Państwowe dzieci?!
Do niedawna byłem przeciwnikiem „stypendium demograficznego”, czyli pomysłu pana Rybińskiego, jednak czytając o sprawie Państwa Bajkowskich, coraz bardziej zmieniam zdanie. Dlaczego? Gdyż jeśli i tak państwo może decydować w większym stopniu, niż ja o losie i wychowaniu mojego dziecka, to niech chociaż dokłada się do jego wychowania. Czemu niby ja mam utrzymywać państwowe dziecko?
Oczywiście alternatywą dla pomysłu pana Rybińskiego jest przywrócenie rodzicom prawa do decydowania o losie i wychowaniu swoich dzieci. Niestety dzisiaj pod pozorem walki z przemocą w rodzinie, zabiera się dzieci nie tylko patologicznym rodzinom, ale również takim które po prostu znajdują się w trudnej sytuacji materialnej. Co w naszym pięknym kraju jest zjawiskiem częstym. Mali obywatele trafiają do Domów Dziecka lub rodzin zastępczych, gdzie ich życie również nie jest sielankowe i dochodzi do wielu patologii. W tych państwowych instytucjach spotyka ich często więcej cierpień, niż we własnych, jak to się ładnie określa „dysfunkcyjnych” rodzinach. Ponadto funkcjonowanie, tych instytucji pochłania ogromne środki, które mogłyby być przeznaczone na pomoc tym rodzinom.
Trudno się nie zgodzić, że problem przemocy w rodzinie jest powszechny. Jednak wydaję mi się, że w walce o dobro dzieci chyba przekroczona została ta „cienka czerwona linia”. Nie chciałbym, żeby w naszym kraju doszło do podobnej sytuacji, która ma miejsce w Skandynawii, gdzie pod byle jakim pretekstem odbiera się dzieci ich rodzicom i umieszcza w rodzinach zastępczych, które tworzą dziwnym trafem bogaci obywatele. Jeśli rzeczywiście tak bardzo nasze państwo troszczy się o los najmłodszych obywateli, to czemu przez lata pozwalano by sprawcy przemocy w rodzinie wracali do domu po odbyciu kary? Dlaczego funduje się renty alkoholikom, a ich dzieci nie mają, co liczyć na pomoc psychologa?
Oczywiście standardowym przykładem popierającym tezę, że ingerencja państwowych instytucji w polską rodzinę będzie sprawa Katarzyny W. i jej córki Madzi. Sprawa ta została celowo rozdmuchana przez media. Ta pani powinna zostać przykładnie ukarana i w normalnej sytuacji za morderstwo własnego dziecka nigdy już nie oglądać innego, niż ten widziany zza krat, świata. Znając jednak nasze sądownictwo skończy się na kilku latach „odsiadki” lub na stwierdzeniu choroby psychicznej i umieszczeniu w szpitalu. Później ta pani znowu wyjdzie na wolność i będzie rodzić kolejne pociechy. Gdyby naszemu państwu rzeczywiście zależało na dobru dzieci to Katarzyna W. zostałaby na stałe usunięta ze społeczeństwa, ale idę o zakład, że w Polsce tak się nie stanie.
Ciekawi mnie również, jak ci którzy tak popierają ingerencję państwowych instytucji w życie rodzin wyjaśnią fakt, iż mimo, że z błahego powodu, jak klaps dany dziecku w miejscu publicznym można uruchomić biurokratyczną maszynę, to przez lata, ani urzędnicy, ani policja nie potrafili zapobiec masowym morderstwom swoich dopiero, co narodzonych dzieci przez ich „rodziców”? Trzeba przypomnieć, że takie rzeczy działy się przez lata i wydarzyły się w kilku miejscach w Polsce. Czy jeszcze większa ingerencja dałaby lepsze rezultaty? Wątpię, bo przecież zawsze łatwiej jest złapać i ukarać przeciętnego obywatela dającemu klapsa swojemu dziecku w centrum handlowym, niż zwyrodnialca mordującego swoje pociechy. Jednak, jak wiadomo statystyki w polskiej policji są najważniejsze. Dziewięciu rodziców, którzy skarcili swoje dzieci zostali ukarani, jeden morderca nie, więc mamy 90% przemocy w rodzinie wykrytej i można odtrąbić wspaniały sukces naszych służb.
