Diabeł ma doktorat z psychologii

Obrazek użytkownika Redakcja
Idee

Rozmowa z Grzegorzem Braunem o filmie „Eugenika - w imię postępu”

Anna Łabieniec: Dołączenie płyty do "GP" jest szansą na rozpowszechnienie Pana filmu „Eugenika - w imię postępu”, który nie miał możliwości zaistnieć w normalnej dystrybucji. Dlaczego nie można go było zobaczyć w dobrym czasie antenowym w Telewizji Polskiej, choć podobno jest ona  jego producentem?

Grzegorz Braun: Cieszę się, że tą drogą moja „Eugenika” poszerzy krąg swych odbiorców. Film został, owszem, bodaj raz pokazany w TVP2 – choć z emisją zwlekano prawie pół roku od tzw. kolaudacji. Tej emisji towarzyszyła zresztą od razu spora nawała propagandowa ze strony „GWiazdy śmierci” z ul. Czerskiej w Warszawie – widzowie byli z góry uprzedzani, że to bardzo „niesłuszny” film. Tym bardziej ucieszyła nagroda na Festiwalu Filmów Katolickich w Niepokalanowie (2011) i „Feniks”, nagroda Stowarzyszenia Wydawców Katolickich (2012). A że Telewizja reżimowa, zwana dla zmylenia przeciwnika „publiczną” nie dba o to – trudno się dziwić. Na szczęście nie jest ona jedynym dysponentem filmu – prawa do publikacji na DVD zachował mój kolega-producent Robert Kaczmarek i to jego porozumieniu z „GaPolą” zawdzięczam tę najnowszą edycję „Eugeniki”.

Katalog dawczyń, miliony embrionów zamrożonych w pojemnikach, które czekają na dopełnienie losu, jeśli ktoś kiedyś ustanowi stosowne prawo, albo zostaną użyte do produkcji kremów, hybryd ludzko zwierzęcych…Co według Pana przekonało ludzi, że nie powinni żyć i się rozmnażać, ale być „hodowani”?

To długa historia – i mój film po części właśnie ją opowiada. Jako główny narrator występuje Edwin Black, badacz amerykańskich korzeni teorii i praktyki eugenicznej, który swoje szokujące ustalenia opublikował w znakomitej pracy „Wojna przeciw słabym” („War Against The Weak”) – serdecznie polecam lekturę tej książki, a także publikacje autorstwa ekspertów, którzy udzielili mi wywiadów: Magdaleny Gawin, Joanny Najfeld, Tadeusza Nasierowskiego i innych. Opowiadają oni o wyrosłych na gruncie filozofii oświeceniowej i pozytywistycznej obłędnych koncepcjach „ulepszenia” gatunku ludzkiego – koncepcjach, które zakładały właśnie eliminację tych „gorszych”. Pionierami byli tu szarlatani-naukowcy i totalitarnie myślący milionerzy i politycy z USA (!), których idee, jak wiadomo, podchwycił i twórczo rozwinął m.in. wybitny działacz socjalistyczny – Adolf Hitler. Nie byłoby bowiem tego wszystkiego, gdyby nie duch totalniackiego kolektywizmu, jaki zawładnął światem w XX stuleciu – to przekonanie, że ludzie znaczą coś, o tyle tylko, o ile są członkami jakiejś rasy, czy klasy. Temu duchowi konsekwentnie opierał się i nadal opiera jeden tylko Kościół katolicki – stąd taka doń nienawiść wszystkich eugeników, co obserwujemy i dziś, choćby na przykładzie aktualnej kampanii propagandowej popularyzującej procedurę zapłodnienia ustrojowego, tj. tzw. „in vitro”.

Sprawa in vitro powróciła ostatnimi czasy w publicznej debacie w Polsce, także w Sejmie - jesteśmy poddawani manipulacji - nie jest to metoda leczenia niepłodności, gdyż niepłodności nie usuwa, natomiast daje pole do niekontrolowanego manipulowania genami ludzkimi w imię stworzenia "doskonalszego człowieka”. Nie tylko w wymiarze doprowadzenia do poczęcia w szkle konkretnego dziecka na zamówienie rodziców, ale stwarza możliwość manipulacji genetycznych przy gatunku ludzkim, jakby na boku działalności klinik leczenia bezpłodności - działalność ta jest zupełnie poza społeczną kontrolą. Czy podczas realizacji filmu, wizyty w takiej klinice, udało się Panu trafić na ślad tego rodzaju praktyk?

