Kontuzja babci

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Babcia wieszała świeżo wyprane firany. W domu było pusto jeśli nie liczyć jej i niezwykle intensywnej woni krochmalu. Mówiąc krótko - waliło strasznie. Dlatego rodzina wolała opuścić mieszkanie. Babcia w spokoju wieszała kolejną firanę, gdy nagle otworzyły się drzwi do mieszkania. To wrócił dziadek, który źle obliczył czas (myślał, że już wieszanie firan jest zakończone). To był pierwszy bład w łańcuchu zdarzeń, które doprowadziły do katastrofy. Drugim było to, że gdy na progu uderzyła go w nozdrza woń krochmalu, zatrzymał się niezdecydowany. Zrobił się przeciąg, babci zarzuciło firanę na głowę, zrobiła fałszywy krok i ze słabym okrzykiem spadła ze stołu na podłogę. Dziadek rzucił się ku niej (przytomnie najpierw zamknął drzwi, bo hołota jeszcze by okradła mieszkanie) i z ulgą stwierdził, że nic się nie stało.
- Dywan zamortyzował upadek - powiedział babci.
- No wiesz! - oburzyła się babcia. - Ja tu o mało się nie zabiłam, a tobie amory w głowie! Dzwoń po pogotowie!
Dziadek zadzwonił, ale nie po pogotowie tylko po rodzinę i wszyscy przybyli na miejsce wypadku w krótkim czasie. Tata Łukaszka zadecydował, że sami zawiozą babcię do szpitala. Zapakowali się do samochodu i pojechali do najbliższego szpitala, na oddział ambulatoryjny.
Za pierwszym razem nie trafili.
- Przejechałeś - złościła się mama Łukaszka.
- Jak to przejechałem? - zdenerwował się tata Łukaszka, który miejsce, gdzie wchodziło się na oddział ambulatoryjny znał na pamięć - bywał tam często z Łukaszkiem.
- No przecież tu już jest kościół.
- Rzeczywiście - zdumiała się tata Łukaszka i zawrócił. Jechali teraz powoli przyglądając się uważnie mijanym budynkom.
- Jest! Jest! - krzyczał Łukaszek.
- To tu! - potwierdził tata Łukaszka.
Wszystko się zgadzało, oprócz jednego drobiazgu. Nad wejściem zamiast "Szpital" było napisane "Salon meblowy".
- Co to jest?! - wyjąkał przerażony dziadek. - Sprzedali nas Niemcom?
- Zostańcie tu w samochodzie a ja pójdę się dowiedzieć co jest.
Przebiegł przez ulicę i wszedł do salonu. Salon dopiero się urządzał. W pomieszczeniach pachniało świeżą farbą, mało było ekspozycji z meblami. Pracownik salonu potwierdził, że niedawno jeszcze był tu oddział ambulatoryjny, ale szpital wydzierżawił te pomieszczenia.
- Jeszcze zostało przejście do szpitala - pracownik salonu pokazał drzwi. - Jutro je zamurujemy.
Tata Łukaszka skorzystał z drzwi, wszedł do szpitala i nakrzyczał na pierwsego lekarza, który mu się nawinął.
- Proszę pana, komercjalizujemy się - lekarz rozłożył ręce.
- Ale w taki sposób?
- Proszę pana, szpital musi być jak mężczyzna - lekarz się uśmiechnął. - To znaczy: musi zarabiać.
- A pacjenci...?
- Przyjmujemy! - uspokoił go lekarz. - Proszę sprowadzić pacjentkę.
- Ale gdzie? - wybąkał skołowany tata Łukaszka.
Babcię przyniesiono z samochodu i złożono na jednej z sof w salonie meblowym. Tam podpięto jej kroplówkę, przełożono na nosze na kółkach i powieziono do rentgena. Reszta rodziny Hiobowskich siedziała na kanapie i słuchała młodego wiekiem starszego sprzedawcy, który prezentował ofertę salonu.
Po jakimś czasie babcię przywieziono z powrotem. Na szczęście okazało się, że ma tylko skręcenie kostki.
- No i co, widzicie państwo jak sobie radzimy z tą komercjalizacją? - pochwalił się lekarz pokazując wnętrze salonu meblowego. - Szpital zarabia, meble się reklamują, rodziny pacjentów mają gdzie odpocząć. A pani - spojrzał na babcię - musi pani przyjechać do nas jeszcze raz. Do ortopedy.
Babcia z wyrazem śmiertelnego przerażenia w oczach zerwała się z noszy i skacząc na zdrowej nodze popędziła w stronę drzwi.
- Takiego wała! - darła się. - Połowę oddziału ortopedycznego zajmuje masarnia!

Brak głosów

Komentarze

Masarnia wymiata!!!!!!

Vote up!
0
Vote down!
0
#6890

przy masarni nie wytrzymałam i parsknęłam śmiechem, bomba!!!" Upupa Epops ".

Vote up!
0
Vote down!
0

" Upupa Epops ".

#6891

Ja też, ale tak ambiwalentnie. (:

Vote up!
0
Vote down!
0
#6893

Biedna babcia, nie zrozumiała, że "szpitale muszą zarabiać", kompletny moher z tej babci.
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#6894