Światopogląd niemiecki a wojna unicestwiająca
Mówiąc o II WŚ – a szczególnie działaniach niemieckich na froncie wschodnim – najczęściej określamy ją mianem wojny totalnej. Ale niektórzy historycy zachodni zaczęli stosunkowo niedawno używać innego określenia, które – moim zdaniem – znacznie lepiej oddaje niemieckie intencje i niemiecką praktykę polityczną i militarną. Piszą oni o wojnie unicestwiającej – war of anihilation. Wojnie unicestwiającej, która rozpoczęła się w Polsce we wrześniu 1939 roku.
Pokolenia wychowane przez system edukacyjny PRL są przekonane, że wrogość Niemców wobec Polski istniała „od zawsze”. Margrabia Hodon pod Cedynią, Krzyżacy i Grunwald, etc. etc. Wydaje mi się to mniemaniem błędnym. Mówię tu o głęboko zakorzenionej wrogości światopoglądowej, a nie tylko doraźnej, a nawet trwałej wrogości politycznej. Negatywny stereotyp Polski (jako państwa) i Polaków ukształtował się w niemieckim światopoglądzie (Weltanschauung) definitywnie na przestrzeni ponad wieku, który upłynął od rozbiorów Polski do zakończenia I WŚ. Co oczywiście nie oznacza, że pewne jego elementy nie zaistniały wcześniej.
W tym to okresie kilka pokoleń Niemców w różny sposób doświadczyło „Wschodu” osobiście. Opór wobec germanizacji w zaborze pruskim, powstania narodowo-wyzwoleńcze w zaborze rosyjskim, a wreszcie klęska (choć nie klęska militarna) w I WŚ przekonały Niemców, że mają tam do czynienia z ludźmi i narodem niższymi cywilizacyjnie i kulturowo, ludźmi i narodem buntowniczymi, sprzeciwiającymi się biernie i czynnie niemieckiemu porządkowi, który w sposób oczywisty i instynktowny uznawali za najlepszy w świecie. Zjednoczenie Niemiec wzmocniło tylko to przekonanie, a ugruntowała je klęska w I WŚ i popadnięcie kraju w bagno Republiki Weimarskiej.
Niemcy – nie bez pewnych racjonalnych przesłanek – winili za przegraną żydokomunę, która zadała im cios w plecy. Co prawda była to żydokomuna w większości rodzima, a nie importowana, ale gdzie byli „prawdziwi” Żydzi? Żydzi niemieccy – w większości zasymilowani – nie pasowali do stereotypu żydokomuny. Prawdziwi Żydzi – pejsaci, w jarmułkach i chałatach, lub w bolszewickich czapkach i szynelach – byli na Wschodzie, a więc w Polsce. Tych Żydów widziały na własne oczy setki tysięcy Niemców walczących na froncie wschodnim.
Te elementy ukształtowały ostatecznie negatywny niemiecki stereotyp państwa polskiego i Polaków. Odrodzone państwo Polaków odebrało Niemcom nie tylko ziemie zaboru pruskiego. Nie tylko część Śląska i (niewielką) Prus Wschodnich. Odebrało im także korzyści terytorialne traktatu w Brześciu Litewskim. Odebrało z bronią w ręku i na drodze dyplomacji. Często zapominamy, że powstanie II RP w jej kształcie terytorialnym było dla Niemców istotną częścią „hańby traktatu wersalskiego”.
Także Niemcy skomunizowani, przesiąknięci proletariackim internacjonalizmem, mieli do Polski i Polaków wiele pretensji. A przede wszystkim, pretensję o powstrzymanie w 1920 roku rewolucji światowej, czego nie równoważyło bynajmniej „rewolucyjne męczeństwo” Róży Luksemburg…
Na dodatek w II RP znalazło się 3 mln Żydów. Mniejszość z nich była zasymilowaną elitą intelektualną i plutokratyczną, której u siebie obywatele Republiki Weimarskiej szczerze nienawidzili. Większość była chałaciarskim, pejsatym plebsem, który zasługiwał na jeszcze większą nienawiść i pogardę, bo był w oczach Niemców zagrożeniem demograficznym, kulturowym i cywilizacyjnym.
