Rostowski – mistrz, czy szarlatan?

Obrazek użytkownika Recenzent JM
Kraj

Minister Rostowski nie pozwala nam o sobie zapomnieć. Ostatnio na antenie TVN-24 powiedział uszczypliwie, że chętnie zgłosi się do prezesa Kaczyńskiego, by mu udzielić korepetycji z ekonomii.
Złośliwie, prowokacyjnie i bez sensu, ale nie ordynarnie - czyli tak, jak przystało na „magistra” starej, ekskluzywnej, angielskiej szkoły z tradycjami.

„Tych, którzy nie umieją liczyć to nie przekona, ale Polsce w żaden sposób nie zagraża katastrofa finansowa” – to cytat z wypowiedzi Rostowskiego w Sejmie podczas ostatniej debaty o finansach publicznych.
Myślę, że nie można temu w żaden sposób zaprzeczyć, bo nie wiemy, jak pan minister definiuje pojęcie „finansowa katastrofa”.
Ale to jest niezłe, bo jak tu nie przyznać, że facet ma dar przekonywania? Gdybym teraz napisał, że mnie nie przekonał, to by chyba znaczyło, że nie umiem liczyć i musiałoby mi być wstyd.
Przyznajcie się – Wy też potraficie liczyć. Mam rację?

No to pobawmy się cyframi i zobaczmy – jaki to doskonały ekonomista chce udzielać prezesowi Kaczyńskiemu korepetycji.
Szacując deficyt budżetowy na rok 2013 – minister pomylił się, jak wszyscy wiecie - na razie o
29 mld. zł. (tj. o ponad 80%). Piszę „na razie”, bo dopiero co przekroczyliśmy połowę roku.
Wpływy do budżetu z samych mandatów za przekroczenie prędkości minister zaplanował w wysokości 1,5 miliarda zł. Jak podaje prasa - na razie wpłynęło kilkadziesiąt milionów zł.
Czy koszty zakupu i obsługi radarów chociaż się już zbilansowały? – Nie wiem.

Minister do swoich racji przekonuje tak (za wpolityce.pl):
„Relacja długu publicznego do PKB na końcu 2012 r. wg naszej metodologii 52,7% a unijnej 55,6. Przeciętna relacja długu w strefie euro ponad 90%, w całej UE 86 procent...
Polsce w żaden sposób, ale to w żaden sposób nie zagraża katastrofa finansowa. Tych, którzy nie umieją liczyć i porównywać liczb, tak bardzo jasno i klarownie przedstawionych, oczywiście to nie będzie przekonywało… Co więcej, gdy porównujemy dług polski do długów innych krajów, to warto pamiętać, że Polska zadłużyła się na konto przesuwania pieniędzy na konto II filaru... Gdybyśmy odjęli tę część długu, to relacja długu do PKB byłaby na poziomie 38,1% i z krajów naszego regionu to bodajże tylko Bułgaria i Estonia miałyby niższe relacje, a jeśli chodzi o całą Europę, to moglibyśmy dodać Szwecję i Luksemburg.”

Odwołania do innych państw, mające obrazować, że tam jest dużo gorzej niż u nas - brzmią jak farsa. A może tam ministrowie finansów są po prostu rzetelni i do głowy by im nie przyszło, aby w tak poważnych sprawach stosować księgowe sztuczki?
Chcąc przekonać o swej nieomylności – minister cały czas poi nas procentami, jak gdyby chciał nas upoić. A jak to wygląda na trzeźwo – tak bez procentów?
W ciągu sześciu lat rządów Platformy dług państwowy wzrósł prawie dwukrotnie. W 2007 roku wynosił 527 mld. zł. Aktualnie to już ponad bilion zł długu państwowego, czyli jedynka z dwunastoma zerami.
Tak naprawdę zegar Balcerowicza w Warszawie, pokazujący państwowy dług - nieco się spóźnia.
I druga uwaga – patrząc na wysokość długu i osobę ministra finansów powinien to być chyba jednak Big Ben.

