Aleksander Ścios: FARFAŁ ZDOLNIE STEROWANY
Napisałem wówczas, że „Prowokacja, której jesteśmy świadkami, nie mieści się w arsenale metod politycznych i jestem głęboko przekonany, że jej autorów należy poszukiwać wśród „zaplecza” PO, związanego ze specsłużbami i agenturą”. Twierdzenie to musiało okazać się boleśnie trafne, na tyle, że niektórzy z uczestników „dyskusji” stracili trzeźwość umysłu i dystans do spraw służbowych, a nawet posunęli się do stosowania żałosnych gróźb. I choć należało zdawać sobie sprawę z preferencji, jakie zaplecze Platformy wiąże z zawłaszczeniem mediów publicznych, to ówczesna reakcja oddelegowanych na S24 „blogerów” była zaskakująco gwałtowna i mogła świadczyć, że operację „Farfał” rozgrywa nie byle jaka persona.
Wczorajsza informacja „Dziennika” w pełni potwierdziła zasadność podejrzeń, że p.o. prezesa TVP Piotr Farfał wykonuje dobrą robotę na rzecz Platformy, a jego działania są zamierzone i sterowane przez głównego „rozgrywającego” na linii politycy - służby – Grzegorza Schetynę.
W artykule Marcina Graczyka i Anny Nalewajk czytamy bowiem – „Pewne jest jedno: prezesa Farfała łączą bliskie relacje z człowiekiem będącym prawą ręką Schetyny"- podkreśla nasz rozmówca. Chodzi o wiceministra MSWiA Tomasza Siemioniaka.
Jak dodaje inna z osób z TVP, kontakty kojarzonego z LPR prezesa telewizji z wiceministrem z PO rozpoczęły się już w grudniu, zaraz po zawieszeniu starego zarządu telewizji. Potwierdza to zresztą jeden z zawieszonych wiceprezesów. "O tym, że za całym przewrotem stoją Platforma Obywatelska i Tomasz Siemoniak, wiedziałem od dawna" - przyznaje w rozmowie z nami Sławomir Siwek.”
Nie może zaskakiwać informacja, iż kontakty Farfała z wiceministrem z PO rozpoczęły się w grudniu, zaraz po zawieszeniu starego zarządu telewizji. Trzeba pamiętać, że koncepcja działania Farfała została przygotowana podczas tajnego spotkania Romana Gierycha z politykami Platformy właśnie w grudniu, o czym pod koniec roku donosiły media. „Dorżnęliśmy watahę w telewizji" – meldował Giertych Sikorskiemu, nie kryjąc wówczas zamiarów, jakie postawił przed sobą układ.
Nie jest również zaskakujące, że nadzorcą posunięć Farfała okazuje się Grzegorz Schetyna. Tylko ktoś, kto nie zna lub nie rozumie treści zeznań Andrzeja Czyżewskiego na temat „mafii paliwowej” i nie chce pamiętać, że nazwisko Schetyny pojawia się wśród stałych bywalców wrocławskiej „wilii Baraniny”, może uważać tego człowieka za tzw. polityka, a jego obecne działania oceniać w kategoriach politycznych. Nie przypadkiem, nad zeznaniami Czyżewskiego, złożonymi w trakcie śledztwa komisji „orlenowskiej” zapadła natychmiast głucha cisza.
Na uwagę natomiast zasługuje osoba „łącznika”, bezpośrednio sterującego działaniami Farfała. Tomasz Siemoniak - to „człowiek Schetyny” z Wałbrzycha, którego kariera jest wzorcową ilustracją powstawania nomenklatury IIIRP. Trafną ocenę działalności, tego byłego działacza NZS-u, a potem KLD i Unii Wolności znajdziemy w artykule z tygodnika „Nowe Państwo”, z roku 1996:
„Nurt liberalny NZS od początku odnosił się krytycznie do programu dokończenia rewolucji solidarnościowej. Dla nich liczy się liberalizm, zarabianie pieniędzy i wchodzenie do Europy - komentował Tomasz Prus z Uniwersytetu Warszawskiego, jeden z liderów NZS PK w 1993. Przykładem, jak daleko liberalni enzetesowcy odeszli od antykomunistycznych korzeni Zrzeszenia jest Tomasz Siemoniak, nowy dyrektor I Programu TVP. Tomasz Siemoniak w latach 1988-1992 był działaczem NZS SGPiS, w okresie 1991-1992 skarbnikiem Komisji Krajowej NZS. Dzisiaj uczestniczy w zamachu bloku SLD-PSL-UW na niezależne kierownictwo TVP. W pierwszym wywiadzie po nominacji Tomasz Siemoniak zaatakował telewizyjna publicystykę i "WC Kwadrans" za prawicowe odchylenie”.
