Cudze chwalicie, swego nie znacie. Polskie wynalazki (3)

Obrazek użytkownika Anonymous
Kraj

W dzisiejszym moim cyklicznym opracowaniu opowiem o polskim wynalazku - sztucznej kości, która niebawem zrewolucjonizuje działania lekarzy ortopedów, stomatologów, a także chirurgów plastycznych.

Nad stworzeniem sztucznej kości od lat pracowali naukowcy z całego świata. Ta trudna sztuka udała się dopiero lubelskim biochemikom w roku 2010 po dwóch latach wytężonej pracy.
Sztuczną kość wynalazł zespół naukowców pod kierownictwem prof. Grażyny Ginalskiej (na zdjęciu) – szefowej Katedry i Zakładu Biochemii oraz dr Anny Belcarz z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Ponieważ wiedza i zaplecze techniczne naukowców z Lublina w zakresie technologii wytworzenia tego materiału były niewystarczające, stąd też prof. Ginalska nawiązała współpracę z prof. Anną Ślósarczyk i prof. Zofią Paszkiewicz – naukowcami z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Naukowcy z AGH w Krakowie zajęli się opracowaniem technologii uzyskania tego tworzywa, które zakończyło się pełnym sukcesem.

Naukowcy w porę opatentowali swój wynalazek w Polsce oraz zabezpieczyli go międzynarodową ochroną prawną, bowiem zgłaszają się różne firmy farmaceutyczne z całego świata, które chcą produkować tę sztuczną kość na szerszą skalę.

Droga do sukcesu
W roku 2010 rozpoczęto najpierw doświadczenia z tym biomateriałem na zwierzętach, w tym domowych – leczonych w Katedrze i Klinice Chirurgii Zwierząt Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. W trakcie tych doświadczeń potwierdziły się unikalne właściwości tego materiału. Pozytywna opinia Komisji Bioetycznej pozwoliła podjąć badania z udziałem człowieka. Jesienią 2010 r. miały się rozpocząć badania kliniczne na ludziach, ale… się nie rozpoczęły.

Jak to w Polsce bywa, pojawił się problem z ich sfinansowaniem, bowiem takie doświadczenia z udziałem ludzi związane są z wysokimi kosztami ubezpieczeń ludzi biorących udział w eksperymentach medycznych. To przedsięwzięcie naukowe nie mogło liczyć (jak zwykle) na wystarczające wsparcie finansowe ze strony resortu zdrowia i szkolnictwa wyższego. Ale heroiczni naukowcy nie załamali rąk i nie odłożyli badań ad acta. Zdecydowali się bowiem na dość niezwykły, mało popularny krok i podjęli decyzję o… powołaniu spółki. W spółce tej o nazwie "Medical Inventi" udziałowcami zostali: Uniwersytet Medyczny w Lublinie, dwoje naukowców oraz prywatny inwestor – biznesmen. Ten „ruch” pozwolił pozyskać środki na dalsze badania.

Eksperymenty medyczne na ludziach zaczęły się w grudniu 2011 roku. Do wstępnych badań klinicznych zakwalifikowano pacjentów chirurgii twarzowo-szczękowej. Ogółem prowadzono badania na 25. pacjentach. Każdy z nich ma wykupione ubezpieczenie na 20 lat. Na początek zajęto się wszczepieniem biomateriału po usunięciu torbieli. Potem zajęto się kolejną grupą pacjentów z chirurgii urazowej.

Własności sztucznej kości
Biomateriał, z którego formuje się odpowiednie kształty ma konsystencję plasteliny. Jest trwały, plastyczny, a twardnieje dopiero po wysuszeniu. Może być moczony, suszony i sterylizowany – bez zmian jego właściwości. Jako główne tworzywo wykorzystano hydroksyapatyt, który jako minerał występuje w przyrodzie (np. w kościach ludzkich i zwierzęcych). Zastosowany przez lubelskich i krakowskich badaczy został uzyskany całkowicie syntetycznie.

Sztuczna kość jest biała i charakteryzuje się własnościami wytrzymałościowymi niemal identycznymi, jakie posiada kość naturalna. A więc jest twarda, ma bardzo zbliżony współczynnik sprężystości, jaki posiada kość naturalna oraz niemal identyczną wytrzymałość wzdłużną i poprzeczną. Bez kłopotu dyfunduje z żywą tkanką naturalnej miazgi kostnej, – czyli inaczej mówiąc, cząsteczki sztucznej kości przenikają w tkankę naturalną i bez problemów zrastają się z prawdziwymi. Ponadto biomateriał jest bardzo dobrze tolerowany przez przyległe tkanki w żywym organiźmie. Co ważne – sztuczna kość nie powoduje reakcji alergicznych, a także można do niej podawać antybiotyki.

Zdumiewające jest to, że komórki tkanki kostnej łącząc się ze sztucznym materiałem, wytwarzają w nim także naczynia krwionośne! Elastyczny biomateriał można łatwo wszczepiać w ubytki kostne nie tylko te, które powstały na skutek urazów, ale także te spowodowane nowotworem kości. Można go zastosować przy niszczących stanach zapalnych po usunięciu zęba i paradontozie. Wynaleziony biomateriał przyspiesza gojenie odniesionych ran. Można go także nasączać antybiotykami zmniejszającymi ryzyko infekcji, a także substancjami wspomagającymi integrację materiału z kością pacjenta.
Jak zapewnia pani profesor Ginalska, – umieszczony w ciele, może pozostać tam do końca życia pacjenta.

