Postępowi rodzice, część 5

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Uszczęśliwiona pani redaktor prowadząca program "Postępowi rodzice" stała wraz ze swą ekipą wewnątrz domu, w którym mieszkali Andrzej i Robert. W pokoju, oprócz pracowników mediów byli też Łukaszek, Robert oraz dwóch funkcjonariuszy policji.
- Witam państwa w kolejnym odcinku naszego show! – wykrzyknęła pani redaktor do kamery. - Dzisiaj działy się rzeczy niewyobrażalne! Po raz pierwszy w historii naszego programu mieliśmy na planie wizytę policji!!!
- Musi pani tak krzyczeć?! - spytał tubalnym głosem pierwszy policjant.
- Więc twierdzisz chłopcze, że się okradli - zmęczonym głosem powtórzył drugi i pstryknął długopisem.
- Telefon komórkowy.
- Tylko tyle?
- Jak "tylko tyle" to może mi pan kupi taki sam nowy?
- Nie pys... unoś się tak chłopcze! - pierwszy policjant w porę przypomniał sobie o obecności kamery.
- Może go gdzieś zgubiłeś - powiedział Robert. - A ty zaraz wzywasz policję... Co sobie ludzie o nas pomyślą?
- A co mogą myśleć o gejach? - wzruszył ramionami Łukaszek.
- Pan jest gejem? - zainteresowali się natychmiast policjanci.
- Jestem, i co z tego?! - krzyknął rozdrażniony Robert. - Zajmijcie się kradzieżą telefonów, a nie właźcie ludziom do łóżka!
- Przecież pan sam... - zaczął drugi policjant, ale przerwało mu wejście Andrzeja, który spytał zaniepokojony:
- Jaka kradzież telefonu?
- Ukradli mi komórkę z pokoju - oznajmił nadąsany Łukaszek. - Więc zgłosiłem to na policję!
- Właśnie, jak? - spytał całkiem przytomnie pierwszy policjant.
- Pożyczyłem telefon od niej - Łukaszek wskazał brodą panią redaktor.
- Nikt niczego nie ukradł - wyjaśnił Andrzej. - Ja mu ją po prostu schowałem.
- Gej, a kradnie - zdumiał się Łukaszek.
- Pan też jest gejem? - chciał wiedzieć drugi policjant.
- Jestem, i co z tego? Nie wolno mi?1 - zdenerwował się Andrzej.
- Wolno. Czemu pan schował ten telefon?
- A czy pan wie co on nim robił?! Puszczał jakieś nacjonalistyczne, faszystowskie piosenki! Terroryzował nas psychicznie w naszym własnym domu!
- To co on tu robi?! - spytał tubalnie pierwszy policjant.
- Sprzedali nas - odparł Łukaszek. Powstałe zamieszanie udało się opanować dopiero pani redaktor, która wyjaśniła kulisy programu "Postępowi rodzice".
- Powiedziałeś "nas" - przypomniał pierwszy policjant. - A gdzie reszta?
Łukaszek zawołał swoją siostrę i powiedział do Andrzeja:
- Chcę moją komórkę.
- Nie oddam ci jej.
- Dziadek mi powiedział, że kiedyś złodziejom obcinano członki.
Andrzej zbladł.
Robert zbladł bardziej.
- Ręce obcinano a nie członki! - poprawił Łukaszka pierwszy policjant.
- Ręka też członek! - upierał się Łukaszek.
- Ale członek to nie ręka! - ripostował pierwszy policjant.
- Tonie?! Ktoś tonie?!! - rozległ się przerażony krzyk i w drzwiach stanęła siostra Łukaszka. Policjanci wytłumaczyli jej, że nikt nie tonie lustrując ją przy tym bacznie. A było co lustrować, bo siostra Łukaszka miała na sobie głównie opalenizną. I jakiś skąpy kostium kąpielowy.
- Ale się pani opaliła - nie wytrzymał drugi policjant.
- Prawda?! - ucieszyła się siostra. - Byłam na solarium. Tu w domu. Każdy powinien takie mieć!
- Solarium w domu?! - zdziwił się pierwszy policjant.
- Tak, w piwnicy! Jest fantastyczne! Tylko chyba nikt tam dawno nie był, bo całe zarosło jakimiś krzakami. Ile ja się namęczyłam, żeby wyrwać tyle, żeby się chociaż leżak zmieścił!
- Miałeś to zlikwidować - szepnął zrozpaczony Andrzej do Roberta.
- A z czego czerpałbym natchnienie!? Jak bym żył?! - rozpaczał Robert.
- Pan pokaże to solarium - drugi policjant zaprosił gestem Roberta. Gdy wrócili, funkcjonariusz połączył się z centralą i poprosił o wsparcie, bo odkryli plantację marihuany. Sytuacja była niewesoła, bo okazało się, że Robert był już karany w związku z marihuaną.
- Przychodziły do niego paczki ze skrętami adresowana na kanarka - informował drugi policjant. - ale ten kanarek zdechł, więc go zmumifikował i wystawiał w oknie jak przychodził listonosz...
- Chcę moją komórkę z powrotem! - przypomniał Łukaszek.
- Obawiam się, że ten odcinek nie zostanie jednak wyemitowany - westchnęła pani redaktor.
- Jak to, to ten program nie jest na żywo? - zawołali zdumieni Łukaszek i jego siostra.
Pani redaktor roześmiała się serdecznie...

