Los Perfectos

Obrazek użytkownika coryllus
Kraj

Wczoraj ukazał się w salonie 24 wywiad z hiper blogerką Kataryną, który przeprowadził Krzysztof Wołodźko podpisujący się niegdyś nickiem Consolamentum. Jak się tu u nas zwykło mawiać: nie ma przypadków, są tylko znaki. No więc jest to jakiś znak, a ponieważ ja przygotowuję się do napisania kilku kolejnych tomów „Baśni jak niedźwiedź” i przygotowania te nie idą wcale źle, a w dodatku prace postępują równolegle, mogę więc zdradzić, że spora część tomu „Kredyt i wojna” poświęcona będzie Doskonałym i Consolamentum.
Nie zdradzę teraz zbyt wielu szczegółów, ale myślę, że coś powiedzieć trzeba. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że wszystkie socjotechniczne chwyty, cała ta nędzna cybernetyka, którą ekscytują się różni uczeni w pismach i okólnikach, jest tylko dalekim echem mechanizmów napędzających średniowieczne herezje. Mechanizmów, które miały odciągnąć ludzi od Kościoła i Ewangelii, a skłonić ich do morderczej pracy bez wynagrodzenia na rzecz struktur niejawnych skupionych w miastach. Skala tego była stosownie mniejsza od tego co mamy dzisiaj, ale gęstość nieporównanie większa. Nie było bowiem w użyciu żadnych rozwadaniczy emocji takich jak telewizja, sport czy inne głupstwa. Był tylko Pan Bóg, diabeł i ich sługi.
Struktura herezji okcytańskiej wyglądała mniej więcej tak: doskonali, czyli Los Perfectos, którzy zajmowali się rozprowadzaniem know how organizacją warsztatów tkackich i werbowaniem pracowników do tych warsztatów. Wszystko oczywiście w otoczce religijnej, mistycznej, wśród mitów o wybraństwie i nowej drodze, na którą wkraczają „wierzący”, czyli ci którzy mają pracować w warsztatach tkackich i obsługiwać ekonomiczną ekspansję, którą Okcytania podjęła w dwóch kierunkach: na południe poprzez Rodan uchodzący w bezpośredniej bliskości ziem cesarskich i na północ poprzez Garonnę, uchodzącą w Boredeaux, które znajdowało się na terenie domeny angielskiej. Pomiędzy tymi rzekami rozciągała się sieć dróg pamiętających jeszcze Rzymian, oraz sieć mniejszych rzek płynących na południe do Morza Śródziemnego, nad którym stały słynne na cały ówczesny świat porty z najsłynniejszą, pełną Żydów, sławną ze swoich pięciu synagog Narboną na czele.
Na wyznaczonym przez dwie duże rzeki oraz ograniczonym przez Masyw Centralny z północy i Pireneje z zachodu terenie rozrastały się miasta. Największym z nich była Tuluza, której, o czym warto pamiętać, przez cały czas trwania krucjaty okcytańskiej nic się nie stało.
Teoretyczną ochroną tego obszaru zająć mieli się miejscowy baronowie, sympatyzujący z herezją. Była to fikcja, bo ich sympatia do herezji ograniczona była poprzez realne zyski, które z niej czerpali. Baronowie ci stali się wiele stuleci później pretekstem do zbudowania mitu południa pełnego zamków, w których rycerze i damy prowadzą swobodne i beztroskie życie. W rzeczywistości nie było o tym mowy, a owa beztroska, tak podobająca się kobietom rozczytującym się w tych dawnych historiach polegała na tym, że bez żenady praktykowano wyrzucanie żon, które się już znudziły za mury zamków, albo oddawanie ich w dzierżawę niejako pomniejszym baronom, z zastrzeżeniem, że jeśli hrabiemu się odwidzi, pani wraca na powrót do niego. Nie obyczaje nas dziś jednak interesują najbardziej, ale przysięgi.
Doskonali nie mogli przysięgać, a w mądrych książkach piszą, że dzięki temu każda umowa zawierana na południu musiała być spisana. Nawet umowa pomiędzy chłopami zamieniającymi się na dwa kawałki łąki. Pytanie brzmi: na czym spisana, kto ją potwierdzał, jak to się działo, że w ciemnym, pełnym analfabetów średniowieczu chłopi umieli czytać?
Na czym spisywano umowy nie jest może aż tak ważne jak to kto je potwierdzał. Czynili to notariusze, którzy – co za zbieg okoliczności – byli przeważnie „wierzącymi”. Jeśli zaś dodatkowo prowadzili kancelarie notarialne to znaczy, że przez nich przechodziły wszystkie transakcje dotyczące nieruchomości. Także nieruchomości baronów. Tylko oni wiedzieli kto i na ile jest zadłużony oraz u kogo ma te długi i pod jaki zastaw. Czy prowadzili archiwa? Nie wiemy. Czy zachowały się one i zostały zbadane? Nie wiemy, bo książki o herezji okcytańskiej dotyczą wyłącznie spraw damsko męskich oraz tej straszliwej krucjaty, która zniszczyła Południe.