Zaczynając parę lat temu pracę nad filmem nie spodziewałem się, prawdę mówiąc, że trafi on w samo centrum tej kontrowersji. Nie spodziewałem się, że ta kampania kłamstw i dezinformacji nabierze takiego tempa, akurat kiedy skończę montaż. Realizując zdjęcia w Białymstoku, który jest polskim „zagłębiem”  in vitro, nie szukałem więc niczego więcej, poza klarownym opisem rutyny w tym procederze. Cel został osiągnięty: wszyscy wypowiadający się najwybitniejsi eksperci stwierdzili, że nieodłącznym elementem procedury in vitro jest moment selekcji i eliminacji. In vitro to zatem eugenika w czystej postaci.

Czy zgodzi się Pan z opinią, że metoda in vitro jest dziwnie mocno preferowana na świecie, choć jest wyjątkowo droga i nieskuteczna w stosunku do popularnej choćby na kontynencie amerykańskim, taniej i skuteczniejszej naprotechnologii (prawie nieznana w niebogatej, jakby nie było, Polsce) - czy nie nasuwa to podejrzeń, że poza dochodowym biznesem in vitro może stanowić furtkę do innych działań?

Nic dodać, nic ująć - to są po prostu fakty. W moim filmie występuje m.in. jeden z pionierów naprotechnologii w Polsce – medyk, który po kilkunastu latach praktykowania in vitro posłuchał głosu sumienia i wyciągnął logiczne i praktyczne wnioski z dostępnej mu wiedzy w tej materii. A istotnie sądzę, że jest pewna metoda w tym obłąkańczym szale, z jakim np. „GWiazda śmierci” propaguje akurat tę weterynaryjną usługę – chodzi bowiem o recydywę popularyzacji aborcji niejako „od kuchni”. Jeśli bowiem prawo przyzwalać ma na arbitralne dzielenie ludzi na „wartych” i „niewartych” życia na etapie zarodkowym, to sprzeciw wobec eliminacji ludzi na późniejszych etapach życia płodowego traci logiczne podstawy. Stąd ten upór w tej sprawie eugeników-aborcjonistów.

Czy uważa Pan, że realizacja na drodze eugeniki wizji ludzkości jako pięknej, doskonałej, oczyszczonej z chorób i upośledzeń ma korzenie pogańskie?

Nie ma co do tego wątpliwości – patrz: eugenika po spartańsku, czyli „aborcja po-urodzeniowa” słabo rokujących niemowląt i „eutanazja” zniedołężniałych starców przez zepchnięcie w przepaść. Jedno i drugie to dziś np. w Holandii powszechnie stosowana i w pełni legalna praktyka.

Z Pana filmu wynika, że nazwa „genetyka” zastąpiła po cichu skompromitowaną poprzez działania nazistów nazwę „eugenika”. Dlaczego się to udało?

To fakt – po prostu w wielu placówkach naukowych po II wojnie światowej zdjęto z drzwi tabliczki z napisem „eugenika”, a następnie wywieszono nowe: „genetyka”. Tak się stało m.in. w amerykańskiej kolebce eugeniki, Cold Spring Harbor na Long Island. A dlaczego to działa, dlaczego mało kto wspomina ten kłopotliwy rodowód? Przypuszczam, że ma tu coś do rzeczy fakt, że nie zmienili się sponsorzy tego przemysłu, który dziś oferuje ludziom takie „dobrodziejstwa”, jak np. pigułka wczesnoporonna – np. Instytut Carnegie. A dołączają nowi entuzjaści eugeniki mający spore możliwości finansowe – w internecie obejrzeć można nagranie wystąpienia Billa Gatesa, w którym wyraża on szczerą nadzieję na redukcję ludzkości o ładnych parę miliardów.

