o organach (c.d.)
Zainteresowanie okazane temu, co napisałem (a także temu, czego nie napisałem) w felietonie "o organach" wzruszyło mnie do tego stopnia że nie jestem w stanie udzielić P.T. Zainteresowanym indywidualnych odpowiedzi ale muszę temat kontynuować, albowiem moja misja blogerska ma charakter organiczny a rolę i znaczenie rozmaitych organów trudno dziś tak czy owak przecenić .
Organy są zaś doprawdy tak rozmaite, że nie wiadomo co się kryje za ową nazwą dopóki nazywający nie odkryje co miał lub ma w danym przypadku na myśli i jaką do tego przywiązuje wagę.
Dostrzegam różnice znaczenia przypisywanego wspomnianym tu onegdaj organom przez poszczególnych posiadaczy a moich komentatorów, ale ważniejsze wydają mi się zmiany społeczne powodowane zróżnicowanym użytkowaniem owych organów, na przykład na drodze karier artystycznych czy politycznych, gdyż zauważyłem i to, że wielu obywatelom nie jest obojętne, do czego używa ust poseł Niesiołowski, co boli posła Biedronia, czy to, gdzie ma ich dobro pan premier Tusk, i bardziej interesują się stanem organów swojego państwa niż (na przykład) moich.
Są jednak organy, o których wiadomo bardzo mało albo nic; ja sam np. mam podobno śledzionę, acz jej lokalizacja i przeznaczenie nie są dla mnie jasne (zajrzałem do Małej Encyklopedii Zdrowia, PWN 1963, ale to źródło całkowicie
niewiarygodne; piszą tam np. na str. 567 iż "w większości przypadków homoseksualizm jest zboczeniem nabytym, zwykle we wczesnym dzieciństwie, kiedy wskutek nieodpowiedniego wychowania zostaje spaczony normalny płciowy stereotyp dynamiczny."), wolę się więc zajmować takimi organami, które przy odrobinie samozaparcia można wziąć do ręki albo przez jakiś czas oglądać bez potrzeby dotykania.
Z tymi organami sprawa jest prostsza, nietrudno ustalić, co tam jest grane i kto w co tam gra - zagadkę stanowi natomiast ich "struktura właścicielska" albo - ściślej - kwestia : czyje one są ?
Dla przeciętnego Europejczyka zapewne po prostu polskie (bardziej od obozów koncentracyjnych), acz przez część Europejczyków nieprzeciętnych, bo tubylców, nazywane też "polskojęzycznymi", media papierowe i elektroniczne są uprzywilejowanymi organami władzy - realnej, nazywanej wprawdzie "czwartą", w istocie nierzadko pierwszorzędnej, ale czyja to właściwie władza, nie wiadomo.
Uprzywilejowanie organów o zasięgu ogólnokrajowym polega na tym, że formalnie rzecz biorąc organami nie są - nie ma swojej gazety polski rząd, nie ma Kościół i nie mają partie reprezentowane w parlamencie, a telewizyjny "ład medialny" wedle Jana Dworaka polega na tym, że prezydenta państwa, premiera czy ministra może obywatel zobaczyć i usłyszeć w "zaprzyjaźnionej" telewizji komercyjnej, ale w "publicznej" już niekoniecznie, a transmisje obrad Sejmu, obchodów świąt narodowych i innych, nie mniej doniosłych wydarzeń o wymiarze ogólnopolskim są poddawane cenzurze i zniekształcającym manipulacjom anonimowych "decydentów".
To, co ma do powiedzenia obywatelom urzędujący minister mogą oni sobie pono przeczytać na "Twitterze", dowiedzą się za to (?) z dowolnego serwisu "informacyjnego", co na zadany temat wybełkotał w TV bezczelny cham z szemranej partii albo jakieś indywiduum pełniące rolę dyżurnego eksperta (nie mniej sprawnie niż niektórzy komentatorzy "NP", ale z nieporównanie większą społeczną szkodą).