Niewiele jest chyba stanowisk publicznych, których ów omnibus by nie piastował. W latach 1994-1996 pracował w TVP, pełniąc funkcje dyrektora Biura Oddziałów Terenowych oraz dyrektora Programu 1. W 1997 roku był koordynatorem programu Media i Demokracja w Instytucie Spraw Publicznych. W latach 1998-2000 sprawował funkcję dyrektora Biura Prasy i Informacji Ministerstwa Obrony Narodowej, natomiast od 1998 do 2002 roku pełnił obowiązki wiceprzewodniczącego Rady Nadzorczej Polskiej Agencji Prasowej. W latach 1998-2000 uzyskał mandat radnego Gminy Warszawa Centrum i pełnił funkcję wiceprzewodniczącego Komisji Kultury Rady Gminy Warszawa Centrum. Następnie, od grudnia 2000 do lipca 2002 roku był wiceprezydentem Warszawy; a – od listopada 2006 do listopada 2007 roku – pełnił funkcję wicemarszałka w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Mazowieckiego. Poza tym w latach 2002-2006 zasiadał w Zarządzie Polskiego Radia w Warszawie. Warto przypomnieć, że stanowiska w zarządach PR, politycy Platformy zawdzięczali wówczas poparciu takich person jak Włodzimierz Czarzasty. Towarzysz Czarzasty sam wspominał przed rokiem: „Między innymi przy moim poparciu członkiem zarządu Radia Gdańsk był Sławomir Nowak, zarządu Polskiego Radia – Tomasz Siemoniak, a dyrektorem 1 Programu Polskiego Radia – Rafał Jurkowlaniec. Pod tym względem tłumaczenie Iwony Śledzińkiej-Katarasińskiej, że PO jeszcze cnoty nie straciła, jest na tyle prawdziwe, że nigdy jej nie miała.”
Po objęciu władzy przez obecny układ rządowy, Siemioniak został powołany na zastępcę szefa MSWiA Grzegorza Schetyny, z rangą sekretarza stanu. Do jego zadań miało m.in. należeć przygotowanie.... „programu antykorupcyjnego” Platformy.
„Siemoniak współpracował z byłym prezydentem Warszawy Pawłem Piskorskim wiele lat. – To nie najlepsza rekomendacja, jeżeli oni naprawdę się przyjaźnią, bo Piskorski teraz świadomie rozdaje ludziom takie uściski – skomentowała w roku 2007 nominację Siemioniaka Julia Pitera.
W roku 2006 Semoniak dał się poznać jako autor tzw. raportu Platformy - "Media publiczne według koalicji rządowej" , o którym PO wolałaby zapewne szybko zapomnieć, skoro usunęła nawet jego treść ze swojej strony internetowej. W raporcie znalazły się zarzuty dotyczące dominacji partii rządzących w mediach oraz opisano rzekome naciski polityków na dziennikarzy. Szefowie mediów publicznych uznali wówczas główną tezę dokumentu za fałszywą, bo opartą na faktach niezweryfikowanych u źródeł. Dziennikarze, których nazwiska pojawiły się w dokumencie, domagali się przeprosin i zagrozili pozwami sądowymi. W imieniu Platformy przeprosił za raport Jan Rokita, mówiąc, iż było w nim napisanych „bardzo wiele niestosownych rzeczy”.
