Memorandum z Himmerod
W maju 1949 roku trzy zachodnie mocarstwa, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Francja nadały pokonanym Niemcom Ustawę Zasadniczą (Grundgesetz), która miała pełnić obowiązki konstytucji zachodnich sektorów okupowanych zwanych Trizonią. Trzy miesiące później, 29 sierpnia, Związek Sowiecki przeprowadził pierwszą próbną eksplozję bomby atomowej. Nie minęły dwa tygodnie a Trizonia została przekształcona w Republikę Federalną Niemiec. Po kolejnych trzech tygodniach, 1 października, Mao Tse-tung (Mao Zedong) proklamował w Pekinie Chińską Republikę Ludową. Równocześnie na półwyspie koreańskim komuniści z północy szykowali się do podboju południa i wydawało się, że Stany Zjednoczone, pogromca III Rzeszy w Europie oraz cesarskiej Japonii w Azji, są w odwrocie pod naporem komunizmu.
W pachnącej prochem atmosferze Niemcy poczuli się pewniej i 5 stycznia 1950 roku spotkali się trzej byli generałowie Wehrmachtu Hans Speidel, Adolf Heusinger i Hermann Foertsch. Pierwszy był w czasie wojny szefem sztabu feldmarszałka Erwina Rommla, z którym miał bronić Francji przed alianckim lądowaniem. Drugi pracował w sztabie generalnym wojsk lądowych OKH i do jego obowiązków należało referowanie Fuehrerowi położenia wojsk niemieckich na frontach. Trzeci był oficerem w sztabach wojsk okupujących Grecję i Jugosławię. Wszyscy otarli się ździebko o zamach na Hitlera 20 lipca 1944 roku (Heusinger nawet został w nim lekko ranny), co po wojnie umożliwiało im prezentować się w glorii przeciwników nazizmu.
Wedle zachowanych stenogramów generałowie doszli do wniosku, że sytuacja sprzyja Niemcom, gdyż Francja jest słaba a Imperium Brytyjskie trzeszczy. Tak więc liczą się tylko Amerykanie zaś amerykańska kadra oficerska jest mierna i nie ma doświadczenia walk z Armią Czerwoną. Niemcy zostały wprawdzie pokonane, ale przyczyną porażki była przewaga materiałowa stworzona przez potęgę przemysłową USA. Ewentualna integracja niemieckiego żołnierza z projektowaną “Europaarmee” jest możliwa i dałaby Niemcom mocną kartę przetargową do ręki, ale przyszli partnerzy muszą zremilitaryzować Trizonię i spełnić warunki wstępne, w tym:
- “muszą zwrócić honor niemieckim żołnierzom” i to nie tylko tym co służyli w Wehrmachcie, ale także tym z Waffen SS,
- zwolnić z więzień tak zwanych “przestępców wojennych”,
- zaprzestać oskarżeń niemieckiej “elity” wojskowej o “militaryzm”,
- wstrzymać się od uznania “linii Odra-Nysa” za granicę międzypaństwową.
Konkluzje spotkania generałów zapoczątkowały dyskretną, ale ożywioną dyskusję w niemieckich kołach wojskowych. Jej podsumowaniem było Memorandum z Himmerod, 40 stronicowy bilans tajnego spotkania w opactwie Himmerod, na które kanclerz Konrad Adenauer zaprosił byłych wysokich oficerów Wehrmachtu, by omówić kwestię remilitaryzacji Niemiec. Memorandum potwierdziło ustalenia i warunki postawione przez trzech generałów i znalazło się w nim stwierdzenie: “narody zachodnie muszą podjąć publicznie kroki przeciwko krzywdzącemu określaniu byłych żołnierzy niemieckich i muszą dystansować byłe regularne siły zbrojne od zagadnienia zbrodni wojennych”. Pod terminem “byłe regularne siły zbrojne” kryły się Wehrmacht i formacje SS.
Kanclerz Adenauer zaakceptował memorandum i podjął rokowania z mocarstwami zachodnimi. W ich wyniku Naczelny Dowódca Alianckich Ekspedycyjnych Sił Zbrojnych generał Dwight Eisenhower w styczniu 1951 roku przyjął byłych generałów Wehrmachtu Adolfa Heusingera i Hansa Speidla, po czym wydał deklarację zawierającą słowa: “Dowiedziałem się, że istnieje realna różnica pomiędzy niemieckim żołnierzem a Hitlerem i jego grupą przestępczą.... Ze swojej strony nie sądzę, aby niemiecki żołnierz jako taki utracił honor.”
