ZET-knięcie

Od dwóch dni trwa awantura wywołana przez radio ZET. Czujni dziennikarze tej stacji twierdzą, że pytali rzecznika rządu UK o podziękowania, które miał wyrazić D. Cameron. Twierdzą, że otrzymali odpowiedź przeczącą. No i zaczęło się. I dalej trwa.

W tej całej historii jest kilka poważnych niewiadomych.
Po pierwsze – nie zanotowałem ANI JEDNEJ dziennikarskiej wypowiedzi, z której wynikałoby to, że dziennikarze choćby próbowali skontaktować się z rzecznikiem PiS i spytać o co chodzi z tą wypowiedzią. Bądź co bądź chodzi przecież o Prezesa PiS czyli jednej ze stron najbardziej, że tak powiem, zainteresowanych. A tu nic. Dziennikarze radia ZET tego po prostu nie zrobili. Przynajmniej nie ma na ten temat ani słowa.

Po drugie – dziennikarze twierdzą, że otrzymali odpowiedź na swoje zapytanie. Z drugiej (niedziennikarskiej) strony padają stwierdzenia, że wszystkie zarówno pytania jak i odpowiedzi na nie są publicznie dostępne na stronie Premiera UK. Na stronie tej nie ma ani słowa ani o pytaniu ani o odpowiedzi w interesującym nas temacie. Sam sprawdziłem (dzięk,i za linki wszystkim, które je podali). Radio ZET, choćby dla ukrócenia spekulacji, może opublikować jakiś skan korespondencji. Do chwili obecnej tego nie zrobiło. Dziwne jest również, że prorządowo-antykaczyński mainstream medialny niezwykle szybko zapomniał o TAKIM niusie.

Po trzecie – dlaczego podziękowania chce się na siłę umiejscowić w czasie wizyty Kaczyńskiego u Camerona? Przecież nic takiego nie wynika ani z informacji dziennikarzy ani a odpowiedzi rzecznika (o ile istnieją). Konia z rzędem dziennikarzom radia ZET za wskazanie mi, że jednak podziękowanie to czas rozmowy Cameron-Kaczyński w Londynie.

Po czwarte – drugi nius radia ZET to „PiS dalej idzie w zaparte”. Już sam fakt takiego sformułowania powinien dać do myślenia. Sugeruje on bowiem, że co najmniej ściemą są słowa zawarte w liście Camerona z 13. Kwietnia. Jak PiS ma iść w zaparte skoro takie a nie inne słowa w tym liście są?

Po piąte – argumentem dla zwolenników teorii „kłamstwa Kaczyńskiego” ma być przez nikogo nie widziana (z wyjątkiem redaktorów radia ZET) odpowiedź rzecznika rządu UK.
Nikt z nich nie zadał sobie najmniejszego trudu by dojść do wniosku, że rzecznik mógł (bo dalej nie wiem czy to zrobił) odnieść się tylko do WIZYTY Kaczyńskiego u Camerona, podczas której rzeczywiście słowa o „podziękowaniu” mogły po prostu nie paść. Załóżmy, że korespondencja zetki z rzecznikiem rządu UK rzeczywiście istnieje. I że rzeczywiście rzecznik stwierdził, że nic w temacie „podziękowań” nie wie. I to może być zgodne z prawdą.
Nie było tematu podziękowań W CZASIE WIZYTY. Mogły być w liście. I były.
Prosto mówiąc – ani Kaczyński ani rzecznik rządu UK się nie mylili bo jak widać mamy do czynienia z dwoma czasami akcji. Czy dziennikarze radia ZET nie zauważyli tej okoliczności? Twierdzę, że nie zauważyli. Dlaczego? A to już inna para kaloszy.

Po szóste – cała ta sprawa stanowi kolejny przykład niezwykłego wręcz zainteresowania dziennikarzy na dosłownie wszystkim co się dzieje wokół PiS. Jest ono odwrotnie proporcjonalne do zainteresowania sprawami dotyczącymi Platformy, jej rządu i Polski pod jej rządami.

Z mojego punktu widzenia cała sprawa wygląda na najzwyklejszy faktoid mający na celu jedynie znalezienie kolejnego „haka” na Kaczyńskiego. Na wywołanie histerycznych wręcz treści o „kłamstwie Kaczyńskiego”. Nie uwierzę bowiem, że rzetelni dziennikarze nie zadają sobie trudu poznania wszystkich okoliczności. Twierdzę, że w tym przypadku takiej rzetelności po prostu zabrakło. Stąd wiele mówiące milczenie antypisowskiego mainstreamu.

Ma ktoś jakieś inne wytłumaczenie? Bo ja, poza czujnością (a raczej SZCZUJNOŚCIĄ) panów z radia ZET, nie znajduję żadnego.

Jeszcze jedna refleksja – antykaczystom wystarczy sam nius by wydać z siebie ściek obelg, mniejszych bądź większych chamstewek pod adresem Kaczyńskiego. Nie ma w nich ani grama chęci sprawdzenia, nie ma najmniejszej chęci dowiedzenia się czegoś więcej. Im wystarczy nius. A jak to z niusami bywa (przykład Kolendy-Zaleskiej) wiemy wszyscy.
Z drugiej strony widać, że można szukać, dociekać, badać, próbować dociec o czym mówią (o ile w ogóle mówią) źródła takie jak rzecznik rządu UK. I można podtykać to pod same nosy przeciwnikom Kaczyńskiego. Tyle, że reakcja jest żadna. Bo prawdą MUSI BYĆ to, że „Kaczyński kłamie” a tymczasem prawdą jest to, że przeciwnicy Kaczyńskiego to stado baranów, które można popędzić na rzeź faktoidem radia ZET.