Funkcjonariusze państwa Tuska…
Wczoraj coś mnie tknęło i obejrzałem program „Kawa ławę”, w której wystąpił m.in. funkcjonariusz rządzącej partii, niejaki Szejnfeld. Po dyskusji, toczącej się wokół kompromitacji z Narodowym Basenem, za co nie odpowiada ministra Mucha, gdyż istocie za tę kompromitację odpowiedzieli już przed sądem dwaj kibice, a następnie – po kolejnej dyskusji, dotyczącej zaaresztowania kobiety i jej dwójki dzieci o godzinie 22 przez 4-ch funkcjonariuszy Policji, na podstawie wyroku sądu – wystąpił funkcjonariusz PO. Szejnfeld. I to za apelem. I to było całe clou wczorajszego programu.
Bo choć w państwie Tuska, za wszystko odpowiada sam Tusk, to nikt w tym państwie poza zwykłymi ludźmi nie odpowiada za kompromitacje Tuska i jego urzędników, którzy zachowują się, niczym urzędnicy ruskiej guberni. Tu liczy się literka prawa, majestat sądu i skrupulatne instrukcje, jakie państwo Tuska wydaje swoim urzędnikom, żeby czasami nie zaczęli korzystać z resztek rozsądku. Tak samo wódz naczelny postępuje wobec członków wiodącej partii, wysyłając im codzienne instrukcje (tzw. Przekazy Dnia), w sprawie tego, co mają mówić w radiu i w telewizji.
Nic więc dziwnego, że w sytuacji, gdy państwo Tuska przypomina już ruską gubernię z urzędnikami, którzy zniszczyć mogą każdego w majestacie prawa - funkcjonariusz Szejnfeld wystąpił z apelem do wszystkich urzędników państwa Tuska, by w swych działaniach kierowali się….rozumem !
Wychodzi więc na to, że państwo Tuska na kluczowe stanowiska zaangażowało debili, co zresztą potwierdził sam syn premiera Józef Bąk – zaangażowany, jako debil na ważne stanowisko na lotnisku im. Bohatera Narodowego.
Skutki apelu Szejfelda, skierowanego do powołanych na ważne stanowiska debili, by posługiwali się „rozumem” mogą więc być jeszcze bardziej komiczne, jeśli nie tragiczne. Bo skoro sam Bąk Józef potwierdził, że jest debilem, zaś prezes sądu gotów był zaaranżować postępowanie w sprawie Amber Gold i to ze starannie dobranym składem sędziowskim – to wiadomo, że bez rewolucji, nie uda nam się zbudować demokratycznego państwa prawa, „urzeczywistniającego zasady sprawiedliwości społecznej” – zgodnie z art. 2 Konstytucji.
W państwie Tuska, przy pomocy sterowanych przez codzienne instrukcje członków partii - urzeczywistniane są zasady wszechmocy „państwa w państwie”. Nie słyszałem bowiem, by jakikolwiek urzędnik poniósł karę, nawet po zapowiedzi Naczelnego Wodza, że w ciągu paru godzin znajdzie winnych zaaresztowania doprowadzonej do bankructwa kwiaciarki, na którą sąd i policja nasłały czterech osiłków, by ją aresztować w nocy, wywożąc jej dzieci do izby dziecka… Tusk bowiem stworzył potwora, nad którym sam nie jest już w stanie zapanować. Stąd apel Szejfelda do urzędników, aby wykorzystywali rozum…
Ale skąd urzędnik ma wziąć rozum ? Skąd urzędnik MSZ ma wiedzieć, że nie należy zwalczać opozycji białoruskiej, skoro szef MSZ, przy poparciu Tuska dorzyna właśnie opozycję krajową ? Skąd urzędnik ma wiedzieć, że nie wolno było wysyłać w nocy do byłej kwiaciarki funkcjonariuszy, by ją zaaresztować, a dzieci zabrać do izby dziecka, skoro wie, że w państwie Tuska nie wolno tylko ruszać mafii i piramid finansowych, a w sprawie kwiaciarki nie było żadnego telefonu z kancelarii Arabskiego ? Skąd zatem urzędnik ma wziąć rozum, skoro tylko wie, że z państwem Tuska i jego funkcjonariuszami lepiej nie zadzierać ???
Na koniec, przypomnę państwu rozmowę Nikodema Dyzmy, z Dyrektorem Lasów Państwowych Olszewskim, by uświadomić wszystkim, dokąd to państwo zabrnęło, zaledwie po pięciu latach rządów Geniusza z Kaszub:
- Jestem Olszewski, niezmiernie mi miło...
- Nie wiem, czy panu miło - odparł Dyzma, z lekka unosząc się i podając rękę. - Jestem Dyzma...