Niewiedza bywa pono błogosławieństwem, wolę się więc nie dowiadywać, co z tą moją śledzioną - i nie muszę wiedzieć kto dopuszcza do emisji programów telewizyjnych ewidentnie szkodliwych dla odbiorców (nie tylko dwunastoletnich) albo blokuje publikację ważnych (nie tylko dla "opozycji") informacji politycznych i kulturalnych.
Trudno wymagać od zmaltretowanego wielowiekowego państwa, by wszystkie jego organy były zdrowe i w pełni sprawne skoro większość obywateli wciąż kwęka, i nie bez powodu.
Było za mojej pamięci tak, że za jedyny, ostatni sprawny resort, uchodził ten kierowany przez generała Kiszczaka.
Obawiam się iż o resorcie ministra Sienkiewicza rzec dziś tego niepodobna, że zaś o organach w ogóle wiadomo niewiele, nie tylko na "NP" nie ma o czym gadać, i chyba nie bardzo jest z kim.
Świat się szybko zmienia i słowa zmieniają sens, trzeba zachować spokój, ale jak, skoro "olimpijski spokój" oznacza dziś zupełnie co innego niż ongi, a Treuga Dei zupełnie nie wchodzi w rachubę (raczej już Armagedon)?
Obyśmy tylko zdrowi byli.
My - i nasze organy.
AT
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3250 odsłon
Komentarze
Tatkowski jesli tesknisz za porzadkiem Kiszczaka - to sorry
2 Lutego, 2014 - 07:01
Daremne zale to se pane ne wrati.
Jesli Ty nie wiesz co sie dzieje w resorcie Sienkieowicza
to przestan czytac GW czy ogladac TYN24 oczyma PRLowskiego zmeczonego po pracy obywatela,ktoremu wciskano kit, a on to lykal jak swierze buleczki, naucz sie czytac miedzy slowami w tych badziwieach,a jesli nie potrafisz tego robic, to zacznij czytac bardziej skomplikowana niezalezna prase i sluchc nie PObolszewickich
mediow, moze cos do Ciebie dojdzie.
Jseli uwazasz ze na NP nie ma o czym gdac, to po co gadasz tutaj, a juz tymbardziej jak pioszesz ze nie masz z kim.
Nie uwazam sie obrazony w swoim imieniu, ani w imieniu tu piszacych, bo Tatkowski nie jest w stanie tu nikogo obrazic nawet nie wiem jak by wypinal swoj organ zakanczajacy proces trawienny.
Powiedzialbym SPIEPRZAJ DZIADU, ale ten cytat jest za bardzo wartosciowy dla mnie, zeby uzyc go do twojej osoby.
Za brak szacunku i drwiny z tu piszacych masz pale.
purt-purt czyli pierdu-pierdu
2 Lutego, 2014 - 11:04
A ja dam autorowi dyszkę.
Za co ?
Po pierwsze.
Tekst jest umieszczony w dziale humor i satyra, a więc autor zasugeruje nam, że po przeczytaniu tekstu mamy się śmiać, a jeżeli nie śmiać, to przynajmniej nie brać tego co napisał na poważnie.
Po drugie.
Imponuje mi umiejętność, którą posiadł autor przywabiania swoich czytelników kiedyś na parapet a teraz do organów (w tym własnych (zwiotczałych?) zwieraczy). Co niechybnie prowadzi do tego, że Pana Tatkowskiego słynne ci-cip, zamienione zostanie niebawem na pierd-pierd lub purt-purt.
Po trzecie.
To dość zabawne, że autor pod koniec swojego życia zastanawia się gdzie ma śledzionę (pewnie próbuje jej szukać przy pomocy lewatywy i kolanoskopii), choć w jego wieku powinien bardziej skupić się na szukaniu miejsca w którym znajduje się jego dusza.