Jakie jest dokładne zadłużenie Polski? – Nie wie nikt. Nie chciałbym nikogo przerazić, ale istnieją szacunki niektórych ekspertów, że dług publiczny w Polsce (dług państwa, jego instytucji, samorządów i obywateli) osiągnął już około 3 biliony zł.
I to wszystko w sytuacji, gdy Platforma w czasie swojego władztwa sprywatyzowała majątek narodowy na kwotę ok. 50 mld. zł. i w zasadzie wydała dotacje z Unii (ok. 400 mld. zł.).

Kim więc jest minister? Świetnym ekonomistą, szarlatanem, hochsztaplerem, współczesnym Nikodemem Dyzmą?
Tym ostatnim raczej nie, bo w przeciwieństwie do Dyzmy chyba rzeczywiście zna angielski.

Wiemy, że minister finansów to postać kontrowersyjna. Liczy, jak chce. Myli się w swych gospodarczo-ekonomicznych prognozach. Jednocześnie zaś potrafi wyśmiać i zrugać tych ekonomistów, którzy w swoich ocenach i obliczeniach – delikatnie rzecz ujmując – mylą się mniej i w sporach z ministrem mają rację. Zechciejmy jednak ministra zrozumieć – to, że inni mają rację rzeczywiście może człowieka zdenerwować.

Niektórzy eksperci spierają się z ministrem, inni go krytykują lub odsądzają od czci i wiary.
Jeszcze inni wolą milczeć, żeby się nie narazić.
Gwoli prawdy są i tacy, którzy go wychwalają pod niebiosa i uważają za najlepszego ministra finansów w Europie. Myślę, że tak uważa przynajmniej dziewięciu jego zastępców i wszyscy ci w resorcie finansów, którzy otrzymują premie.
Jeśli któryś z wiceministrów uważa, że źle oceniłem jego stosunek do ministra – niech się nie krępuje i głośno to oprotestuje.
Na takie dementi w następnej mojej notce będzie sprostowanie i jeszcze przeprosiny za szkody moralne. A wiceministra wymienię z imienia i nazwiska.
Spoza resortu finansów - minister jest doceniany także wśród polityków Platformy. Ale tu nie wiem, czy mówią rzeczywiście to co myślą, bo taka praktyka byłaby u nich rzeczą dziwną. Raczej więc chwalą Rostowskiego na odgórne polecenie, a „koguty” z Platformy - tylko tak dla jaj.

Rostowski to także człowiek tajemniczy. Tak tajemniczy, że do końca nie wiadomo nawet jak właściwie ma na imię? Jan, Antony, Vincent, Jacek? Ja się w tym pogubiłem.
Na zadawane ministrowi pytania rzadko można otrzymać jasną odpowiedź. Minister mówi tylko to, co chce i kiedy chce. Rostowski odkąd się pojawił - to wieczna zagadka.
W związku z tym opozycja żąda powołania komisji śledczej, bo chciałaby w końcu wiedzieć - skąd się coś takiego wzięło? Znaczy się - dziura budżetowa i tak wielkie zadłużenie kraju.
Ale żadnej komisji w tej sprawie być nie może, bo jak powszechnie wiadomo członkom grupy Bilderberg nie wolno mówić akurat tego, o czym radzili.

W swoich wywodach ekonomicznych minister Rostowski używa takich sformułowań, że nam - słabo wyedukowanym ekonomicznie, wypada tylko zdjąć czapki z głowy, albo poczekać, aż same spadną. „Nasza metodologia”, „unijna metodologia”, „przeciętna relacja długu” itd. – słowem wysoko uczony gość, a takiemu w kaszkę lepiej nie dmuchać.