Może warto przypomnieć styl Siemoniaka z owego raportu, by zrozumieć, jakim poświęceniem dla swojego pryncypała odznacza się działacz Platformy, gdy jest zmuszony obecnie spotykać się z Farfałem „gdzieś na mieście”:
„Rady Nadzorcze konstruowano na zasadzie partyjnych parytetów, lojalności wobec partyjnych mocodawców i koneksji towarzysko- rodzinnych. O rodzinę rzecz jasna szczególnie zadbała Liga Polskich Rodzin, a o "towarzystwo" Samoobrona. Prawo i Sprawiedliwość mając nieco bogatsze zaplecze kadrowe zadawala się promowaniem aktywistów partyjnych. Ów partyjno-towarzysko-rodzinny mechanizm przełożył się na skład zarządów nadawców publicznych. Swoistym alibi dla Prawa i Sprawiedliwości mogłaby być postać Prezesa TVP SA - Bronisława Wildsteina, który na pewno nie jest czynnym aktywistą partyjnym, a na pewno był niezależnym publicystą. Niemniej trudno zapomnieć, że swoją funkcję objął nie w wyniku np. konkursu, lecz po bezpośredniej rozmowie z Jarosławem Kaczyńskim, wówczas "tylko" prezesem PiS. Tak jak i trudno nie zauważyć, że towarzyszą mu w zarządzie m.in. Piotr Farfał (LPR), zaledwie 28-letni prawnik, który we wczesnej młodości zasłynął parafaszystowskimi publikacjami, Anna Milewska (Samoobrona), wcześniej członek Rady Nadzorczej TVP SA z nadania SLD czy Sławomir Siwek, związany z PiS od czasu Porozumienia Centrum”.
Myślę, że właśnie udział Siemioniaka – człowieka który piętnował rzekome upolitycznienie mediów za czasów PiS-u, - w obecnej „grze Farfałem”, stanowi najbardziej symptomatyczny objaw cynizmu ekipy Platformy. Cała kariera Tomasza Siemioniaka, to niemal klasyczny przykład przekraczania wszelkich poziomów kompetencji i budowania pozycji dzięki zbiegom okoliczności, układom bizesowo-towarzyskim i przynależności partyjnej. Nietrudno domyślić się, że ktoś, kto pełnił tak wiele i tak różnorodnych funkcji w IIIRP – naprawdę - nie miał kwalifikacji do zajmowania żadnej z nich.
Niewątpliwie pan Siemioniak potrafi dbać o własne interesy. Jak wynika z treści jego oświadczeń majątkowych jest właścicielem trzech mieszkań, przeznaczonych na wynajem. I choć kwoty kredytów, jakie ciążą na działaczu PO mogą przyprawić o ból głowy, to przecież stałość państwowej kariery daje gwarancję godziwych zarobków.
Zdziwiłem się natomiast, że w żadnym z oświadczeń majątkowych Siemioniaka, nie znalazła się wzmianka, iż w trakcie wykonywania obowiązków wiceministra był członkiem zarządu Międzynarodowego Stowarzyszenia Przyszłość Mediów. Czy stało się to przez zapomnienie, czy też pan Siemioniak nie przywiązywał wagi do tej działalności?
MSPM – jak sami o sobie piszą – „skupia ludzi, którzy pragną dyskutować nad tym, jak działają i jak mogą się rozwijać media. Jaki jest ich wpływ na nasze indywidualne i społeczne życie, jaki może być nasz wpływ na media oraz za ich pośrednictwem na innych ludzi. Chcemy nie tylko analizować działanie mediów, ale przyczyniać się do tego, aby służyły jak najlepiej przenoszeniu wartości kultury i humanizmu w nowoczesnym społeczeństwie”.
Wśród członków – założycieli znajdziemy nazwiska, z których każde gwarantuje „oczywistą apolityczność”, wysoką kulturę i humanizm - Witolda Beresia, Konstantego Geberta, Jana Kidawę-Błońskiego, ks.Andrzeja Lutra i wielu innych, a wśród nich – Tomasza Siemioniaka. Stowarzyszenie prowadzi ożywioną działalność, organizując corocznie festiwale „Sztuka Dokumentu”. W tym roku „Festiwal multimedialny przy Trakcie Królewskim w Warszawie” odbędzie się pod wzniosłym hasłem „ Rok 1989 w Europie. Wolność – Media – Demokracja”, a jego partnerem będzie m.in. Urząd m.st. Warszawy. Mając na uwadze nazwiska założycieli Stowarzyszenia, można mieć pewność, że na festiwalu zostaną zaprezentowane jedynie słuszne i zgodne z historiozofią IIIRP produkcje. Tym bardziej należy się dziwić, że Tomasz Siemioniak nie zechciał pochwalić się swoim członkostwem w zarządzie MSPM.