Ogólnie więc resortowe dziesięć.
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
Źle oceniony komentarz
Komentarz użytkownika Jinks nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.
@Andrzej Tatkowski2 Lutego, 2014 - 12:30
Skoro mowa o organach, to warto przy okazji ponownej wizyty tutaj pańskich absztyfikantów, którzy swoją twórczością pompują w to miejsce "świerzy" powiew erudycji, wspomnieć o tym, który z reguły znajduje się pomiędzy uszami, a zwany jest cerebrum.
Oczywiście istnieją odstępstwa od reguł i często się mówi w odniesieniu do jakiejś przedstawicielki płci pięknej, że owa myśli dupą np., gdzie pod pojęciem "dupy" kryje się inny organ, którego mężczyźni nie posiadają, a posiadają za to organ typowo męski, choć pewna "pani" poseł w naszym, rodzimym parlamencie, postarała się o to, ażeby w tym przypadku wprowadzić pewną aberrację i tak jeżeli niegdyś owa posłanka myślała ch..., tak dzisiaj myśli dupą, a czym jest "dupa", to już wspomniałem.
O, nawet chyba jakąś książkę napisała przy tej okazji, o ile się nie mylę.
Cóż natomiast można rzec w obliczu literackich popisów mienionych adoratorów; czym oni myślą?
Zapewne nie cerebrum, bowiem nonsensy, które są przez nich przytaczane, świadczą o zupełnym niezrozumieniu tekstu pisanego.
Przyszedł mi na myśl tytuł pewnego programu telewizyjnego, który prowadziła pani Irena Dziedzic.
Tak więc zamiast cerebrum, pomiędzy uszami hula tytuł, ale czy echo można nazwać organem?
Pozdrawiam serdecznie Autora, dziękując jednocześnie za wspaniały tekst.
PS Polecam ponownie używanie palcatek w stosunku do "literatów" posługujących się bliżej nieokreślonym dialektem.
Re: @Andrzej Tatkowski
2 Lutego, 2014 - 15:10
Każda indywidualna odpowiedź na słynne pytanie: "Co autor miał na myśli?" zawsze daje jakieś pojęcie o naszych osobistych pragnieniach, namiętnościach, lękach... To taki literacki (proza-iczny) test Rorschacha.
Nie jestem psychologiem, więc nie podejmuję się interpretacji faktu, że ktoś wszędzie widzi, dajmy na to, zwiotczałe męskie zwieracze, ale pewnie ma to jakieś znaczenie diagnostyczne. Chyba, że to tylko lęk przed popuszczeniem... wodzy fantazji, i wypłynięciem na szerokie wody. Co, notabene, tłumaczyłoby niejedne moralizatorskie zapędy. ;-)
PPzdr.
@PP
2 Lutego, 2014 - 18:59
W istocie wiadomi panowie widzą wokół siebie wszystko w zwiotczałej formie.
Nie trzeba być psychologiem, ażeby dostrzec w tym ich zakompleksienie.
Walą bez opamiętania w klawiaturę, czy może w ich przypadku w pedalaturę, pozostając przy poruszonym przez Autora temacie, chcąc w ten sposób zakryć swoje braki, czy to w zakresie ortografii, czy w rozumieniu tekstu pisanego.
Szerokie wody, o których łaskawa była Pani wspomnieć, to nie dla nich, choć takowe pragnienia mogą oni posiadać.
Czy można w końcu uznać ich komentarze za moralizatorskie?
Jeżeli ktoś tu jest wyzuty z moralności, to właśnie oni - zakompleksieni prostaczkowie, niemający bladego pojęcia o tym, co zdecydowali się skomentować.
Pozdrawiam miło!
Och jak pięknie gra
2 Lutego, 2014 - 19:44
"Słuszna racja", ogólne zwiotczenie jest coraz bardziej widoczne. Choćby w komentarzach różnego rodzaju sztywniaków i gburów nie potrafiących uśmiechnąć się i dostrzegać naturalnego piękna choćby w prześcieradłowym teście Rorschacha.