Mamy więc organizację, która dzierży w ręku najważniejszy przemysł: tekstylia oraz najważniejszy dział handlu: nieruchomości. Wszystko zarządzane jest nie przez Doskonałych bynajmniej, którzy są przykrywką, ale przez patrycjaty miast, czyli przez rady złożone z konsulów. I gra muzyka. „Nie ma takiej siły poza Kościołem, która mogłaby złamać Tuluzę” napisał dawno temu pewien mądry człowiek. I mamy ten zakaz przysięgi. Jeśli nie można na południu przysięgać, to znaczy, że wszystkie transakcje są pod kontrolą. Tak samo jak dziś, dzięki wynalezieniu programów komputerowych, z których korzystają pośrednicy w handlu nieruchomościami.
Jeśli ktoś już czytał III tom Baśni, wie, że podobne monopole istniały także w innych miastach, na przykład w miastach nad Bałtykiem, tam także potęgę patrycjatu zaczynano budować od wyautowania Kościoła z rynku nieruchomości. Tyle, że na północy nie było herezji, a przez to można było liczyć na znalezienie jakiejś płaszczyzny porozumienia. Ta herezja w końcu się pojawiła, ale była jedynie konsekwencją słabości Kościoła i jego degeneracji w okresie zwanym szyderczo renesansem czyli odrodzeniem. Dla porównania: rada Lubeki liczyła w XIV wieku, w szczytowym okresie prosperity mniej więcej 30 rajców. Sto lat wcześniej w radzie Nicei nad Morzem Śródziemnym zasiadało 68 rajców. Za każdym z tych ludzi stała potężna struktura przemysłowa, warsztaty, składy, domy wymiany pieniędzy, pośrednicy, statki i ich kapitanowie.
Wracajmy jednak do naszych czasów i do Kataryny oraz Krzysztofa Wołodźko, który podpisuje się nickiem Consolamentum. Jest to nazwa jedynego udzielanego przez Los Perfectos sakramentu, który wierzący otrzymywał przez nałożenie rąk.
Dziś również mamy swoich Los Perfectos skupionych w organizacjach pozarządowych i think thankach, oni także zajmują się organizacją warsztatów oraz rozprowadzaniem know how, które nie służy niczemu poza zniewoleniem. Oni także udzielają Consolamentum przez nakładanie rąk, a wierzący przez nich wybrani dyskutują potem o nas na twitterze i pełni są zadowolenia, że to niesamowite szczęście ich spotkało. Choć przecież wiemy, że nie chodzi tu o żadne szczęście, ale o zapieprz od świtu do nocy bez widoków na jakąś poprawę losu. Los Perfectos dni naszych również służą organizacjom skupionym w miastach, które zarządzane są przez konsulów, tyle że miastami tymi nie są ani Narbona, ani Tuluza.
Los Pefectos mają dziś o wiele większe szanse na sukces niż w średniowieczu, bo udało im się to co nie udało się wtedy, przeciągnęli na swoją stronę zakon św. Dominika, który także zajmuje się udzielaniem Consolamentum. Podziały na Doskonałych, Wierzących i profanów są wyraźne i widoczne wszędzie, a w salonie24 już najwyraźniej. Oto Wołodźko Krzysztof chciał, jako uczciwy wierzący zrobić kiedyś wywiad z blogerem Toyahem. I nawet nagrał z nim rozmowę. Okazało się jednak, że Doskonałym, którzy za nim stali to się wcale nie podoba. Bloger Toyah bowiem demonstruje ostentacyjnie swoje przywiązanie do religii rzymskiej, przez co nie ma najmniejszych szans na to, że stanie się Wierzącym. O doskonałości zaś nie może być nawet mowy. Co innego Kataryna, ona jest po prostu Doskonała i do tego jeszcze szkoli innych Doskonałych. Wywiad z nią jest jak najbardziej na miejscu i można go umieścić wszędzie, choć jest nudny, kłamliwy i nie do czytania. Nie to się jednak liczy.
Powróćmy teraz do średniowiecza. Jak pamiętamy Doskonali w końcu zniknęli, a Południe stało się częścią Francji. Stało się tak ponieważ był bowiem spory obszar wiedzy i doświadczenia, na który Doskonali i konsulowie z Tuluzy nie mieli wstępu. I nie chodzi bynajmniej o to, że nie mogli oni porozumieć się z papieżem, bo ten jak pamiętamy odwołał krucjatę. Ona jednak trwała w najlepsze. Dlaczego? Oto Szymon de Montfort, najstraszniejsza legenda średniowiecza, był nie tylko poddanym króla Francji. Był także hrabią Leicester w Anglii. Kraj ten zaś dzieli się na dwie części. Dokładnie na dwie mówię wam, a nie na więcej. I wszystkie inne niż niżej opisany podziały wesołej Anglii były i są nadal fikcyjne. Otóż Anglia dzieli się na króla i jego pieniądze oraz na Londyn i jego pieniądze. Ten zaś kto ma największe udziały w eksporcie wełny do Flandrii jest bardziej zainteresowany zniszczeniem Południa. I już. To jest istotny sens krucjaty okcytańskiej. A teraz powiedzcie mi mili Doskonali, czy wiecie na jakie części dzieli się władza w miastach, do których przekazujecie informacje? Czy macie o tym jakiekolwiek pojęcie? Jeśli nie to możecie być pewni, że drewno na wasze stosy właśnie zaczęło obsychać.

