Pamięć historyczna profesora Nałęcza
Byłoby wielką stratą dla naszych dziejów najnowszych, gdyby poszedł w zapomnienie mini-esej historyczny pióra Tomasza Nałęcza, zamieszczony w piątkowej "Rzeczypospolitej" pod tytułem "Kaczyński byłby katastrofą".
W pierwszej chwili z wrodzoną dobrodusznością pomyślałem, że profesor zbiera dane do jakiegoś grantu ("Kaczyński" i "katastrofa" jeszcze wciąż przyciągają uwagę), ale podtytuły rozwiały wątpliwości.
"POWRÓT IV RP" "ZAGROŻENIE DLA WOLNOŚCI" i "GROŹNY SOJUSZ POPULISTÓW" to jędrne skróty myślowe, odzwierciedlające zawartość tekstu i głowy historyka, w której kassandryczne wizje pomieszane są z traumatycznymi reminiscencjami w taki cocktail, którego nie powstydziłby się sam Wiaczesław Mołotow.
W notce odredakcyjnej przeczytałem, że Tomasz Nałęcz jest politykiem i historykiem (jeszcze czytam drobniejszy druk)
i odruchowo zacząłem sporządzać listę znanych osób, które są w tej samej kategorii.
Komorowski i Tusk profesorami na razie nie są, ale dają do zrozumienia, że historyczną wiedzę posiedli i mają papiery historyków.
Kiedy jeden z drugim i jeden przez drugiego recenzowali bez czytania publikacje kolegów historyków - Cenckiewicza, Gontarczyka, Zyzaka - były to oczywiście akty polityczne. Wszystko w porządku, mamy wolność słowa i nikt nie musi pokazywać dyplomu zanim zacznie pierdolić ("mówić, pleść, bajać" Brueckner,s.410) zresztą od polityków trudno oczekiwać czegokolwiek innego.
Ale Tomasz Nałęcz jest profesorem i nie musi chwilowo robić tego, co jest partyjnym obowiązkiem Komorowskiego i Tuska, dyrektywą moralną i polityczną dewizą rządzącej partii.
Mógłby - jako historyk nie pełniący akurat żadnej ważnej funkcji politycznej - opowiedzieć coś więcej o tym, co działo się w Polsce w latach 2005-2007 (a działo się)
albo skompletować rejestr lęków - nie tylko "lewicy" -
przed ewentualnym renesansem "rządów PiS".
Widzę, słyszę i czuję że sama myśl o tym budzi przerażenie
grozę, panikę, itd. wielu znanych i poważanych osób.
Chciałbym się dowiedzieć, czegóż to ja powinienem się bać albo czegóż to w istocie obawia się profesor Nałęcz - bo nie wierzę, by bał się swoich własnych fantasmagorii ?
Powrót Zbigniewa Ziobry rzeczywiście może się okazać nieco męczący dla obywateli, ale warto przecierpieć nawet parę konferencji prasowych tygodniowo dla przywrócenia w Polsce szacunku dla prawa i sprawiedliwości.
Otóż profesor Tomasz Nałęcz, historyk, obawia się "pomysłu na Polskę narodowo-populistyczną".
Tak właśnie napisał w jednym z trzydziestu kilku zdań, w większości fałszywych, składających się na wspomniany esej
agitacyjno-instruktażowy.
Dla kogo nie wiem; liczba łatwowiernych kretynów jest zaskakująco duża.
Jaki pomysł na Polskę ma profesor Tomasz Nałęcz, polityk,
nie zapytam, bo chciałbym zachować dlań nieco sympatii. Niech się zajmie pisaniem hi-hi-hi-historii; talent jest.
No i ta - nie piękna bynajmniej - katastrofa, którą już właśnie mamy, zasługuje na lepszego historyka niż jej sprawcy - Tusk i Komorowski.
Może być taki profesor, który wie, jak "tragicznie dla obywateli" kończyły się "projekty w duchu autorytarnym" "wprowadzane na drodze parlamentarnej".
O - to, to, otóż właśnie.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1944 odsłony
Komentarze
Czyż ostatnimi
26 Czerwca, 2010 - 17:14
czasy,zbyt łatwo zostać profesorem?