Projektują zatem, przenosząc swoje kompleksy prostaczków na innych.
Straszne zwiotczenie.
Na szczęście są jeszcze ludzie, którzy potrafią wykrzesać z siebie ciekawe i pełne entuzjazmu i wiekopomnego przesłania treści.
Kto to napisał a właściwie, kto tak pięknie gra ?
Cyt :........." zaczęto na przełomie minionych wieków wyróżniać fazę oralną i analną, czyli ustną i - proszę wybaczyć - odbytniczą"........kon.cyt.
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
Jinks
2 Lutego, 2014 - 17:29
W swoim komentarzu użyłeś kilkakrotnie słowa "dupa" a raz wymsknął Ci się nawet (z rozporka ?) "ch...".
Proszę uważać na to co piszesz, bo jeśli Twój komentarz przeczyta znakomita komentatorka organowa PP i specjalistka od plam (mam nadzieję, że atramentowych), to pouczy Cię mniej więcej tak :
Wszystko co piszesz ...." zawsze daje jakieś pojęcie o naszych osobistych pragnieniach, namiętnościach, lękach".
A Ty przecież, wbrew sugestiom PP, chyba nie boisz się o własną ....
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
Oj, Tańczący, znowu to samo... ;)
2 Lutego, 2014 - 17:39
Jinks pisze o d... parę razy, ale właśnie w tym konkretnym komentarzu, i to nie bez podstaw. ;) To zupełnie co innego, niż doszukiwanie się d... w co piątym (lekko licząc) wpisie danego blogera.
No i zupełnie co innego niż określanie PP jako "znakomitej komentatorki organowej". "Znakomita komentatorka" w zupełności wystarczy...
PPzdr. skromnie
... zwłaszcza, że "organy" to tylko jedno z moich zainteresowań, zresztą odkrytych zupełnie niedawno dzięki językowej sprawności* Autora oraz możliwości polemiki z Tobą. ;-D
* Wiem, że używając tego określenia ryzykuję - nie idź tą drogą! ;))
PP
2 Lutego, 2014 - 18:01
Nie kto inny jak sam szanowny A.T. niby mimochodem bardzo często opisuje stan swojego zdrowia, o d...e, zwieraczach i śledzionie (której aktualnie szuka) nie zapominając.
A więc dostosowując się do Jego "czteroliterowego" poziomu
czynimy podobnie, obawiając się, że pisząc o innych rzeczach niż zwieracze, nie zostaniemy przez A.T. zrozumiani.
Nie mniej jednak bardzo cenię A.T., choćby za jego nowatorskie podejście do testu Rorschacha, które polega na zastąpieniu plam atramentowych plamami z innej substancji, oraz kartki papieru, prześcieradłem :)))
Pozdrawiam plamiście :))
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
Tańczący
2 Lutego, 2014 - 18:05
Ach... przepraszam... nie wiem, co powiedzieć. Nie sądziłam, że Ty i AT... tzn., że Ty i Jego prześcieradło...
Rozumiem Twoją fascynację Autorem, ale żeby nawet prześcieradłu nie przepuścić? Teraz ja będę moralizować: powinny być jakieś granice uwielbienia! ;))
PPzdr.
PS. O zdolność rozumienia AT zdecydowanie bym się nie martwiła. ;-)
PP
2 Lutego, 2014 - 18:24
"Chyba, że to tylko lęk przed popuszczeniem... wodzy fantazji"
Jak widzisz posłuchałem Ciebie i puściłem wodze fantazji.........na temat prześcieradła A.T.
