Cudze chwalicie, swego nie znacie. Polskie wynalazki (2)

Obrazek użytkownika Anonymous
Kraj

Dzisiaj opowiem o kamizelce kuloodpornej. Nikogo nie muszę uświadamiać, do czego ona służy. Ale mało kto wie, że jest to wynalazek… dwóch Polaków – Jana Szczepanika i Kazimierza Żeglenia.

Otóż kamizelka kuloodporna – to specjalny ubiór, wykonany w formie mniej lub bardziej przypominającej kamizelkę, mający chronić tułów i barki człowieka przed pociskami wystrzelonymi z ręcznej broni palnej, zarówno z krótkolufowej, jak i z długolufowej, a więc takiej jak: rewolwer, pistolet, karabin czy strzelba. Także chroniący przed odłamkami granatów czy innych odłamków, pochodzących od detonacji materiałów wybuchowych.
Ubiory takie w różnej konfiguracji są dzisiaj używane przez służby policyjne, wojskowe, służby ochrony osobistej oraz osoby prywatne w sytuacji, gdy może być zagrożone ich zdrowie i życie. Kamizelkę tę wkłada się zwykle pod ubiór wierzchni. Tak czynią osoby będące w służbie chroniącej polityków, politycy i osoby prywatne, a także… przestępcy (niestety). Natomiast w służbie wojskowej jest ona bardziej wytrzymała i nosi się ją jako ubiór wierzchni, – na mundurze polowym.

Jak już zaznaczyłem na wstępie, wynalazcami kamizelki kuloodpornej byli dwaj Polacy: Jan Szczepanik (1872-1926) oraz Kazimierz Żegleń (1869-1910). W kamizelce ich pomysłu, energia pocisku była kumulowana (skupiona i pochłaniana) w kolejnych warstwach tkaniny, z której uszyta była kamizelka. Publicznie wykonywane testy wykazały, że tkanina Szczepanika była odporna na kule zdolne przebić nawet grube sosnowe deski i stalową blachę. Także próby przebicia kamizelki sztyletem wykazały pełną jej skuteczność w ochronie ciała człowieka.

Pierwsza na świecie kamizelka kuloodporna przeszła testy w roku 1901 na „żywym organiźmie”, kiedy to dyrektor wiedeńskiej pracowni Jana Szczepanika − pan Borzykowski strzelił do służącego Jana z rewolweru kaliber 7 mm z odległości 3 kroków. Skutek był taki, że… Jan co prawda upadł na podłogę rażony siłą pocisku, ale przeżył z… potężnym siniakiem na klatce piersiowej. Badania trwały nadal, a tkaninę wzmocniono cienką blachą wysokostopową, która w tamtych czasach nie była jeszcze produkowana na skalę przemysłową, a tylko dla potrzeb badawczych. Okazało się, że rozpięta na parawanie tkanina, wzmocniona warstwą cienkiej blachy, zatrzymywała nie tylko kule z rewolweru kaliber 8 mm, ale nawet z karabinu Mannlicher, które przestrzeliwały na wylot blachę ze stali konstrukcyjnej zwykłej jakości o grubości 12 milimetrów z odległości 100 m.

Wynalazca – Jan Szczepanik stał się znany na całym świecie w roku 1902, kiedy to kareta wyłożona tkaniną kuloodporną jego pomysłu uchroniła przed bombą i wielce prawdopodobną śmiercią… króla Hiszpanii Alfonsa XIII. Jednakże pomysł Szczepanika po wielu latach od tego zdarzenia został zapomniany, ponieważ pojawiły się nowe rodzaje pocisków, przed którymi kamizelka ta nie mogła już chronić, bowiem jedwab miał ograniczoną wytrzymałość, a nie znano wtedy włókna o większej wytrzymałości.
Wynalazek polskich naukowców z biegiem lat był i nadal jest poddawany licznym modernizacjom, – adekwatnie do potrzeb wynikających z postępu w dziedzinie wprowadzania broni o coraz groźniejszej sile rażenia. Pierwszymi, którzy na szerszą skalę korzystali z kamizelek kuloodpornych byli – o zgrozo! –… amerykańscy gangsterzy. Podczas II wojny światowej zaczęto stosować kamizelki na szerszą skalę. W latach sześćdziesiątych minionego stulecia, w trakcie wojny wietnamskiej policzono, że bardzo duży procent żołnierzy ginie od odłamków granatów i min, czyli od cząstek o małej energii kinetycznej i słabych właściwościach penetracyjnych. W celu poprawienia bezpieczeństwa amerykańskich żołnierzy wprowadzono specjalne kurtki, wykonane z kilku warstw grubej i wytrzymałej tkaniny, które miały bronić przed odłamkami. W roku 1965 w laboratorium doświadczalnym, pracującym dla koncernu DuPont Stephanie Kwolek otrzymano nowe włókno syntetyczne. Nazwano je kevlar. Materiał ten charakteryzował się bardzo wysoką wytrzymałością mechaniczną i odpornością cieplną. Jego rewelacyjne własności wytrzymałościowe dały zielone światło do wytwarzania lekkich kamizelek, które są w stanie zatrzymać kule większego kalibru.
O ile pierwsze kamizelki nie zawierały sztywnych elementów, to we współczesnych zaczęto stosować płytki wykonane z materiałów stalowych, tytanowych, jak również ceramicznych. Wysokostopowa stal pancerna jest wytrzymalsza na przebicie, niźli stop tytanu lub ceramika o tej samej grubości, ale stopy tytanu lub tworzywa ceramiczne są dużo lżejsze od stali. Więc przy tej samej masie, pozwalają stworzyć grubsze pancerze. Niektóre typy kamizelek posiadają specjalne kieszenie, do których można w razie potrzeby wkładać dodatkowe płytki.
Kamizelka kuloodporna posiada tak zwane wkłady balistyczne, których zadaniem jest zatrzymanie wnikającego pocisku, jak również pochłonięcie jak największej ilości jego energii kinetycznej lub spowodowanie jej rozproszenia na jak największej powierzchni tak, aby doprowadzić do dekoncentracji siły, tym samym zmniejszyć jej szkodliwe oddziaływanie na ciało chronionego człowieka.
Standardowy wkład balistyczny składa się z kilkudziesięciu zszytych warstw, których liczba zawiera się w granicach od 24 do 36. Są to najczęściej tkaniny z włókien aramidowych. Natomiast w części wkładów stosuje się nieco inny rodzaj włókien w warstwach zwróconych na zewnątrz i do ciała chronionego człowieka. I tak, warstwy zewnętrzne włókna charakteryzują się większą wytrzymałością na rozerwanie, a w wewnętrzne większą rozciągliwością i przez to mają lepszą zdolność pochłaniania energii kinetycznej. W niektórych kamizelkach (w zależności od ich przeznaczenia) kilka warstw pokrywa się korundem – podobnie, jak to się robi przy wytwarzaniu papieru ściernego. Rozwiązanie to zwiększa odporność wkładu na działanie broni białej, ale… niestety, pogarsza jego odporność na pociski, bo warstwa ta jest sztywniejsza i przez to pocisk może ją łatwiej przerwać. W najnowszych wkładach zastępuje się kevlar folią z niskociśnieniowego polietylenu o większej liczbie warstw.

