Bitwa nad Bzurą (2)

Obrazek użytkownika Godziemba
Historia

Niepowodzenie natarcia na Skierniewice oddziałów gen. Bortnowskiego poważnie pogorszyło ogólne położenie wojsk gen. Kutrzeby.

Brak wystarczającej osłony ze strony armii „Pomorze” skomplikował znacznie planowane natarcie oddziałów gen. Knolla na Sochaczew, w okolicy którego Niemcy ściągali nowe siły. Coraz bardziej niepokojąca stawała się także sytuacja na północy, gdzie Niemcy sforsowali Wisłę pod Płockiem.
 
Zanim oddziały gen. Knolla zajęły pozycje wyjściowe do przekroczenia Bzury w okolicach Sochaczewa doszło do wydarzeń, które o mały włos nie przekreśliły całkowicie szans zgrupowania obu armii na przebicie się do Warszawy. Wieczorem 13 września w rejonie Sochaczewa pojawiły się pierwsze jednostki niemieckie, które nie tylko zaczęły obsadzać linię Bzury, ale nawet podjęły działania zaczepne. Jedynie dzięki wspaniałej postawie oddziałów grupy płk Świtalskiego oraz Wielkopolskiej Brygady Kawalerii gen. Abrahama nie doszło do katastrofy jaką bez wątpienia byłoby przekroczenie przez Niemców rzeki w tym rejonie. Pomimo ataków 4 Dywizji Pancernej brygada utrzymała powierzony jej rejon przez trzy dni, tj. do 16 września.
 
Nieoczekiwana zmiana sytuacji na tym odcinku Bzury spowodowała zmianę w planach gen. Kutrzeby. W zaistniałych warunkach zamiar przekroczenia Bzury w ww. rejonie wyłącznie siłami GO gen. Knolla nie miał szans na sukces. Kutrzeba postanowił więc o skierowaniu do ataku pięciu dywizji piechoty oraz dwóch brygad kawalerii. Niestety decyzja ta została podjęta zdecydowanie za późno.
 
Zadanie, jakie stanęło przed wojskami Kutrzeby było niezwykle trudne – dotychczasowe walki uświadomiły Generałowi, iż „armia nasza z racji swej niższości uzbrojenia, głównie z powodu braków w lotnictwie i w obronie przeciwlotniczej, z trudem tylko działała ofensywnie nawet napotykając na względnie dogodne warunki taktyczne”. Czynnikiem decydującym o wyniku walki była szybkość działania – czas bowiem pracował na korzyść przeciwnika, który gromadził siły tak duże, że przerwanie się przez nie mogło okazać się niemożliwe. 8 armia koncentrowała swoje korpusy do natarcia 15 września na Żychlin i Kutno. Na pole walki przybywały także jednostki 10 armii.
 
Tymczasem polskie oddziały w nocy z 15 na 16 września nadal znajdowały się w marszu, nie osiągając jeszcze podstaw wyjściowych do natarcia. Dywizje polskie zajmowały pozycje w dzień, a ich ruch był obserwowany zarówno z ziemi, jak i powietrza. W tej sytuacji nie mogło być mowy o zaskoczeniu Niemców, którzy uprzedzili polskie natarcie. Choć atak 16 pancernego korpusu został zatrzymany, to natarcie polskie nie mogło ruszyć z miejsca. Wobec tego gen. Kutrzeba zadecydował o przerwaniu bitwy i , wymijając przeciwnika, przejścia Bzury na północ od Sochaczewa w celu przejścia do Puszczy Kampinoskiej i dalej w kierunku Warszawy.
 
Polski dowódca zdawał sobie sprawę z trudności wykonania tego manewru. W obliczu zdecydowanej przewagi przeciwnika, siły przemęczonych i wykrwawionych jego wojsk mogły nie wystarczyć – liczył jednak na wsparcie załogi Warszawy oraz Modlina. Faktycznie nocy z 15 na 16 września płk Porwit przedstawił w Dowództwie Obrony Warszaw propozycję silnego (złożonego z siedmiu batalionów piechoty, dywizjonu artylerii oraz pododdziału czołgów) wypadu, który pod jego osobistym dowództwem pójść miał południowym pasem Puszczy na spotkanie przebijających się znad Bzury wojsk. Dowódca Armii „Warszawa”, gen. Rómmel odmówił akceptacji tego planu. Wykonany zamiast tego 18 września wypad siłami tylko  trzech batalionów okazał się za słaby. Mało skuteczna, bo przeprowadzona tylko siłami jednego batalionu, okazała się także pomoc Modlina.
 
Wieczorem 16 września po zwinięciu stanowiska dowodzenia w Załuskowie, dowództwo i sztab armii „Poznań” skierowały się na przeprawę pod Witkowicami. Od tego momentu gen. Kutrzeba stracił de facto kontrolę nad wojskiem i przestał dowodzić całym zgrupowaniem.
 