Nie wiem, jak Wy, ale ja od czasu, gdy prezydent Komorowski spopularyzował Wikipedię, często zaglądam na jej strony. Zainteresowało mnie tym razem hasło – Jacek Rostowski.
Wikipedia o Jacku Rostowskim pisze m. in. tak:
„Jacek Rostowski pochodzi z rodziny polskich emigrantów. Jest wnukiem Jakuba Rothfelda (Rostowskiego)... Jego ojciec Roman Rostowski był sekretarzem i tłumaczem Tomasza Arciszewskiego, premiera rządu polskiego na uchodźstwie...
Jacek Rostowski spędził dzieciństwo w brytyjskich placówkach dyplomatycznych m.in. w Kenii, Mauritiusie i na Seszelach.”
To wiele mówi. Z rodziny emigrantów, a jak wysoko zaszedł. Teraz staje się jasne, dlaczego rząd chce wszystkich młodych wysłać za granicę. Po prostu dla ich dobra, aby też coś w życiu osiągnęli. Wzmianka o dzieciństwie – myślę - mogłaby zaś tłumaczyć tą dziwną dzikość w jego oczach i stosowany w praktyce ekonomicznej szamanizm.
Jak jednak wytłumaczyć praktykowane wobec pomniejszych podatników - terror i zbójeckie zwyczaje, a jednocześnie niezwykłą przychylność i łaskawość względem rekinów finansjery?
Czy jakąś wskazówkę może stanowić lista „wybitnych absolwentów” London School of Economics and Political Science – uczelni na której studiował?

Nie wiem, ale trzy ostatnie nazwiska na tej liście (w zestawieniu Wikipedii) wyglądają tak:
„...
George Soros (miliarder)
Carlos (terrorysta)
Jacek Rostowski (Minister Finansów w rządzie Donalda Tuska)”.

Czasem nurtuje mnie pytanie – jak często może się zdarzyć, że ministrem finansów w jakimś kraju zostaje ktoś taki, jak Rostowski? Sam minister stwierdził ostatnio podczas sejmowej debaty tak:
„...takie zjawisko zdarza się raz na 80 lat”.
Myślę jednak, że coś takiego i tak często w jednym kraju - to już byłoby zwyczajne fatum.

Brak głosów

Komentarze

do tzw. teorii spiskowych, uznając je za co najmniej przesadzone. Jednak sprawa grupy Bilderberg jest wyjątkowo dziwna. Jestem przekonana, że Tusku Donaldu został zmuszony do przyjęcia nadzorcy na kasą. Dla mnie Vincent to ani nie mistrz, ani nie szarlatan. Agent po prostu. Ewentualnie miszczu kradzieży w białych rękawiczkach.

...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5

Vote up!
0
Vote down!
0

...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5

#372229

Jeśli już mowa o teoriach spiskowych, to może jeszcze i taka teoria. Żeby Unię przekształcić w federację, to trzeba państwa członkowskie zbliżyć do siebie wybranymi wskaźnikami makroekonomicznymi. Może za taki wskaźnik uznano stosunek długu państwowego do PKB. Może nawet określono ile on powinien w Unii wynosić? Dzielenie się pieniędzmi z branych pożyczek, to może być premia za realizację nałożonych zadań.
Serdecznie pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#372313

Odpowiedź na Twoje pytania dotyczące roli Rostowskiego w Polsce udzieli Ci książka "Wojna o pieniądz" Song Hongbinga. Tam jest wszystko.
Przy okazji pytanie - jak to możliwe że ministrem zostaje osoba która nie ma obywatelstwa Polskiego ani numeru PESEL (teraz już pewnie ma). I dlaczego żadna z partii parlamentarnych nie pyta o to publicznie !!!!
Po prostu w kolonii o "gubernatorów" się nie pyta, bo gubernator może odwołać kogoś ze stołka.

-----------------------------------------------------------
"Polska Niepodległa to Polska niebezpieczna" Lenin

Vote up!
0
Vote down!
0

----------------------------------------------------------- "Polska Niepodległa to Polska niebezpieczna" Lenin

#372232

na ministra finansów? Jako obywatel obcego kraju łatwo uniknie jakiejkolwiek opowiedzialnosci w tym karnej za nawet bilionowe przekrety.

Jak to działa, że prawdopodobnie "rostowski" jest tu namiestnikiem TYCH CO 3MAJĄ WŁADZĘ NAD GLOBALNYMI FINANSAMI? Z definicji jest nietykalny, bo nie tu jest jego zwierzchnośc?

Osobiscie uważam, że to odrazajacy typ, on perwersyjnie uwielbia łgać i jest przekonany że durnowata publika te łgarstwa łyka.

Co zrobić z tym szkodnikiem?

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, a*ldd meg a Magyart

#372328