„Dzień dobry, w czym mogę pomóc?”

Obrazek użytkownika Piana
Blog

Ponoć mamy wolny rynek w sektorze bankowym. No właśnie „ponoć”, a słowo „wolny” oznacza raczej wolność do traktowania klientów jak bydło, które można dowolnie strzyc i doić. Nie wiem czy zachodnie korporacje, będące w większości właścicielami nadwiślańskich banków przyniosły je ze sobą, ale tak właśnie jest. Co gorsza, sami dajemy się tak robić o czym dobitnie świadczą centra miast opanowane przez siedziby instytucji finansowych . No, nie wszyscy dają się pomiatać. Na przykład ja. Poniżej upubliczniam mój list, jaki miałem (nie)przyjemność wysłać do mBanku, trochę obrobiony dla potrzeb wpisu. Nie wiem czy we wszystkich bankach tak jest, ale wiem, że w kilku na pewno. Klient nasz pan? I jak się sprawdza wolny rynek – ale to już pytanie do znawców

 

 

Szanowni Państwo,

Mija już ponad 10 lat odkąd jestem Państwa klientem i okazuje się, że chyba za długo.

Kultura Państwa konsultantów woła o pomstę do nieba. Najpierw odbieram telefon z automatem mówiącym „proszę czekać, proszę czekać”. Moment, moment! Dlaczego to ja mam czekać!? To Państwo dzwonią do mnie a nie odwrotnie. Chwilę później konsultant/ka nie potrafi poprawnie odmienić mojego nazwiska a na koniec zmusza się mnie do tłumaczenia się z tego, że nie chcę Państwa (przepraszam za wyrażenie, ale muszę) zasranej karty zbliżeniowej. To ja już wolę aby Państwo w ogóle do mnie nie dzwonili.

Nie wspomnę już o podwyżce opłat za kartę kredytową o blisko 100%. Bez żadnego wyraźnego komunikatu. I do tego jeszcze idiotyczny pomysł, aby liczyć transakcje albo wydane pieniądze, bo wtedy opłata zostanie zwrócona. Czy ja jestem robotem? Za kogo mnie Państwo mają?

Wierzyć się nie chce, że spora korporacja (jaką jest Państwa bank) zatrudniająca dziesiątki speców od marketingu, psychologii, socjologii, etc. nie wiedziała o tym, że klient może czasami czegoś wymagać, na przykład minimum kultury czy szacunku.

Za Wielką Wodą mówią na to "it's not a bug - it's a feature". Po prostu przyjęli Państwo taki sposób traktowania klientów, styl i filozofię działania. Czy w McDonaldsie obsługujący gdy zapyta się o "zestaw powiększony" i usłyszy odmowną odpowiedź, dopytuje się "a dlaczego"?

Najmniej tu oczywiście winni są konsultanci, którzy po prostu "jadą z koksem", bo takie są reguły i jak nie wyrobią, to nie dostaną premii (a podstawowa płaca jest z kategorii głodowych). To jest zasługa kierownictwa Państwa banku, które uznało, że trzeba klientów traktować jak (za przeproszeniem) bydło, które nie zdaje sobie możliwości z fantastycznych rozwiązań Państwa banku i trzeba je wciskać na siłę ("to ja wyślę kartę do pana").

Czy duch Marksa krąży gdzieś po Państwa firmie? Odnoszę wrażenie, że kontakt z klientami to dla Państwa mordęga i najlepiej by się Państwo czuli za komuny gdzie był jeden bank i wybór był jak w ruskiej stołówce (można jeść albo nie jeść).

Na szczęście wybór obecnie jest większy, a Państwo już nie są tak bezkonkurencyjni jak lat temu dziesięć (kiedy przenosiłem się do Państwa). Co tu dużo mówić - przedobrzyli Państwo, a za błędy się płaci. W związku z tym jest mi niezmiernie przykro, ale będziemy się musieli żegnać. Powoli, bo zmiana banku trochę trwa, ale już decyzję podjąłem. Skoro Państwo nie potrafią zapewnić minimum poprawnej obsługi i minimalnego szacunku dla klienta.