Starania niemieckiego kanclerza i deklaracja przyszłego prezydenta USA zapoczątkowały tworzony dyskretnie, ale konsekwentnie, mit walczącego honorowo “czystego Wehrmachtu”. Protestowali Polacy, zwłaszcza eksperci z Instytutu Zachodniego w Poznaniu. Podawali konkretne przykłady zbrodni wojennych Wehrmachtu popełnionych w czasie kampanii wrześniowej 1939 roku na bezbronnej ludności cywilnej, na jeńcach wojennych, na rannych. Cytowali instrukcje Hitlera jakie wydał 10 dni przed atakiem na Polskę podczas odprawy generałów Wehrmachtu w swej alpejskiej rezydencji Berghof. Rozkazy były jasne: Celem kampanii jest „zniszczenie Polski, czyli likwidacja jej siły żywej… Nie poddawać się żadnym uczuciom litości czy współczucia!…Nie chodzi o to, abyśmy mieli prawo po naszej stronie, lecz wyłącznie o zwycięstwo” - grzmiał Fuehrer.
Protestujących Polaków nie słuchano. Polska była w latach 1950-tych pod sowiecką okupacją, a więc, jak pisali autorzy Memorandum z Himmerod wchodziła w skład “azjatyckich hord” zagrażających “chrześcijańskiemu Zachodowi”. Lektura memorandum wyjaśnia wrześniowe ostrzeżenie aktualnego kanclerza Niemiec Olafa Scholza: “nie chciałbym, żeby jacyś ludzie szperali w książkach historycznych”. Można się bowiem z nich dowiedzieć, że Wehrmacht nie był rycerski, ale zbrodniczy. Tłumaczą dlaczego kat warszawskiej Woli, generał porucznik Waffen SS, Heinz Reinefarth był po wojnie szanowanym burmistrzem i posłem do Landtagu Szlezwika-Holsztynu. Wyjaśniają dlaczego kiedyś Bonn a teraz Berlin tak konsekwentnie wspiera w Polsce każdy krąg polityczny lub społeczny, kulturowy albo naukowy, który podtrzymuje mity misternie skonstruowane w ramach “odzyskiwania honoru”. Stare książki i dokumenty potwierdzają też, że polskie żądania reparacji są uzasadnione. I nie chodzi tu tylko o pieniądze, ale również o rozdrapywanie skorupy kłamstwa, która narosła i trwa wskutek spełnienia przez Dwighta Eisenhowera żądań generałów Wehrmachtu. Pożółkłe memorandum obnaża przeniewierstwo amerykańskiego prezydenta, który potwierdzając niemiecką nieprawdę przefrymarczył swój żołnierski honor. Stało się to dawno, ale dzisiaj deklaracja Eisenhowera uświadamia dlaczego ambasada USA w Warszawie nie wsparła polskich starań o uzyskanie reparacji i znacznie cieplej niż wymaga tego dyplomacja afirmuje jawnie pro-niemiecką politykę aktualnej ekipy sprawującej władzę w Polsce. Stare książki i dokumenty mają moc. Inaczej by ich nie palono.
Premiera: tysol.pl
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 881 odsłon
Komentarze
miejsce po Europie
9 Lutego, 2024 - 21:59
Niemcy wyraźnie pracują na reset, Zurücksetzung, czy też na cofnięcie decyzji podjętych przez mocarstwa koalicji antyhitlerowskiej w Jałcie w lutym 1945 roku. Tam między innymi obciążono Niemcy obowiązkiem reparacji wojennych, których szczegółowy rozmiar miał być ustalony później. W przypadku Polski, to później trwa do dzisiaj. Kolejną konferencję na ten sam temat odbyto na przełomie lipca i sierpnia tego samego roku w Poczdamie, gdzie nieboszczyka Franklina Roosevelta zastąpił prezydent Harry Truman, a reszta towarzystwa zjawiła się w starym składzie. Tam ustalono, że Polsce przypadnie 15% reparacji wojennych przyznanych ZSRR. Te 15% odczytali chyba z etykietki na butelce wina, jako zawartość alkoholu, bo innej podstawy próżno by szukać, z jakiej to niby kwoty wyszła im ta piętnastka?