Ponadto w dzisiejszych czasach państwowi urzędnicy wtrącają się w niemalże każdy aspekt wychowania naszych pociech. Rodzic nie ma prawa zdecydować na jaką chorobę zaszczepić swoje pociechy, ani jakie leczenie zastosować, gdy dziecko zachoruje. Gdy próbuje przeciwstawić się reżimowi robi się z niego „zwyrodnialca” i próbuje zabrać prawo opieki nad jego latoroślami.
Czy rodzic ma w dzisiejszych czasach prawo do decydowania czego będzie się uczyło jego dziecko? Niestety nie, ma się uczyć tego, czego chce Ministerstwo Edukacji, czyli ogólnie przyjętej prawdy. Tylko czekać, aż rodzice, którzy mają inne, niż ogólnie przyjęte zdanie na temat historii, czy polityki i przekazują je swoim pociechom będą masowo tracili prawo do opieki nad nimi. Oczywiście dla dobra dziecka.
Powstaje również pytanie, czy nadmierna kontrola nie zniechęca młodych osób do zakładania rodziny, bo przecież niewiele osób lubi, gdy ktoś wtrąca się w ich prywatne sprawy. Oczywiście nie jest to główna przyczyna czekającej nas katastrofy demograficznej. Głównym jest pozbawianie ludzi nadziei na lepsze jutro, co powoduje masową emigrację. Części rodziców oczywiście dzisiejszy model odpowiada. Wychowaniem ich pociech zajmuje się państwo i media, a oni mogą się spokojnie zająć swoją karierą. Niestety skutki tego są często widoczne w polskich szkołach, aż strach pomyśleć, co będzie dalej.
Doszliśmy do kuriozalnej sytuacji, że mamy łożyć na utrzymanie, edukację i leczenie swoich dzieci, ale nie mamy prawa decydować o wielu kluczowych aspektach ich życia. Politycy zachęcają nas do posiadania potomstwa, bo jest ono potrzebne do pracy na ich przyszłe emerytury oraz do zapewnienia zajęcia ich znajomym urzędnikom. Nie dajmy się zwariować. Nasze dzieci maja być nasze, a nie państwowe i musimy głośno się tego domagać!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3069 odsłon
Komentarze
Re: Państwowe dzieci?!
22 Marca, 2013 - 17:09
Niestety, ciagle przecietny obywatel szczerze popiera panstwowa ingerencje w zycie rodzinne
Re: Re: Państwowe dzieci?!
22 Marca, 2013 - 17:19
"Niestety, ciagle przecietny obywatel szczerze popiera panstwowa ingerencje w zycie rodzinne."
Niestety wielu przeciętnym obywatelom wmówiono, że to wszytko dla naszego dobra...
Pozdrawiam
Dzieci i tak sa "państwowe"
22 Marca, 2013 - 19:55
1. obowiązkowe szczepienia; w razie zaniedbania (lub świadomej rezygnacji) - kara.
2. szykują skok na dzieci już od drugiego roku życia; warunki pracy i płacy sa takie, że często niemowlęta wędrują do żłobków, co jest barbarzyństwem.
3. obowiązek szkolny, nauczyciele wyuczeni dydaktyki "w aspekcie biopsychicznym"; nauczyciel z indywidualnością niezależną, patriotycznym nastawieniem jest narażony na szykany, mobbing etc.
4. środki masowego przykazu wyjaławiają skutecznie młode umysły.
Bóg - Honor - Ojczyzna!
Re: Dzieci i tak sa "państwowe"
22 Marca, 2013 - 21:48
Niestety trudno się nie zgodzić.
Pozdrawiam
Tu ,,państwo,, jest terrorystą.
22 Marca, 2013 - 19:57
,,Trudno się nie zgodzić, że problem przemocy w rodzinie jest powszechny,,.
To akurat zależy tylko i wyłącznie od definicji tego ,,problemu przemocy,,.
Na pewno nie jest ,,problemem przemocy,, żadna kara wychowawcza wyrażająca miłość rodzicielską, a więc i odpowiedzialną troskę o przyszłość dziecka, i jego dobre wychowanie.
