metale.
Chłopaki też mały cynk albo dostały propozycję nie do odrzucenia. Smoleńsk pokazuje, że warto jednak takie propozycje przyjmować za pierwszym razem...
Musimy jako Polacy zejść do podziemia, czego uczy nas przykład krzyża.
Bogaćmy się - nie zadłużajmy
wychowujmy dzieci - a nie zaniedbujmy
pracujmy - a nie przejadajmy owoce pracy przeszłych pokoleń
i...
czekajmy na odpowiednią chwilę. A potęga znowu przyjdzie sama. Inna kwestia to możliwość, bogacenia, wychowania i pracy.... Mam jednak nadzieję, że jak będziemy się trzymać razem to nam się krzywda nie stanie. :-)

pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#78802

Autorowi dziękuję za tekst. Doskonale rozumiem, że jest tu wiele uproszczeń, inaczej notka musiałaby być 4 razy dłuzsza - natomiast, doskonałe. Może to, jak zgaduję, wspólnota nie tyle poglądów, co zainteresowań, przeze mnie przemawia :).

@Sportpomnikow

Dlaczego to PiS jest "elementem układanki" a Jarosław robi wszystko "aby przerżnąc wybory samorządowe"?
Prosiłbym o argumenty, na razie nie jestem w stanie dyskutować ze z góry przedstawioną tezą.

[Zdaję sobie sprawę, ze na tym portalu ochodzę za fanatycznego zwolennika PiS, co już zresztą było mi zarzucone ;) - no cóż, na nic moje tłumaczenia ze popieram PiS, aczkolwiek moją opcją do końca nie jest, przede wszystkim gospodarczo. Ale alternatywy nie ma, są kanapowe w najlepszym razie, więc jesli już się zdecydowałem, to kontynuuję...]

A więc?

Vote up!
0
Vote down!
0
#78812

Mamy w Polsce politycznego pink-ponga między lumpeniteligenckim PO - partią dla idiotów i PiSem. Od razu pragnę zaznaczyć jestem zwolennikiem PiS właśnie i jedynie co mi się w tym ugrupowaniu nie podoba to jego socjalistyczne ciągoty. Niestety wyboru nie ma. Ale nie ma też i Polski. Sam dziwiłem do znajomego posła tej formacji przed głosowaniem w sprawie Traktatu z Lizbony i prosiłem go, aby był przeciw. Potem się okazało, że głosował "za". No cóż. Od tamtej pory nie mam go już w mojej książce telefonicznej.
PiS choć socjalistyczny realnie realizował liberalną politykę gospodarczą, a nie populistyczną. I chwała mu za to. Ale... To Kaczyńscy i Tusk byli przy Okrągłym Stole. Przypomnę tylko, że to "państwowiec" Marcinkiewicz zlikwidował Rządowe Centrum Studiów Strategicznych zamiast je zreformować. Od tamtej pory nasze "państwo" jest ślepe i głuche. Ale nikomu to nie przeszkadza, zwłaszcza Tuskowi i jego lemingom. Ale im to nic nie przeszkadza. Po co planowanie strategiczne? Po co przewidywanie sytuacji. Nasze państwo się rozpływa w unijnym sojuzie i ci, którzy utwierdzają nas w przekonaniu, że tak nie jest i mawiają nam, że będzie cacy - nas bujają. Czy PiS nas buja? Trochę tak. A byłoby lepiej jakby zaczęli mówić prawdę. Nasz rząd i parlament zaczyna pełnić rolę Judenratu w Getcie: niby rządzą, a tak naprawdę nic nie mają do powiedzenia.
Państwo powinno pozbawić się całej masy sztucznie przydzielonych mu zadań przez durnych polityków przez cale dekady. Najważniejsze w tym procesie są media obywatelskie, aby nie pozwolić aby te "publiczne" i komercyjne robiły ludziom kopę w głowy.http://niepoprawni.pl/blog/1093/manifest-radia-obywatelskiego
PiS jest elementem układanki, bo tkwi w tym systemie i wierzy w administracyjną metodę załatwiania społecznych problemów.
A jaką strategię ma ta parta przed wyborami? Jeśli będą powtarzać te same banialuki o unijnych funduszach to znaczy, że będą dalej elementem układanki. Wiem na ten temat baaardzo dużo i potrafię udowodnić, że wychodzimy na tym interesie jak Zabłocki na mydle. Na samorząd potrzebna jest precyzyjna strategia. Czy taka jest? Jak jest to "tajne przez poufne".
Czy ktoś będzie miał odwagę to powiedzieć? Czy PiS będzie miał odwagę zacząć obywateli traktować podmiotowo i mówić prawdę, a nie bajerować jak wszyscy od prawa do lewa przez ostatnie 20 lat?
Patrzymy na mecz pink-ponga, a w tym czasie ktoś wyciąga nam portfel z kieszeni i kradnie palto z szatni. Gdy wyjdziemy przed budynek sportowej hali, ta nie będzie miała już dachu, a nasz samochód też już odjechał. A więc nie jest WAŻNE KTO GRA W TEGO PING-PONGA, KTO WYGRAŁ I JAKĄ RÓŻNICĄ PUNKTÓW.