Dalsze losy wynalazku  
Kiedy wynalazek może trafić na sale operacyjne? – Liczymy, że minie jeszcze kilka lat nim to się stanie. W tej chwili finalizujemy badania kliniczne. Dotychczasowe wyniki wypadły bardzo obiecująco – powiedziała prof. Ginalska. Lekarze niemal zgodnie przyznają, że medycyna czekała na taki wynalazek. – Jeżeli potwierdzą się unikatowe właściwości sztucznej kości, to możemy mówić o rewolucji – uważa Wojciech Chromiński, chirurg plastyczny. – W tej chwili do wypełniania ubytków kostnych używamy sztucznych implantów lub fragmentów kości pacjenta, pobranych np. z jego biodra. Rozwiązania te nie są doskonałe, bo na przykład implanty słabo integrują się z ciałem – wyjaśniał lekarz. – Sztuczna kość to nadzieja na skuteczniejsze leczenie – dodał.

Jednak w świecie lekarskim nie ustają kontrowersje, czy lepsza jest sztuczna kość, czy własna – pobrana z innego miejsca. To ostatnie nie zawsze jest jednak możliwe. Wtedy wkraczają do gry biomateriały. Stosowane przez stomatologów materiały z podobnych substancji, które kupujemy na świecie są bardzo drogie.

Natomiast władze Uniwersytetu Medycznego wierzą w sukces sztucznej kości i cieszą się z dodatkowej promocji lubelskiej uczelni. – Jestem przekonany, że lubelski wynalazek zrewolucjonizuje medycynę naprawczą. Patent prof. Ginalskiej przynosi nadzieję rzeszom chorych oczekujących na skuteczne leczenie ubytków kostnych – powiedział Włodzimierz Matysiak, rzecznik prasowy Uniwersytetu Medycznego. – Ogromnie nas cieszy fakt, że właśnie w lubelskim UM zrodził się ten rewolucyjny wynalazek. To niezwykle nośna forma promocji uczelni – dodał.

Sztuczna kość jest kolejnym dowodem na to, że Polak potrafi. Nasi naukowcy i lekarze zasłynęli już różnymi osiągnięciami. Z pewnością są to przeszczepy serca, kończyn i fragmentów twarzy.
Ciekawi mnie, z jakimi jeszcze przeszkodami przyjdzie się zmierzyć charyzmatycznym naukowcom z Lublina i Krakowa? Czuję przez skórę, że będą trudności związane z produkcją biomateriału na skalę masową, bowiem znajdą się tacy „biznesmeni”, którzy będą chcieli za dużo "ugrać" dla siebie, a pacjentowi przyjdzie zapłacić horrendalne kwoty.

Wobec osiągnięć polskich lekarzy naukowców, chciałoby się rzec do rządzących: primum non nocere, bo inaczej nie wyprzedzimy… Gabonu.

Satyr

0
Brak głosów

Komentarze

//fragmentów twarzy//

I nie tylko fragmentów. Również całej twarzy - Prof. Maria Siemioinow w Cleveland Clinic. I to też jest znamienne - jakoś nasi naukowcy odnoszą spektakularne sukcesy zagramanicą, a w domu - jak to określił Ziemkiewicz - mają pływanie w kisielu, a do tego pod górkę.

Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!

Vote up!
0
Vote down!
0

Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!

#313417

Ciesze sie z kazdego sukcesu Polakow na polu naukowym jak i w kazdej innej dziedzinie. Wynalazek zostal opatentowany przez Polskich naukowcow wiec dlaczego spolke nazwano nie polsko brzmiaca nazwa. Jest przeciez dodatkowa okazja aby przekazac swiatu pozytywny wizerunek Polski. Nazwa ta brzmi jak polaczenie laciny z wloskim. Co prawda wynalazek bedzie mial zastosowanie w medycynie ale uwazam, ze mozna bylo wykorzystac ten sukces jeszcze lepiej.

Vote up!
0
Vote down!
0

Bądź zawsze lojalny wobec Ojczyzny , wobec rządu tylko wtedy , gdy na to zasługuje . Mark Twain

#313440

Nie dokopałem się w materiałach źródłowych do informacji odnośnie trafności wyboru nazwy tej spółki. Mogę tylko przypuszczać, że takie było życzenie, bądź warunek owego udziałowca-biznesmena.
Odnośnie patentu, to jego właścicielem jest Uniwersytet Medyczny w Lublinie i zespół naukowców pracujący nad tym wynalazkiem. Tak więc nazwa spółki nie ma w tym względzie żadnego znaczenia.
Jeśli chodzi o szersze (inne) wykorzystanie tego wynalazku, to biomateriał świetnie asymilujący się z tkanką naturalnej kości sugeruje, iż powinien być stosowany przede wszystkim w rekonstrukcji "uszkodzonego" układu szkieletowego. 

Pozdrawiam, Satyr 
________________________ 
"I złe to czasy, gdy prawda i sprawiedliwość nabiera wody w usta".  
(ks.J.Popiełuszko)

Vote up!
0
Vote down!
0
#313452

Bardzo jestem dumny z tego, ze jestem Polakiem. Polacy to naród bardzo mądry i bardzo "wynalazczy". Linka do artykułu "Cudze chwalicie, swego nie znacie Polskie wynalazki (3)" z Niepoprawni zamieściłem tutaj: Sztuczna kosc z Polski nadzieja ortopedii
Pozwoliłem sobie zamieścić artykuł w całości. Na "Windows UK" (okno na UK) każdy może dodać artykuł z linkami do swojego bloga - po Polsku lub po Angielsku.
Pozdrawiam
Marcin Rodzaj

Vote up!
0
Vote down!
0
#313624