o sztuce reagowania

Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
Blog

Opóźniona reakcja może mieć skutki tragiczne albo, wręcz przeciwnie, korzystne, zależnie od tego, czy reagujący jest pilotem wojskowym, czy cywilnym ministrem.

Pan prezydent Komorowski wspomniał wczoraj o historycznych zasługach takiego właśnie ministra, odchodzącego z rządu na własną prośbę, by po wykorzystaniu urlopu wypoczynkowego wziąć czynny udział w kampanii wrześniowej swej partii.

Poczucie humoru pana prezydenta i jego skłonność do żartów są prawdziwym skarbem narodowym.

...

Zmurszały staruszek także zdolny bywa do reagowania na niektóre bodźce w sposób kontrolowany, choć zakres owej kontroli nieustannie się kurczy a efekty niekoniecznie cieszą.

Ot, nie dalej jak wczoraj udało mi się opóźnić reakcję na wydarzenia dnia (niewątpliwie bardzo historycznego), czego efektem był wierszyk p.t. "inkwizycja", po uzupełnieniu standardową porcją jadu zawieszony na blogu (niestety niesponsorowanym) i niemal zupełnie zignorowany - moim zdaniem niesłusznie, ale mogę się mylić; nie mnie orzekać o słuszności czegokolwiek.

Zamiast załamać się i złamać pióro opóźniam tę reakcję przy pomocy ergoterapii i przedstawiam kilka myśli, co nienowe, wyłowionych ze wzburzonej wczoraj, a i dzisiaj niespokojnej otchłani.

Jeśli utrzyma się poziom (braku) zainteresowania jej mroczną głębią, pewnie jakoś zareaguję; mam co czytać.

...

Nikt nie wie lepiej od ministra Millera jaki jest stopień penetracji polskich środowisk opiniotwórczych przez obce agentury (kiedyś wiedział to najlepiej minister Antoni Macierewicz, ale wiele się od tamtego czerwca zmieniło).

Ludzie prości, jak niżej podpisany garbus, wiedzy takiej nie mają i muszą się zadowolić domysłami, które w części oparte są na trudnych do sprawdzenia szeptankach albo i pisankach, a w części na obserwacji zachowań różnych osób w sytuacjach, wymagających zajęcia stanowiska, albo na to pozwalających.

Obserwacje takie mogą być oczywiście mylące a ich wstępna interpretacja zupełnie fałszywa, ale gdy się prowadzi je przez wiele lat mogą się ułożyć w jakąś sensowną całość.

Obserwując, na przykład, wystąpienia posłów tak zwanej lewicy można dojść do przekonania, że nie ma wśród nich nikogo, kto nie szanował by opinii pana premiera Putina bardziej od opinii parlamentarnego kolegi Macierewicza - co, nawiasem mówiąc, charakteryzuje również niemałą część
posłów Platformy Obywatelskiej.

Nie należy stąd wyciągać pochopnych wniosków, jakoby SLD i PO były finansowanymi przez Rosję agenturami albo składały się z tzw. (za cara) "jurgieltników moskiewskich".

Sytuacja ekonomiczna naszego wielkiego sąsiada nie jest aż tak dobra, żeby niepotrzebnie rozrzucał pieniądze na lewo i prawo (jeśli już, to raczej chyba na prawo ?) a oprócz "worka" ma on wszak i inne sposoby jednania sobie ludzi, którzy opisywani byli niegdyś w rozmaitych teczkach albo sami coś tam w nich zapisywali.

Istnieje także, i funkcjonuje - nie tylko na "lewicy" - wielu zacnych obywateli, którzy posługując się własnym rozumem albo nawet sercem dochodzą prawie samodzielnie do wniosku, że Antoni Macierewicz szkodzi Polsce, natomiast premier Putin jej przyjacielem jest (napisałem "prawie", bo nie dość samodzielnym udzielana jest bezinteresowne wsparcie intelektualne i moralne zaprzyjaźnionych mediów oraz znanych autorytetów).

Piszę o tym dlatego, że hałas wokół tragedii smoleńskiej chciałbym sobie jakoś uporządkować - i wydaje mi się, że dobrym skrótem myślowym jest sprowadzenie wszystkich tych kontrowersji, którymi emocjonują się (są emocjonowani ?) Polacy do prostej opozycji : Putin vs Macierewicz.

Nie chodzi mi o bynajmniej znajomość "faktów materialnych"
oczywiście nieporównywalną, ale o poglądy obu panów na to, co się niewątpliwie stało w Smoleńsku.

Poglądy to rzecz ważna, skoro podczas obrad komisji dziś obradującej nad raportem ministra Millera przedmiotem paru poselskich wystąpień były głównie, albo nawet wyłącznie, poglądy byłego ministra spraw wewnętrznych, koordynatora służb specjalnych, przewodniczącego ważnych komisji, teraz już jedynie zespołu parlamentarnego, zwanego "posłami PiS" nie tylko przez dziennikarzy, ale i samego pana premiera, któremu ów zespół jakoś nie chce przejść przez gardło.