17 września niemieckie dywizje, wspierane przez dodatkowe jednostki Luftwaffe, przypuściły generalny atak na okrążone polskie oddziały, próbujące wyrwać się z kotła. Od początku ostatniej fazy bitwy na działaniach polskich zaciążyły nieporozumienia oraz brak precyzji w wykonaniu zadań. I tak np. 25 DP zamiast forsować rzekę poniżej Brochowa, rozpoczęła przeprawę – za zgodą dowódcy grupy – w pobliżu tej wioski. Decyzja ta okazała się fatalna w skutkach, gdyż odsłoniła podchodzącą dopiero do rzeki 15 DP, a w rezultacie także 17 DP. W rezultacie doszło do totalnego chaosu oraz zatarasowania wszystkich dróg do Bzury. Na domiar złego załamała się także obrona armii „Pomorze”, mającej osłaniać całą operację od południa. W meldunku niemieckiego dowódcy 10 armii zanotowano, iż „odnosiło się wrażenie, że wśród wszelkich objawów bezwładnego odwrotu nieprzyjaciel ustąpił w kierunku południowym. Przypuszcza się, że duże siły nieprzyjaciela porzucają swoje pojazdy, przeprawiają się w dolnym brzegu Bzury w poszukiwaniu dróg odwrotu do Modlina lub Warszawy”.
 
Obszar operacyjny zgrupowania Kutrzeby kurczył się coraz bardziej, co uniemożliwiało jakikolwiek manewr. Na stłoczone na małej powierzchni oddziały uderzyła Luftwaffe – „atak lotniczy ciągnął się przez cały dzień bez przerwy i był wykonywany przy użyciu kilkaset samolotów zarzucających niemal cały teren masami małych bomb rozpryskowych naziemnych, tzw. żabek, w połączeniu z ostrzeliwaniem z broni pokładowej każdego zagajnika, w którym zauważono lub nawet podejrzewano obecność polskiego oddziału”.
 
18 września podczas próby zorganizowania obron Białej Góry zginął dowódca 14 DP gen. Wład. Jego dywizja jako całość przestała istnieć – poszczególne małe grupy żołnierzy zbierane przez oficerów próbowały przedrzeć się. Udało się to nielicznym, większość dostała się do niewoli. Podobny los spotkał 17 DP. Sytuacja polskich oddziałów stawała się tragiczna – pierścień niemieckiego okrążenia zaciskał się ze wszystkich stron.
 
19 września gen. Kutrzeba zreorganizował w rejonie Palmir zebrane oddziały 15 i 25 DP oraz resztki 17 i 14 DP. Zgrupowanie to ruszyło na Warszawę, obu dowódcom dywizji polecono nie przekraczać linii ubezpieczeń obrony stolicy. Jednak obie dywizje, naciskane przez przeważające siły przeciwnika, zostały zmuszone do wycofania się w rejon miasta. Jednym z ostatnich starć cofających się znad Bzury jednostek był bój zaimprowizowanego oddziału gen. Bołtucia w dniu 22 września pod Łomiankami, w trakcie którego poległ gen. Bołtuć.
 
Do Warszawy przedostali się gen. Kutrzeba ze sztabem, gen. Knoll i gen. Tokarzewski oraz kilka tysięcy żołnierzy 15 i 25 DP oraz Wielkopolskiej i Podolskiej Brygady Kawalerii. Reszta oddziałów z gen. Bortnowskim dostała się do niewoli w okresie 18-22 września. Gen. Kutrzeba został zastępcą dowódcy armii „Warszawa”, jednocześnie wydał rozkaz o rozwiązaniu armii „Poznań”. W rozkazie podkreślił, iż „jeżeli armia w przebytych działaniach osiągnęła pewne powodzenie, to zawdzięczać to należy przede wszystkim ofiarności i męstwu żołnierzy”.
 
Polskie przeciwuderzenie znad Bzury, mimo że w końcowym rezultacie zakończyło się  klęską obu armii, spełniło jednak ważne zadanie – zmusiło niemieckie dowództwo do zmiany planu działań, opóźniło kapitulację Warszawy i uniemożliwiło wykorzystanie niemieckich wojsk szybkich do działań na wschód od Wisły, w celu odcięcia Polakom wszelkich połączeń z Rumunią.
 
Niewątpliwie istotnym elementem bitwy było odebranie Niemcom inicjatywy operacyjnej, co prawda tylko lokalnie i na krótko, ale na takim obszarze, który stać się mógł podstawą do silnych przeciwuderzeń po liniach wewnętrznych.
 