Żegnam się z przykrością

Moje Imię i Nazwisko

 

PS. Z góry dziękuję za szybką odpowiedź i miłe słowa. I zapewne od razu będę mógł odnieść wrażenie, że są jest ona żywcem przepisana z podręcznika do marketingu. Standardowa gadka. Już otrzymałem sporo takich maili z różnych firm i brzmią one zastanawiająco podobnie.

Brak głosów

Komentarze

To nie są konsultanci banku, to firma zewnętrzna. Konsultanci zatrudniani są za psi grosz z umową obwarowaną karami. Zwykle pracują 2-3 miesiące zarabiając trochę ponad 600 zł.
Dzięki Donaldowi muszą upadlać się w taki sposób/ Metoda słuszna, bo to bank podejmuje takie decyzje.
Ja się po prostu nie zgadzam na nagrywanie.

___________________________
spodziewaj się wszystkiego.

Vote up!
0
Vote down!
0

___________________________
spodziewaj się wszystkiego.

#312992

Zgadzam sie z tą opinią. Często kuriozalne propozycje i to żądanie tłumaczenia sie z odmowy również wzbudza moje zniecierpliwienie. Nauczyłam się asertywności i mówię kategorycznie, że mnie ta opcja nie interesuje. Na każde dalsze pytanie "dlaczego" odpowiadam, że jest to moja jednoznaczna decyzja i nie muszę się z niej tłumaczyć. Myślę, że zmiana banku nic nie pomoże. Mam doświadczenie z innymi bankami i też nie jest lepiej. Ostatnio City Bank zaproponował mi przelanie całej kwoty z karty kredytowej na konto osobiste, co jest przeciez jawnną próbą wyłudzenia oprocentowania od pełnego kredytu. Przeprosiłam grzecznie, że widocznie dałam jakiś powód do potraktowania mnie jako kompletnej idiotki, ale równocześnie wytłumaczyłam, że potrafię liczyć i na taką propozycję się nie zgadzam. Usłyszałam nawet słowo przepraszam. Pozdrawiam. wytrwałości.

Vote up!
0
Vote down!
0

Anka1

 

#313008

[quote=Shork][...]
Ja się po prostu nie zgadzam na nagrywanie.[/quote]

I co wtedy ?
Koniec rozmowy czy muszą wyłączyć nagrywanie ?

Nie wiem po co dyskutujecie z akwizytorami.
Ja załatwiam sprawę krótko. Po zorientowaniu się z kim mam "przyjemność", wchodzę w zdanie i komunikuję uprzejmie:
- dziękuję, nie jestem zainteresowany, życzę miłego dnia.
I odkładam słuchawkę.

Niech ma "podkładkę", że to klient był nie do użycia, a nie ona/on beznadziejny ; )
Może ma dzieci, kredyt, po co ma stracić pracę ?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#313149

Ten rodzaj traktowania klienta, rozpoczął się
od zmiany formuły z:
Czym mogę SŁUŻYĆ?
na
w czym mogę pomóc?
Ja ZAWSZE odpowiadam, że czuję się dobrze i pomocy
mi nie trzeba.
A bank jest od SŁUŻENIA klientom, obsługą konta na przykład.
I tak trzeba to stawiać.
Tak jak politykom trzeba wreszcie przypomnieć ich
SŁUŻEBNĄ rolę wobec NARODU.
Tylko narazie pasożytom się w łebkach poprzewracało.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze

#313041

Sto razy tak!!!!!!

Opracowałam sobie kilka odpowiedzi na pytanie: "w czym mogę pomóc?

1. w niczym.

2. czy wyglądam na potrzebującą pomocy?

3. dziękuję, umiem czytać

4. jakieś czterdzieści tysięcy by mi się przydało (jeden młody sprzedawca spojrzał przerażony - może myślał, że to napad?)

5. głuche milczenie

Ostatnio stosuję piątkę. Zastępuje jedynkę.