Vote up!
0
Vote down!
0
#78825

Francuzom chyba szło jednak najgorzej.Od czasów Napoleona trwa jakaś perwersyjna miłość Francuzów do Rosji.Chociażby sieć lokali "bistro" miała powstać po wizycie Kozaków w Paryżu w latach 1816-1818.Wg legend bili oni francuskich kelnerów po pysku i wołali po rosyjsku szybko.Stąd nazwa i rodzaj obsługi,z czego Francuzi są dumni do dziś.

Przed rewolucją  stosunek do Rosji był inny.Ludwik XIV nie znalazł czasu na przyjęcie na audiencji cara Piotra Wielkiego,a w tym samym czasie przyjął jednak synów króla Jana Sobieskiego,którzy ,jak powiedział ,źle się prowadzili,ale byli synami wielkiego wodza.

Ktoś zażartował,że Polacy wyprawiają się na Moskwę co 200 lat.Więc 1610 i hetman Żółkiewski,1812 z Napoleonem,2010 chyba już nie ,ale 2011 lub 2012 może ... ;)

pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Korsak

#78885

Oskar Halecki ogłosił publicznie swoją koncepcję podziału Europy w 1923 roku na międzynarodowym kongresie historyków.Europa podzielona na  regiony : Europa Zachodnia,Europa Środkowo-Zachodnia,Europa Środkowo-Wschodnia i Europa Wschodnia.Polska znalazła  się w obszarze Europy Środkowo-Wschodniej jako państwo pełniące rolę lidera w przeszłości tego regionu i z szansami na pełnienie takej roli w przyszłości.Jak pisał profesor Halecki państwo o pozycji kluczowej w sensie geograficznym i historycznym wśród innych państw tego regionu.

Piłsudski mówił  "skazuję was na wielkość".Nie mamy innego wyjścia jeśli chcemy istnieć jako naród i jako państwo.Mimo wszystko ciągle są w Polsce ludzie myślący,mający potencjał .To nie był przypadek,że właśnie Polacy jako jedyni przedstawiciele cywilizacji łacińskiej zdobywali Moskwę,zwyciężali w bitwach z Moskalami i bolszewikami.

pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
-1

Korsak

#78820

Wolnorynkowe i konserwatywne światopoglądowo Międzymorze (najlepiej w formule monarchiczno - konstytucyjnej, np. Zjednoczone Cesarstwo Międzymorza) jest moim skrytym , choć pewnie dość ekscentrycznym marzeniem od dość dawna. Ależ byłaby to piękna alternatywa dla UE z jej wszechwładną biurokratyczną czapą! Cóż, pomarzyć...