Ale jak zwykle okazuje się, że Ty na ten temat wiesz dużo więcej :))
Pozdrawiam :)
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
Tańczący
3 Lutego, 2014 - 12:24
Wiem, co masz na myśli - mnie moja mądrość też czasem niepokoi. ;-) To nieludzkie, żeby tak wiedzieć wszystko o wszystkim (oczywiście poza faktami - to już by było za dużo ;-)).
PPzdr.
PP
2 Lutego, 2014 - 20:13
"Jinks pisze o (...) To zupelnie co innego, niz (...)"
Doprawdy?
O ile moge sie blado usmiechnac czytajac na temat przypadlosci organow, o ktorych Autor faktycznie dosc czesto wspomina, o tyle czytam wpis tanczacego z niesmakiem, a Jinksa ze wstretem. Taka to roznica.
Blady usmiech stad, ze zamiast o niewydolnych i zagubionych organach, wolalabym poczytac kolejny wpis - majstersztyk Autora, gdzie kazde, misternie zbudowane zdanie, skrzy sie blyskotliwym intelektem, dowcipem i ironia; wpis, ktory zazwyczaj nie zyskuje ani uwagi, ani odzewu, na ktory zasluguje, poza moja i jedna czy dwiema dodatkowymi dziesiatkami - ale to tylko moje odczucie i moj gust, bo jest wielu zwolennikow nawiazywania do czynnosci fizjologicznych przy kazdej nadarzajacej sie okazji.
Niemniej jednak, pisac ogolnie, jak Autor, o zwyrodnialych czy niewydolnych organach roznego rodzaju, to nie to samo, co opisywac detale przypadlosci konkretnych organow, co zrobil tanczacy, ani, tym bardziej, wytwarzac produkty tych przypadlosci, jak zrobil to Jinks.
Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!
Lotna
Lewatywa małosolna
3 Lutego, 2014 - 08:19
Pełna zgoda, obrzydliwość to nad obrzydliwościami. Na szczęście A.T. dysponuje nieprzeciętnym i bardzo elastycznym poczuciem humoru [(czasami dla hecy zabawia się sugerując publicznie moją domniemaną współpracę :)))] i z pewnością doskonale rozumie, że tak naprawdę nikt nikomu nie życzy znajdowania rano na prześcieradle plam (choć i tak większość z nas to czeka, nie wyłączając mnie) choćby pięknych i tajemniczych niczym z testu Rorschacha a już tym bardziej kolanoskopii. Bo jedyne czego ewentualnie życzymy sobie z Panem A.T. to plamy na prześcieradle, które postawiają dziewice, ewentualnie jakieś ciepłej małosolnej lewatywy.
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
Lotna
3 Lutego, 2014 - 12:38
Spieszę wyjaśnić, co Autorka miała na myśli: czym innym jest pisanie o d... w jednym komentarzu (i to w odpowiedzi na komentarz do d... nawiazujący), a czym innym jej przywoływanie pod wpisami, które jej nie dotyczą, jak np. wpis powyższy.
Notabene, nie jest to wpis "o niewydolnych i zagubionych organach", ale wpis, w którym "każde, misternie zbudowane zdanie, skrzy się błyskotliwym intelektem, dowcipem i ironią". No ale przecież nie będę tego udowadniać. ;p
Wpisy AT zawsze mają kilka wątków i warstw, a każdy skupia się na tym, na czym chce. ;-) Chociaż akurat w przypadku Tańczącego sprawa wydaje się bardziej złożona, a nawet prostsza ;p - On robi to z czystej złośliwości. ;-))
Na marginesie, komęt Jinksa uważam za całkiem zabawny. Może dlatego, że na widok słowa "dupa" generalnie nie uciekam z przerażeniem (a przynajmniej nie wtedy, gdy jego użycie znajduje usprawiedliwienie w treści).
PPzdr.
Czyżbym pisząc o plamach dał plamę ?
3 Lutego, 2014 - 13:49
Ponieważ w Twoim komentarzu przywołane zostało moje skromne imię, pragnę ustosunkować się do niego, ewentualnie do niczego.