W sobotę nagraliśmy z Grzegorzem Branem spory materiał dotyczący III tomu Baśni jak niedźwiedź. Jeśli ktoś ma ochotę go wysłuchać, proszę bardzo, oto link. http://www.pch24.pl/grzegorz-braun-i-gabriel-maciejewski-o-ksiazkach-z-cyklu--basn-jak-niedzwiedz--,14338,i.html

Zapraszam oczywiście na stronę www.coryllus.pl, do księgarni multibook.pl, do sklepu FOTO MAG przy metrze Stokłosy oraz do księgarni Tarabuk w Warszawie przy Browarnej 6.

Brak głosów

Komentarze

Co to jest "now how"?

Vote up!
0
Vote down!
0
#352906

Nie wiem o czym mówisz.

Vote up!
0
Vote down!
0

coryllus

#352909

Don`t play the fool. Niemniej jednak dziękuję za wniesienie poprawki.

Vote up!
0
Vote down!
0
#352910

Mogę się mylić, ale wydaje mi się, że TO STRASZNE COŚ to tzw. literówka. ;)

Pzdr.

Vote up!
0
Vote down!
0
#352921

Mnie się też tak wydaje, chociaż diabli wiedzą ;-). Zwykle to się dziękuje za życzliwe wskazanie błędu ortograficznego, nieprawdaż ;-)?

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#352928

Za życzliwe pewnie tak ;))) ... choć nie mam pewności, czy w każdym przypadku. ;-)

Miłego dnia

Vote up!
0
Vote down!
0
#352930

Że w konwencji napiszę: Jak Ty się mieć teraz? ;)

Witamy z powrotem! :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#352937

Moja być "alive". A chirurg nie zepsuć do końca mojego zniewalającego uśmiechu ;-). Oraz sarkastycznego poczucia humoru, którego PP zdaje się nie doceniać, że nie wspomnę o Coryllusie... :-)))!

Czuję się powitany ;-)>

Vote up!
0
Vote down!
0
#352939

tak mi średnio do sarkazmu pasuje, ale może się nie znam, chyba nie muszę.....

Tł, być może oba potrafisz łączyć z wdziękiem ;-)))))))

...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5

Vote up!
0
Vote down!
0

...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5

#352944

[quote]Wywiad z nią... jest nudny, kłamliwy i nie do czytania.[/quote]
jest do czytania, bo go przeczytałem i nie zgadzam się, że jest nudny.

dlaczego wywiad jest kłamliwy? proszę tego dowieść.

btw większość komentarzy pod wywiadem jest nie do czytania, bo są kłamliwe i nudne.

Vote up!
0
Vote down!
0
#353123