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#78836

Wywalić z nazwy "Cesarstwo" (tu nie ma cesarskich tradycji, ani Rzym, ani I Rzesza nie sięgała, a jak cesarz z Moskwy sięgał to wesoło nie było!) i sprawa stanie się bardziej realna. Skoro powstała Unia Europejska, to nie może być reaktywowana Unia Jagiellońska?

Vote up!
0
Vote down!
0

---
A na drzewach, zamiast liści...

#78840

Może być i tak - w sumie liczy się istota rzeczy, a nie opakowanie.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#78855

... ale Federacyjna Republika, już zaczyna mi się podobać. Można ten twór nazwać Federecyjną Republiką Sarmacji, ażeby wszyscy byli szczęśliwi, z jednym Prezydentem wybieranym przez elektorów. Równa ilość z każdego państwa wchodzącego w skład Federacji, niezależnie od populacji, wspólny Sztab Generalny i wspólny pieniądz oraz wspólna polityka zagraniczna. Każde państwo posiadałoby Premiera i było w pełni samodzielne jeśli chodzi o resztę.

A co pomażyć nie wolno?

___________________________________________

"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."

Vote up!
0
Vote down!
0

"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."

#78860

Tezy i próby reakcji brzmią jak spiew dziewiczy, to dobrze i atrakcyjnie. Wszystkie te przymiarki kontuszy, sukman, garniturów z naszego narodowego muzeum ( które kochamy jak kobieta sukienkę do pierwszej Komunii Sw.) muszą wziąsć pod uwagę zmiany w "otoczeniu" które zaszły już nie w Europie ale na swiecie, który przestał być lokalny. Trudno mieć pretensję do ludzi bogatych, spoglądających na cały swiat jako na miejsce robienia interesów, usuwających w cień patriotyzmy lokalne, ambicje regionalne, że chcą mieć więcej władzy i ...pieniędzy (czyli kontroli). Niestety swiat tak pracuje od wieków, nie znaczy to,że mamy się poddać zawiesić na kołku nasze marzenia i plany i dołączyć do "okrągłego stołu" lub "Bońkować" (PO) jako częsć mocnego swiatowego zespołu zawodników, aby przynajmniej dobrze zarobić, ustawić się. Oni mogą chcieć co im się podoba, Lenin/Stalin też chcieli, to samo z Hitlerem ale nawet dobrze przygotowanym czasem nie wychodzi. Więc dyskutujmy, próbujmy wywalczyc, wyrąbać koncepcje z naszej historii (naszego posagu!) i marzeń, zabezpieczające nasz interes narodowy. Nikt za nas tego nie zrobi! Spróbujmy tylko uwzględniać więcej realizmu z otaczającego nas brutalnego swiata, czego i sobie życzę. Pozdrawiam. Jacek K.M.

Vote up!
0
Vote down!
0
#78870

http://spiritolibero.blog.interia.pl/

Puste słowa w wykonaniu Kaczyńskiego. Taki wytrych, który może wyciągnąć polityk każdej opcji.
Obecnie górą jest opcja berlinsko-moskiewska.
Jerozolimsko-waszyngtońska chwilowo odpuściła. Pewnie dlatego, że Obama potrzebował poparcia Rosji dla swoich(?) planów na BW.
Ale Judeopolonię można budować w ramach każdej opcji...

Vote up!
0
Vote down!
0

SpiritoLibero

#78861

Dobry tekst, propagować!

Podobnie "Wielki naród" Doboszyńskiego!

Propagować schmittiańskie rozumienie polityki, świadomość konieczności ekspansji w razie braku naturalnych granic, a w końcu się odbijemy od dna!

Vote up!
0
Vote down!
0
#78878

@Korsak

Gwoli prawdy to Rosjanom zdarzało się dostać po dupie i od Szwedów, i Turków, i Rosjan, i Tatarów, i Francuzów, i Japończyków... To jest trochę mit oręża rosyjskiego. Nic oczywiście nie ujmuję polskim tradycjom wojskowym, które, jakie były, wiemy doskonale :).