Na dodatek w granicach II RP znalazła się całkiem pokaźna liczebnie mniejszość niemiecka. Mniejszość, która niejako z definicji musiała być uciśniona i prześladowana, podobnie jak Niemcy sudeccy w Czechosłowacji, czy niemieccy Alzatczycy we Francji.
Tak to powstał stereotyp Polski i Polaków w niemieckim Weltanschauung. Stereotyp łączący historyczne elementy antyslawizmu z historycznym i nowym antysemityzmem, wzbogacony dodatkowo – i paradoksalnie – marksizmem jednych Niemców i antymarksizmem drugich. Na ten żyzny grunt padło ziarno ideologii Adolfa Hitlera. I na tym żyznym gruncie wyrosła koncepcja wojny unicestwiającej, której poligonem stała się Polska już we wrześniu 1939 roku.
A pomyśleć, że jeszcze podczas Wiosny Ludów w niektórych niemieckich miastach śpiewano „ Noch ist Polen nicht Verloren…
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2294 odsłony
Komentarze
Re: Światopogląd niemiecki a wojna unicestwiająca
30 Sierpnia, 2012 - 11:59
Ciekawy tekst, przynajmniej dlatego, że porusza tematy słabo popularyzowane. Warto byłoby też coś napisać o Protokołach Mędrców Syjonu - autorskim wynalazku carskiej ochrany.
Ktoś mi mówił o takim zdjęciu - mam nadzieje, że wtedy już były zdjęcia - z czasów poprzedzających powstanie styczniowe. Na tym zdjęciu w jednym szeregu idą pejsaci Żydzi i Polacy podczas antyrosyjskiej demonstracji. Ktoś mi mówił, że jest to pierwsze i zarazem ostatnie zdjęcie dokumentujące naród Pierwszej Rzeczypospolitej. To co było potem, to już inna Polska, wewnętrznie skłócona, osłabiona nacjonalizmami mniejszości i swoim własnym nacjonalizmem.
alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
@alchymista
30 Sierpnia, 2012 - 12:07
O "Protokołach"? Toż to nadal prawda objawiona. Dla niektórych...:-)))
Pozdrawiam
Re: Światopogląd niemiecki a wojna unicestwiająca
30 Sierpnia, 2012 - 13:19
Przepraszam, ale nie za bardzo łapię przesłanie tego tekstu. Jakby na to nie patrzeć, to po obiecującym wstępie, on jednak zaczyna niemniaszków całkiem ładnie usprawiedliwiać. Nie wiem, być może tu się wkradła jakaś niezręczność, a może to jest jakiś żart? ;)
@Stanislas_Borovitz
30 Sierpnia, 2012 - 13:30
Ani żart, ani niezręczność. W tym tekście jest mowa o stereotypowym niemieckim światopoglądzie ukształtowanym moim zdaniem głównie w XIX wieku, a nie o wrogości wynikającej z polityki, a nawet geopolityki. Proszę sobie odpowiedzieć na parę pytań. Np. czy Bawarczycy pogardliwie traktowali lisowczyków? A może uznawali Polaków niosących odsiecz Wiedniowi jako element niższy kulturowo i cywilizacyjnie? A może cesarz Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, Otton III, był przekonany o podrzędności Bolesława, darując mu fragment włóczni św. Maurycego?
Pozdrawiam
@tł
30 Sierpnia, 2012 - 16:02
Nie rozumiem tej asymetrii. Ruski przez wielu jest uważany za wroga Polski już od momentu poczęcia, natomiast do tych cholernych Niemców, przez których tyle wycierpieliśmy (i dalej nas kiwają jak chcą), ciągle czujemy jakąś estymę i chodzimy koło nich na paluszkach. Teraz będziemy gdybać ę i ą "a dlaczego tak, źle o nas myślą?" "Przecież my im nic nie zrobiliśmy, chociaż nie - w sumie za tych Żydów, co to mieszkali kiedyś w Polsce mogli się pogniewać... Rzeczywiście Polacy bywają fleje, a Niemcy tacy czyści..." Będziemy jeszcze rozpamiętywać Ottona, który kombinując jakąś ówczesną EU, miał się zachwycić bogatą Polską. To dzisiaj Niemcy też są b. sympatyczni i namawiają nas do większego udziału w swojej Europie...
