Komu zagrażał krzyż przed pałacem?

Obrazek użytkownika Budyń78
Kraj
Jednym z aspektów wojny z narodem prowadzonym przez komunistyczne państwo, były znikające krzyże i kwiaty, pojawiające sie w miejscach symbolicznych - kojarzących sie ze śmiercią ofiar systemu, lecz także - tych, z których szła nadzieja, jak choćby placów, na których msze odprawiał Jan Paweł II. Spod pałacu prezydenckiego w ostatnim miesiącu najpierw skrupulatnie usunięto świece i kwiaty, teraz zas zniknął postawiony po katastrofie krzyż.
W relacji, zamieszczonej na tablicy Ruchu 10 kwietnia na facebooku przez Wojciecha Boberskiego, czytamy: Sprzed Pałacu Prezydenckiego zniknął drewniany krzyż ustawiony przez harcerzy w dniach żałoby. Dziś, po spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim i po koncercie, ok. 16.20 zebrała się tam spora grupa osób, którzy pytali kto o tym zadecydował. Bez odpowiedzi. Może ktoś ma jakieś wiarygodne informacje? Ktoś pośpiesznie zaciera ślady ludzkich wzruszeń? To miejsce winno pozostać bez zmian aż do pojawienia się nowego, prawowitego gospodarza pałacu. Dla osób pamiętających wydarzenia, o których wspomniałem na początku, sprawa musi być wyjątkowo bolesna i bulwersująca. Sprawcy, tradycyjnie, nieznani, choć nie zdziwi mnie, jeśli było to działanie władz Warszawy. Z jednej strony nie byłby to pierwszy raz, gdy decydują się na usuwanie krzyży (jako walkę z "samowolą", wcześniej usunięto te, upamiętniające ofiary wypadków drogowych, jako zagrożenie dla ruchu. Tu można próbować zrozumieć argumenty, ale komu zagrażał krzyż przed pałacem prezydenckim?). Z drugiej - kto uczestniczył w uroczystościach po 10 kwietnia lub stał w kolejce do pałacu prezydenckiego wie, jak niski był poziom empatii miasta i jak niewielkie zaangażowanie jego służb w pomoc obywatelom w tych dniach. oczywiście w tej chwili stawiam tylko hipotezę, równie dobrze sprawcy usunięcia harcerskiego krzyża mogą pozostać nieznani. Z pierwszych reakcji w internecie widać, jak wielu osobom przeszkadzał ten krzyż. Oczywiście najwygodniej jest mówić o samowoli budowlanej, jakby bezduszność prawa była tu jedynym istotnym czynnikiem. Choć jest oczywiste, że nie o prawo, a o symbole tu chodzi. W latach 70-tych czy 80-tych, gdy krzyże również znikały, przynajmniej nikt nie klaskał. Krzyż spod pałacu prezydenckiego symbolizuje nie tylko państwa Kaczyńskich, lecz - o czym zdają się "legaliści" nie pamiętać - wszystkie ofiary. Wszystkie, więc choćby Stefana Melaka, który mógłby opowiedzieć nam o walce o pomnik katyński. Widzę tu bardzo ponurą analogię. Dwa tygodnie temu, na apel Ruchu 10 kwietnia, pod pałac prezydencki przyszły tysiące ludzi. Tydzień temu, mimo formalnego odwołania kolejnego spotkania i oberwania chmury nad Warszawą, stawiło się kilkadziesiąt osób. dziś znów brak organizatora, zniknął krzyż, a pogoda jest niepewna. Czy ktoś jeszcze przyjdzie na Krakowskie Przedmieście upomnieć się o prawdę?
Brak głosów

Komentarze

PS. ja oczywiście będę.

Vote up!
0
Vote down!
0
#60893

Zrób zdjęcia, jeśli będziesz mógł.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#60901

 GW-

 

 

no Prawda.To ta gazeta ubikacyjna której czytanie powoduje zgorszenie polaków.

Vote up!
0
Vote down!
0
#60906

 najbardziej przeszkadza żydopodobnym.Won z Polski.

