Strzyka mnie w kościach, więc musi być o Tusku i Komorowskim.

Obrazek użytkownika Recenzent JM
Kraj

Rządzenie krajem nie powinno być aż tak trudne. Właściwi, ludzie na właściwych stanowiskach, mądry i sprawiedliwy zarząd oraz zaangażowanie społeczeństwa, które czuje, że pomnaża dobrobyt, nie tylko kraju, ale i swój osobisty. Uczciwi przywódcy, rozsądni, moralni, utalentowani, oddani narodowi i kochani przez naród, któremu służą. Takie proste, w istocie idylla i raj. Spokój, pokój i reszta domu z basenem w ogrodzie. Powiecie – utopia i pewnie będziecie mieli rację. Ale i tak przyjemnie jest chociaż pomarzyć.
Jednak zdarza się czasem, że państwem rządzą dobrzy, utalentowani ludzie, o odpowiednim wykształceniu oraz głębokiej wiedzy, ale to zdarza się rzadko i zazwyczaj trwa krótko. Jeśli już tacy dojdą do władzy, to nagle wydaje się, że wszystko stanęło na głowie. Prawa natury zostały pogwałcone, więc „autorytety” poraża apopleksja, celebryci dostają pryszczy, a gwiazdom wyparowuje botoks. Do tego dochodzą jeszcze wypadki drogowe, cena jabłek rośnie do złotówki za kilogram, a cena benzyny szybuje do trzech, czy nawet czterech złotych za litr. Słowem - nie da się tak żyć. Więc przeciwnicy polityczni lamentują i straszą, redaktorzy różnych maści dolewają oliwy do ognia, komentatorzy i eksperci, z wąsami i ci bez wąsów, dostają białej gorączki, a „salon’ zamienia się w wychodek. Mieszanie żywiołów trwa tak długo, aż społeczeństwo doznaje syndromu „OO”, czyli ogólnego ogłupienia i ta anomalia polityki zostaje „naprawiona”. A wtedy znowu do władzy dochodzą ludzie, może nie ci właściwi, ale z certyfikatem właściwości. Dla dobra narodu rządzą znowu „fachowcy” miłujący na swój sposób społeczeństwo i takoż poświęcający się dla państwa. „Chór wujów” śpiewa pochwalne hymny i ogólnie jest świetnie, czyli do „luftu” (a może nawet i do całej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji).
Fachowcy od rządzenia mają różne przygotowanie i wykształcenie. Na przykład na czele naszego państwa stoją obecnie historycy. Prezydent Komorowski i Premier Tusk kończyli studia historyczne, a do rządzenia przygotowywali się najprawdopodobniej w konspiracji. Napisałbym, że są politycznymi samoukami, ale nie jestem pewien, czy przygotowywali się sami, a nie chciałbym wprowadzać Was w błąd. Żeby wszystko było jasne, być samoukiem, to nic złego. Gdyby Einstein pobierał nauki od współczesnych mu profesorów, to teorii względności pewnie by nie wymyślił. Gdyby zaś uczył się na naszych uczelniach, to nawet nikt by o Einsteinie nie usłyszał. Ale mimo wszystko, jeśli nie chodzi o pracę naukową, a o rządzenie państwem, to warto byłoby coś o właściwym sprawowaniu rządów wiedzieć, a nie tylko działać metodą prób i błędów lub prowadzić jakieś dziwne eksperymenty na narodzie. Zdarza się, że ktoś w ważnych sprawach radzi się kolegów przy piwie, zaś opinie o życiu wyrabia sobie u fryzjera, lub kosmetyczki. Ale na Boga – nie może tego robić premier, czy prezydent kraju. Jak się na czymś nie zna, to można spytać tych, którzy się na tym znają. I nie chodzi tu o kolegów z boiska, czy zaprzyjaźnionych członków bractwa łowieckiego. Chodzi nie o pijarowców, czy „dupolizów”, ale o prawdziwych specjalistów z różnych dziedzin, niepokornych, uczciwych, znających się na rzeczy i potrafiących prawdę zdiagnozować i ją wypowiedzieć. Gdyby decyzje podejmowali przywódcy - nie przy wódce, ale w oparciu o wiedzę takich właśnie doradców, byłoby inaczej i dla kraju na pewno lepiej. Ktoś powie, że się czepiam, bo przecież obydwa ośrodki władzy dysponują naprawdę mocno rozbudowanymi zespołami doradców. Czy ci doradcy wiedzą chociaż, co mówią? A jeśli to profesjonaliści i ktoś podejmuje decyzje w oparciu o ich opinie, to skąd tyle głupich i bezsensownych decyzji, skąd tyle bzdurnych pomysłów, oszukańczych informacji, czy choćby tylko - tyle nieudolnych i „wkurzających” przemówień? Może faktycznie nie mam dzisiaj humoru, bo mnie strzyka w kościach i tylko dlatego się czepiam. Możemy to rozważyć. Do głupich, nieżyciowych i szkodzących pomysłów Premiera Tuska i jego rządu odnoszę się dość często w swoich notkach, więc może dzisiaj dla równowagi, na poparcie tego, o czym piszę - analiza kilku, wyrywkowo wybranych wypowiedzi z ostatnich przemówień Pana Prezydenta.
