Szwajcarskie złoto kontra niemieckie „golasy”
Szwajcarzy nie są głupim narodem. Po pierwsze wiedzą (z własnych do świadczeń historycznych), że by się obronić przed ewentualnymi najeźdźcami
trzeba być zawsze gotowym do walki o swoją niepodległość. W tym celu potrzebne jest przede wszystkim wyszkolenie bojowe, które zdobywa się nie tylko jako rekrut ale przede wszystkim w ramach przeszkoleń rezerwistów. Mając odpowiednio wyćwiczone siły w ramach rezerwy można je rzucić do walki bez specjalnych ceregieli zwłaszcza jeśli rekruci ci dysponują lekką bronią na co dzień (mają ją w domu) i w ciągu paru chwil mogą stawić się z nią gotowi do wykonania zadania. Górzysty teren sprawa, że nawet te siły dysponujące lekkim uzbrojeniem a przede wszystkim wolą walki będą dla potencjalnego przeciwnika takim orzechem do zgryzienia na którym połamie on sobie najpewniej zęby. Wiedzą to wszyscy, którzy próbowali w przeszłości zawojować bitnych Helwetów a wiedzę tą okupili sporą porcją własnej krwi.
Jednak by prowadzić działania bojowe – czytaj obronne – oprócz kwalifikacji i odpowiednio wyszkolonych ludzi mających wysokie morale i wolę obrony swego kraju trzeba mieć niezbędne środki finansowe. Pieniądze służą zarówno do opłacenia armii czy zakupu materiałów wojennych ale i do opłacenia szpiegów czy skorumpowanie elit przeciwnika. Są więc nieodzownym elementem prowadzenia działań wojennych oraz stanowią bazę pozwalającą dźwignąć kraj po zniszczeniach wojennych. W obecnych czasach waluta papierowa jaka emitowana jest przez banki centralne jest nie wiele warta. Wynika to z faktu, iż podlega ona inflacji, której źródła mogą tkwić w działaniach własnego państwa jak i przeciwników, którym może zależeć na pokonaniu wskutek zniszczenia jego waluty i jej siły nabywczej (przykład dystrybucji przez hitlerowskie Niemcy fałszywych funtów szterlingów celem podkopania ekonomii wyspiarskiego przeciwnika).
Jedyną walutą, która nie pozwala na manipulacje w postaci jej dodruku czy niszczenia lub fałszowania i posiada niezmienną lub wręcz rosnącą wartość jest złoto lub platyna. Jak wiadomo akcje przedsiębiorstw mogą podlegać wielkim fluktuacjom i raz być przeszacowane a innym razem sięgnąć przysłowiowego zera zwłaszcza w obliczu kryzysu lub działań wojennych. Dobra w postaci nieruchomości mają swoją wartość tylko wtedy gdy leżą bezpiecznie poza obszarem narażonym na działania wojenne. W przeciwnym razie ich wartość może być bardzo zmienna nie wspominając o fakcie, że przeciwnik zajmujący podbite ziemie może nie honorować prawa własności . Trudno władać własnością, która wpadła w ręce przeciwnika i znajduje się poza linią frontu. Jedynym dobrem, które w takim razie posiada wartość jest złoty kruszec. W dowolnym momencie można wymienić go na nowe rakiety lub czołgi a jak trzeba to na chleb czy ziemniaki. Dodatkowo aktywa w tym rodzaju dość łatwo zabezpieczyć przed wpadnięciem w ręce wroga. Wystarczy zabrać je ze sobą i bronić ich a jeśli wróg okaże się silniejszy ukryć je by stanowiły potem fundament dla budowy ruchu oporu i prowadzenia przez niego wojny partyzanckiej z najeźdźcą.
W kontekście złota jako aktywu należą się 2 sowa wyjaśnienia. Należy zapomnieć o trwającej od kilku miesięcy bessie na rynku złota, która w rzeczywistości nosi cechy ordynarnej gry mającej na celu „wyleszczenie” posiadaczy fizycznego kruszcu, którzy mogą wystraszyć się obecnej przeceny i wyprzedać swoje zapasy różnym osobnikom ze świata międzynarodowej spekuły, którzy publicznie opowiadają, że nie mają zamiaru kupować złota podczas gdy po cichu szykują się do dużych zakupów od wyprzedających się na wyprzódki panikarzy. Ta gra póki co jest możliwa dzięki koordynacji działań kilku międzynarodowych spekulantów i wierze naiwnych posiadaczy, że certyfikaty na złoto czyli kwoty zawierające obietnice, że zostaną one zamienione na żądanie posiadacza w kruszec są równie dobre jak fizyczne złoto w rękach tego posiadacza. Problem może pojawić się gdy właściciel takiego kwitu zgłosi się po wypłatę a tu będzie jak w polskim Amber Gold, który też przecież „inwestował” oszczędności klientów w złoto, którego jak się okazało nie było w skarbcu.