Sama władza, kiedy uprawia politykę, wie dobrze, że składa się na nią nie tylko sprawowanie władzy dla ochrony i rozwoju strefy dóbr wspólnych Narodu, prawo, ideologia, ekonomia, czy gospodarka, ale również i przemoc, która jest głównym instrumentem działania licznych organów Państwa względem społeczeństwa, według przyznanych mu przez to społeczeństwo uprawnień, i jego wrogów zewnętrznych.
Tu też trzeba precyzyjnie ustalić definicję przemocy, którą i jak może stosować państwo.
Problem dotyczy w ogóle wszelkich sfer działalności ludzkiej, wszelki organizacji społecznych, instytucji i zakładów pracy, słowem wszędzie, gdzie określić można hierarchię, podległość, ważność stron, gdzie dochodzi do rywalizacji i do stanowienia władzy. Wszędzie tam trwa nieustanne zmaganie się najrozmaitszych form przemocy.
Tak dla rozróżnienia, to jeszcze dodam, że mamy też problem terroru. On z kolei występuje dla ochrony władzy ,,raz zdobytej,, , dla narzucenia zniewalanemu społeczeństwu bierności, podporządkowania się i bezwzględnego uznawania waadzy. Posługuje się i terrorem propagandy, zwłaszcza terrorem kłamstw, terrorem newsów, terrorem prania mózgów i terrorem tego, co ,,jedynie słuszne,, i poprawności politycznej.
Stosowanie przez Państwo przemocy względem rodziny, bądź co bądź też organizacji społeczeństwa tak jak i Państwo, tylko w małej skali, i próby odbierania władzy rodzicom z powodu ich przemocy używanej do celów wychowawczych, to zupełnie nieuprawnione nadużycie władzy państwowej, jej samowola i bezprawie w przyznawaniu samej sobie zadań, których Państwo nie ma względem rodziny.
Taki przypadek już się kwalifikuje pod faszystowski terror waadzy, by jej nie oddać nigdy, by wychować sobie nadczłowieków, czy janczarów, jak to robiono w średniowieczu, z zabieranych rodzicom dzieci.
buntowanie dzieci przeciw rodzicom i nauczycielom
22 Marca, 2013 - 20:44
bicie rodziców przez dzieci - nowa twarz przemocy rodzinnej -
http://nasygnale.pl/kat,1025343,title,Moje-dziecko-mnie-bije-Co-robic,wid,14275505,wiadomosc.html?ticaid=51046d
to nie przypadek.
Bóg - Honor - Ojczyzna!
Re: Tu ,,państwo,, jest terrorystą.
22 Marca, 2013 - 21:53
"Na pewno nie jest ,,problemem przemocy,, żadna kara wychowawcza wyrażająca miłość rodzicielską, a więc i odpowiedzialną troskę o przyszłość dziecka, i jego dobre wychowanie."
Oczywiście, że nie. To lewica próbuje nam wmówić, że jedyną metodą wychowania powinno być tzw. "wychowanie bezstresowe, a każdy klaps to już przemoc.
Re: Re: Tu ,,państwo,, jest terrorystą.
23 Marca, 2013 - 09:04
Dla mnie to jasne. Mała tylko uwaga. Nie powinno się mówić w takich przypadkach lewica, a co najwyżej ,,nowa lewica,, , bo to synonim lewactwa, które się przylepia do lewicy, która ze swej natury jest bogobojna.
Najepiej jest wprost mówić lewactwo i to w rozumieniu, że to związek faszyzmu, tego ,,nowoczesnego,, imperialnego pogaństwa i satanizmu.
Głos w sprawie wychowania bezstresowego
24 Marca, 2013 - 09:00
Już dość dawno temu czytałem parę książek Hansa Hugona Selye'a, który badaniu zjawiska stresu poświęcił 50 lat pracy naukowej i to on wprowadził pojęcie stresu do użycia.