W przemówieniu z okazji święta Konstytucji 3 Maja Prezydent Komorowski mówił tak:
„Dzieło sprzed 121 lat oprócz dumy jest też okazją do gorzkiej refleksji, do tego by przejrzeć się nie tylko w lustrze polskiej wielkości, ale i w zwierciadle największych polskich wad i małości”.
Nie wiem czy to dostrzegacie. Nie chodzi mi wcale o to, że Prezydent – historyk z wykształcenia pomylił się o 100 lat historii. Ktoś mu tak napisał, czy sam źle zapamiętał? Nie wiadomo. Ale zwróćcie uwagę na rzecz moim zdaniem ciekawszą. Lustro, to sprzęt w który patrzymy wszyscy. Patrzymy i jak wynika ze słów Pana Prezydenta, możemy się przeglądać w dawnej polskiej wielkości. To dla nas budujące. Zwierciadło zaś, to rzecz podobna, ale inna, bardziej intymna, rzekłbym – osobista. To taki specyficzny rodzaj lustra, w którym człowiek przegląda się sam. Panu Prezydentowi, jak wynika z jego słów, zwierciadło kojarzy się z największymi polskimi wadami i małością. Jak ja patrzę w zwierciadło, to jakoś nie widzę żadnych polskich wad, czy małości - widzę miłego człowieka, którego bardzo lubię. No, może przesadziłem, ale tylko trochę. Co ogląda w swoim zwierciadle Pan Prezydent, że mu się to kojarzy z największymi polskimi wadami i małością? Czy Wam go nie żal?
I jeszcze kolejny fragment z tego przemówienia:
„Trzeba stale sobie odpowiadać na pytanie: gdzie jest troska o Polskę. Gdzie nowoczesny polski patriotyzm, a gdzie głupota i polityczny cynizm?”
Przypuszczam, że miał to być cios w opozycję. Ale chyba znowu nie wyszło. Jak się postrzega świat przez pryzmat uczciwości i prawdy, to myślę, że nie trzeba sobie na takie pytania odpowiadać, bo to „widać, słychać i czuć”. Gdy rzecz ma się inaczej, to rzeczywiście można się pogubić. Wtedy faktycznie cały czas trzeba sobie aktualną wersję powtarzać i na siłę przekonywać do niej innych.
No to może inne przemówienie. Przy okazji podpisywania ustawy o godle, barwach i hymnie RP, Pan prezydent mając na uwadze EURO 2012 powiedział tak:
„jeżeli chcemy, żeby to wielkie wydarzenie sportowe wiązało nas mocniej pozytywnymi przeżyciami, to warto przemyśleć, czy wszystkie, pewnie w znacznej mierze ważne racje, stojące za pomysłami na strajki, demonstracje, manifestacje – po prostu przenieść na późniejszy okres”.
Jak pewnie zauważyliście ten fragment przemówienia spowodował wysyp komentarzy, brzmiących w większości mniej więcej tak, że jak by się było w porządku wobec społeczeństwa, to nie trzeba by było teraz apelować o przeniesienie manifestacji na okres po mistrzostwach Europy. Rzecznik „Solidarności” stwierdził nawet, że to „ponury żart i hipokryzja”. Aż żal ściska za serce. Wyrażać się o przemówieniu Pana Prezydenta i używać słowa „hipokryzja”. Panie rzeczniku – nie wstyd panu? Nie można było prościej? Tak by każdy zrozumiał i Pan Prezydent też? Poza tym, ja nie rozumiem tego całego zamieszania. Jak czytam ten tekst, to widać przecież wyraźnie, że Pan Prezydent wcale nie mówi o przełożeniu strajków, demonstracji, czy manifestacji. Proszę, przeczytajcie jeszcze raz i spróbujcie zrozumieć. On proponuje przemyślenie przeniesienia na późniejszy okres ważnych racji stojących za pomysłami na strajki, demonstracje, czy manifestacje. „Boże, Ty to widzisz i nie grzmisz?” Kto mu to wszystko pisze? Inni historycy z „rady mędrców”? Na wszelki przypadek - jeszcze raz powtórzę. Pan prezydent mówi o przeniesieniu ważnych racji. Ja, zwykły człowiek po studiach i nie historyk przyznaję się, że nie wiem o co Panu Prezydentowi chodzi, ale na pewno nie o strajki, czy manifestacje. Czy wie to Pan Prezydent? Skłonny jestem sądzić, że na pewno, ale by uzyskać pewność musiałbym rzucić monetą.