Re: Pamięć historyczna profesora Nałęcza
26 Czerwca, 2010 - 17:20
Wszyscy wymienieni ukończyli studia jako historycy w okresie powiedziałbym kontrowersyjnym co do słuszności zdobywania tych dyplomów i chwalenie się nimi. Wtedy zdobyć dyplom (dziś prawdopodobnie jest tak samo)nie trzeba było specjalnie talentu, wystarczyło mieszkać blisko uczelni, mieć bogatego sponsora albo koneksje, dlatego ja nie ukończyłem studiów, nie posiadałem wymienionych wyżej szczegółów. Nie wiem jakich koneksji użył, dziś prof. Nałęcz, ale D.Tusk jak się nie mylę jego mama lub babcia pracowała u jakiegoś prof. z U.Gdańskiego jako służąca,czy nawet przez jakiś czas była tam sekretarką, wtedy to wystarczyło do dyplomu??? Komorowski natamiast jak się nie mylę to ojciec jego był wiecznym wykładowcą na U.Warszawskim(podobno od zakończenia wojny, bo w wieku 21lat miał za sobą działalność w AK jako hrabia Wojsku Ludowym jako podporuczniik,komuniści uhonorowali jego"pochodzenie"/innych mordowali/ a w tym samym czasie ukończył U. Poznański jako afrykanista, taki zdolny???). Więc ich znajomość histori wiąże się z flustracją Tuska z dzieciństwa, który bez przerwy był szykanowany jako Niemiec na ulicy(teraz widać, że ta Niemieckość weszła mu w krew, gorzej dla nas Polaków). Komorowski flustrat hrabiowski z Rosji, a Nałęcz z nostalgi, że jest z Nałęczów biedaków a nie z tych właściwych??? Pzdr.
Czy
26 Czerwca, 2010 - 18:21
to ten prof. który w przeszłości sławił piękno sierpa i młota?.Pisał prace z serji" Wyższość marksizmu -leninizmu.Sierp i młot juiż zabroniony.Teraz musi uważać,czy podlega abolicji.bo nu się antyterroryści z cba i bbn i podobnych dobiorą do tłustych pośladków.Pozdrawiam.
staryk
AT!, Nałęcz nie od wczoraj jest załgańcem i krętaczem!
26 Czerwca, 2010 - 18:13
Nałęcz, to wręcz modelowy, wzorcowy wykształciuch III RP, nawet jak na salon, to wyjątkowa intelektualna szumowina.
pzdr
antysalon
Pan Nałęcz nie mieści się w kategori uczciwy intelektualnie
26 Czerwca, 2010 - 18:52
Ja niestety nie doczekam czasów ( o ile takie nastąpią) by można było delektować się warsztatowo rzetelnymi wersjami historii z punktu widzenia prawicy i lewicy. A pan Nałęcz ma dużo za kołnierzem w kwestii zamordyzmu intelektualnego. Ten pan ma realny wkład w stan polskiej nauki in minus.
Mówiąc celnie jak potrafi ulica : szmata wyjątkowej urody.
za sterami historycy ?
26 Czerwca, 2010 - 22:10
czyżby Polska to już historia ? to trochę paradoksalne prof. Nałęcz to beton pozostałość PO PRL na bank wspiera historyków Tuska i Komorowskiego czyli jakiś układ jest który trwa od czasów gen Kiszczaka . .
od autora
27 Czerwca, 2010 - 18:49
Biografie polityków, podobnie jak naukowców, bywają różne - lepiej oceniać ich słowa i czyny. Z historykami jest jeszcze taki problem, że -jak wiadomo- służą Muzie, a to oszałamia.
Konsultant naukowy serialu TVP o Józefie Piłsudskim i były znakomity przewodniczący sejmowej komisji śledczej, onże Tomasz Nałęcz, lewicowy historyk, podnosi larum w związku z tym, że jeden z "Braci Kaczyńskich" - ten, który przeżył - może jeszcze odgrywać w Polsce jakąś polityczną rolę.
To przerażające, że nie przeraża go budowanie monopartyjnej dyktatury gangu Donalda, którego chłopcom wolno wszystko.
To przerażające, że przeraża go wizja - prawdopodobnie nie mająca szans realizacji - Polski "narodowo-populistycznej".
Czy nie za taką aby - lewicową - wizję, panie profesorze, przelewana była, także w minionym stuleciu, polska krew ?
Co się w tej wizji panu nie podoba - naród, czy lud ?!
Ech, wy, inteligenci.. (to cytat).
Andrzej Tatkowski
Andrzej Tatkowski