Z kolei z terminem "wychowanie bezstresowe,, spotykałem się wielokrotnie, ale dopiero w tej chwili dotarło do mnie, że "wychowanie bezstresowe,, to zbrodnia
na dzieciach i na ich rodzicach, na rodzinie na społeczeństwie, Państwie i Narodzie, tak naszym, jak i na tych, które przez swe faszystowsko-satanistyczne waadze zostają poddane tym zbrodniczym zabiegom, właśnie ze względu na to, że stres to naturalna reakcja naszego organizmu na zagrożenia i potrzeby, którą trzeba rozumieć, i z którą trzeba umieć sobie radzić, którą trzeba nauczyć się wykorzystywać.
Nawet wikipedia podaje, że:
,,Selye jako pierwszy postawił hipotezę, że szereg chorób somatycznych jest skutkiem niezdolności człowieka do radzenia sobie ze stresem. Zjawisko to nazwał mianem niewydolności tzw. syndromu ogólnej adaptacji...,,.
Inaczej mówiąc, to zwłaszcza ,,wychowanie bezstresowe,, spowoduje przesunięcie nauki zachowań w stresie na lata pozadziecięce, czyli na lata, kiedy młody człowiek już powinien mieć wykształcone odpowiednie nawyki, odruchy, czy automatyzmy i nad tym wszystkim sprawować rozumną kontrolę.
Jasne, że wkraczający w życie społeczne i w kontakt z Naturą młody człowiek nie będzie umiał się zaadaptować, nie będzie w stanie podejmować mądrych, wyważonych, odpowiedzialnych decyzji o zmobilizowaniu się do działania, do opanowania sytuacji w oparciu o realizm oceny sytuacji, zredukowania lub tolerowania zewnętrznych lub wewnętrznych żądań, do szukania pomocy, do walki, czy ucieczki, i że to odbije się nie tylko na jego psychice, na sile ducha i zdrowiu jego ciała.
Tego, co zrobiono z pogwałceniem Natury, nie da się już nigdy nadrobić !!!
Czytałem niedawno opis historii, jak to ktoś obserwował proces wydostawania się motyla jedwabnika z kokonu. Najpierw pojawiła się mała dziurka, przez którą motyl próbował wyjść. Wciąż ją atakował, próbując powiększać. Zmagań jego nie było końca.
Obserwator, w dobrej wierze chciał pomóc motylowi i powiększył nożyczkami dziurę w kokonie. Motyl wyszedł i okazało się, że ma duży, jakby spuchnięty odwłok i malutkie skrzydełka. Myślał, że jeszcze motylowi urosną, ale już nic się nie zmieniło. Niezdolny do latania motyl przeżył swoje życie pełzając po ziemi.
Najwyraźniej te niewątpliwie stresujące zmagania przy wychodzeniu z kokonu są motylom wydostającym się z kokonu niezbędne by zmężniały i przeszły proces nabywania nowych zdolności, czy odkrywania talentów, i rozwinęły się tak, jak tego oczekuje Natura.
Dla mnie jest oczywistym, że z dzieci wychowywanych bezstresowo też wyrosną takie niedorozwinięte ,,motyle,, , co swój marny żywot bezproduktywnie przepełzają, ie uwierzą w siebie, nie nabędą odpowiedzialnej samodzielności, co nigdy nie pójdą za swoimi marzeniami, że nigdy nie podejmą się zadań na granicy swoich ludzkich możliwości, co twórcze i konstruktywne, nie podejmą się obrony tego, co dla nich naprawdę ważne, nie wyjdą poza potrzeby przyziemnie materialne, co pełzając przy ziemi nigdy nie nauczą się patrzeć na życie z dystansu duchowego, okiem Boga, czyli w prawdzie, co zatracą swoje człowieczeństwo, co nigdy nie rozwiną swojej ludzkiej godności.
Jasne jest, że typowymi będą dla tych ,,bezstresowo wychowywanych,, reakcje poddania się agresorowi, życie w strachu, zrzucania odpowiedzialności za swoje niepowodzenia niedostatki na innych, będą ucieczka w nałogi i wszelkie postawy pasożytnicze, aspołeczne i przestępcze, ucieczki w kłamstwo, za którym stoi satanizm, w nierozróżnianie dobra i zła, w ucieczki w bylejakość, w łatwizny, za które później zawsze przychodzi płacić wysoką cenę, w choroby i w różne formy samobójstwa.