- Ależ naturalnie, że miło... Właśnie dziś rano otrzymałem telefonogram z ministerstwa.
- Dziękuj pan Bogu, że nie otrzymał pan dymy.
- Ależ, szanowny panie - zdenerwowanym głosem zaprotestował Olszewski - niczym na to nie zasłużyłem! Zawsze z największą ścisłością stosowałem się do wszystkich ustaw i rozporządzeń. Nigdy na jedną literkę nie odstąpiłem...
- I co z tego? - szyderczo zapytał Dyzma. - Jak panu ta literka każe sprzedać firmom krajowym nie więcej, jak tyle a tyle, a pan resztę za psie pieniądze sprzedajesz zagranicy!
Urzędnik wciąż bronił się, powołując się na daty i paragrafy, którymi sypał jak z rękawa. Jednakże Dyzma wyciągnął notatnik zawierający całą litanię spisaną przez Kunickiego i nie ustawał w ataku. Wreszcie najgwałtowniej napadł na Olszewskiego za przewlekanie spraw i odkładanie ich pod sukno, gdy zaś ten zasłaniał się tym, że często trudno bywa powziąć decyzję, Nikodem bez zająknienia powtórzył aforyzm Jaszuńskiego:
- Umiejętność kierowania polega na umiejętności szybkiej decyzji, panie kochany!
Wydobył kartę wizytową Jaszuńskiego i podał urzędnikowi. Ten długo roztrzęsionymi rękoma szukał binokli, gdy zaś je znalazł i przeczytał kartkę, stał się jeszcze bardziej uniżony.
Zapewniał Dyzmę, że jest starym rutynowanym urzędnikiem, że zawsze ściśle trzymał się "literki", że ma żonę i czworo dzieci, że personel biurowy jest do niczego, że przepisy częstokroć są sprzeczne, więc co ma robić, musi je sprzecznie wykonywać, że pan Kunicki sam sytuację zaostrzył, ale że teraz doprawdy nie widzi żadnych przeszkód do załatwienia kontyngentu.
Skończyło się na tym, że w gabinecie zjawiła się specjalnie sprowadzona maszynistka i że przystąpiono do sporządzenia odpowiednich dokumentów, ściśle według "literki" notatek Kunickiego.
Było już ciemno na dworze, gdy skończyli i Olszewski zaprosił Dyzmę na kolację. Ten jednak, pomyślawszy sobie, że lepiej nie pozbywać się aureoli przyjaciela ministra, podziękował i poklepawszy urzędnika po ramieniu, pożegnał go słowami:
- No, w porządku. A nie zadzieraj pan ze mną, bo to, bracie, na dobre nie wyjdzie.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2733 odsłony
Komentarze
Nic dodać, nic ująć!
29 Października, 2012 - 13:22
Biorę link i puszczam dalej.
<p>ro</p>
Taaaa.....
29 Października, 2012 - 13:41
masz rację Kapitanie, co do debili "... państwo Tuska na kluczowe stanowiska zaangażowało debili, co zresztą potwierdził sam syn premiera Józef Bąk – zaangażowany, jako debil na ważne stanowisko na lotnisku im. Bohatera Narodowego."
Debilom z elektoratu dodatkowo wmówiono, że głosując na PO-sr.... są postępowi i nowocześni. Dramat naszego narodu polega na tym, że przez lata oduczano ludzi samodzielnego myślenia, a odmóżdżanie zaczynało się już w przedszkolu i szkole podstawowej, a jak któryś był odporny i przetrwał to nie miał lekkiego życia w liceum, na studiach dostawał "urlop" - czas na weryfikacje swoich poglądów...
No i mamy "człekokształtnych" - rzekomo z gatunku homo sapiens ...
prof Rycho Debile -debilami
29 Października, 2012 - 14:14
prof Rycho
Debile -debilami ,ale to najwazniejszy elektorat PO!! To za sprawa przekupstwa i nepotyzmu steruje sie ta "kupiona holota" , ktora za prace wraz z rodzinami glosuje na jedynie sluszna obcje...Lecz jak wiadomo ta powiekszona o 100000 w ciagu ostatnich lat, sfora urzednicza , najcześciej niekompetentna-zyje z podatkow naszych i to wcale dobrze! To przeciez model "przepoczwarzonego komunizmu"- tak samo robiono dawniej. Tusk marionetka oligarchii ,sluzalec interesow obcych -wykonuje ten plan, oczywiście nie liczac sie z ekonomia i reszta spoleczenstwa! Pozdr
prof Rycho
profesor Rycho,a zagłusują,bo choć debile,to
29 Października, 2012 - 16:59
gość z drogi
jedno wiedzą,ze tak jak u tuska,nigdzie im tak dobrze ,nie będzie....
10
gość z drogi