Niemcy podpisali bezwarunkową kapitulację godząc się na wszystkie zawarte w niej warunki, podobnie jak i traktaty wersalskie kończące I wojnę światową. Podpisać to jedno, a wykonać, to już zupełnie inna działalność podlegająca rozmaitym wpływom czasu i okoliczności. Niemcy wypełniają tylko te traktaty i umowy, które sami wymyślili i to tylko tak długo, dopóki czerpią z nich korzyści. Taka to ich natura, takie ich geny i są w tym bardzo konsekwentni.
Po dwóch przegranych wojnach i to światowych, Niemcy postanowili spróbować osiągnąć swoje stare cele nowymi metodami i w ten to sposób narodził się pomysł na zjednoczoną Europę na niemieckich warunkach. Zamiarem tego ambitnego przedsięwzięcia jest cofnięcie wskazówek zegara do roku 1914, w idealnym wariancie, kiedy to w Europie panował jeszcze Ordnung, czyli porządek. Zaraz po wojnie zaczeli od naprawy swojej paskudnej reputacji, oferując Żydom sfinansowanie budowy nowoczesnego państwa w Palestynie, gdy ci w zamian, przestaną się ich czepiać za holocaust. Typowa win-win sytuacja, której owoce można naocznie podziwiać w Izraelu. Ta umowa nadal obowiązuje i jest skrupulatnie realizowana. Z oprawców, Niemcy przekwalifikowali się na pierwszą ofiarę nazizmu, a z Polaków zrobili zwyrodniałych antysemitów i kolaborantów Hitlera. Jednocześnie Niemcy, w osobie Adenauera zaczeli, też ponad głowami Polaków, robić umizgi do Związku Sowieckiego, by naprawić wzajemne stosuniki nadszarpnięte nieco operacją Barbarossa w czerwcu 1941 roku. Widać, że stare waśnie poszły w kąt, bo obie strony nie mogą się sobą nacieszyć. Jedyne, co im jeszcze humor psuje, to tenkraj pomiędzy.
Po II wojnie światowej nie można było Niemiec zdenazyfikować czy zdekartelizować, ponieważ cały ten naród przesiąknięty był ideologią nazistowską aż do szpiku kości i tę ideologię, w tej czy innej formie, przekazywali swoim potomnym z pokolenia na pokolenie. Niemcy nigdy nie pogodzili się z powojenną rzeczywistością, oni ją tylko póki co tolerują, a jednocześnie coraz bardziej ingerują w wewnętrzne sprawy polskie z oczywistego powodu. To oni chcą decydować, kto ma w Polsce rządzić i jakie ma podejmować decyzje. To oni nachalnie kształują opinę publiczną w Polsce. Polska młodzież zaczyna uczyć się historii Polski na niemieckich filmach lub przez Niemców finansowanych, takich jak ten o Annie Walentynowicz, czy ten Nasze matki, nasi ojcowie, i wiele nowych, coraz szybciej produkowanych na zamówienie. Właśnie po to palono te stare książki i dokumenty.
@ Polaris
10 Lutego, 2024 - 01:07
Niemcy jako państwo NIE podpisały aktu kapitulacji. Akt kapitulacji podpisali przedstawiciele Wehrmachtu, Kriegsmarine i Luftwaffe w imieniu sił zbrojnych III Rzeszy. W imieniu Państwa nie podpisał nikt. Proszę sprawdzić w Wikipedii, gdzie jest kopia oryginalnego aktu. Między innymi dlatego Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe orzekał wielokrotnie, że III Rzesza nadal istnieje, chociaż się przejściowo zachwiała.
Rafał Brzeski
Problem niemiecki nie zaczął się w XX wieku
10 Lutego, 2024 - 03:59
"Po II wojnie światowej nie można było Niemiec zdenazyfikować (...)"
To bardzo niebezpieczne bagatelizowanie problemu niemieckiego.
1)
Druga wojna światowa nie skończyła się w maju 1945 roku.
Druga wojna światowa trwa nadal, w sensie stanu faktycznego,
czy dla kogoś dopuszczalnym jest to przyznać,
czy dla kogoś wygodniej jest uznać to za temat tabu.
2)
Przez 1100 lat nie dało się ucywilizować plemion niemieckojęzycznych.