Na przykład ból. Typowym w ,,wychowaniu bezstresowym,, jest chronienie dziecka przed bólem. Tymczasem to nauka kłamstwa, bo ból jest nieodłącznym elementem naszego życia, jednym ze sposobów komunikowania się naszej duszy zarządzającej naszym ciałem i jego potrzebami, z naszym umysłem, z naszym duchem, w którym odbywają się odpowiedzialne decyzje naszej wolnej i świadomej woli.
Jak boli, to ma boleć, żeby mózg wiedział gdzie i w jaki sposób podejmować właściwe działania.
Dziecko nie oswojone z bólem, nie potrafiące go zidentyfikować na podstawie swoich doświadczeń, nie nauczone, aby go ignorować, kiedy ma do wykonania zadania ważniejsze, zawsze będzie podejmować złe decyzje, łatwo będzie ulegać dekoncentracji, nie będzie dzielnym zuchem, idącym za tym, co słuszne, nie nabędzie cnót męstwa i odwagi, typowych dla swojego stanu nie tylko w dzieciństwie, ale i poniesie to w życie dorosłe cieleśnie.
Zapewne i częstymi będą sytuacje nieokreślonych tożsamości seksualnych, ucieczki od swojej cieleśnie i duchowo określonych płci już w okresie życia płodowego (wiele matek potrafi bezbłędnie określić płeć dziecka ,,w drodze,, po swoim samopoczuciu, czy swoich zachciankach), powodowane uczeczką przed stresem związanym ze spodziewanymi wymaganiami, z odpowiedzialnością związaną z wejściem w dorosłe życie,
z podjęciem krzyża, cierpienia niezasłużonego, ale koniecznego dla wejścia w naturalne relacje społeczne, które wymagają wyrzeczenia się egoizmu, a podjęcia służby, a nawet poświęcenia się dla bliskiej osoby, wymagają wejścia w dojrzałą miłość, dojrzałe macierzyństwo i rodzicielstwo.
Wspolna wlasnosc = wspolna odpowiedzialnosc
22 Marca, 2013 - 20:54
Do punktow, ktore podala Markowa mozna dodac jeszcze kilka, jak np. oduczanie, albo jak kto woli, oglupianie dzieci w szkolach, ktore, chocby ze wzgledu na wymiar godzin, sluza glownie jako przechowywalnie, odcinajace od wplywow rodziny i rodzicow, a tylko w niewielkim i niedostatecznym stopniu wzbogacajace wiedze dzieci i ich umiejetnosc logicznego i krytycznego myslenia.
Szkoly, osoby postronne, czy same dzieci, pod byle pozorem moga donosic na rodzicow (do czego sa zachecane), po czym, z byle powodu, albo i bez powodu, nastepuje ingerencja w zycie rodzinne, od przegladu lodowki poczawszy a na dlugotrwalych interrogacjach wszystkich czlonkow rodziny skonszywszy, bez jakiegokolwiek poszanowania prywatnosci. Dobrze, gdy koncowym efektem nie jest aresztowanie dzieci ze szkoly, rzekomo dla ich dobra.
Rodzice staja sie tylko "dostarczycielami" mlodszego pokolenia, majacymi bardzo niewiele do powiedzenia w jakielkolwiek dziedzinie zycia i wychowania dziecka, dlaczegozby wiec mieli ponosic wylaczna odpowiedzialnosc finansowa?
Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!
Lotna
Ja uważam, że zło panoszy się po świecie
22 Marca, 2013 - 22:57
że ten cały postęp to efekt działania jakiejś szerszej inżynierii społecznej, ale co to dokładnie jest? Zauważcie Państwo, że ten cały postęp jest wprowadzany tylko w krajach tzw. cywilizowanych.
Kto tym kieruje? Trudno to nazwać
Zło panoszy się po świecie, ale nie samo
22 Marca, 2013 - 23:32
"że ten cały postęp to efekt działania jakiejś szerszej inżynierii społecznej"
Oczywiscie, ze tak i widac to bardzo wyraznie. Polacy sie burza bardziej niz narody zachodu, bo podaje im sie skondensowana pigule, ktorej nie sa w stanie od razu przelknac. Proces, ktory na zachodzie zajmowal dekady jest wpychany w Polsce na chybcika i na sile.
