Joe Chal – “Czy bieda sie kończy czy zaczyna?”
Jest 6:00 rano i jestem gotowym wyruszyć w następną podroż ale nie jest to dla mnie czas urlopowy, ponieważ będę dowoził dary - rzeczy do tych, których skrzywdził los.
Tym razem ruszam w dość długą podróż /około 300 km/ a miejscowość nazywa się Romanowo, gm Koneck woj. kuj-pom; – jak się później okazało mała wieś o dość znacznych dysproporcjach, jeśli chodzi o przepaść ekonomiczną pomiędzy ludźmi biednymi a żyjącymi „normalnie”.
Przejeżdżając widziałem walące się domy a dla kontrastu znowu za miedzą stały luksusowe wille.
Kiedy dotarłem na miejsce pierwsze kroki skierowałem do podległego Urzędu Gminy i tam otrzymałem adres pod który miałem dowieść dary.
Nie było dużo tych darów, kilka zaledwie kartonów a w nich, kołdra duża puchowa, 4 poduszki puchowe – dwie duże i dwie mniejsze wraz z dwoma kompletami pościeli, poszewki, kilka koszulek, sweter, koszule, naczynia, czajnik elektryczny, sztućce, obrus i jeszcze kilka drobnych przedmiotów.
Kiedy dojechałem do tej miejscowości spytałem napotkanego mieszkańca tej wsi a był nim miły, młody człowiek - „Gdzie mieszka sołtys?” – odpowiedział i pokazał mi, ze niedaleko i w tym kierunku pojechałem ale niestety Pani sołtys wyjechała w sprawach rodzinnych do Włocławka, wiec wróciłem i ten sam mieszkaniec pojechał ze mną aby mi wskazać miejsce przeznaczenia paczek.
Okazał się nim młody, bardzo sympatyczny człowiek Lukasz Bienias, który stracił niedawno swoja matkę i ojca zostając jak palec na tej ziemi. Można było wyczuć, ze jeszcze nie doszedł do siebie po tym co przeszedł a kiedy spytany „Czy chcesz przyjąć dary od Polsko-Australijskiej Fundacji ?” – zmieszany jąkającym i przestraszonym głosem spytał: „A ile to będzie kosztowało?”.
Kiedy pokazałem co przywiozłem i zapewniłem jego, ze może tym dysponować dowolnie, ucieszył się i wprawił mnie w ogromne zakłopotanie przytulając mnie jak swojego własnego ojca a takich uścisków się nie zapomina!.
Na pożegnanie zadeklarowałem się, ze nie jest to moja pierwsza i ostatnia wizyta u niego.
Jest to tylko mały epizod z wielu jakie spotkały mnie w ciągu długiej działalności mojej fundacji.
Chce tylko wspomnieć, ze jest to już drugi kontener, który rozprowadzamy w tym roku z darami ale niebawem przypłynie ostatni.Dary, które wysyłaliśmy były już indywidualnie adresowane i większość dostarczana bezpośrednio z kontenera po czynnościach celnych do adresatów.
Podróż do biednych i dla biednych, których jest coraz więcej – "Oj, jak smutno mi Panie!”
Joe Chal
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1364 odsłony
Komentarze
Serdecznie dziekuje
13 Sierpnia, 2012 - 21:19
w imieniu wszyskich, ktorym sluzy Fundacja.
Szlachetna i cenna inicjatywa, szczegolnie, gdy dary trafiaja prosto do rak potrzebujcych.
Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!
Lotna
Drogi Joe Chal,
13 Sierpnia, 2012 - 21:54
dziękuję Ci za tę posługę, którą niesiesz znękanym przez los Rodakom. Niech Ci Pan Bóg błogosławi. :)
A swoją drogą, dopiero wyruszając między ludzi do wiosek i małych miasteczek, które bardziej wegetują i trwają, jakby na przekór wszelkim przeciwnościom, niż ŻYJĄ, możemy się przekonać, jak bardzo obraz zielonej platformerskiej wyspy przypomina wielki MATRIX.
Ale jak przekazać to lemingom, żeby zrozumiały, skoro poza piwem i krzyżem z puszek nic nie kumają.
Pozdrawiam Niepoprawnie
krisp
Joe Chal
13 Sierpnia, 2012 - 22:51
Człowiek będąc w łonie Matki,
Nie popada w niedostatki.
To ona go przed nim broni,
Swoim ciałem i krwią chroni.
Przyjście na świat, jest już szokiem,
W którym Życie? - jest potokiem,
W zależności? skąd wypływa,
Brzegi gładzi, albo? -zrywa.
Tak, mój drogi Joe Chalu,
Życie to jest wartkość szmalu,
Lecz potoku? - odwrotnością,
/regulacja jest miłością/.
Życie? - to nie żadna bajka,
Ale jakaś mocy szajka,
W każdym miejscu, w każdej chwili,
Chce byśmy się - pogubili.
Sami czasem? - nie zdzierżamy
I ze Światem?, się żegnamy.
W takim czasie - jest potrzeba,
Aby pomoc przyszła z Nieba.
Dała siłę, dała wiarę,
Odpędzając złą poczwarę.
Wtedy ludzka solidarność,
Zdolna pustkę jest "ogarnąć",
Dając Serce wraz pomocą,
Jakby Światło, przed północą.
To dla Ciebie - Joe Chalu,
Za Twą pomoc, tą, bez szmalu,
Która daje wiarę w ludzi
I za Serce, że się trudzi.
Serdecznie pozdrawiam - komar
bieda się nie kończy, nie zaczyna, tylko? - trzyma
komar
Dziekuje!
14 Sierpnia, 2012 - 07:28
Joe Chal
Dziekuje serdecznie - bardzo sie wruszylem. Naprawde jest to mile, ze ktos napisal wiersz i wplotl mnie w swa poezje.
Pozdrawiam
Joe Chal
Joe Chal
re - dziękuję
14 Sierpnia, 2012 - 09:04
Myślę, że blogerzy w tym miejscu wyrażą ze mną swoją solidarność w podziękowaniu Tobie, za to co robisz i jakim jesteś Człowiekiem. Dzisiejsza ocena naszego gatunku tylko pod względem jego umiejętności gromadzenia dóbr na swoim koncie, a potem ukazywania siebie jakim się jest filantropem, zburzyła te więzi międzyludzkie, które ukazywały jego godność, poszanowanie drugiego, miłość /nie tą okazjonalną/i chęć pójścia z pomocą potrzebującym.
Dzisiejszy system promuje jakby odwrotność "człowieczeństwa", zarówno pod względem duchowym jak i materialnym.
Ty - Joe Chalu - ślesz im jednak nadzieję, że może nie wszystko stracone i tym samym ratujesz nam wszystkim takie samo odczucie.
Pozdrawiam serdecznie - :)
komar
Dziekuje!
14 Sierpnia, 2012 - 07:29
Joe Chal
Dziekuje serdecznie - bardzo sie wruszylem. Naprawde jest to mile, ze ktos napisal wiersz i wplotl mnie w swa poezje.
Pozdrawiam
Joe Chal
Joe Chal