Myślę, że po ujawnieniu przez „Dziennik” związków Farfała z Siemioniakiem, trudno będzie bronić „cnoty” PO przed zarzutem prowadzenia cynicznej, wyniszczającej publiczne media gry, obliczonej na zdezawuowanie PiS-u i zdobycie akceptacji dla ustawy medialnej. Autorzy artykułu, przytaczają na zakończenie słowa jednego z kolegów Siemioniaka, który bez ogródek mówi:
„Proszę się nie dziwić. Nam Farfał w TVP w jakiś sposób jest na rękę. Jeśli w czasie wyborów do Parlamentu Europejskiego wszechpolacy będą robić na siłę kampanię LPR, to przecież odbiorą głosy PiS, a nie nam. Nie mamy więc powodów do narzekań".
Jestem niezmiernie ciekaw - jak na tę informację zareagują dziennikarze i publicyści, organizujący medialne akcje w obronie zwalnianych kolegów i gromko potępiający „faszystę” Farfała? Czy świadomość, że za jego plecami działają światli liberałowie z PO, będzie miała wpływ na ocenę dalszych dokonań p.o. prezesa TVP, czy też może, w najbliższych dniach będziemy świadkami gwałtownego wychodzenia z tej całkiem udanej kombinacji operacyjnej?
Źródła:
http://www.dziennik.pl/polityka/article359869/Farfal_zostal_w_TVP_a_PO_sie_cieszy_.html
http://www.bezcenzury.net/index.php?main=article&action=view&article=137&images=thumb180
http://pisowis3.webd.pl/index.php?id=2
http://www.alternatywa.com/modules.php?name=News&file=print&sid=1911
http://www.money.pl/archiwum/wiadomosci/artykul/tusk;w;raporcie;byly;niescislosci,23,0,196375.html
http://www.tvn24.pl/-2,1529290,wiadomosc.html
http://www.bip.mswia.gov.pl/palm/bip/180/17961/Tomasz_Siemoniak__Sekretarz_Stanu_w_MSWiA.html
http://www.krs-online.com.pl/miedzynarodowe-stowarzyszenie-przyszlosc-archiwum-106561-6819.html
http://www.przyszloscmediow.pl/index.php?sec=1
http://sztukadokumentu.pl/index.php?lang=pl&date=2009&type=fest&page=main
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2185 odsłon
Komentarze
Przecież to widać
15 Kwietnia, 2009 - 19:03
że stare twarze wracają do TVP. Np. taki Kwiatek.
Na moje oko Farfał z punktu widzenia pewnych ludzi to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu. Jest umoczony - w rzekomy neonazizm, ale ten nawet rzekomy oznacza z reguły śmierć publiczną - można nim zatem sterować jak laleczką. Będzie musiał godzić się na wszystko, co pewni decydenci sobie zażyczą, bo inaczej zostanie przez nich zmiażdżony jak robak. Czyni więc bez wahania to, co mu nakazują.
pozdrawiam
Kirker prawicowy ekstremista
Kirker prawicowy ekstremista
Media publiczne trzeba zlikwidować
15 Kwietnia, 2009 - 22:56
Mediów publicznych nie da się wyrwać z rąk zawłaszczających te media partyj, sitw, służb, rodzin itd.
Cała ta misja mediów publicznych jest funta kłaków warta, oceniam że w bilansie media te z powodu przewagi treści demoralizujących nad umoralniającymi mają negatywny wpływ na społeczeństwo.
Bacz
Pozdrawiam. Bacz
Bacz
16 Kwietnia, 2009 - 15:47
media publiczne to taka kość, o którą bije się każda partia polityczna, jaka dorwie się do koryta. No i zgadzam się - prywatyzacja, na dwóch oddzielnych przetargach telewizornia i radio. I po krzyku. Tylko tego raczej mainstream polityczny nie przeprowadzi - za bardzo skoligacony.
Wcześniej należałoby znieść koncesję radiowo-telewizyjną oraz w cztery wiatry rozpędzić KRRiT.
Niektórzy się boją, również na tym forum, że lewactwo wówczas mogłoby wydajniej prać ludziom mózgi. A moim zdaniem to nieprawda. Lewicowe poglądy istnieją tylko dzięki państwowej indoktrynacji, czy to dokonywanej przez media czy przymusową państwową, przymusową, centralnie sterowaną szkółkę. Przecież to lewica robi w gacie, jak słyszy, że szkoła mogłaby być nieprzymusowa albo gdyby nie mogła indoktrynować ludzi za pomocą telewizji.
pozdrawiam
Kirker prawicowy ekstremista
Kirker prawicowy ekstremista