Dlaczego tak długo czekaliśmy ze strony hierarchów polskiego Kościoła na oficjalne potępienie in vitro i sprecyzowanie, co popieranie tej metody niesie za sobą dla katolików?

Na szczęście sama doktryna katolicka była, jest i będzie znakiem fundamentalnej niezgody na filozofię i praktykę odzierającą człowieka z jego godności. Kościół nie musi wszak codziennie powtarzać, że dwa i dwa jest cztery. To powinno być jasne jak słońce. A fakt, że czasem tęsknimy za donioślejszym głosem naszych pasterzy – to może dla nas wskazanie, że za mało mają w nas oparcia, że może nasz głos i nasza postawa nie zapewniają Im dostatecznego bezpieczeństwa i nie stwarzają przestrzeni, w której mogliby swobodnie się wypowiedzieć, bez ryzyka, że drwiny i wyzwiska „GWiazdy śmierci” narażą Ich na śmierć cywilną.

Eugenika w dziejach ludzkości ma wielu ojców. Skąd w nas taki pęd do ulepszania innych?

Proszę sięgnąć do Księgi Rodzaju: „Będziecie jako bogowie” – to oferta, jaką nieprzyjaciel Pana Boga zawsze ponawia wobec każdego człowieka. I to działa – bo jak powiada występujący w moim filmie amerykański pisarz-filozof Michael D. O’Brien: „Diabeł ma doktorat z psychologii, ludzkiej psychologii. Wie, że jedyny sposób w jaki może nas zwieść, to zaoferować zło, jako dobro”. Serdecznie zapraszam na film „Eugenika – w imię postępu” – może kogoś szczerze zirytuje, ale obiecuję, że nie zanudzi.

Grzegorz Braun – ur. 1967, reżyser, publicysta, zdeklarowany monarchista; autor m.in. filmów dokumentalnych: „Wielka ucieczka cenzora”, „Plusy dodatnie, plusy ujemne”, „Marsz wyzwolicieli”, Towarzysz generał”, „Poeta pozwany”, „Transformacja – od Lenina do Putina”.

Rozmowa ukazała się w polonijnym tygodniku "Merkuriusz Polski" w Kanadzie oraz na stronie
www.marszpolonia.com

fotografia Grzegorza Brauna - Aleksander Rybczyński

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)

Komentarze

Witam

Dziękuję za powyższy artykuł: wiele mówi o historii "poprawy rasy ludzkiej", wiele mówi o takich poczynaniach dla osiągnięcia "celu" (?!!!!!)...

Pamiętam takie pytanie: co powinno się zrobić z dzieckiem, które ma się narodzić w wielodzietnej biednej rodzinie jako kolejne, jeżeli - ojciec jest pijakiem i syfilitykiem?
Dasz odpowiedź? Jeżeli jesteś za usunięciem tego nienarodzonego życia, wyeliminowaniem tego rosnącego w łonie matki dziecka, to - nie narodzi się Ludwig van Beethoven...

Czy trzeba coś dodawać? Życie jest wspaniałym darem, ale - nie ludzie decydują o wartości tego poczęcia i tego: kto to będzie w przyszłości? To (wierzyć? - nie wierzyć?) nie będzie nigdy zależało od człowieka, a na to - kim pozostanie "życie" powstałe w wyniku połączenia komórek - decyduje nie laboratorium, "powołujące" sztucznie nowe OPAKOWANIE NA CZŁOWIEKA, bo o tym, kim pozostanie te tak powołane życie - zadecyduje właśnie zbiór doświadczeń, jakie właśnie w codzienności to życie zdobędzie, zasady - jakie przyjmie i w życiu stosowało będzie...

Jest wiele poczęć unicestwianych: przoduje w tym młody historią kraj(trochę ponad 200 lat) - USA, moda stamtąd rozszerza się przede wszystkim na kraje bogate, lub próbujące dorównać USA w "postępie". To paranoja: tworzymy mutantów, nie - nadludzi, bo o wartości człowieka decyduje jego jaźń, nie dobór przez nawiedzonych debili "zdrowych materiałów genetycznych"... Człowiek nie ma pojęcia - co niesie w sobie zapis kodu genetycznego, uruchamiający proces "kopiowania" cech rodziców i wszelka ingerencja w ten proces - nie ma wpływu na jaźń, talent, geniusz tak stworzonego człowieka...

