Telewizja Trwam w cieniu dyktatury Tuska

Na początku informuję, że nie oglądam telewizji Trwam, gdyż jej nie mam w moim pakiecie telewizji satelitarnej. A może jednak gdzieś ta stacja jest, ale jej nie znalazłem, gdyż jestem od telewizji raczej umiarkowanie uzależniony... 

W pakiecie cyfrowym mam jednak szereg stacji, w tym np. telewizje arabskie, rosyjskie i bardziej egzotyczne - których nie oglądam. Nie dlatego, że jestem im przeciwny – tylko dlatego, że mam prawo oglądać to co chcę, tak samo – jak mam prawo nie oglądać wszystkiego. Przed czym zatem chce nas uchronić reżim Tuska, który w dziedzinie dostępu do informacji zaczyna przypominać nieco bardziej ucywilizowanego gen. Jaruzelskiego ?

Tusk pytany o Telewizję Trwam niezmiennie odpowiada, że to nie od niego zależy, gdyż mamy w Polsce demokrację. Jednak gdybyśmy mieli w Polsce demokrację, to rząd nie olał by w chamski sposób głosu ponad 2 milionów Polaków, którzy domagali się referendum w sprawie emerytur, oraz kolejnych ponad 2 milionów głosów osób, które domagają się dostępu telewizji Trwam na multipleksie !

Co innego w czasach Jaruzelskiego, gdy mieliśmy stan wojenny a sowiecki namiestnik (wszakże uznany w III RP za człowieka honoru) walczył z Polakami, którzy domagali się odrobiny wolności. Było to poniekąd usprawiedliwione, gdyż rolą dyktatora nie jest wsłuchiwanie się w głos podległego mu ludu. On słucha swoich mocodawców.

Nie będę analizować, jakich mocodawców słucha Donald Tusk, jego partia i agendy rządowe z przewodniczącym KRRiT Dworakiem na czele – którzy z równym, bolszewickim zapałem zwalczają dążenia Polaków do demokracji i poszanowania ich praw. Fakt jest jednak bezsporny i dotyczy on i emerytur i telewizji Trwam i nauczania historii w szkołach i umów śmieciowych, coraz droższych leków refundowanych i gigantycznych afer, ukrywanych przed społeczeństwem przez pozbawionych elementarnej moralności notabli rządowych, wśród których są plujący na Polaków i ich prawa dawni działacze „Solidarności”. Niczym w Folwarku Zwierzęcym - reżim Tuska doszczętnie ich sprostytuował....

Tak więc widzę te prostytutki, które osiągnęły swe pozycje dzięki „Solidarności”,  jak dzisiaj głosują przeciwko Polakom, jak mówią w mediach głosem „przekazów dnia” - wysyłanych z kancelarii dyktatora, jak się nawet nie zaczerwienią, opowiadając bajki o dobrobycie - niczym dawni partyjni dygnitarze, którzy w sytuacji zagrożenia - gotowi byli puścić czołgi na demonstrantów z…. „Solidarności”.

Ten system – jak słusznie zauważył przewodniczący NSZZ „Solidarność” Piotr Duda - po odmówieniu mu i przewodniczącemu OPZZ  uczestnictwa w obradach Senatu przez Bogdana Borusewicza – już wyprowadził Polaków na ulice. Na ulice polskim miast, zwolenników telewizji Trwam wyprowadził też przewodniczący Dworak, choć dla każdego jest jasne – że wszyscy oni wypełniają marzenia dyktatora, by polskość uznana wreszcie została, jako nienormalność. Równocześnie, pochylają się nad prawami mniejszości seksualnych i nad parytetami, z ustami pełnymi słów o postępie i modernizacji – podczas, gdy elementarne prawa demokratyczne Polaków są w brutalny sposób łamane.

Koniec reżimu Tuska zbliża się milowymi krokami, gdyż po Euro 2012 pozostaną tylko rachunki do zapłacenia, które dyktator znowu zechce przerzucić na społeczeństwo. Zatem, każdy głos sprzeczny z oficjalną linią, codziennie wtłaczaną Polakom do głowy przez reżimowe media, może tylko przyśpieszyć rozpad systemu. Tuska zatem telewizja Trwam przeraża, jak i cały „postępowy” salon. 

Dlatego wolą wyprowadzić Polaków na ulice, gdzie reżim Tuska skorzysta ze wszystkich, znanych już za komuny sposobów, by zohydzić Polakom demonstrantów. Ten reżim stworzył bowiem dość liczną armię prowokatorów, niczym nie różniących się od dawnych współpracowników SB – gotowych podpalić Polskę, by uratować choć jeden dodatkowy dzień dla dyktatora…