Podsumowując - na ciężkie czasy trzeba mieć najcenniejsze aktywa w domu by móc nad nimi panować i podejmować szybkie decyzje co do ich dalszego losu. Co nam z tego że mamy ileś tam ton złota poza granicami naszego państwa w jakimś odległym UK (np. Polska) czy USA na przechowaniu jeśli okaże się, że ten u którego trzymamy nasz depozyt zrobi nam „cypryjski numer” odmawiając jego wypłaty na nasze żądanie? Ot w takiej to interesujące sytuacji znalazła się 4 Rzesza tj. kraina Angeli Merkel. Niemcy przez lata trzymali znaczną część swoich aktywów w złocie poza granicami. Jako depozytariusza wybrali sobie prywatną międzynarodową firmę o nazwie FED, która od amerykańskiego rządu od wielu dziesięcioleci ma monopol na drukowanie amerykańskich biletów płatniczych zwanych dolarami czy też „zielonymi”. Niemcy a właściwie RFN przez całe lata żyły zagrożeniem w postaci tysięcy ruskich „tanków”, które przy współudziale ich rodaków z NRD i innych państw Układu Warszawskiego mogły w przypadku nie napotkania odpowiednio zmasowanego odporu ze strony NATO dojechać w stosunkowo krótkim czasie do zachodnich granic zachodnio niemieckiego państwa. By najcenniejsze ruchome aktywa w postaci kruszcu nie wpadły w ręce Czekistów rząd federalny z tamtejszym bankiem zdecydowały się na wyeksmitowanie 50% aktywów z terytorium Niemiec za Wielką Wodę gdzie jak spodziewano się komunizm nie dotrze.
Komunizm jak się okazało dotarł relatywnie niedawno do USA ale nieco innym tunelem niż pierwotnie zakładano („yes we can" by Obierak Banana), ruskie czołgi póki co nie wydają się zbyt realnym zagrożeniem (na razie wygląda na to, że zatrzymały by się gdzieś na linii rzeki Wisła w najlepszej komitywie z niemiecką Bundeswerą na drugim brzegu rzeki tak jak to już kiedyś przećwiczyły w 1939 gdzieś na linii Bugu), światowy kryzys finansowy wraz postępującym rozkładem euro zony i wbrew temu w co każą nam wierzyć nabiera tępa. W tej sytuacji warto jednak zatroszczyć się by nasze (niemieckie) złoto znalazło się wreszcie w naszym kraju zwłaszcza, że nie wiadomo czy nasz sojusznik długo będzie naszym sojusznikiem nie wspominając o tym, że wiara w uczciwość nowojorskich bankierów też zaczyna mieć swoje granice. Na tą okoliczność niemiecki bank centralny zażyczył sobie przenieść niemieckie złoto z nowojorskich skarbców FED do macierzy ( LINK za Gajowym Maruchą ). Jakie było zdziwienie niemieckich spryciarzy gdy powiedziano im, że tak hop siup to jednak nie będzie a operacja przewiezienia tych kilku (tysięcy ?) ton złota potrwa całe lata – jakoś do 2020 roku (jako żywo przypomina to sytuacje z cypryjskich banków gdzie okazało się, że wpierw odcięto możliwość wypłaty oszczędności, potem je zrabowano w 90% (Laiki Bank) a na koniec odmówiono wypłaty reszty z tego co ocalało z konfiskaty rozciągając to na miesiące czy lata). Po takiej odpowiedzi skonsternowani nieco Niemcy poprosili o audyt swoich zasobów złota czyli mówiąc po ludzku by im to złoto pokazano i by mogli je sobie pomacać. Dostali odmowę pod pretekstem, że postronnych wycieczek nie wpuszcza się do skarbca FED więc niech idą na drzewo. Po kolejnej turze negocjacji pokazano skromnej delegacji Bundesbanku w przedsionku skarbca ledwie kilka sztabek ale delegaci nawet nie mogli ich obmacać by sprawdzić czy zawierają pierwotne znaki niemieckiego banku i czy w sztabkach nie ma czasem sporej liczby kilogramów czystego … wolframu (w Chinach tłoczą „wolframowe” sztabki na zamówienie które wyglądają lepiej niż złote oryginały).