Mógłbym to rozwijać - nie widzę sensu: jeżeli wyobraźnia pozwala przyjąć pojęcie nieskończoności, to - w życiu, jego zarodkach - także zamknięta jest wiedza nieskończona, nieogarnięta przez szarlatanów bawiących się w bogów... Można to porównać do atomu, którego świadomość opisano kilka wieków temu, zakładając iż - atom jest najmniejszym elementem materii... Nauka uczy pokory (nie wszystkich, niestety): atom - to cały świat, co na przestrzeni kilkudziesięciu lat człowiek ze zdumieniem "odkrył", a odkrywaniu temu nie ma końca :)))))

..."Natura" sama radzi sobie z eliminacją bubli: na bezpłodnych, którzy według "natury" nie powinni się powielać - czekają dzieci z sierocińców. Nie trzeba nam bussinesu polegającego na sztucznym poprawianiu Boga: mogą z tych eksperymentów powstać chyba tylko mierni i bierni. Może jedynie - wierni? Komu i - po co to potrzebne?

Tytułem refleksji - polecam:

http://www.piotrskarga.pl/ps,4246,12,0,1,I,informacje.html

Krzysztof Kaznowski

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof Kaznowski

#309290

Mamusiu to futro od Tatusia?

Dzieci, gdybym liczyła na Tatusia to i was by na świecie nie było.

Vote up!
0
Vote down!
0
#309292

Szatan od zawsze próbuje drwić z doskonałości Pana Boga.
Dlatego bezustannie wbija nam do głowy,
że to on,a nie Pan Bóg,jest dawcą życia i śmierci.

Szkoda,że tak mało ludzi korzysta z rozumu.

Vote up!
0
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#309332

O ile z psychologii zrobił doktorat, to na tej
podstawie wynalazł socjologię.
Aby tym skuteczniej manipulować całymi społeczeństwami.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze

#309333

Powtórzę za jednym z filozofów:"Chwila obecna jest wypadkową dwóch wektorów.Wektora przeszłości i aktu dobrej woli."

Z myśli tej wynika,że dobra wola to trochę mało,ażeby podejmować i realizować słuszne decyzje.Kluczem do prawidłowego rozpoznawania rzeczywistości i realizowania dobrych decyzji jest więc wyzerowanie swojej przeszłości.

Szatan zna naszą niezamkniętą przeszłość,nasze słabości.
Nimi właśnie posługuje się w realizacji swoich celów.

Pozdrawiam.
dratwa3

Vote up!
0
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#309339

Jedną z ważnych dróg przeciwdziałania dziełu szatana,
jest zrozumienie celów do jakich zdąża.
Aktem odwagi a dla innych człowieczeństwa, jest
stawienie czoła swoim słabościom i przeszłości.
Pewnie dlatego, tchórze pozostają kanaliami do
końca swoich dni.
Jedną z głównych słabości jest lenistwo.
Dlatego że pozwala w jakimś stopniu usprawiedliwić
głupotę i zaniechanie.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze

#309342

Myślę,że ostatecznym jego celem jest napasienie się nienawiścią.Temu głodowi podporządkowuje wszystko.
Gdyby zbrakło mu tego pokarmu,usechłby.

Gdybym miał nazwać główną słabość człowieka,celowałbym w grzechu pychy,czyli egoizmu.To egoizm jest matką pozostałych nieszczęść.
Lenistwo jest mi bardzo bliskie,bo na co dzień go doświadczam.
Kiedyś kojarzyłem go z beztroską,dziś postrzegam go jako niemoc powstałą ze zniechęcenia.

Pozdrawiam.
dratwa3

Vote up!
0
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#309345

Chciałoby się pogadać,ale obowiązki...

Przepraszam.
dratwa3

Vote up!
0
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#309348