Nad przebiegiem bitwy zaciążyło przeniesienie kwatery głównej Naczelnego Wodza do Brześcia, z którego Rydz-Śmigły nie miał możliwości sprawowania kierownictwa operacyjnego. W efekcie gen. Kutrzeba i gen. Bortnowski zostali pozostawieni sobie. Gen. Kutrzeba był bowiem tylko przygodnym dowódcą dwóch armii, który wszedł w tę rolę stosunkowo późno.
 
Bitwa nad Bzurą była największą bitwą wojny polsko-niemieckiej w 1939 roku. W szczytowym jej okresie uczestniczyło niemal pół miliona żołnierzy. W walkach poległo ponad 15 tysięcy polskich żołnierzy.
 
Generał Kutrzeba – napisał płk Marian Porwit – związał na zawsze swe nazwisko z bitwą nad Bzurą, zarówno dzięki początkowym powodzeniom, jak i dzięki wielkości bitwy, mimo ostatecznej klęski”.
 
 
 
Wybrana literatura:
 
Polskie Siły Zbrojne w drugiej wojnie światowej
M. Porwit – Komentarze do historii polskich działań obronnych 1939 roku
R. Abraham – Wspomnienia wojenne znad Warty i Bzury
J. Kirchmayer – Pamiętniki
T. Kutrzeba – Bitwa nad Bzurą 9-22 wrzesień 1939 r.
W. Stachiewicz – Wierność dochować żołnierskiej
Wrzesień 1939 w relacjach i wspomnieniach
T. Jurga – Bzura 1939
 
Brak głosów

Komentarze

Większość Twoich teksów stawia komentatorów w trudnej sytuacji... ;-)))

No, to może tak... przeczytałem. Dziękuję. ;-)))

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#288155

Tym niemniej nie zmienię sposobu ich pisania:))

Pozdrawiam

Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#288176

Tym niemniej? Tym bardziej ;-)))

Vote up!
0
Vote down!
0
#288183

Konserwatyzm (tylko nie a'la konserwatyzm.pl) skutecznie zniechęca do "podlizywania się" czytelnikom.

Pozdrawiam

Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#288293

Wiesz, Godziembo, masz dobre oceny. Ale Twoja "klikalność" jest na poziomie "500, a powinna być, hic et nunc, na poziomie 1500. Piszesz "kawałki" zimne i obiektywne. Martwi mnie to. że zbyt mało ludzi je "kupuje". Ale - bardzo proszę - rób swoje :-)))

Serdeczności

Vote up!
0
Vote down!
0
#288296

Dosyć trudno jest pogodzić rzetelność przekazu oraz klarowność analizy historycznej z publicystyczną formą eseju.
W efekcie jest to trudna, wymagająca zastanowienia lektura, a nie harlequin dla kucharek.

Pozdrawiam

Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#288554

Joe Chal
Wyglada to tak jakby ktos przepisal z Wikipedii.
Dobrze jest napisac cos swojego - gorsze czy lepsze ale satysfakcja murowana.
Pozdrawiam
Joe Chal

Vote up!
0
Vote down!
0

Joe Chal

#288299

Gdyby wikipedia prezentowała poziom Godziemby, polubiłbym wikipedię :-)))

Vote up!
0
Vote down!
0
#288301

Jestem historykiem a nie twórcą pseudonotek z Wikipedii, z której z założenia nie korzystam
Pisanina bez właściwego warsztatu nie ma żadnej wartości, a jak ktoś oczekuje czegoś łatwiejszego niech poczyta sobie stare "tygrysy".

Pozdrawiam

Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#288548

No właśnie i tu znowu wychodzi moja nastoletnia pasja. Już wtedy sądziłem i dzisiaj podtrzymuję, że natarcie raz rozpoczete należało kontynuować. Skomplikowane manewry generała Kutrzeby (oficera chyba ze szkoły austriackiej jesli sie nie myle) nie uwzględniały niemieckiej przewagi szybkości, nie wspominając juz o rozpoznaniu. Piechota nie mogła pokonywac takich odległości w ciagu jednej nocy, a pamiętajmy o olbrzymich taborach. To i tak cud, że przez puszczę kampinoską kilku tysiacom żołnierzy udało sie wyrwać z okrążenia. Każdy kto zna ten las wie dobrze, że nie jest to dżungla z Wietnamu, tylko łachy piasku poprzedzielane bagnami. Na mapie wyglada to fajnie, ale rzeczywistość jest okrutna - to nie była istotna osłona dla odwrotu! Zatem atak, atak i jeszcze raz atak - skoro się raz zaczęło, to trzeba było kontynuować.

Nota bene zdaje sie, że zawiódł gen. Bortnowski, który dowiedziawszy się o marszu dywizji pancernej z pod Warszawy skłonił Kutrzebę do zmiany planów. Okazało sie, że dywizja ta dotarła dwa dni później...

alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#288384