Nasze rozważania choć przyziemnej i że tak powiem, kloacznej natury nie są tak całkiem be sensu. Jestem pewien, że każdy z nas, nawet za paręnaście lat budząc się z plamą na prześcieradle przypomni sobie w pierwszej kolejności :
- test Rorschacha - przypomniany tu przez PP.
- skrzące się dowcipem teksty A.T. o organach
- interweniującą i proszącą o inny poziom dyskusji Lotną.
- oraz "złośliwego" do szpiku kość (ocena PP) Tańczącego
i uśmiechnie się błogo i szczerze, bo nie ma nic lepszego jak pośmiać się z siebie samego.
A więc funkcja edukacyjna jak również organiczna o którą tak walczy autor, została spełniona.
Pozdrawiam
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
Generalnie się z Tobą zgadzam,
3 Lutego, 2014 - 14:46
chciałabym jednak zaznaczyć, że moje plany na za paręnaście lat zdecydowanie nie pokrywają się z Twoimi. ;p
Poza tym, znając moją przekorną naturę (a więc i pamięć), bardzo prawdopodobne, że jedyne, co z tego wątku zapamiętam, to Tańczący koneser pościeli i do szpiku kości bulwersująca Śledziona. ;-)
PPzdr.
Nawet najwybitniejsi gastrolodzy nie wiedzą gdzie jest śledziona
3 Lutego, 2014 - 16:52
Rozumiem. Czyli za paręnaście lat zamierzasz profilaktycznie spać bez pościeli. Słuszna decyzja. Nie ma to jak pachnące sianko albo zmielona słoma :))
Można w niej wymościć sobie całkiem przytulne legowisko i raz na tydzień zawołać tańczącego z widłami do zmiany wyściółki. Prawda, że kobiety lubią patrzeć jak widły idą w ruch ? :))
A ja myślę, że z czasem Twoja przekorna natura zaprze się wszystkiego, nawet tej zagubionej, zbulwersowanej do szpiku kości śledziony :))
P.S. Przy okazji. W zasadzie dziwię się dlaczego autor zastanawia się nad położeniem własnej śledziony. Przecież to podobno jedyny organ, który go nie boli. A więc jest dokładnie tam gdzie nic go nie boli :)).
Pozdrawiam
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
Jak już, to za parędziesiąt ;p
3 Lutego, 2014 - 19:21
Po raz drugi zastosowałeś bezczelny chwyt erystyczny zwany postarzaniem interlokutorki. ;p
Ale zapamiętam, że jesteś gotów przybyć na moje wezwanie raz w tygodniu. Może nie jesteś jakoś szczególnie romantyczny, ale za kilkadziesiąt lat pewnie nie będę zbyt wymagająca. Ba! Twoja umiejętność radzenia sobie z prozą życia może się okazać kluczowa. ;))
Nie tylko kiedy widły idą w ruch - ja w ogóle lubię patrzeć, jak mężczyźni pracują. Zwłaszcza, kiedy sama w tym czasie odpoczywam. :D
PPzdr.
Ps. To bardzo logiczny wywód. Dzięki Tobie medycyna ma wreszcie szansę ostro pójść naprzód. :))
100
3 Lutego, 2014 - 21:04
Za chwyt (poniżej pasa) przepraszam i w ramach przeprosin, wspomniane kilkanaście zaokrąglam do 100. A więc sto lat, sto lat........ :)
Pozdrawiam
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
Re: 100
3 Lutego, 2014 - 21:44
Ty już mnie lepiej poniżej pasa nie łap. ;D
A za życzenia dziękuję - będą aktualne za niecały rok (jeśli dotrwam ;).
PPzdr.
.