Gdybym posiadał dużą ilość takich kamizelek, bez zastanowienia obdarowałbym nimi wszystkie te osoby, które posiadają pewną wiedzę i dociekają znalezienia przyczyn zamordowania 96. osób na pokładzie tupolewa 10 kwietnia 2010 roku. A lista jest długa.

Satyr

0
Brak głosów

Komentarze

Ciekawa historia.

Jedna mała poprawka: podczas II WŚ nie stosowano kamizelek kuloodpornych, a jedynie kamizelki przeciwodłamkowe.

I jedna ciekawostka: Japończycy sięgnęli wówczas do własnej historii, używając tzw. pasów tysiąca szwów, tj. wielokrotnie składanych i wielokrotnie stebnowanych ochraniaczy z jedwabiu.

Vote up!
0
Vote down!
0
#308486

Kamizelki kuloodporne w czasie II wojny światowej ważyły około 12 kg, ponieważ zawierały już płytki ze stali wysokostopowej. Stąd też, aby nie obciążać żołnierza dodatkowymi kilogramami, a tym samym nie obniżać jego zdolnosci mobilnej, stosowano lżejsze kamizelki, chroniące tylko przed odłamkami pocisków artyleryjskich. W takie wyposażano przeważnie żołnierzy obsługujących baterie artyleryjskie.
 Jednakże oficerowie, chorążowie i co niektórzy z dowódctwa liniowego byli wyposażeni w kamizelki kuloodporne. Precyzując, chodzi o żołnierzy  brytyjskiej 21. armii gen. Bernarda Law Montgomery'ego i amerykańską 12. Grupę Armii gen. Omara Bradleya w czerwcu 1944 roku, gdy rozpoczynali operację "Overlord", lądując w Normandii.  

Pozdrawiam, Satyr 

P.S. 
To co tł? Zawieszasz broń, czy nadal bedziesz wobec mnie... upierdliwy? :-)

________________________ 
"I złe to czasy, gdy prawda i sprawiedliwość nabiera wody w usta".  
(ks.J.Popiełuszko)

Vote up!
0
Vote down!
0
#308510

Oczywiście, że będę upierdliwy. Jeśli zasłużysz.

Kamizelki przeciwodłamkowe zaczęto stosować znacznie wcześniej. W USAirForce (bombowce latające nad Niemcy) i w USNavy (kampania na Pacyfiku).

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#308512

OK. Upierdliwość za upierdliwość. Oczywiście jeśli zasłużysz. :-)

Pozdrawiam, Satyr 

P.S. Sam widzisz, że w lipcu źle mnie oceniłeś. Ale to już historia i nie wspominajmy. Mamy wspólny cel i na nim musimy się skupić.
________________________ 
"I złe to czasy, gdy prawda i sprawiedliwość nabiera wody w usta".   (ks.J.Popiełuszko)

Vote up!
0
Vote down!
0
#308523

Qui vivra, verra...

Dobranoc

Vote up!
0
Vote down!
0
#308525

 a mianowicie żołnierze z Samodzielnej Brygady Spadochronowej gen. Sosabowskiego we wrześniu 1944 roku podczas operacji Market-Garden w Holandii. Używali cięzkich kamizelek p-ciwodłamkowych. Znaleźli nawet dla nich nowe zastosowanie - otóz kładli je na podłogę samolotu i stawali na nich podczas ostrzału przeciwlotniczego w czasie lotu na miejsca zrzutu (szczególnie w szybowcach z płótna), a zdejmowali je głównie z powodu cięzaru, bo powodowały więcej kontuzji podczas lądowania.

Vote up!
0
Vote down!
0
#308592

... ja sie skupiłem w swoim artykule na kamizelkach kuloodpornych, ponieważ w zamierzeniach wynalazców było znalezienie środka ochraniającego człowieka przed pociskami z broni palnej. Dopiero II wojna światowa sprawiła, że ten ogromny "poligon" wymusił zabezpieczanie żołnierzy w kamizelki przeciwodłamkowe, które z biegiem lat były udoskonalane, ale wciąż za ciężkie. Jednak najcięższe były te kuloodporne.

Dziękuję za uzupełnienie.

Pozdrawiam, Satyr 
________________________ 
"I złe to czasy, gdy prawda i sprawiedliwość nabiera wody w usta".  
(ks.J.Popiełuszko)

Vote up!
0
Vote down!
0
#308599

 że ja to wiem i Ty i moje dzieci, bo je uczę, ale inne dzieci? O naszej historii powinno być w szkołach, o naszych osiągnięciach, o Polsce. Tymczasem mamy, co mamy i czasem mnie to aż przeraża. A gdzie nie sięgnąć, to można być tylko dumnym z bycia Polakiem. Tymczasem kacapy zawłaszczyli nasz kraj i umysły maluczkich i czeka nas naprawdę ciężka praca a może i walka, by Ojczyznę odzyskać. Ja ciągle jeszcze śpiewam starym tekstem: "Ojczyznę wolną racz nam zwrócić Panie..."

Vote up!
0
Vote down!
0
#308604

Program nauczania wymaga generalnej przebudowy. Ale za tych platformersko-pawlakowo-palikotowych rządów jest to niemożliwe. A więc najpierw zmiana rządu i wzięcie się za zmiany w szkolnictwie na każdym szczeblu. Szczególnie dotyczy to języka polskiego i historii. Wcale nie lepiej jest z matematyką. Studenci pierwszego roku zupełnie nie mają pojęcia o... liczeniu pierwszej czy drugiej pochodnej, że o całkowaniu nie wspomnę. Ich tego nie uczono w klasie maturalnej. A ja nie mogę się zniżać do ich poziomu i "jadę" na wykładach z fizyki rachunkiem różniczkowym. A oni biedacy patrzą, słuchają i g... z tego wiedzą. I gdzie bym nie spojrzał, to wymogi edukacyjne wobec uczniów czy studentów w porównaniu do tych sprzed 20 lat są znacznie mniejsze. To jest po prostu chore. No, ale jak... Krzywonos i Kudrycka zawiadują resortem, to nie ma co się spodziewać, że będzie lepiej.

