„Kwit” i kwit
Władysław Frasyniuk, w mojej opinii, dopuścił się pomówienia. Stwierdził, że Kaczyński musiał (??) podpisać lojalkę a on, Władysław Frasyniuk, Kaczyńskiemu podpisanie wybacza.
Z okazji 13. Grudnia wraca temat, który już dawno został zamknięty prawomocnym wyrokiem sądu – „lojalka” Kaczyńskiego. Jest jednak pewien dokument, który nie jest „lojalką” a „Deklaracją Współpracy z SB”. Dokument ten jest opatrzony podpisem Michała Boniego – ministra w rządzie Tuska.
Nie będę zajmować się tym czy współpracował, donosił, nie donosił, czy z esbecją dzielił się wrażeniami z pielgrzymek papieskich. Kwit podpisał. Przyznał się do tego sam. Z łezką w oku przed kamerami. Kwestię czy podpis wymuszono groźbami też pozostawię bez komentarza. Istnieje bowiem inny wymiar tego kwitu – wymiar milczenia.
Michał Boni przez wiele lat ukrywał fakt podpisania współpracy z SB. Czynił to świadomie, z pełną premedytacją. Oszukiwał. I to stanowi podstawę do oceny postawy pana Boniego. A ta jest, delikatnie mówiąc, mocno kontrowersyjna.
Władysław Frasyniuk mówi dziś: „Ludzie podziemia zawsze uznawali rację tych, którzy emigrowali lub podpisali lojalkę.”. Można śmiało rozwinąć tę myśl o podpisanie deklaracji współpracy z SB. Co przeszkadzało panu Boniemu ujawnić fakt podpisania i wspomnieć o okolicznościach dlaczego do tego doszło np. w roku 1989? Uznano by jego racje. Boni nie ujawnił, wybrał milczenie, życie w kłamstwie przez dwadzieścia dwa lata. I co z tego, że tłumaczy się również tym, że nie donosił. A jeśli to kłamstwo? Bo przecież raz już skłamał długoterminowo.
Znalazł się na Liście Macierewicza. I się pochorował, chudzinka. Pochorował się dlatego, że padł ofiarą własnego wyboru – życia w kłamstwie.
Z tej historii wynika jeszcze jedno – Boni milczał bo wiedział, że układ III RP nie jest żadnym gwarantem praworządności, umożliwiającym panu Michałowi B. szybką ścieżkę sądową i oczyszczenie z podpisu. Jest więc on (Michał Boni) żywym dowodem na nienormalność układu okrągłostołowego. Należy zadać pytanie – co budowano od roku 1989? Jaki system? Otóż z pełną świadomością budowano system zakłamania, przemilczania, zamiatania pod dywan. Budowano (a raczej utrwalano) Układ. Patologię.
Jej skutkiem jest m.in. to, że na orzeczenie o niekonstytucyjności wprowadzenia Stanu Wojennego musieliśmy czekać aż 22 lata! Można do „bulu i nadzieji” pytać dlaczego tak długo? Dlaczego oczywistej przecież sprawy nie załatwiono dwadzieścia lat wcześniej? Takie pytania są skrzętnie pomijane milczeniem albo kwitowane „ciemnotą” czy „faszyzmem”. To milczenie lub/i agresja świadczą jednoznacznie o tych, którzy nie chcą się przyznać, że, IMHO, w zasadzie nie zależało im na obaleniu komuny a o udziale w jej łupach. Stąd niechęć do oddania sprawiedliwości, odpieprzanie się od generała, ludzie honoru, zwąchanie się z gebelsem stanu wojennego i walka z każdym, kto o tych faktach głośno mówi.
Trudno wyzbyć się wrażenia, że dziś dlatego na czele rządu stoi człowiek mówiący, że „polskość to nienormalność”. Został przecież nominatem tych, którzy tę nienormalność pracowicie budowali.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1365 odsłon
Komentarze
@Okowita
13 Grudnia, 2012 - 17:18
W roku 1993 urbanowe "NIE" ujawniło rzekomą lojalkę J.K. "NIE" musiało za to przeprosić, bowiem okazało się, że owa lojalka była fałszywką, pochodzącą najpewniej z tzw. szafy Lesiaka.
Gratulacje dla byłej legendy "S" za wykorzystanie właściwego źródła...:-))). Bydlę się z niego zrobiło...
Pozdrawiam
Te fakty mało interesują
13 Grudnia, 2012 - 17:45
pana Frasyniuka. "Jeśli fakty nie pasują do teorii tym gorzej dla faktów".
Pozdrawiam
Okowita
Okowita