My jednak mamy wobec nich wielkie kompleksy. Tymczasem co mnie to w ogóle obchodzi, co sobie szkopy o nas myślą?! OK - to jest jakiś temat do przemyśleń, może na prące naukową, tylko że zupełnie nie rozumem tego typu relatywizmu (bo to jednak jest relatywizm) w kontekście obecnej polityki, kiedy mamy na karku postępującą germanizację Polski. Kiedy wielu zwykłych Polaków szczerze gardzi swoją ojczyzną i jednocześnie wzdycha do Niemiec - takie wpisy, jak ten powyżej, trochę działają mi na nerwy - sorry! (Ale proszę tego za bardzo nie brać do siebie. :P )
@stanilas_borovitz
30 Sierpnia, 2012 - 16:12
Nie widzę tu żadnego relatywizmu. Nie mam też - i nigdy nie miałem - żadnych kompleksów wobec Niemców. Ani innych nacji. Nie biorę tego do siebie, ale proszę o wzajemność ;-)
Twoje nerwy, to Twoja sprawa ;-). Notka, co jeszcze raz powtarzam, dotyczy określonego kontekstu historycznego, a mianowicie schyłku lat `30 ub. wieku. Tj. momentu historycznego, w którym Rzesza przygotowywała agresję na Polskę. Skala okrucieństw, których dopuścili się Niemcy tylko w kampanii wrześniowej była niespotykana w porównaniu z ich działaniami podczas I WŚ. Uzasadnia ją tylko przekonanie niższości - w każdym znaczeniu - przeciwnika.
Manifestowana obecnie sympatia(?)Niemców nie ma tu nic to rzeczy. Jestem przekonany, że w stereotypowym widzenie Polski i Polaków w niemieckim Weltenschauung nie nastąpiły zasadnicze i trwałe zmiany.
Do czasu rozbiorów Polska mogła być traktowana wrogo, ale była traktowana podmiotowo. II RP, PRL i III RP były traktowane już tylko przedmiotowo. Nie tylko przez Niemcy i Niemców.
Niezupelnie się zgodzę z
30 Sierpnia, 2012 - 17:29
Niezupelnie się zgodzę z tym przedmiotowym traktowaniem Polski przez Niemcy.
Przeciwnie, ostatnim politykiem, ktory poważnie traktował Polskę był Hitler. Proponował udział w pakcie antykominternowskim, potem w krucjacie przeciw sowietom. Natomiast alianci oczywiscie, oszukiwali cynicznie od początku rokowań, których nie mieli zamiaru respektować.
Ponadto osobisty stosunek Hitlera do Polakow jako narodu byl znacznie lepszy, niż bohaterow w rodzaju Stauffenberga, który rzeczywiscie uważał nas za podludzi.
Historia ktorej nas uczono od końca wojny to wersja zwycięzców. Prawda przebija sie powoli. jesli w ogóle, ukryta w zamkniętych archiwach (jak np. o Gibraltarze) lub w okowach "poprawnosci politycznej" czy wreszcie chroniona kodeksem karnym, co jest juz wymysłem świeżych czasow.
Przy wszystkich bestialstwach ostatniej wojny, Niemcy jednak należą do kultury europejskiej. I ta wojna nauczyła nas jeszcze, że nie można mieć dwu wrogów, jesli chce się przetrwać.
cui bono
cui bono
@synteticus
30 Sierpnia, 2012 - 17:43
Oczywiście masz prawo do takiej interpretacji, tym bardziej że historia alternatywna staje się coraz bardziej popularna... ;-). Ale...ale jeśli propozycja Hitlera miałaby być miarą jego podmiotowego traktowania Polski, to jak zinterpretować sowiecka propozycję wojny prewencyjnej (tj. udostępnienie terytorium II RP wojskom sowieckim w celu obrony Czechosłowacji)? Jako podmiotowe potraktowanie Polski?