3 Lutego, 2014 - 22:20
(dubel - zgłaszam do usunięcia)
Nie rozśmieszaj mnie, PP
3 Lutego, 2014 - 21:34
Mam się teraz ciebie pytać o pozwolenie, czy mogę się wypowiedzieć w sprawie, która, według ciebie, mnie nie dotyczy? Czytuję felietony pana Tatkowskiego i komentarze pod nimi, jestem uczestnikiem tego forum, a więc, jak najbardziej, dotyczy.
Z pewnością Jinks się ucieszy, że jego komentarz cię rozbawił; ja dla odmiany, wypowiadanie banałów na poziomie budki z piwem, uważam za żałosne. Może miał dobre chęci, co zdaje się, jest tutaj wytłumaczeniem mogącym usprawiedliwić niemal każdą głupotę.
Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!
Lotna
Re: Nie rozśmieszaj mnie, PP
3 Lutego, 2014 - 21:42
"Mam się teraz ciebie pytać o pozwolenie, czy mogę się wypowiedzieć w sprawie, która, według ciebie, mnie nie dotyczy?"
O bosh... skąd taki wniosek?
Rozśmieszać Cię nawet nie próbuję - to byłoby działanie z góry skazane na niepowodzenie. ;P
Ponieważ mam wrażenie,
3 Lutego, 2014 - 22:25
że jeden z moich komentarzy po raz drugi wzbudził niepotrzebne kontrowersje (przedtem u TzW), wyjaśniam:
"Spieszę wyjaśnić, co Autorka miała na myśli: czym innym jest pisanie o d... w jednym komentarzu (i to w odpowiedzi na komentarz do d... nawiazujący), a czym innym jej przywoływanie pod wpisami, które jej nie dotyczą, jak np. wpis powyższy. "
Autorka = PP
"wpis powyższy" = wpis AT (wpis to wpis, komęt to komęt)
Na tym kończę moją "działalność" w tym wątku i przepraszam, jeśli Autor poczuł się urażony moją rozczapierzoną dyskusją z Tańczącym.
PPzdr. i życzę dobrej nocy
wniebowstąpiony
3 Lutego, 2014 - 23:51
Obawiam się, że autor poczuł się nie tyle urażony, co wniebowzięty.
Ale przyznam się szczerze, że na jego miejscu, też byłbym wniebowzięty a nawet wniebowstąpiony :)
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
Jinks skoro jestes wychowany na PRLowskich propagandowych
2 Lutego, 2014 - 23:33
jewrejskich programach Ireny Dziedzic to wszytko tlumaczy.
Zawszenie umyslowego to typowy objaw pokolenia wielbicieli
takich zydokomuszych propagatorow PRLowsczcyzny jak Dziedzic.
Pewnie z sentymentem wspominasz programy na dobranoc Jacka i Agatke oraz Balbinek,ktore spowodowaly trwala dewiacje w zdrowym mysleniu.
Jinks lap Dixi a moze nie mozesz bo raczej samego siebie trudno zlapac.
Organy
2 Lutego, 2014 - 17:31
Parafrazujac mistrza Macka Adamkiewicza: organistow bylo wielu.... Bo dla mnie gra na organach, kojarzy sie wiecej z organami plciowymi. Jako ze organa o ktorych mowa, to wlasnie z tego podworka!
Re: o organach (c.d.)
2 Lutego, 2014 - 21:32
Faktycznie raczej Armagedon przy dźwiękach Owsiakowej Orkiestry,która będzie grała o jeden dzień dłużej.
Ale to słaba pociecha.
markiza
AT wspomniał o Kiszczaku i Sienkiewiczu... Oni też marzą o organ
3 Lutego, 2014 - 21:31
ach i to ich łączy - obaj z sentymentem je wspominają, a pierwszy dzięki nim miałby święty spokój na starość, drugi nie musiałby się fatygować "idę po was" tylko pstryk w guziczek i po sprawie.
Kto się nie pokapował co mam na myśli to już wyjaśniam - chodzi o niezawodne niegdyś organy Stalina....
Pozdrawiam.contessa
_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński