Dowódca Marynarki Wojennej RP (3)
Admirał Świrski był dowódcą Polskiej Marynarki Wojennej przez cały okres II wojny światowej
Po przegranej wojnie polsko-niemieckiej kontradmirał Świrski przedostał się do Francji, gdzie przedłożył premierowi Sikorskiemu raport, w którym przedstawić stan Polskiej Marynarki Wojennej oraz zasady jej przyszłej organizacji. Podkreślił nim, iż po zajęciu całego terytorium RP przez obu agresorów „Polska jako Państwo istnieje dalej „de jure”, nie przestała egzystować „de facto” tylko dzięki istnieniu polskich okrętów wojennych, nie podlegających jurysdykcji żadnego innego Państwa, jako część terytorium Polski. (…) Jest to jedyna siła zbrojna, którą Rząd Polski może bezpośrednio rozporządzać, a ponadto – jest to jedyna ostoja polskiej suwerenności”. Zaznaczył także, iż polskie jednostki powinny zachować polski status, aby nie stać się okrętami angielskimi lub francuskimi.
Gen. Sikorski, który był jednym z inicjatorów mianowania Świrskiego na szefa MW w 1925 roku, miał do niego pełne zaufanie i 11 października 1939 roku powierzył mu – jako drugiemu, obok gen. Zająca, szefowi przedwojennych dowództw, stanowisko szefa Kierownictwa Marynarki Wojennej, które pełnił do końca wojny.
Świrski rozpoczynając rządy nie musiał zaczynać od zera. W Wielkiej Brytanii bazowały trzy polskie niszczyciele oraz okręt podwodny „Wilk”. Transportowiec „Wilia” kotwiczył w Hawrze, a okręt szkolny „Iskra” w Casablance. Wkrótce do Anglii przybył po słynnej epopei okręt podwodny „Orzeł”. Statek handlowy „Kościuszko” został przekazany marynarce wojennej i utworzona na nim jako ORP „Gdynia” Szkołę Podchorążych Marynarki Wojennej.
Admirał nawiązał bliskie relacje z Pierwszym Lordem Admiracji Winstonem Churchillem, przejął także z rąk gen. Mieczysława Norwida-Neugebauera kierownictwo spraw morskich na terenie Wielkiej Brytanii. Na mocy umowy polsko-brytyjskiej ustalono, iż polskie jednostki ( z polską załogą i polskim dowództwem) przydzielone do brytyjskiej marynarki wojennej na czas wojny, stanowić będą część sprzymierzonych sił morskich. Polskie jednostki miały pozostawać po zwierzchnictwem operacyjnym admiralicji brytyjskiej, a Świrski zachował wpływ na obsady marynarskie oraz ewentualne modernizacje jednostek. Bliskie relacje z Royal Navy sprawiły, iż po uzyskaniu zgody Sikorskiego z początkiem 1940 roku przeniósł swoją siedzibę do Londynu.
Podczas przeglądu przez Sikorskiego i Świrskiego okrętów podwodnych „Wilk” i „Orzeł” w Anglii doszło do niespodziewanego incydentu – część oficerów zarzucających Admirałowi ucieczkę z kraju i pozostawienie marynarzy własnemu losowi demonstracyjnie nie podała mu ręki.
Admirał jako szef Kierownictwa Marynarki Wojennej podlegał bezpośrednio Naczelnemu Wodzowi i Ministrowi Spraw Wojskowych, co gwarantowało mu znaczną niezależność od innych instytucji wojskowych. Prowadził własną politykę personalną, nie dopuszczając do KMW nikogo z młodszej generacji oficerów. Nie umiał także dostrzegać problemów zwykłych marynarzy, bardzo rzadko zwraca się do marynarzy ze słowami otuchy i pocieszenia. Duże kontrowersje wzbudzały także niejasne zasady przyznawania odznaczeń marynarzom, a także kwestia wysokości uposażeń.
Po klęsce Francji zamiast podjąć energiczne działania na rzecz ewakuacji polskich jednostek z Francji bezskutecznie czekał na rozkazy Sikorskiego, w efekcie jedynie niewielka część polskich żołnierzy we Francji przedostała się na Wyspy Brytyjskie.
Sukcesem natomiast zakończyły się podjęte przez niego starania o przydzielenie przez Brytyjczyków nowych okrętów – Polska Marynarka Wojenna otrzymała m.in. niszczyciel, który jako ORP „Piorun” został w listopadzie 1940 roku wcielony do floty. W rezultacie tych działań w końcu 1940 roku PMW liczyła pięć niszczycieli, pięć okrętów podwodnych, trzy ścigacze oraz kilka mniejszych jednostek. W maju 1941 roku PMW otrzymała kolejne dwa niszczyciele. W uznaniu zasług Świrski został awansowany na początku stycznia 1941 roku do stopnia wiceadmirała.
Wiosna 1941 roku obok sukcesów przyniosła także tragedię, w maju popełnił samobójstwo dowódca „Wilka” kmdr ppor. Bogusław Krawczyk. Desperacki czyn komandora wywołał znaczne poruszenie wśród załóg polskiej floty. Wielu oficerów twierdziło, iż Krawczyk popełnił samobójstwo w wyniku nieporozumień ze Świrskim, który niesłusznie pozbawił go dowództwa okrętu i mianował dowódcą nieistotnej bazy przy grupie okrętów podwodnych. Ponadto, wbrew sugestiom komandora, powierzył dowództwo „Wilka”, zastępcy Krawczyka, z którym ten pozostawał w ostrym sporze.