Pozdrawiam, Satyr 
________________________ 
"I złe to czasy, gdy prawda i sprawiedliwość nabiera wody w usta".  
(ks.J.Popiełuszko)

Vote up!
0
Vote down!
0
#308609

 i będąc na profilu biol-chem w ogólniaku miałem i pochodne i całki (np. badanie przebiegu zmienności funkcji czy liczenie powierzchni pól ograniczonych krzywą) na matmie, bo nasza NAUCZYCIELKA stwierdziła, że należy to do kanonu kształcenia w ogólnokształcącej szkole średniej i nie odpuściła. Obecnie mój syn jest na profilu mat-geo-ang i o pochodnych i całkach nawet mowy nie ma i nie będzie, bo chociaż profil matematyczny, to czasu za mało, bo tylko 3 lata. Pierwsza klasa jest na powtórkę z "gimnazjum" (pożal się Boże) i zapoznanie z nową szkołą, druga klasa na prawo jazdy, osiemnastki i powtórkę z "gimnazjum", zaś trzecia na ćwiczenie poloneza, ostatnie osiemnastki, studniówkę i temat zadany DO DOMU na "maturę", którą wystarczy zaliczyć na 30%. Ostatnio chwalił mi się taki jeden absolwent, pokazując "zaliczoną maturę" na 32%. Bez komentarza.

Vote up!
0
Vote down!
0
#308610

Wy się droczycie o kamizelki, a ja się przy okazji uczę, bo tego akurat nie wiedziałem. Wielkie dzięki. :)

Pozdrawiam Niepoprawnie

krisp

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#308567

i pęcznieję z narodowej dumy. To mój ulubiony rodzaj patriotyzmu. Satyrze - dziekuję!

Vote up!
0
Vote down!
0

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#308571

Satyrze, z Twego tekstu  cyt: "... wynalazcami kamizelki kuloodpornej byli dwaj Polacy: Jan Szczepanik (1872-1926) oraz Kazimierz Żegleń (1872-1926). W kamizelce ich pomysłu ... "  wynika, że kamizelka jest efektem współpracy J. Szczepanika i K. Żeglenia, a to jest nieprawda. Pomyliłeś się też w datach urodzenia tych panów, ale mniejsza o to.

Samoistnym pomysłodawcą i wykonawcą pierwszej kamizelki kuloodpornej był Kazimierz Żegleń, nota bene ksiądz, który opatentował swój wynalazek już w roku 1897 w Ameryce.  Cyt. za Wikipedią - " ...W 1893 roku, po śmierci burmistrza Chicago Cartera Harrisona, który został zastrzelony przez zamachowca we własnym biurze, rozpoczął prace nad kamizelką kuloodporną...."

Jan Szczepanik, skądninąd genialny  wynalazca np. kolorowej telewizji, udoskonalał kamizelkę ks. Żeglenia i zdobywał na nią swoje patenty, ale działo się to o parę lat później i może bardziej spektakularnie.

Nie chcę się wymądrzać ale takie niby nic nieznaczące zniekształcanie faktów doprowadza do tego, co spotkałam w pewnej książce, typu encyklopedycznego,  wydanej w Polsce, że rafinacji ropy naftowej pierwsi dokonali Amerykanie.

Pozdrawiam, Hela61

 

  Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#308656

Zdaję sobie sprawę z tego, że w tak krótkiej publikacji wiele szczegółów pominąłem, a które podnieśliście w swych komentarzach. I chwała Wam za to.

A teraz zwracam się do heli61.
Otóż miła i dociekliwa komentatorko, sygnalizuję Ci, że Wikipedia nie jest dla mnie rzetelnym źródłem wiedzy. Publikowany w niej materiał zawiera zbyt dużo nieścisłości, a nawet przekłamań. Ale tak to już jest, jeśli tworzą ją czasem "przypadkowi" internauci, a czuwający na portalu "Wikipedia" nie są w stanie wszystkiego ogarnąć i zweryfikować faktograficznie. Stąd też staram się unikać posiłkowania tym źródłem wiedzy.
Prawdą jest, że błędnie podałem datę urodzin i śmierci, ale tylko Kazimierza Żeglenia. Prawidłowa to (1869-1910), chociaż co do roku jego śmierci mam wątpliwości, bo różne źródła podają także rok 1911. Moja pomyłka, za którą czytelników przepraszam, zaistniała po prostu dlatego, że nie redaguję tekstu na zasadzie „kopiuj-wklej”. Daty te już skorygowałem w tekście. 
Również prawdą jest – jak podajesz, – że Kazimierz Żegleń był osobą duchowną, ale nie księdzem tzw. diecezjalnym, a ojcem Zgromadzenia Zmartwychwstańców Kościoła Rzymsko-katolickiego w Polonii chicagowskiej, czyli po prostu zakonnikiem. Z racji tej, o. K. Żegleń miał pewne ograniczenia w urzeczywistnieniu swojego pomysłu (a pomysł to jeszcze nie wynalazek), wynikające ze skromnego zaplecza badawczego i ograniczonego dostępu do materiałów. Ponadto dla o. K. Żeglenia sprawy związane z opatentowaniem wynalazku były nie do przeskoczenia. Dlatego też skontaktował się ze swoim przyjacielem z parafii – Janem Szczepanikiem. To on właśnie wziął na barki finansowanie, realizację pomysłu swojego przyjaciela zakonnika – począwszy od zaopatrzenia w materiały, wykonania kamizelki, przeprowadzenia prób (także z uczestnictwem o. Żeglenia), a skończywszy na dopełnieniu formalności w urzędzie patentowym. J. Szczepanik był "zaprawiony" w boju na polu wynalazczości i nie był to jego debiut w opracowywaniu wynalazków. W dokumentach patentowych dotyczących pierwszego wzoru kamizelki z roku 1897 widnieją obydwa nazwiska. Dopiero w następnych, dotyczących kolejnych, zmodernizowanych wzorów – widniało tylko nazwisko J. Szczepanika.

W uzupełnieniu może warto jeszcze podać, że o ile J. Szczepanik przyjął wysokie odznaczenie państwowe z rąk króla Hiszpanii Alfonsa XIII z uratowanie mu życia w roku 1902, to nie przyjął odznaczenia z rąk rosyjskiego cara Mikołaja II. Odmówił bowiem przyjęcia orderu od zaborcy, co jakże wymowie świadczyło o jego patriotyzmie.

Pozdrawiam, Satyr 
________________________ 
"I złe to czasy, gdy prawda i sprawiedliwość nabiera wody w usta".  
(ks.J.Popiełuszko)

Vote up!
0
Vote down!
0
#308761

Z sympatią obserwuję Twoją inicjatywę. Pozwolę sobie jednak wyłapywać ewentualne błędy, lecz w przyszłości może będę je wysyłać na priv.

A tak między nami źródłem mojej wiedzy na temat polskich wynalazków, wynalazców nie jest wyłącznie, co byłeś łaskaw zasugerować, internet, bo  w badaniu tematów preferuję przede wszystkim informacje źródłowe, a nie fabularyzowane opowieści.

 Pozdrawiam, Hela61

 Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#308841

Pozwolę sobie jeszcze raz wrócić do tematu, bo w Twoim "wyjaśnieniu" jest więcej przeinaczeń faktów niż w teksie zasadniczym.

Piszesz: ..." był osobą duchowną....i z racji tej, o. K. Żegleń miał pewne ograniczenia w urzeczywistnieniu swojego pomysłu (a pomysł to jeszcze nie wynalazek), wynikające ze skromnego zaplecza badawczego i ograniczonego dostępu do materiałów. Ponadto dla o. K. Żeglenia sprawy związane z opatentowaniem wynalazku były nie do przeskoczenia. Dlatego też skontaktował się ze swoim przyjacielem z parafii – Janem Szczepanikiem. To on właśnie wziął na barki finansowanie, realizację pomysłu swojego przyjaciela zakonnika – począwszy od zaopatrzenia w materiały, wykonania kamizelki, przeprowadzenia prób (także z uczestnictwem o. Żeglenia), a skończywszy na dopełnieniu formalności w urzędzie patentowym. J. Szczepanik był "zaprawiony" w boju na polu wynalazczości i nie był to jego debiut w opracowywaniu wynalazków. W dokumentach patentowych dotyczących pierwszego wzoru kamizelki z roku 1897 widnieją obydwa nazwiska. Dopiero w następnych, dotyczących kolejnych, zmodernizowanych wzorów – widniało tylko nazwisko J. Szczepanika."

Przykro mi, ale mieszasz dwie sprawy i tworzysz nowe legendy oparte na domysłach. Pierwszym patentem na kamizelkę kuloodporna, jak ją dzisiaj nazywamy, był ten z 1897 r. i należący do K. Żeglenia, a to co piszesz o skromnym zapleczu, ograniczonym dostępie do materiałów czy kłopotach natury formalnej trudnymi do przeskoczenia jest wersją mocno sfabularyzowaną, niemającą potwierdzenia w faktach, a wręcz przeczącą im. Zapomniałeś, że K. Żegleń działał w dynamicznie rozwijających się USA, a J. Szczepanik w biednej Galicji i ten pierwszy miał nieporównywalnie lepsze warunki do badań i dostęp do surowców.

Żegleń przybył do Ameryki w 1890 r.i podjął obowiązki zakrystiana w kościele Św. Stanisława Kostki w Chicago, tak więc nie był zamkniętym w zakonie mnichem. Był znanym i uznanym wynalazcą.

Prace nad tkaniną finansował od 1893 r. Zakon o. Żeglenia, a bardzo spektakularne próby odbywały się w USA z udziałem wojska, policji oraz, co ciekawe, obserwatora z ramienia  armii austriackiej, Stanisława de Korwin Sarneckiego, porucznika 7. Pułku Ułanów /nie było w tym towarzystwie J. Szczepanika na pewno/. Pierwsza próba z udziałem policji odbyła się 16 marca 1897 r., a kolejne, również z udziałem publiczności 8 maja, 4 czerwca, 2 lipca, aż w koncu, 10 lipca spróbowano kamizelki na człowieku i był nim sam twórca K. Żegleń. Kolejne próby przeprowadziło wojsko w dn. 11 sierpnia i 11 września 1897 r.

Z J. Szczepanikiem K. Żegleń spotkał się we Wiedniu, gdzie Szczepanik wówczas mieszkał i miał swoją pracownię, dopiero w grudniu 1897 r., już po uzyskaniu patentu i zyskaniu sławy w Ameryce i Europie przez o. Żeglenia. Ponieważ o. Żegleń miał bardzo wiele zamówień na kamizelki i to z całego świata przybył do Europy by szukać producenta wymyślonej przez siebie tkaniny.  

Z Twego wyjaśnienia można wnioskować, że panowie współpracowali bardzo sciśle ze sobą /przy czym K. Żegleń ma być postrzegany jak jakiś ubogi zakonnik/  i że opracowali jeden rodzaj tkaniny, a przecież  było zupełnie odwrotnie. To K. Żegleń miał pieniądze i możliwości, a J. Szczepanik na skutek zaangażowania się w wiele projektów, głównie w tym czasie tyczących telewizji, fotografii kolorowej i fotoelektrycznej metody tkania wzorzystego, bogaczem raczej nie był. A ponadto ich wynalazki zasadniczo się różniły.

Tkanina K. Żeglenia miała układ warstwowy – od zewnątrz były to arkusze gęsto tkanego, mocnego płótna i sierść zwierzęca. Zasadnicza warstwa, zapewniająca całej tkaninie wytrzymałość, składała się ze ściśle ułożonych jedwabnych nici. Jedwab był wstępnie impregnowany specjalną substancją. 

Natomiast istotą wynalazku pancerza kulochronnego był wymyślony przez J. Szczepanika specjalny sposób tkania wypukłych jedwabnych gobelinów plus podkład z cienkiej blachy stalowej. Parawany z takiej tkaniny i blachy odbijały kule, a odzież bez blachy chroniła co najwyżej przed zranieniem ostrym narzędziem. To były dwa zupełnie różne wynalazki choć tyczące tkaniny wykorzystywanej w tym samym celu.

Nie ujmując w niczym geniuszowi J. Szczepanika, to nie on wymyślił pierwszy tkaninę kuloodporną.

Czy widziałeś kopię patentu K. Żeglenia z 1897 r., że twierdzisz iż były tam dwa nazwiska? Dlaczego wprowadzasz czytelników w błąd?

I na koniec pytanie najbardziej mnie nurtujące - Przyjaciółmi z jakiej parafii byli K. Żegleń i J. Szczepanik,  skoro jeden pochodził spod Tarnopola a drugi spod Tarnowa i nigdy nie było im dane w dzieciństwie i dorosłym życiu mieszkać blisko siebie, bo jeden w Galicji a drugi w Ameryce.

Pozdrawiam

.

 Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#309146

A pomysł  przedstawiania polskich wynalazcow niezwykle cenny.

Daje Ci za to 10!

Vote up!
0
Vote down!
0
#308655

Wiele razy przechodząc ulica Gdańską patrzę na tablicę upamiętniającą Mariana Rejewskiego; tymczasem zasługę będącą Jego dziełem przypisują sobie Anglicy.

Bardzo mi się podoba inicjatywa Satyra: zamiast biadolić - zawinął rękawy i robi coś z sensem wykorzystując dobrodziejstwo internetu. A polscy rodzice i dziadkowie - korzystajcie! Przekażmy młodym, udręczonym beznadziejną szkolną smutą te wiadomości o dumnej historii naszej Ojczyzny. Polacy nie tylko dawali się zabijać!

Vote up!
0
Vote down!
0

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#308702

Mam nadzieję, że ostatnie zdanie Twojego komentarza jest li tylko wynikiem emocji.

Polacy nie dawali się zabijać. Polaków zabijano.

PS. A propos Emigmy: wybierz się na spacer do Lasu Kabackiego. Idąc z Pyr w kierunku Powsina przejdziesz obok jednostki wojskowej, w której przed wybuchem wojny pracowali nad Enigmą polscy kryptolodzy. Po wojnie mieściła się tam tajna jednostka UBP.

Vote up!
0
Vote down!
0
#308715

[quote=tł]A propos Emigmy: wybierz się na spacer do Lasu Kabackiego. Idąc z Pyr w kierunku Powsina przejdziesz obok jednostki wojskowej, w której przed wybuchem wojny pracowali nad Enigmą polscy kryptolodzy. Po wojnie mieściła się tam tajna jednostka UBP. [/quote]

Wiadomo co to była za jednostka ? To jakieś sowieckie centrum koordynacyjne czy co ?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#309285

Niestety, nie wiem. Po okresie "stalinowskim" mieściła się tam jednostka wojskowa 1400 będąca krajowym centrum operacji powietrznych. Teraz chyba jest tam ośrodek dowodzenia OPPL Warszawy. Na terenie jest podobno pochodząca jeszcze z okresu międzywojennego duża infrastruktura podziemna.

Vote up!
0
Vote down!
0
#309295

Dziękuję za pochlebne słowa pod moim adresem. Ale jak już zdążyłaś się zorientować, nie czynię tego dla splendoru. Po prostu staram się za pośrednictwem moich artykułów przekazać pewną wiedzę przede wszystkim młodym ludziom (ale nie tylko), którzy prędzej przeczytają coś ze stron internetowych, niż z książki w bibliotece szkolnej.

Co do złamania kodu Enigmy, to w swoich planach mam ten temat ujęty. Chciałbym o tym napisać 9 stycznia 2013 roku w 71. rocznicę śmierci jednego z trzech pracujących nad „złamaniem” Enigmy – Jerzego Różyckiego – matematyka, który zginął na pokładzie statku pasażerskiego. Ów statek zatonął 9.01.1942r. w nieznanych okolicznościach na Morzu Śródziemnym.

Temat związany ze złamaniem kodu Enigmy przez Rejewskiego Różyckiego i Zegalskiego doczekał się kilku znaczących publikacji. Jednakże z uwagi na to, że występują w nich sprzeczne informacje (wydanie brytyjskie) – muszę nad tym tematem posiedzieć kilkadziesiąt godzin, dogłębnie zweryfikować faktograficznie, aby zredagować artykuł w treści zgodny z prawdą, w miarę zwięzły, nie przekraczający 4-5 stron formatu A4 (byłby to artykuł w dwóch częściach). Nie mogę posiłkować się tylko informacjami z internetu, bo te są powierzchowne i traktują temat wybiórczo, a na wielu portalach te informacje są tak rozbieżne, że stają się wręcz niewiarygodne.

Tak więc Markowa, proszę Cię o 49 dni cierpliwości.

Pozdrawiam, Satyr 
________________________ 
"I złe to czasy, gdy prawda i sprawiedliwość nabiera wody w usta".  
(ks.J.Popiełuszko)

Vote up!
0
Vote down!
0
#308759

np.:

Ojciec światowej elektroniki prof. Jan Czochralski

A lasery, komputery, przemysł motoryzacyjny (citroen) itd...?

 

Vote up!
0
Vote down!
0

ość

-----------------------------------

gdy prawda ponad wszystko, życie bywa piękne

wtedy żyć się nie boisz i śmierci nie zlękniesz

#308877

Wspomniałeś Ość o prof. Janie Czochralskim. Tak, ta postać godna jest poświęcenia uwagi. Kiedy pisałem o zespole naukowców pod kierownictwem dr. inż. Włodzimierza Strupińskiego, któremu udało się opracować najlepszą na świecie technologię produkcji grafenu tutaj: http://niepoprawni.pl/blog/6583/grafen-z-technologia-polskich-naukowcow-wyautowany , zastanawiałem się, czy następny artykuł poświęcić wynalazcy powszechnie stosowanej do dzisiaj metody otrzymywania monokryształów krzemu, niezbędnych do produkcji mikroprocesorów.
 Ale zdecydowałem, że najpierw napiszę o elektrowniach wiatrowych (choć nie jest to polska myśl twórcza), a temat technologii otrzymywania monokryształów krzemu zostawię na zimowe wieczory.

Natomiast temat komputerów, o którym wspomniałeś - był już przedmiotem mojego opracowania 21 października br. w dwóch częściach, a zatytułowanych: "Czy polskie komputery mogły podbić świat?" Pierwszą część poświęciłem inżynierowi Jackowi Karpińskiemu i jego sławnemu komputerowi K-202, a w drugiej części zająłem się mgr Romanem Kluską - właścicielem firmy Optimus i jego problemami utrudniającymi "podbicie świata" polskimi komputerami. O tym możesz przeczytać tutaj: http://niepoprawni.pl/blog/6583/czy-polskie-komputery-mogly-podbic-swiat-12 oraz tutaj: http://niepoprawni.pl/blog/6583/czy-polskie-komputery-mogly-podbic-swiat-22 .

Lasery też czekają w kolejce, podobnie jak osiągnięcia w dziedzinie motoryzacji, którymi zajmę się sukcesywnie, w miarę wolnego czasu po pracy zawodowej.
Tak więc możesz być spokojny, - jeszcze o tym poczytasz na Niepoprawnych.pl. 

Pozdrawiam, Satyr   
________________________ 
"I złe to czasy, gdy prawda i sprawiedliwość nabiera wody w usta".  
(ks.J.Popiełuszko)

Vote up!
0
Vote down!
0
#308961

Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź.

O komputerach czytałem, a nawet przesłałem paru osobom.

Z przyjemnością zapoznam się z opracowaniami kolejnych tematów z cyklu Polak potrafi...

Pozdrówka, Ość

Vote up!
0
Vote down!
0

ość

-----------------------------------

gdy prawda ponad wszystko, życie bywa piękne

wtedy żyć się nie boisz i śmierci nie zlękniesz

#309130

Jestem zachwycona Twoją umiejętnością przekazania wiedzy. Mam wielką prośbę - gdybyś mógł napisać przy tej okazji coś o małych ,,wiatraczkach" takich , które mogły by zasilać np. domek kempingowy. Obecne przepisy każą czekać nawet do 3 lat na podłączenie prądu. Do tego cała masa wysokopłatnych papierów itp. Wspaniale , że piszesz na takie tematy i każdy tak wiele może skorzystać z Twojej pracy. Najlepsze pozdrowienia.

Vote up!
0
Vote down!
0

Konkubina po polsku

#309149

Pozwolisz, że na nurtujący Cię temat napiszę za 2-3 dni. Muszę lecieć do pracy.

Miłego dnia.

Pozdrawiam, Satyr 
________________________ 
"I złe to czasy, gdy prawda i sprawiedliwość nabiera wody w usta".  
(ks.J.Popiełuszko)

Vote up!
0
Vote down!
0
#309169

Nie można przejść do porządku dziennego nad głupstwami i nieprawdami, które na ten temat wypisujesz. Piszesz:

Pierwsza na świecie kamizelka kuloodporna przeszła testy w roku 1901 na „żywym organiźmie”..., co jest wierutną bzdurą. Jak wykazałam we wpisie powyżej na żywym organiźnie próbowano tkaniny nie J. Szczepanika lecz K. Żeglenia juz 4 lata wczesniej w Chicago. Najpierw były to zwierzęta, a potem sam K. Żegleń. Kalendarium dat prób powyżej.

I dalej piszesz - "Wynalazca – Jan Szczepanik stał się znany na całym świecie w roku 1902...", czym sugerujesz, że to dzięki kamizelce stał się znany. A tymczasem sławę i liczne patenty w Europie jeszcze przed rokiem 1902 przyniosły mu wynalazki z dziedziny kinematorgrafii i fotografii barwnej, a pieniądze warsztaty tkające maszynowo, według nowatorskiej i opatentowanej metody gobeliny.

Przykro mi Satyrze, ale taka jest prawda i skoro bierzesz się za takie tematy, to wypada dochować staranności i rzetelności, tym bardziej, że jak widze temat cieszy się sporym zainteresowaniem i bywalcy NP robią sobie duże nadzieje w związku z zapowiadanymi Twoimi publikacjami.

 

  

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

\

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#309178

Podejmę z Tobą polemikę, bo Twoja dociekliwość jest inspirująca, choć już ocierająca się o... upierdliwość. Ale umówmy się, że zaprzestaniesz używania takich słów jak: głupstwa, nieprawda. I "zjedź z tonu" - dziennikarko. Agresywny styl twojego pisania ad presonam wybitnie mi nie pasuje. Coraz częściej zastanawiam się, czy internauci, którzy w maju potraktowali Cię "odpowiednio"... przypadkiem nie mieli racji. 
Zauważyłem, że posiłkujesz się kilkunastostronicową publikacją "Prekursor kamizelki kuloodpornej – Kazimierz Żegleń – zakonnik wynalazca" autorstwa Michała Drapikowskiego - studenta pierwszego roku z Wrocławia, napisaną 09.06.2009r., który napisał to opracowanie na podstawie:
1) http://pl.wikipedia.org/wiki/Kazimierz_%C5%BBegle%C5%84
2) http://www.lotysz.webd.pl/they_came_casimir_zeglen.html  

Dla mnie to źródło jest bez większej wartości, podobnie jak fabularyzowane artykuły Marka Twaina na przedmiotowy temat, a opublikowane w amerykańskiej prasie.

Na moje zdanie w tym temacie poczekasz sobie 3-4 dni, bo mam parę pilnych spraw zawodowych do wykonania.

Satyr 
________________________ 
"I złe to czasy, gdy prawda i sprawiedliwość nabiera wody w usta".  
(ks.J.Popiełuszko)

Vote up!
0
Vote down!
0
#309207

A propos źródeł... wikipedyjnych ;-)

Casimir Zeglen
From Wikipedia, the free encyclopedia
Jump to: navigation, search
Casimir Zeglen

Kazimierz Żegleń (Casimir Zeglen), born in 1869 near Tarnopol (today Ternopil, Ukraine), invented the first bulletproof vest.[1] At the age of 18 he entered the Resurrectionist Order in Lwow (today Lviv, Ukraine). In 1890, he moved to the United States. In 1893, after the assassination of Carter Harrison, Sr., the mayor of Chicago, he invented the first bulletproof vest. In 1897, he improved it together with Jan Szczepanik who was the inventor of the first bulletproof armour in 1901. It saved the life Alfonso XIII, the King of Spain - his carriage was covered with Szczepanik's bulletproof armour when a bomb exploded near it.

He was a Catholic priest of St. Stanislaus Kostka Roman Catholic Church in Chicago, then the largest Polish church in the country, with 40,000 in the parish. In his early 20s he began experimenting with the cloth, using steel shavings, moss, hair, etc. but nothing stood the test until he made use of silk. All early experiments produced an inflexible cloth which was more in the nature of a coat of chainmail. After the assassination of Mayor Carter Harrison, Zeglen renewed his efforts to find a bulletproof material and determined to use silk. In his mid 30s he discovered a way to weave the silk, to enable it to capture the bullet, while visiting weaving mills in Vienna, Austria, and Aachen, Germany.

A 1⁄8 in (3.175 mm) thick, four ply bulletproof vest produced there was able to protect the wearer from the lower velocity pistol bullets of that era. Zeglen himself submitted to a test in Chicago. He put on a vest of the material and an expert revolver shot fired at the vest at eight paces and not one of the bullets disturbed Zeglen. The weight of the fabric was 1⁄2 lb (0.23 kg) per sq ft (0.093 m²).
Tests of the bulletproof vest by Jan Szczepanik and Kazimierz Żegleń in 1901 - Mr. Borzykowski (friend of Szczepanik) shoots his servant
References

^ Article about Zeglen with some sources listed

"Three Grades of Fabric", Brooklyn Eagle, October 9, 1902
Łotysz, Sławomir. "Mnich wynalazca" (Monk-inventor). Polonia (Chicago) Vol. 13, No. 1-2 (2007) pp. 68–71, and Vol. 14, No. 3-4 (2007) pp. 64–67.
Articles in Nowy Dziennik (a Polish Daily News) published in New York City): Kuloodporny ksiądz (Bulletproof priest), May 5, 2006; Polski ksiądz i Polski Edison (A Polish priest and the Polish Edison), May 13, 2006; Od habitu do opony (From a Religious habit to a tire), May 20, 2006.

Jan Szczepanik
From Wikipedia, the free encyclopedia
Jump to: navigation, search
Jan Szczepanik
Born June 13, 1872
Austria-Hungary
Died April 18, 1926 (aged 53)
Tarnów, Poland
Occupation Inventor

Jan Szczepanik (June 13, 1872 – April 18, 1926) was a Polish inventor, with several hundred patents and over 50 discoveries to his name, many of which are still applied today, especially in the motion picture industry, as well as in photography and television. Some of his concepts helped the future evolution of TV broadcasting, such as the telectroscope (an apparatus for distant reproduction of images and sound using electricity) or the wireless telegraph, which greatly affected the development of telecommunications. He died in Tarnów in the reborn Second Polish Republic.
Biography

Szczepanik was born in the village of Rudniki in the industrial region of Krosno,[1] under the foreign rule. The territory was controlled by Austria-Hungary between 1772–1918 after the Partitions of Poland. Szczepanik graduated from a teachers' college and spent a lot of time reading scientific literature and journals. He moved to Vienna after his attempt to advance the Jacquard loom from France (invented in 1801) was rejected by some local weavers for fear of losing business. His knowledge of fabric however, enabled him to create the first ballistic vest using silk. Spanish ruler Alfonso XIII (who used it in 1901) awarded him an order for its invention.[1] Szczepanik was granted awards by other royal courts. The Emperor Franz Joseph of Austria relieved him of mandatory military service fascinated with photosculpture – known also as photoplastigraphy – introduced to him by Szczepanik. It was based on an idea patented in 1859 by François Willème (1830-1905) for producing portrait sculpture using synchronized photo projections.[2] The Emperor gave him a pair of pistols for that as a souvenir.

Before World War I, Szczepanik carried out experiments with photography and image projection, as well as with small format color film. He holds patents for a new weaving method, a system of obtaining tri-color photography rasters, and equipment for sound recording and playback.

Following the discoverer's idea, Agfa corporation produced its Agfacolor reversible paper; color films were also made for the first time, projecting 24 frames per second. Szczepanik's more significant discoveries also include the colorimeter (a color control tool), an electric rifle, and a color image weaving method, together with the automation of their production.

Szczepanik also worked on a moving wing aircraft, a duplex rotor helicopter, a dirigible, and a submarine. Mark Twain met Szczepanik and described him in two of his articles: "The Austrian Edison keeping school again" (1898) and "From The Times of 1904" (1898).
See also

Media related to Jan Szczepanik at Wikimedia Commons
References

^ a b Andrzej Pilipiuk, Paweł Wiliński (2005) Zapomniany geniusz (Forgotten genius). (Polish) Retrieved June 20, 2012.
^ "Photosculpture". Oxford Companion to the Photograph. Answers.com © Oxford University Press. 2005. Retrieved June 23, 2012.

Entry at Polish Ministry of Foreign Affairs. Poland.gov.pl website (either the main source in 2004, or a mirror from 2008).

I jeszcze fragment hasła BULLETPROOF VEST

Dr. George Emery Goodfellow and Kazimierz Żegleń

During the early 1880s, Dr. George Emery Goodfellow of Arizona began investigating silk vests resembling medieval gambesons, which used 18 to 30 layers of cloth to protect the wearers from arrow penetration. Dr. Goodfellow's interest in silk bulletproof vests arose after he learned about several cases where silk fabric slowed the impact of bullets in the bodies of people who were shot. Fr. Casimir Zeglen used Goodfellow's findings to develop a bulletproof vest made of silk fabric at the end of the 19th century, which could stop the relatively slow rounds from black powder handguns. The vests cost $800 USD each in 1914, a small fortune at the time. On 28 June 1914, Archduke Franz Ferdinand of Austria, heir to the throne of Austria-Hungary, was wearing a silk bulletproof vest when he was attacked by a gun-wielding assassin. Because he was shot in the neck above the vest, the vest did not protect him. A similar vest, made by Jan Szczepanik in 1901, saved the life of Alfonso XIII of Spain when he was shot by an attacker.

Podrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#309210

  O ho, ho. Ale się nawyzłośliwiałeś pod moim adresem. I co ciekawe zupełnie bez powodu, bo w moich wpisach ich nie było tak jak i wycieczek ad personam. czy agresji.  Ciekawa jestem na czym wg Ciebie polega polemika, dyskusja skoro autorowi nie wolno zwrócić na nieścisłości uwagi, bo następuje obraza majestatu i zarzut wycieczek ad personam. Nawołujesz mnie bym zeszła z tonu. Mówisz – masz. Ty również to zrób i wyluzuj trochę. Przyznanie się do błędu przynosi mniej szkody niż trwanie w nim. Ale czy Ciebie na to stać? Myślę, że wątpię.

A tak na marginesie, na pisanie złośliwości czas znalazłeś a na odpowiedź na proste pytania nie. Ponawiam je więc:
1.Czy jest prawdą, jak twierdzisz, że J. Szczepanik i K. Żegleń byli przyjaciółmi z jednej parafii, a jeśli tak, to z jakiej?
2. Czy prawdą jest, jak napisałeś, że pierwszy na świecie patent na kamizelkę kuloodporną powstał w roku 1901 i należał do J. Szczepanika?
Dopóki nie odpowiesz na te pytania - dopóty będę Cię uważała za gawędziarza, a nie kogoś z kim można polemizować na poważne tematy.
Zmartwię Cię, bo o J. Szczepaniku poważne teksty, udokumentowane materiałami źródłowymi, rodzinnymi zresztą,  pisałam kiedy ten student o korzystanie z którego pracy mnie posądzasz był pewnie jeszcze w powijakach, a Internetu w Polsce nie było.
Nie pocieszaj się, bo ci którzy mnie w maju spostponowali już w 2/3 na NP nie funkcjonują, tak więc nie o mnie to, co się wydarzyło świadczyło źle.
A co do upierdliwości, to nie mnie jednej tę etykietkę na NP przyklejasz. Jestem w dobrym towarzystwie, bo np. też zasłużył u Ciebie na to zaszczytne miano.

Pozdrawiam serdecznie

Hela61

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#309223

Zgodnie z obietnicą (staram się je dotrzymywać), znalazłem chwilę wolnego czasu, aby powrócić do tematu i… zadośćuczynić Twojemu życzeniu Helo61.  