Wszystkie te dlugoterminowe poczynania, jak przejecie ruchu sufrazystek i walka o rzekome rownouprawnienie kobiet, przejecie ruchu homoseksualistow, walka z przemoca w rodzinie (podczas gdy bombarduje sie kraje, i gloryfikuje smierc i przemoc), ingerencja w oswiate i sluzbe zdrowia, rewolucja seksualna, igrzyska zamiast kultury, rezygnowanie z tradycji, likwidacja panstw narodowosciowych, itd., maja sluzyc stworzeniu "idealnego", poslusznego, zastraszonego (ale i zadowolonego), bezmyslnego czlowieka, ktory, zapatrzony we wlasne puste wnetrze, jest odizolowany od innych, nawet najblizszych mu osob, ktory jest samotny i calkowicie uzalezniony od panstwa rzadzonego przez korporacje, a przy tym, ktory jest nigdy nie zaspokojonym konsumentem produktow, ktore te korporacje wytwarzaja. Co wiecej, czlowiek ten ma myslec, ze jest wolny i ze zyje w demokratycznym panstwie i calkowicie ufac systemowi, ktorego jest niewolnikiem.
Faszyzm w najczystszej formie, do tego zdazamy wielkimi krokami, niestety.
Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!
Lotna
kiedy "panstwo...??? A kiedy k....stwo???
23 Marca, 2013 - 06:08
"Panstwo ustala, panstwo zabiera, panstwo zadluza, panstwo narzuca, panstwo karze, panstwo podatkuje itd., itd., i co jeszcze dobrego panstwo robi???
Czy obecny zenit bezczelnosci "panstwa" (rzondu) nie jest swego rodzaju sprawdzianem na wszystkich obywatelach "RP" poziomu ich zidiocenia???
Wyglada na to, ze tak wlasnie jest !!!
============================
jasiek z toronto
http://polskawalczaca.com
@Jasiek z Toronto
23 Marca, 2013 - 07:13
testowanie na stopień zidiocenia - zgadzam się a pełni; podobno dziś należy o 20:00 zgasić światło - słyszę od słuchaczki I programu "Polskiego" Radia - "aby oszczędzać prąd" - powiada. Mówię jej: niech sami oszczędzają i nie kradną. Ani mi się waż zgasić światło o 20:00! Chcą zobaczyć, ilu jeszcze jest debili.
Bóg - Honor - Ojczyzna!
blyskotliwy jasiek z toronto
23 Marca, 2013 - 13:23
"Czy obecny zenit bezczelnosci "panstwa" (rzondu) nie jest swego rodzaju sprawdzianem na wszystkich obywatelach "RP" poziomu ich zidiocenia???"
W Kanadzie dzieje sie podobnie, czy napisalbys to samo o Kanadyjczykach? Czy moze poczynania rzadu kanadyjskiego uszly twojej uwadze?
Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!
Lotna
"rzond" w Kanadzie jest w podobnym "odcieniu"...
23 Marca, 2013 - 14:49
Oczywiscie, ze lichwiarskie zydostwo robi podobnie, lecz na innym poziomie politycznym.
To co w Kanadzie wprowadzono, to jeszcze tego nie ma w Polsce i odwrotnie.
Czy byla to sugestia, abym nie "wtracal sie w sprawy polskie???" (bo my sobie w Polsce sami poradzimy...)...
I jeszcze jedno: Pan Bog nie odebral nam Ojczyzny, ale sami ja swiadomie lub nieswiadomie "przesrali" swoja glupota i lenistwem politycznym. (to tak aby bylo jasne dla wszystkich)...
===============================
jasiek z toronto
http://polskawalczaca.com
P.S. Wszystko mozna naprawic, ale wpierw to musza sie ludzie sami naprawic...
Zadnej sugestii
24 Marca, 2013 - 03:11
Zadalam ci konkretne pytanie: Czy nazwalbys Kanadyjczykow tak samo jak nazwales Polakow?
Gdzie tu widzisz sugestie?
Wlasciwie powinnam byla zapytac: Czy Kanadyjczykow tez nazywasz idiotami, tak jak nazywasz Polakow, rodaku z Toronto?
Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!
Lotna