Noworoczne skrócenie kolejek do lekarza

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Ludzie od zawsze lubili dzielić czas na okresy, które pozwoliłyby go łatwiej go zorganizować. Najczęściej tym okresem był rok. I tak oto dzieci dzieli czas na "przed wakacjami", "wakacje" i "po wakacjach". Dorośli na "przed urlopem", "urlop" i "po urlopie". A renciści...
- Najważniejszy jest początek nowego roku - oznajmiła babcia Łukaszka pod koniec grudnia.
- Serpentyny, szampan, północ, magiczna chwila, te sprawy? - spytali Hiobowscy.
- Ależ skąd! - obruszyła się babcia. - Od nowego roku zerują się limity przyjęć do lekarza! Znowu są szanse zrobienia sobie rentgena płuc czy gastroskopii!
- Zawsze sobie można zrobić rentgena płuc czy gastroskopię - zauważył tata Łukaszka. - Wystarczy pójść do lekarza...
- ...i zapłacić. Dziękuję bardzo! - dokończyła sarkastycznie babcia. - Płacę za leczenie! dlaczego mam płacić jeszcze raz?
- Żeby było bez kolejki! - wzruszył ramionami dziadek. - Ja tego nie rozumiem, ale...
- To kłamstwo! Podłe kłamstwo! - mama Łukaszka była rumiana z oburzenia. - Nie ma najmniejszych potrzeb aby dopłacać za skrócenie kolejek!
- Czemu? - tata Łukaszka ze spokojem mieszał herbatę.
- Bo tym razem skrócą się na pewno!
- Pięć lat obiecują... - rzekła z rezygnacją babcia Łukaszka.
- No i co?! - mamie zaczęła drgać brew. - To co, może babcia chce, żeby przez taką błahostkę opozycja powróciła do władzy? Wtedy w ogóle nie byłoby kolejek do lekarzy, bo nie byłoby żadnego lekarza! Wszyscy by siedzieli! To po pierwsze! Po drugie, wszystkie poprzednie rządy ponoszą odpowiedzialność za służbę zdrowia! A po trzecie - nie tak łatwo posprzątać po poprzednikach! To wymaga czasu! Tego się nie zrobi z dnia na dzień!
- Idę! - oznajmiła z determinacją babcia Łukaszka. - Spakuję się tylko i...
- Dokąd? - spytał zaskoczony dziadek.
- Jak to dokąd, zająć kolejkę w przychodni! Na zapisy do specjalistów! To już za kilkanaście dni!
- I chcesz tam siedzieć cały czas?
- Nie no, skądże. Zajmę sobie tylko miejsce i będę wpadać kilka razy dziennie...
Ale mama Łukaszka przemawiała z takim żarem, że tym razem minister skróci kolejki, że babcia się złamała i nie poszła.
Mijające dni wystawiły babciną cierpliwość na wielką próbę. Nie czuła się do końca przekonana. Dzwoniła do przechodni, dzwoniła do znajomych, ale wszyscy potwierdzali, że tym razem minister na pewno skróci kolejki do lekarza.
- Zrobią dodatkową rejestrację i cała kolejka będzie stać przed nią, a do samego lekarza będzie tylko kilka osób... - rzekł tata Łukaszka.
- To kłamstwo! - wykrzyknęła mama Łukaszka. - Poza tym to już zrobili trzy lata temu! I się z tego wycofali!
- Wyślą wszystkich za granicę - odezwał się dziadek. - Taniej i szybciej, a państwo musi refundować...
- Jest specjalna ustawa Sejmu! - replikowała mama. - Sam zabieg musi być refundowany, owszem. Ale żeby państwo, czyli my wszyscy, nie było stratne, wprowadzono specjalną opłatę manipulacyjną, żeby zniechęcić wszystkich tych, którzy chcieliby się samolubnie leczyć bez kolejki nie liczyć się z innymi!
- Manipulacyjna, dobra nazwa - skwitował dziadek gorzko.
- Rozstrzelają co drugiego w kolejce! - zawołał Łukaszek wprowadzając babcię w stan paniki.
- Ty to masz pomysły! - mama popukała się w czoło. - Masz pojęcie ile kosztują naboje?!
- Owrzy-Jewiak będzie ich leczył - zaproponowała siostra.
- Hm... To możliwe... - zastanowili się wszyscy.
Babcia żyła zatem w niepewności, aż nadszedł Nowy Rok. A z nim sygnały od tych, którzy jednak od połowy grudnia koczowali pod przychodniami. Kolejki naprawdę się skróciły!
- Niemożliwe - stwierdzili zgodnie tata i dziadek.
- No i widzicie! - triumfowała mama. - Polacy potrafią jednak czegoś dokonać! A wy nie i nie!
- Muszę iść to zobaczyć - babcia zerwała się na nogi. - No i może przy okazji zrobię sobie jakiś zabieg...
Wróciła półtora godziny później z dziwnym wyrazem twarzy.
- No i jak było? - spytała mama Łukaszka. - Zabieg się udał?
Babcia Łukaszka eksplodowała, że wszyscy ją oszukali: mama, minister, Żydzi i kapitaliści tego świata. Za Gomułki coś takiego byłoby nie do pomyślenia. Zabiegu oczywiście żadnego nie miała.
- No a kolejki? - zapytał dziadek.
- Skróciły się oczywiście - babcia już się trochę uspokoiła. - Jak kiedyś do gastrologa stała kolejka długa na trzydzieści osób, tak teraz jej długość wynosi dziesięć osób.
- No to gdzie tu oszustwo, skoro się udało? - chciał wiedzieć tata Łukaszka.
- Bo kiedyś kolejka miała jeden rząd, a teraz jest ich aż pięć!!!
- Och jej, skrócili, no to trochę poszerzyli, ale grunt, że skrócili - mama próbowała bronić ministra. - Chyba lepsze to, niż gdyby niczego nie robił, prawda? Krytykować to każdy potrafi, ale zrobić coś dla ludzi... To jest sztuka!
- Zaraz - przerwał jej Łukaszek liczący coś na palcach. - Jeśli kiedyś był jeden rząd po trzydzieści osób, a teraz jest pięć rzędów po dziesięć, to znaczy, że teraz jest...

Brak głosów

Komentarze

Babciu Łukaszka, bądź dobrej myśli, w jednym ze szpitali w moim mieście już nie ma zapisów na I-sze półrocze do specjalistów np. kardiologa czy endokrynologa.
Kolejek też nie ma bo i po co jak nie zapisują, najbardziej cieszy się z tego minister Arłukowicz bo nie musi już kolejek skracać na co ma czas do wiosny.
Pozdrowienia dla Babci.
To ya.

Vote up!
0
Vote down!
-2

To ya.

#399088