Brak głosów

Komentarze

To jak wygląda wersja telewizyjna (czytaj - oficjalna)?
Obawiam się, że mocno ocenzurowana...
Będzie coś o tym?

Bo ja mam taką wizję:
Wstęp w stylu - Łukaszek pochodzi z beznadziejnej-bo heteryckiej rodziny, czysta patologia, poruta, pijaństwo i paskudztwo. Panowie A. i R. - najlepsi, najwspanialsi, jadą na platformie, ukończyli Sorbonę, na plecach obaj wynieśli ulotki ze stoczni w '80 i własnymi chudymi piersiami osłaniali przed ostrzałem wrednych mediów niejakiego Lecha W., najlepsi przyjaciele Mira i Zbycha.
Następnie - Łukaszek biega i krzyczy, a jego siostra bezmyślnie maluje paznokcie. Panowie A. i R. prowadzą długie psychologiczne dialogi z kanarkiem.
A zakończenie - Łukaszek w objęciach A. i R. pisze wniosek do sądu o stałą zmianę rodziny, zaś jego siostra postanawia przejść operację zmiany płci (ostatnie sceny ładnie zmontowane - bo nie podejrzewam Łukaszka, że nawet za największe pieniądze zgodziłby się odegrać coś takiego).

Ps.
Sorbona - to nie tylko słynny uniwersytet - ale tak w Warszawie nazywa się szkołę typu CKU...
Ps.2
Nie chodziło mi o odebranie pomysłów - ale tego typu programy rozgrywają się właśnie według podobnych schematów.

Pozdrawiam
;)))

Vote up!
0
Vote down!
0

kasianna

#273714

Wizja ciekawa, ale musiałaby zakończyć te historie w obecnej postaci.
Wkrótce ostatni odcinek minicyklu. A potem... Hm... Albo młody dynamiczny... Albo...

Vote up!
0
Vote down!
0
#273745

Żal mi chłopaka - już za długo krzyczy!
:)))

Vote up!
0
Vote down!
0

kasianna

#273875

Ale po chwili zrobiło mi się jakoś smutno.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#273758

Bo na dłuższą metę to nie jest śmieszne... Tylko straszne...

Vote up!
0
Vote down!
0
#273788

Od pierwszej linijki, po ostatnią :))))

DYCHA.

Vote up!
0
Vote down!
0

mukuzani

#273760

Dziękuję!

Vote up!
0
Vote down!
0
#273790