Śmierć komandora oraz wrzenie w środowisku sprawiło, iż Sikorski był gotowy udzielić Świrskiemu dymisji, wyznaczył nawet jego następcę – komandora Podjazda- Morgensterna, jednak w wyniku interwencji brytyjskiej Admiralicji pozostał na stanowisku. Brytyjczycy zapraszali go często na tajne narady w admiracji, jednak nie wszyscy brytyjscy admirałowie wysoko go cenili. W trakcie jednego ze spotkań gdy brytyjscy admirałowie żalili się, że po kilku latach służby na okrętach przenoszeni są na ląd, Świrski stwierdził: „Ja na przykład jestem już na lądzie całych 20 lat i uważam, że PMW na tem nie ucierpiała i walczy nadal zwycięsko na morzu”. Po tej jego wypowiedzi zapadła znamienna cisza.
„Środowisko Polskiej Marynarki Wojennej – wspominał Jerzy Kłossowski – składało się z dwóch odrębnych światów: instytucji biurowej w Londynie (…) i z polskich okrętów walczących w zespołach brytyjskich pod dowództwem brytyjskim. Więź między Kierownictwem a okrętami była dość luźna i ograniczała się wyłącznie do załatwiania bieżących spraw personalnych, administracyjnych i technicznych bez względu na wykonywaną przez służby służbę bojową”.
W obliczu przewidywanej klęski Niemiec Admirał uważał, iż polska flota, obok sowieckiej będzie dominowała na Bałtyku. W tej sytuacji należało – jego zdaniem uzyskać wsparcie Londynu dla przekształcenia polskiej marynarki wojennej w prawdziwą przeciwwagę dla hegemonii Sowietów. Bałtyk miał być morzem otwartym, pokonane Niemcy pozbawione kontroli nad Kanałem Kilońskim, a nowo powstała polsko-brytyjska specjalna strefa miała bronić szlaku Bałtyk-Morze Północne. W swoich planach Admirał nie uwzględniał jednak czynnika politycznego – Londyn nie zmierzał prowadzić antysowieckiej polityki.
Admirał nie był wstanie przeciwstawić się Brytyjczykom, który skierowali w lutym 1945 roku większość polskich okrętów do portów, obawiając się reakcji marynarzy na decyzje jałtańskie. W celu uspokojenia nastrojów Świrski wydał rozkaz, w którym podkreślił, że Marynarka Wojenna będzie wierna złożonej przysiędze.
Po zakończeniu wojny, marynarze – podobnie jak pozostali żołnierze Polskich Sił Zbrojnych, zostali wcieleni do Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia, który miał przygotować ich do demobilizacji. W maju 1946 roku Brytyjczycy zażądali przekazania polskich okrętów: „Burzy”, „Błyskawicy” i Wilka”, które następnie zostały oddane rządowi warszawskiemu. Decyzja Admirała o zwrocie okrętów Brytyjczykom została ostro skrytykowana przez wielu polskich oficerów PSZ, którzy uważali, iż w tej sytuacji jednostki te powinny zostać zatopione.
Admirał odszedł z czynnej służby 30 listopada 1946 roku, a w uznaniu zasług otrzymał Order Łaźni oraz wysoką (1200 funtów rocznie) brytyjską emeryturę (podobną otrzymali jedynie gen. gen. Anders oraz Iżycki). Został wiceprezesem Instytutu Historycznego im. Gen. Sikorskiego w Londynie, którą to funkcję sprawował do końca 1949 roku. Po odejściu z Instytutu ze względu na pogarszający się stan zdrowia nie uczestniczył w aktywnie w życiu emigracji. Utrzymywał kontakty jedynie z nielicznym gronem podwładnych, skupionych w Stowarzyszeniu Marynarki Wojennej. Zmarł 12 czerwca 1959 roku w Londynie i został pochowany na cmentarzu Brompton.
Wybrana literatura:
M. Graczyk – Admirał Świrski
Marynarka Wojenna. Dokumenty i opracowania
T. Pawłowski – Armia marszałka Śmigłego. Idea rozbudowy Wojska Polskiego 1935-1939
E. Kosiarz – Flota Orła Białego
Z. Machaliński – Admirałowie polscy 1919-1950
T. Skinder-Suchcitz – Rok 1939. Polsko-brytyjska polityka morska
M. Romeyko- Przed i po maju.
J. Kłossowski – Pierwsze lata w Polskiej Marynarce Wojennej
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1288 odsłon
Komentarze
Zamknięcie oczu i podążanie po omacku drogą
30 Sierpnia, 2013 - 09:53
Powinno być dla wielu także obecnie przestrogą
Zaś ufanie angolom uważam za bezmiar głupoty
Ale obecnie też się znajdzie wiele miernoty
Zapatrzonych w obcych jako gwiazdy bez tła
Bo ich jasność krótko trwała i zgasła
Instynkt to oprócz myślenia podstawa każdego wodza
Tę umiejętność nie wielu posiadło , wielka szkoda
Nauczeni przeszłymi wpadkami wielu bufonów i sługusów
Musimy pamiętać by nie wybierać nigdy platfusów
Pozdrawiam
"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"
"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"
@Jacek Mruk
30 Sierpnia, 2013 - 17:51
Największą głupotą było i jest ufanie postSowietom oraz Niemcom. Niestety takich idiotów jest coraz więcej wśród Polaków.
Pozdrawiam
Godziemba
Godziemba