Otóż Helu, jak się okazało podczas wnikliwego studiowania dostępnej literatury, w moim artykule rzeczywiście pojawiły się pewne nieścisłości faktograficzne. Nie wynikały one z mojej złej woli czy też celowego wprowadzenia czytelników w błąd. Bo jaki miałbym mieć w tym cel?

Najpierw o tym, co uznaję za prawdę. Prawdą jest, że Jan Szczepanik i o. Kazimierz Żegleń rzeczywiście byli przyjaciółmi. Ich znajomość nawiązała się w czasie, kiedy zakonnik przebywał we Wiedniu. Kiedy pisałem o przyjacielu z parafii, to miałem na myśli Wiedeń, nie Detroit. Ojciec K. Żegleń jako osoba duchowna, – bez względu na to, gdzie przebywał, – miał obowiązek czynienia codziennych posług religijnych (odprawianie Mszy Św., spowiedzi i innych czynności liturgicznych). Gdzieś to przecież musiał czynić, a więc… w wiedeńskim kościele. Niestety, nie mogłem się doczytać, o jaką parafię chodziło. A szkoda. Tam też poznał się z Janem Szczepanikiem. Najprawdopodobniej o. Żegleń słysząc o tym wynalazcy, sam zaaranżował z nim spotkanie, podejmując realizację swojego celu przypłynięcia do Europy. A cel był jasny: znaleźć – jak byśmy dzisiaj powiedzieli – sponsora i producenta, mimo iż (jak stwierdziłaś) Ameryka była tak bogata. Wiedział bowiem, że J. Szczepanik w Europie należał do grona ludzi techniki, który miał już na swoim koncie szereg wynalazków i będzie mógł być jemu bardzo pomocny.

Pewien dysonans w przedmiotowym temacie wprowadził autor W. Jawsiewicki, który w swej publikacji zatytułowanej „Jan Szczepanik wielki wynalazca”, (Warszawa 1961), przypisał Janowi Szczepanikowi ścisłe współuczestnictwo w wynalazku o. K. Żeglenia i stwierdził, iż na patencie pierwszej kamizelki widniały dwa nazwiska (oryginału patentu nie było mi dane zobaczyć). Owszem, miał w tym swój udział, a dopiero w kolejnych wersjach tego wynalazku widniało tylko nazwisko J. Szczepanika. Nie wiem, czy przypisywanie sukcesu tylko Janowi Szczepanikowi przez W. Jawisiewickiego nie wynikało z faktu jakichś koligacji rodzinnych, bądź innych, historii do dziś nieznanych. Zatem uwierz mi Helu, że byłem daleki od fabularyzowania, a nieświadomie powieliłem pewne informacje za dostępnymi publikacjami. Przecież nie możemy z góry zakładać, że w każdej publikacji jest zawarta nieprawda. Jeśli by tak było, to źle by świadczyło o polskim piśmiennictwie. Co innego Wikipedia.

Wszystkich Czytelników, którzy uznali, iż świadomie wprowadziłem w błąd – serdecznie przepraszam.  

Pozdrawiam, Satyr

P. S.
Chciałbym poznać Helu Twoje źródła wiedzy, także Twoje opracowanie sprzed lat. Byłbym Ci wdzięczny, gdybyś tę informację przesłała mi na prywatną skrzynkę, albowiem nie zamierzam na ten temat prowadzić dalszej polemiki, gdyż następne tematy czekają w kolejce, a czasu ostatnio mam niewiele.  

Vote up!
0
Vote down!
0
#310010

Podziwiam rzetelność i ogrom pani wiedzy, Helu. Liczę na to i proszę zarazem, że zacznie pani zamieszczać własne materiały na interesujące nas tematy z cyklu "co Polak potrafi"...zamiast okładać bizunami Satyra.

---------------

Satyr,

bardziej od wiatraków, które robią wyjątkowo nieprzyjemny hałas, interesują mnie różne rodzaje paneli zamieszczanych na dachu. Szczególnie takie typu "zrób to sam", wykonane np. z puszek aluminiowych po napojach. Podobno panel z 200 puszek o pow. 1mx2m jest w stanie zimą utrzymać temperaturę powyżej 0 stopni w wolno stojącym garażu na 2 samochody.

Czy moglibyście, ty lub wszystko lepiej wiedząca Hela, podzielić się swoją wiedzą, a może nawet doświadczeniem na temat tanich słonecznych paneli?

Vote up!
0
Vote down!
0

ość

-----------------------------------

gdy prawda ponad wszystko, życie bywa piękne

wtedy żyć się nie boisz i śmierci nie zlękniesz

#309209

rzuca perły - czy przystoi, by na niepoprawnych ziściło się całe przysłowie? kto nie zna całego - odsyłam do księgi przysłów

Vote up!
0
Vote down!
0

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#309217

 Przepraszam że się wtrącę, ale te perły to niestety produkt Jablonexu.

Pzdr.  

 Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#309225

Vote up!
0
Vote down!
0

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#309289

Chyba trochę przesadziłeś Ościu. Ale widocznie inaczej nie potrafisz.  Zaczynam czuć się winna, że o pewnym wynalazku wiem z pewnych względów trochę więcej niż się komuś wydaje, bo powinnam jak blondynka lub leming łykać wszystko.

Przepraszam. Już więcej nigdy nie będę, choćby ktoś nawet napisał, że Maria Skłodowska - Curie znaną poetką czy astronomem była.

Pzdr

 Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#309293

kojarzenia w bledzie jaki popelniles,ale rozumie to ciekawy film grali dlatego te luki.Ale tylko najlepszy nauczyciel uczy sie na bledach.

Napisales: Jego rewelacyjne własności wytrzymałościowe dały zielone światło do wytwarzania lekkich kamizelek, które są w stanie zatrzymać kule większego kalibru.
Nie ma tu nic wspolnego kaliber tylko energia,a pocisk mniejszego kalibru latwiej penetruje przeszkode.
Jednakze dzieki temu wpisowi i poprawieniu przez Hele61 duzo ludzi sie dowiedzialo o tym ze Polacy wniesli wielki wklad w wymysleniu splotu do kamizelek.
Bo co do samych kamizelek ochronnych to mozna dyzkutowac kto byl pierwszym kto wymyslil,wszytkie zbroje skorzane specjalnie garbowane, pozniej nabijane blaszkami,pozniej pelne zbroje i kolczugi nie wspomne o japonskich wielowarstwowych szerokich pasach to byly wlasnie prototypy kamizelek ochronnych.

Vote up!
0
Vote down!
0
#372548