Nic mi nie wiadomo o tym, aby osobisty stosunek Hitlera (w końcu Austriaka) do Polaków był lepszy od...no chociażby stosunku Prusaka Stauffenberga. Skąd to przekonanie?
Nie mam złudzeń, co do przedmiotowego traktowania Polski i Polaków przez aliantów zachodnich.
A ta wojna nauczyła nas przede wszystkim, że nie należy mieć złudzeń wobec tzw. kultury europejskiej.I temu podobnych ogólników.To oczywiście moja subiektywna opinia
Pozdrawiam
Re: @synteticus
30 Sierpnia, 2012 - 21:30
Ta wojna mogłaby nas tego nauczyć, jednak obawiam się, że nie nauczyła nas niczego. "Polak mądry po szkodzie" - co za głupota.
@Stanislas_Borowitz
30 Sierpnia, 2012 - 21:33
Też jestem pesymistą. Ale nie aż takim...;-)
Re: Niezupelnie się zgodzę z
30 Sierpnia, 2012 - 21:38
To że adolfowi h. zdarzyło się wspomnieć o Polakach również w innym kontekście niż "podludzie!" (bo np. krytykował, że swego czasu Niemcy niepotrzebnie zniechęciły do siebie Polaków), jest tyle warte, co to że miał duszę artysty malarza. Ze swoimi sprzymierzeńcami też się nie opierniczał, pomysł, że bylibyśmy dla niego kimś więcej niż mięsem armatnim, które po wszystkim można spokojnie najechać ew. kopnąć w d..., jest dosyć naiwny. Podkreślanie przewagi cywilizacyjnej Niemców nad Ruskimi w kontekście wojny to wpisywanie się w nową niemiecką politykę historyczną, która jest dla nas niezwykle szkodliwa. Dla ofiar to było bez znaczenia.
Moglibyśmy wreszcie wyczuć jakiś złoty środek, złapać proporcje, ale chyba wymagam zbyt wiele. My oczywiście - w oficjalnym dyskursie - musimy lecieć po skrajnościach. Tak jak po wojnie Ruskie były święte a Niemcy najgorsi, tak dziś Niemcy są prawie super - mercedes i cywilizacja - a za całe zło wojny odpowiadają oczywiście Ruscy... O Niemczech mówi się rzadko chyba, że odezwie się jakiś rewizjonista, wtedy raptem wszyscy sobie przypominają o zachodnim "sąsiedzie" - na dzień lub dwa.
Ja postawię sprawę jasno - dla mnie Niemcy są dziś największym zagrodzeniem dla tożsamości i suwerenności Polski - przykro mi - wiem, że to szalenie niepoprawne.
@Sranislas_Borowitz
30 Sierpnia, 2012 - 21:41
Jednym z kilku największych zagrożeń...
I nie rozumiem, dlaczego jest Ci przykro... ;-)
Re: @Sranislas_Borowitz
30 Sierpnia, 2012 - 22:12
A co mam się z tego cieszyć. ;)
Tak, oczywiście chodziło o zagrożenia a nie "zagrodzenia", jak chciała autokoretka :P
@Stanislas_Borowitz
30 Sierpnia, 2012 - 22:18
Niepoprawny powinien się cieszyć z niepoprawności :-)))
kultura
30 Sierpnia, 2012 - 23:10
Punkt widzenia zależy itd. Ja swoje doswiadczenie czerpię z historii ojca, ktory uszedłszy w sukmanie spod Lwowa (był oficerem), całą okupacje przepracowal w polskim sądownictwie , które funkcjonowało w GG pod nadzorem niemieckich zarądcow dystryktow, ale samodzielnie i w zakresie prawa cywilnego i karnego dla polaków.
O polskim sądownictwie w okupacji sowieckiej, jak i o samej okupacji nie słyszałem. Nieco większa część Polski we wrześniu (17) zanikła i do dzisiaj jej nie ma.
Ojciec, ktory mial doświadczenie dwu wojen (uciekł do legionów w 1918 ze szkoły) mowił mi przed śmiercią, że z ruskimi dogadać się nie można, z Niemcami tak.