Vote up!
0
Vote down!
0
#60907

Szanowny Panie,

1.
Według wiarygodnych informacji w nocy krzyż się przewrócił (złamał) pod wpływem wiatru. W dodatku to już drugi raz, pierwszy był wkrótce po zakończeniu oficjlnej żałoby (co zresztą uprawdopodabnia tę informację, bo konstrukcja połamana i sklejana staje się słabsza). Krzyż znajduje się w rękach i gestii pracowników kancelarii.

2.
Wierzę, że po naprawie krzyż powróci na swoje, tj. jak najbliżej chodnika. Dlaczego tak powinno się stać?

3.
Krzyż ten zbudowali i przynieśli harcerze, nie tyle jako wyraz hołdu dla (wszystkich) ofiar katastrofy, co jako symbol konkretnego apelu do społeczeństwa. O co im chodzi - powiedzieli kilka razy w telewizji, ale faktycznie tyle się od tego czasu stało, że mogło to większości umknąć. A sprawa ma znacznie głębszy wymiar, niż sam krzyż.

4.
O ile dobrze pamiętam, harcerze poprosili władze o zgodę (a nas Rodaków o sprawstwo) na postawienie tam, przed pałacem, prawdziwego pomnika o podwójnym celu: (1) ku czci tragicznie zmarłych w drodze do Katynia byśmy oraz (2) dla upamiętnienia dni żałoby, które w oczach harcerzy stały się chyba czymś w rodzaju mitu założycielskiego Nowej RP (bez numerka).

5.
Taki pomnik w takim miejscu (przed siedzibą głowy państwa) byłby ewenementem, tak jak i wyjątkowy był wymiar symboliczny (państwowy, historyczny, polityczny, międzynarodowy) katastrofy 10 kwietnia, i jak silny był jej oddźwięk społeczny. Gdyby taki pomnik powstał byłby miejscem, gdzie wielu wciąż składałoby kwiaty, wielu mogłoby przypomnieć sobie o miałkości większości swarów politycznych, a jeszcze więcej miałoby sposobność do błyskawicznych (tyle, co rzucić okiem) korepetycji z najnowszej historii Polski. Taki pomnik w miejscu, które można dotknąć po drodze do wielu innych miejsc, to zupełnie coś innego, niż „miejsca pamięci”, „symboliczne mogiły” etc., stawiane zwykle na cmentarzach lub w innych lokalizacjach średnio lub wcale związanych z tematem.

6.
Nie wiem, czemu harcerze dotąd nie pociągnęli tej inicjatywy publicznie. Może byli zaangażowani w inne zadania? Może sądzili, że jak „w telewizji pokazali”, to wszyscy nadal wiedzą o co chodzi? Może myśleli, że mają na to dużo czasu, bo krzyża nikt nie usunie? W każdym razie teraz powinni już wyjść z cienia – co warto im sugerować tu – na Salonie, w facebooku i wszędzie, gdzie się da.

Licząc, że Pan jako wielokrotny bywalec tzw. samej góry (o, uczy się człowiek na starość!) zdoła uspokoić nieco nastroje związane ze zniknięciem krzyża, tudzież przypomnieć jego zapomnianą symbolikę.

Pozdrawiam,
J.

PS. nieczęsto tu zaglądam - częściej na S24 (to tylko kwestia braku czasu), więc ew. odpowiedź bardzo proszę uwidocznić tam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#60917

rosjanie HGW.

Vote up!
0
Vote down!
0
#61507

...i moje doświadczenie jest następujące: co chwila BOR-owcy, żołnierze oraz policja kręcąca się na Krakowskim Przedmieściu ZWIJA I NISZCZY WSZYSTKO, co ludzie przynoszą pod pałac. WSZYSTKO JEST NISZCZONE I ZABIERANE! Kwiaty, znicze, obrazki, pisma, zdjęcia. Ponieważ jestem świadkiem tego, mogę z całą odpowiedzialnością potwierdzić, że naprawdę CO CHWILA WSZYSTKO JEST ZABIERANE I NISZCZONE.
Osoby, które przynoszą cokolwiek są zastraszane, legitymowane, ośmieszane i lżone. Piszę to co widziałam nie raz i co sama doświadczyłam na własnej skórze.

Vote up!
0
Vote down!
0
#62405