Co do dzwoniących "asystentów" - ostatnio taki jeden przepytał mnie z drzewa genealogicznego, adresów, dat urodzenia itp. jakbym to ja była petentką, z rodzaju nie budzących zaufania. Nie skorzystałam z "atrakcyjnej promocji" - a ten namolnie dopytuje dlaczego. Odpowiedziałam, żeby sobie odsłuchał rozmowę, nie będą dwa razy powtarzać. I niegrzecznie odłożyłam słuchawkę.

A "czym mogę służyć" jest takie uprzejme, miłe. Lub "słucham pana/panią"

O, Janino Ipohorska - nieodżałowany Kamyczku!

Vote up!
0
Vote down!
0

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#313105

Na agresywną sprzedaż mam inny patent.
Od wstępu informuję, że nie kupuję NICZEGO, co wymaga
aż takiej reklamy.
A z PLAY rozstałem się słowami, że nie będę finansował
reklam z antypolską szmatą w roli głównej(wtedy dawali
zarobić kubłowi fujafuckiemu).
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze

#313110

Podobnie jest traktowany klient przez operatorów telefonicznej sieci komórkowej. Kilkanaście dni temu zadzwoniła do mnie konsultantka, która w namolny sposób usiłowała mi wcisnąć za 1 złotówkę notebook'a. Znam ten model, bo na identyczny dał się nabrać kuzyn. Jest to badziewie z ekranem 13-calowym, z bezprzewodowym internetem. A poza tym, konsultantka na początku rozmowy wprowadziła mnie w błąd poprzez zatajenie, iż wiąże się to z miesięczną opłatą nie tylko za korzystanie z internetu. Kiedy jej powiedziałem, że nie stać mnie na wywalanie pieniędzy w błoto, fuknęła na mnie zarzucając, iż nie umiem liczyć. A ja wiem od kuzyna, jak się sprawy mają. Notebook wówczas przechodzi na własność klienta, kiedy w ciągu 2, 3 lub 5 lat go spłaci (do wyboru). Po podsumowaniu, kwota ze ten mizerny notebook wynosi 2650 PLN-ów! Za taki mizerny model tyle pieniędzy? Grzecznie, aczkolwiek stanowczo odmówiłem skorzystania z oferty. Ale konsultantka nie dawała za wygraną. 
- Przecież będzie miał pan nie tylko notebook, ale i jeszcze dostęp do sieci internetowej - rzekła.
- Ale ja mam dostęp do bezprzewodowej sieci internetowej od 2 lat, więc po co mi drugi notebook i drugi blueconnet? - zapytałem.
- To będzie miał pan dwa, - odpowiedziała rozbawiona.

A kiedy stanowczo odmówiłem, padło z jej strony pytanie: 
- A dlaczego pan nie chce tego notebook'a?
Tym razem to już kobitka "przegięła". Zebrałem ją do "galopu", nie przebierając w słowach. A na koniec poprosiłem konsultantkę o przypomnienie swojego nazwiska i zapowiedziałem, aby więcej do mnie nie dzwoniła oraz że nie będę odbierał w przyszłości telefonów od operatora.

Tak więc banki nie są jedyne, które jako instytucje usiłują żerować na naiwnych klientach. Nie dajmy się robić w konia!

Pozdrawiam, Satyr 
________________________ 
"I złe to czasy, gdy prawda i sprawiedliwość nabiera wody w usta".  
(ks.J.Popiełuszko)

Vote up!
0
Vote down!
0
#313097

boldandcharm
Kto jest większym złodziejem?
Bank, developer, operator, ubezpieczyciel - wszystko to instytucje odpowiedzialne za poczucie bezpieczeństwa obywateli. Wszystkie obecnie w moim odczuciu są złodziejami prześcigającymi się w złodziejskim fachu. Złodziejstwo jest ewidentne, bezczelne, zaś obywatel zdany jedynie na siebie w walce z nimi. Ta sytuacja to całe Państwo w pigułce.

Vote up!
0
Vote down!
0

boldandcharm

#313081

Taki prikaz z "biznesowego spotkania na cmentarzu".
Państwo opresyjne to wstęp do dyktatury.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze

#313100

Wystarczy już nasączania tej zgnilizny
Lokując pieniądze w Polskim SKOK-u
Nie wpieramy obcych nam obiboków
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#313186