Brak głosów

Komentarze

 Dla ułatwienia zrozumienia głębi myśli Pana Prezydenta pozwolę sobie wkleić kalendarium roku 1891 z ulubionego zródła Pana Prezydenta.

Wydarzenia w Polsce[edytuj]

Wydarzenia na świecie[edytuj]
Vote up!
0
Vote down!
0
#252362

Jestem szczerze zdziwiony. A on to wszystko na pewno ma w małym palcu. Mój podziw rzeczywiście, jeszcze wzrósł.
Pozdrawiam serdecznie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#252427

Do usług. Uczyniłem to, co uczyniłem, bowiem w Pańskim tekście wyczułem leciuteńką nutkę kpiny z Pana Prezydenta. Ale oczywiście wolno nam nawet kpić (leciutko, leciuteńko!)z Pana Prezydenta, albowiem to on jest Gwarantem naszej wolności słowa.

Pozdrawiam :-)

PS. On to ma w palcu, którym naciska(ł) spust sztucera.

Vote up!
0
Vote down!
0
#252436

Zdarza mi czytać "złote przemyślenia" pana prezydenta i przyznam, że zawsze jest to niezła zagwostka, chociaż po drugim, no niech będzie, czwartym powtórzeniu pojawiają się pewne sugestie, co do intencji zwoju mózgowego autora.

Zatem w przytoczonych przez Pana cytatach:

„Dzieło sprzed 121 lat oprócz dumy jest też okazją do gorzkiej refleksji, do tego by przejrzeć się nie tylko w lustrze polskiej wielkości, ale i w zwierciadle największych polskich wad i małości”. Zwierciadło to raczej atrybut kobiecy. Ja, na ten przykład, patrząc w zwierciadło mojej ukochanej, widzę jej najpiękniejszą na świecie buzię. Jaką buzię widzi prezydent?? Chociaż z tą małością przesadził...

„Trzeba stale sobie odpowiadać na pytanie: gdzie jest troska o Polskę..."  Tutaj akurat sprawa jest klarowna. Wstaje chłop rano i nie wie gdzie jest troska o Polskę. W Moskwie, czy w Berlinie. 

„jeżeli chcemy, żeby to wielkie wydarzenie sportowe wiązało nas mocniej pozytywnymi przeżyciami, to warto przemyśleć, czy wszystkie, pewnie w znacznej mierze ważne racje, stojące za pomysłami na strajki, demonstracje, manifestacje – po prostu przenieść na późniejszy okres”. Prezydent myślał tutaj zapewne o olimpiadzie w Soczi!

:)

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#252454