Interes narodowy
Kaczyński to nacjonalista!
Tak, w dużym skrócie, komentuje się każdą wypowiedź Kaczyńskiego, w której o naszym interesie narodowym wspomina.
13.Stycznia w programie „Forum” ( http://tnij.org/forum1301 ) o interesie narodowym mówią m.in. Halicki i Zych. Ten pierwszy uważa, że „nasz interes narodowy to integracja a nie wyszarpywanie sobie drobnych, egoistycznych interesów”. Można przyjąć taki punkt widzenia, pod warunkiem, że nie chce się przyjąć do wiadomości przekazu marszałka Zycha, który bez ogródek mówi: ”Od dawna udowodniły nam Francja, Niemcy i Wielka Brytania jak się walczy o interes narodowy. Myśmy o tym często zapominali”. W nagraniu gdzieś od 39 minuty.
Kurde balans! Francja, Niemcy i Wlk Brytania to nacjonaliści bo walczą o swoje interesy narodowe!
Jako żywo staje mi przed oczami sprawa tzw. polskiego mięsa. Kiedy Kaczyński dopominał się o interwencję UE w tej sprawie, grożąc w końcu wetem ws. umowy współpracy UE-Rosja, to wówczas komentowano to dokładnie jako nacjonalizm i machanie szabelką zapominając o polskim interesie narodowym. Gorzką pigułą było poparcie weta przez Tuska.
W liście do Kaczyńskiego (z końca listopada 2006) Tusk napisał m.in.: „jeżeli organy UE nie podejmują wystarczających działań w celu obrony żywotnych i uzasadnionych interesów jednego z państw członkowskich, istnieje uzasadnienie dla odwołania się do środka ostatecznego, jakim jest weto. Dlatego Platforma Obywatelska popiera polskie weto w sprawie eksportu polskiej żywności do Rosji".
Inną kwestią jest czy Tusk zrobił to ze świadomością, że w rezolucji PE dotyczącej szczytu UE-Rosja z 24.11.2006 znajdzie się stwierdzenie: „ (Parlament Europejski) 11. ubolewa nad sporem dotyczącym eksportu produktów rolnych i produktów rybołówstwa z UE do Rosji; jest zdania, że kontynuowanie takich sporów handlowych poważnie zagraża dalszemu rozwojowi stosunków pomiędzy Rosją i UE; dlatego też wzywa Komisję i rosyjski rząd to rozwiązania w trybie pilnym owych nierozstrzygniętych sporów handlowych; domaga się wykazania przez UE niezbędnej solidarności ze wszystkimi państwami członkowskimi, zwłaszcza z Polską, dyskryminowaną przez politykę handlową Rosji;”. List, który Tusk skierował do Kaczyńskiego został podany do wiadomości opinii publicznej właśnie w dacie helsińskiego szczytu.
Nie na darmo Zych mówi o dbałości Francji czy Niemiec o ich interes narodowy. Wpompowanie miliardów euro w przemysł samochodowy czy stoczniowy, bez oglądania się na UE jest pierwszym z brzegu dowodem na to, że oba te kraje po prostu o swój interes narodowy dbają.
Tusk postawił na integrację, która ma być naszym interesem narodowym. Ta integracja wygląda dziś tak, że trzeba rakiem wycofywać się z fałszywego założenia, że Niemcy i Francja kierują się interesem Unii Europejskiej. Kierują się własnymi, zbieżnymi zresztą, interesami narodowymi.
Tusk to zrozumiał. W wywiadzie dla włoskiej prasy zauważył, że Europa to nie wersja Berlina i Paryża. Zrozumiał, że wcześniejsze poparcie dla francusko-niemieckiej wersji UE nie spowoduje traktowania Polski ani na jotę lepiej. Zrozumiał, że Polska nie usiądzie przy stole a zostanie podana na przystawkę.
Czemu tak późno? Bo najzwyczajniej w świecie zapomniał o interesie narodowym. Albo, co bardziej prawdopodobne, nie chciał o nim pamiętać w imię fałszywej tezy „nasz interes narodowy to integracja”.
Mała dygresja – politycy PO wmawiają nam, że głosowanie za wejściem do UE to również głosowanie za wprowadzeniem euro. Ciekawe. UK ma swoją walutę, Dania ma swoją walutę. Weszli do UE a euro nie przyjęli? Głosowali za wejściem do UE ale nie głosowali za przyjęciem euro? Dlaczego PO twierdzi, że głosowanie za wejściem do UE to głosowanie za przyjęciem euro? Na to pytanie żaden z polityków PO nie odpowiedział nigdy.
Węgry. Rząd Orbana to „faszyści”, ”nacjonaliści”, „łamią demokrację”. Tylko dlatego, że chcą dbać o swój interes narodowy. Urządzono medialną szopkę z manifestacji przeciwników rządu Orbana. Manifestacja miała dowodzić, że Węgrzy są przeciwko Orbanowi i jego polityce. W Europę poszedł „jedynie słuszny” przekaz. Tyle, że trzeba było przełknąć kolejną gorzką pigułę - manifestację poparcia dla rządu Orbana. Wg różnych przekazów co do liczby uczestników wzięło w niej udział nie mniej niż 100 tysięcy ludzi (niektórzy twierdzą, że było od 250 do 500 tysięcy) poparcie dla premiera Węgier osiągnęło niebotyczny wręcz procent. Węgrzy okazali się bardziej odpowiedzialni i kierujący się interesem narodowym niż ci, o których Zych mówi, że „myśmy o tym (polskim interesie narodowym) często zapominali”.
Nie ma czegoś takiego jak integracja bez dbałości o interes narodowy. Każdy członek UE ma swoją tożsamość narodową i swoje interesy narodowe. Oscypek, parmiggiano, fiesta, funt, korona, złoty. Próba wyeliminowania tych czynników ze świadomości Narodów Europy, w imię mętnego pojęcia „integracja”, musi skończyć się porażką. Polak nie zrozumie Estończyka czy Hiszpana. Francuz nie zrozumie Polaka czy Czecha, Niemiec – Bułgara czy Chorwata. Są jeszcze zbyt duże są różnice w świadomości i postrzeganiu rzeczywistości. I w interesie narodowym. Może kiedyś się wyrównają. Kiedy? Tego nie wie nikt.
Na dziś jedno jest pewne – wielcy Europy potrafią dbać o swoje interesy narodowe i nikt ich nie nazwie „nacjonalistami”. „Nacjonaliści” to ci, którzy ośmielają się głośno mówić o polskim interesie narodowym.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2377 odsłon
Komentarze
Nacionalista ale chyba z bractwa fartuszkowego
25 Stycznia, 2012 - 23:02
??????????????
spajder
Nacionalista ale chyba z bractwa fartuszkowego
25 Stycznia, 2012 - 23:02
??????????????
spajder