Generalnie wygląda to jakby amerykański FED w rzeczy samej nie miał do wydania na żądanie Niemców ich złota i jedyne co go w tej chwili interesuje to by fakt ten tj. iż skarbiec w którym przechowują powierzone im złoto (złoto nie jest ich tylko je przechowują) jest pusty lub prawie pusty. Potwierdzeniem tego faktu może być odpowiedź jaką swego czasu udzielił FED na pytanie kongresmena Rona Paula, iż nie posiada on żadnego fizycznego złota. Istnieje spora szansa, iż odpowiedź ta była zgodna z prawdą. Tu warto przypomnieć za cytowaną stroną internetową , że od pewnego czasu krążą mocno niepokojące informacje, iż osławiony Fort Knox, który miał być centralnym rezerwuarem złotego kruszcu przechowywanego na terytorium USA i będącego pod kontrolą rządu federalnego jest w rzeczywistości centralnym magazynem wielkiej ilości pozłacanych sztab wolframu. Gdyby faktycznie tak było to gdziekolwiek podziało się złoto z podziemi FED jak i Fort Knox jego właściciele z pewnością zabezpieczyli je przed podobną przygodą. Jeśli fakt ten by się potwierdził prawdziwi właściciele fizycznego złota zaobserwują niebotyczny skok wartości posiadanego przez siebie kruszcu względem wszystkich papierowych walut.
A teraz wróćmy do pierwotnego wątku tj. Szwajcarii. Szwajcarzy -nie różnej maści bankowe Petery Vogle rodem z Polski - ale zwykli obywatele (jest już ich 100 tyś) zwietrzyli niebezpieczeństwo i na wszelki wypadek postanowili zmusić swoich polityków i bankierów (w drodze legalnego referendum - LINK) by co najmniej 20% aktywów banku centralnego było przechowywane w złocie przy czym kruszec ten nie mógł by opuścić terytorium Szwajcarii. Jednocześnie szwajcarski bank centralny nie miał by prawa sprzedawać rezerw złota i zamieniać je na nie wiele warty papier w rodzaju ojro. Zobaczymy jak rozwinie się ten temat ale widać, że zwykli Helweci mają wyjątkowo zdrowo pod sufitem i rozumieją, że o bezpieczeństwo kraju trzeba dbać a własnych polityków pilnować bo inaczej pójdą w szkodę jak przysłowiowe krowy doprowadzając własny kraj do bankructwa i wydając go w ręce wroga ..
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4209 odsłon
Komentarze
Re: Szwajcarskie złoto kontra niemieckie „golasy”
12 Maja, 2013 - 09:24
Niemieckie złoto wraca do Niemiec
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Bundesbank-potwierdza-niemieckie-zloto-wraca-do-kraju-2738574.html
A szwajcarskie złoto nie pojedzie do organizacji przemysłu holocaust po tym jak postraszyli Polańskiego; dziecko holocaustu nota bene.
Nie jestem pewien czy podążam we właściwym kierunku , więc na wszelki wypadek nie zbaczam z kursu.
$-)
12 Maja, 2013 - 12:14
Link wskazuje na notke ze stycznia 2013.
http://naszeblogi.pl/38138-fed-niema-zlota-czy-w-usa-zdefraudowano-zloto
Fajny tekst.
12 Maja, 2013 - 10:30
Fajny tekst, nie znającym tematu może trochę otworzy oczy.
Polecam stronę akcji społecznej, nt. powrotu do kraju polskiego złota, które " podobno " jest przechowywane w Londynie - http://oddajcienaszezloto.pl/
mirek603
Dawno temu
12 Maja, 2013 - 12:56
Tuwim wiedział gdzie ono jest: "juz w podziemiach synagog wszystko złoto lezy..."
Pozdrawiam
cui bono
cui bono
ile tego zlota jest UKRADZIONE podczas II WS ?
12 Maja, 2013 - 14:16
z tej str.
bankier.
"decyzja Bundesbanku oznacza, że do Frankfurtu nad Menem trafi 300 ton kruszcu spoczywającego obecnie w nowojorskim oddziale Rezerwy Federalnej oraz 374 tony przechowywane w Banku Francji. W sumie Niemcy posiadają 3396 ton złota - według danych Światowej Rady Złota więcej kruszcu mają tylko Stany Zjednoczone (8118 ton)."
- coz Niemcy nakradli sie dosc zlota - wyrywali w tzw "kanadzie" nawet złote zęby umrzykom/pomordowanym,ukatrupionym/....
Swoja droga zanim zostalo zburzone WTC bodaj w 2001
zloto lezalo przez bardzo dlugie lata z cena po ok 270$
po wybuchu wojny z Irakiem wyjechalo z kursem pod niebiosa na ok 1500, wiec jesli cokolwiek urosnie 6* ma prawo potem spasc na leb na szyje - takie sa prawidlowosci gieldy od paruset lat.
Tylko NAIWNI I NIESWIADOMI dali sie nabrac na Amber G...o.
Stare giełdowe powiedzenie mówi
"jesli pucybut poleca ci kupic akcje - zrob dokladnie odwrotnie"
"kruszec ten nie mógł by opuścić terytorium Szwajcarii"
12 Maja, 2013 - 19:53
O, i to jest wiadomość! :) Najważniejsze to wiedzieć gdzie jest to fizyczne złoto a zuchwali sami się znajdą.