@SportPomnikow

Z większością argumentów w pełni się zgadzam. Nikt rozsądny nie będzie wybielał błędów popełnionych przez PiS. Natomiast PiS nie rządzi od lat trzech i nie ma realnego wpływu na politykę zagraniczną. Próbował to, w ramach swoich kompetencji robić śp. Prezydent, za co zresztą dorobił się wielu przysłowiowych łatek, ta koncepcja jagiellońska nie podobała się poprawnym siłom politycznym.

Że "socjalistyczny" PiS wykonał pewne posunięcia w stronę liberalizmu, to jest ironia, na tle działań (?) Platformy Obywatelskiej deklarującej się jako liberałowie. Wybory samorządowe będą potraktowane jako pewnego rodzaju próba sił przed wyborami parlamentarnymi w 2011, no i oczywiście jako pole do popisu dla lokalnych kacyków. Intencjonalnie używam tego typu pejoratywnych określeń - moje osobiste wrażenia, co do dotychczasowej działalności struktur samorządowych, są jak najgorsze. Mieszkam w Krakowie, czyli raczej dużym mieście, w czasach AWS miałem realny wgląd w mechanikę działania tych panów (i pań), w dalszym ciągu zresztą coś tam wiem - i jestem nieustająco zniesmaczony. Brakiem kompetencji, łapówkarstwem, istnieniem instytucji realnie niepotrzebnych, ale ochoczo konsumujących fundusze... Wiem także jak wygląda sytuacja w mniejszych miejscowościach w Małopolsce - jest jeszcze gorzej. Jeżeli ktoś jest np. "radnym" - w moich uszach brzmi to niestety jak synonim dla określeń takich jak: dyletant, złodziej, karierowicz czy nieuk. Wyjątki istnieją, oczywiście, natomiast mało ich.

Temat mediów był poruszany na Niepoprawnych wielokrotnie. Powiem tyle: jestem tu zdecydowanym pesymistą. Media od dawna popierają jedyną słuszną linię, pozostając w miarę neutralne wobec SLD i PSL, to już trwa chyba od czasów rządów SLD, a nasiliło się począwszy od 2005 roku.

Nie wiem czy PiS wierzy w administracyjną metodę załatwiania sporów, faktem jest na pewno, że stosuje się do "demokratycznych reguł". Co i tak wywołuje określone komentarze na temat faszyzmu, dyktatury, itd. Co byłoby gdyby spróbował innej drogi? Strach pomyśleć, co powiedziałyby media, a powtórzyli ich, wierni do grobowej deski, odbiorcy...

Byłem przeciwko podpisywaniu traktatu lizbońskiego, inna sprawa, że niepodpisanie go przez Prezydenta Lecha Kaczyńskiego oburzyłoby i zraziło dużą część potencjalnych wyborców. I, łatwo sobie wyobrazić, że odezwałyby się głosy o doktrynerstwie, utracie elektoratu itd. Proszę spojrzeć jak niektórzy biadają nad obecnym podejściem PiS do kwestii katastrofy smoleńskiej. Zabawne, gdyby PiS, czy Jarosław, nie upominali się o rzeczowe i rzetelne śledztwo, byliby krytykowani za ugodowość i brak patriotyzmu - przez trochę inną częśc swoich potencjalnych wyborców...

To bardzo modny temat: co robi PiS, gdzie popełnia błędy, jak powinien postąpić Jarosław wtedy, a wtedy, szkoda, że nikt nie patrzy tak pilnie na ręce partii rządzącej, czy na świetlane poczynania SLD czy PSL. A krytyka pana JKM, to już, w pewnych kręgach, bardzo "passe".

Czytałem jedną z ostatnich wypowiedzi Janusza i śmiech pusty mnie ogarnął. Otóż polityk, który otrzymał maksimum 2% w wyborach prezydenckich, który nigdy, przez ostatnie 20 lat nie wprowadził własnej partii do parlamentu, daje Kaczyńskiemu rady, jak powinien postępować, tudzież wysyła go na urlop.
Ot, kolejny teoretyk politologii z "bogatym" własnym dorobkiem.

pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#78883