Podoba mi się taka polaryzacja, bo podział dychotomiczny jest bardzo prosty, jeśli ma się odpowiednie narzędzie, takie, jakie właśnie proponuję : Putin, czy Macierewicz ?

Minister Miller nie mógł użyć podobnej siekiery, bo jest odpowiedzialny nie tylko za spokój w kraju, ale i za to, za co powinien odpowiadać premier oraz minister spraw zagranicznych, nie mówiąc o zwierzchniku sił zbrojnych, prezydencie państwa.

Ja natomiast mogę tu sobie rąbnąć, i taką wyrażam opinię :
dzisiejszy pogląd na "zdarzenie lotnicze" w Smoleńsku w dniu 10 IV 2010 r. jednoznacznie określa jakość Polaka jako członka wspólnoty narodowej i obywatela suwerennego państwa : pozwala odróżnić patriotę od zdrajcy.

Wybory moralne nie wymagają wielkiej wiedzy, są kwestią sumienia.

Nie potępiam tych, których lęk przed Rosją silniejszy jest od miłości Ojczyzny a poczucie odpowiedzialności od głosu serca; myślę, że zasługują na współczucie.

Być może poseł Antoni Macierewicz jest szaleńcem, który zbyt kocha Polskę, by bać się Jej wrogów, a serce ma zbyt gorące, by milczeć w imię świętego spokoju.

Ma jednak również błyskotliwy umysł i świetną pamięć, jego wypowiedzi, formułowane nieskazitelną polszczyzną, cechuje klarowność i logiczna spójność, a emocjonalna ekspresja przydaje im walor autentyczności.

Nie bliżej znając większości jego oponentów nie mogę orzec iż są zdrajcami, ale ich opozycyjne usytuowanie wobec tego niewątpliwego patrioty pozwala mi ich tak potraktować.

Ponieważ zaś nie tylko kawiorowa "lewica" parlamentarna, ale i faszyzująca "liberalna" partia rządząca składa się głównie z przeciwników osoby i poglądów pana Antoniego lub takich, którzy gotowi są szydzić z każdego, na kogo ich poszczuje samiec alfa, będę ich uważał raczej za sforę kundli Putina (skrót myślowy) niż za reprezentantów myśli politycznej - lewicowej, liberalnej, czy jakiejkolwiek.

Ja też przecie mogę mieć swoje poglądy, dopóki - choćby z opóźnieniem - reaguję.

Brak głosów

Komentarze

Nie wiem, bo nie byłem przy akcie poczęcia pana Radosława S. Jednak na podstawie tego co mówi i czyni mogę wysnuć wniosek, że nie jest on raczej "owocem miłości". Według mnie jest on zdecydowanie tworem opóźnionej reakcji, o której Pan pisze, a skutki tego są, jak Pan to ujął tragiczne.
W tym przypadku, opóźniona i co gorsza niekontrolowana reakcja, to zbyt spóźnione opuszczenie rozłożystych bioder Teresy z domu Paszkiewicz przez ojca Jana.

NIEPOPRAWNY INACZEJ

Vote up!
0
Vote down!
0

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#174881

Kto obroni uwięzionego Starucha?  Pierwsze zadanie nowego rządu wyp...yć ZOMO-wców z Policji. Strasznie się ostatnio sk....ia

Vote up!
0
Vote down!
0
#174886

Bardzo interesujący byłby projekt badawczy : "Chwila Poczęcia i jej wpływ na karierę społeczno-zawodową wybitnych Polaków", ale nawet nieprofesjonalista może obserwować, co i jak sobie poczynają znakomici współobywatele, żeby śledzić t o mogły następne pokolenia aż do (naturalnej, mam nadzieję) śmierci.
AT.

Vote up!
0
Vote down!
0

Andrzej Tatkowski

#174953

Brak stanowczej i zdecydowanej reakcji większości narodu polskiego na potworne bestialstwo jakim było w XXI wieku w dobie powszechnego internetu,globalizacji,ludobójstwo na 96 Polakach ,może się skończyć bardzo tragicznie dla Polski.Wrogie mocarstwa testują na ile mogą sobie pozwolić,jak zareaguje naród,czy potrafi bronić żywotnych interesów kraju,Ojczyzny,czy też płatnych zdrajców jest dostatecznie dużo i można zatakować i rozgrabić kraj,Polskę.Większość otumaniona przez szechtera,uszatka,sbecko-wsi TV może nawet nie zauważy V rozbioru Polski!Oby do tego ponownie nie doszło.Wolności nie otrzymuje się raz na zawsze o wolność trzeba zabiegać!

Vote up!
0
Vote down!
0
#174892