Ale oczywiscie uznaję Twoje odmienne zdanie, wypływające zapewne z innego doświadczenia.
Pozdrawiam
cui bono
cui bono
Re: kultura
31 Sierpnia, 2012 - 13:22
W finale wszystko sprowadza się do oceny zbrodni niemieckich nazistów na Polsce/na narodzie polskim, więc nie może zależeć od "miejsca siedzenia" - to szkodliwy relatywizm.
Pojawiające się czasem w obozie patriotycznym dywagacje na temat ew. współpracy z tymi sk... - "aby tylko dokopać ruskim" - zawsze mnie dziwią i smucą.
Pozdrawiam.
Z tymi stereotypami różnie bywa.
30 Sierpnia, 2012 - 14:15
W przypadku Niemców, po części, jest tak, że to nam wmówiono co oni o nas myślą. A przy bliższym poznaniu (i po kilku sznapsach) okazuje się, że nie jest wcale tak źle.
Pozdrawiam
PS. Verloren ;)
@jacool78
30 Sierpnia, 2012 - 14:24
Racja, oczywiście. Ale tekst osadzony jest w kontekście historycznym i generalizuje stereotyp Polski w światopoglądzie niemieckim u schyłku lat `30 ub. wieku.
Pozdrawiam
PS. Z podziękowaniem za poprawkę, którą - być może - uda mi się wprowadzić... ;-)))
PPS. Udało się :-)))
kompleks wschodni Germanow
30 Sierpnia, 2012 - 18:37
Witaj,
dzieki za dzisiejszy txt !
Nie uwazasz, ze germanie maja jakis dziwny pociag do wschodu. I rozliczne kompleksy z tym zwiazane. Poniesli tyle porazek i ciagle pra tam naprzod ;)
Symbolicznie przez dwie rury, przeciagniete pod Baltykiem z pominieciem Polski. Druga rure otworzoko kilka dni temu ;)
pozdro,
po powrocie z Poludnia :)
* a dla wszystkich wczorajsze przemowienie Condie
na konwencji rerpublikanskiej na Florydzie :)
https://www.youtube.com/embed/4g6PpIW3hPg?wmode=opaque&rel=0&autoplay=1
baca.
@baca
30 Sierpnia, 2012 - 18:51
Oj mają, Baco, mają... ;-). Ten rajski Lebensraum im się marzy z dawien dawna... A z "germańskim kompleksami" to chyba jest tak, że im bliżej Germanie siedzą Słowiańszczyzny, tym bardziej zakompleksieni... ;-)
Mówiąc serio; coś mi się wydaje, że niemieckie kompleksy mają to samo historyczne podłoże, co kompleksy rosyjskie...Byliśmy jedynymi Europejczykami, którzy "zagościli" na Kremlu. Byliśmy jedynymi Europejczykami, którzy przez wieki blokowali Drang nacht Osten... A Germanie dawno temu obronili Europę przed islamem. Potem zostawili to ... Słowianom. Słowianom z Polski :-))) To żart, ale nie do końca...
Pozdrawiam
PS. Przemówienie lepiej było wkleić do polecanek. Tu może się zgubić... ;-)
A Napoleon nie byl w Moskwie ?
30 Sierpnia, 2012 - 19:14
Z naszymi zuchami w pierwszej linii ?
***
Z tym zartem masz oczywiscie racje. Tj, ze to zart, ale nie do konca ;)
Na razie, pozdro, bo musze gonic !
* zobacz tylko, jaka rocznice obchodzilismy przedwczoraj ;)
http://www.facebook.com/aklossowicz/posts/515857195096509
baca.
sorry za link
30 Sierpnia, 2012 - 19:18
wkleily mi sie jakies smieci.
A chcialem przeslac kopie plakatu z okazji wkroczenia Polakow na Kreml
28 VIII 1610.
* moze nastepnym razem.
Pozdro.
baca.
@baca.
30 Sierpnia, 2012 - 19:42
W Moskwie był, ale na Kremlu nie zagościł :-)))!