Tak było za Charlemagne, za Bolesława Śmiałego oraz za naszych czasów.
Ani nasza, ani żadna inna cywilizacja — nie będą nigdy bezpieczne,
o ile istnieć będzie państwo jednoczące plemiona niemieckojęzyczne.
Od początku państwowości graniczymy z Azją od geograficznego wschodu
— Pieczyngowie, Mongołowie, Tatarzy, Moskale.
Od początku państwowości graniczymy z Azją także od geograficznego zachodu
— plemiona niemieckojęzyczne.
3)
Podstawowymi warunkami bezpieczeństwa Europy są zatem:
— likwidacja państwowości niemieckiej
— opuszczenie Europy przez osoby niemieckojęzyczne
Dwight Eisenhower
10 Lutego, 2024 - 10:53
(Dwight Eisenhower) "przefrymarczył swój żołnierski honor."
To dalece posunięty eufemizm, uwzględniając całość decyzji,
które w trakcie swojej prezydentury podjął Dwight Eisenhower.
W 1956 roku, podczas kryzysu sueskiego Dwight Eisenhower wszedł
w porozumienie z Chruszczowem oraz z sowieckim protegowanym
— Naserem — stanowczo występując przeciw amerykańskim sojusznikom
z NATO — Wielkiej Brytanii i Francji — a także przeciw słabemu jeszcze
wówczas Izraelowi. Z punktu widzenia interesów USA
— była to klasyczna zdrada stanu.
Pod tym względem — Dwight Eisenhower — do złudzenia przypomina też
kilku innych prezydentów USA, takich jak Franklin Delano Roosevelt,
George H.W. Bush (senior), George W. Bush (junior),
Barack Hussein Obama II, Joe Biden.
paragraf 22
10 Lutego, 2024 - 21:44
Dziękuję za wskazówkę odnośnie sygnatariuszy aktu kapitulacji hitlerowskich Niemiec. Ten akt kapitulacji podpisali umundurowani przedstawiciele III Rzeszy, jako że w tamtym czasie cywilnego, demokratycznego rządu nie było, a jakaś władza musiała ten dokument podpisać w imieniu państwa i narodu, który wtedy reprezentowała. Pytanie, czy III Rzesza Niemiecka nadal istnieje pod postacią obecnych Niemiec, czy też przestała istnieć po podpisaniu aktu kapitulacji, jest jeszcze dzisiaj przedmiotem burzliwych dyskusji wśród samych Niemców. Jedni uważają zakończenie II wojny światowej za koniec pewnej epoki, tak jak rozpad cesarstw czy imperiów kolonialnych, a inni są zdania, że okres władzy Hitlera był rodzajem wypadku przy pracy, awarią, którą trzeba uznać za błąd, przeprosić i powrócić do biegu historii sprzed rządów NSDAP.
Oto opinia Sebastiana Klinberga na ten temat, eksperta prawnego (.juraforum.de).
„Prawdą jest, że Rzesza Niemiecka przetrwała upadek w 1945 r. i że Republika Federalna Niemiec jest prawnym następcą Rzeszy Niemieckiej. Istnieje jednak tylko tożsamość prawna, ale nie tożsamość przestrzenna, polityczna czy organizacyjna. Forma rządu, konstytucja i terytorium mogą zatem ulec zmianie - nawet znacznej. Dlatego w Republice Federalnej Niemiec istnieje demokracja parlamentarna, dlatego jesteśmy obywatelami federalnymi, a nie obywatelami Rzeszy. Stosowanie ustawa o obywatelstwie i narodowości Rzeszy [RuStAG] tego nie zmienia. Jest to szczególnie widoczne w fakcie, że ustawa ta była już kilkakrotnie zmieniana przez ustawodawcę Republiki Federalnej Niemiec.”
Ps. Wychodzi z tego, że on jest za, a nawet przeciw. Na tym właśnie polega ustawodawstwo zarówno niemieckie jak i unijne. Tu nawet przeciwieństwo kłamstwa nie jest prawdą.
@Polaris
11 Lutego, 2024 - 17:03
Dlaczego przeciwieństwo kłamstwa, ma być automatycznie prawdą,
a nie kolejnym kłamstwem, tylko à rebours?
Fałszywa jest przykładowo nazwa partii NSDAP.
Do robotników której "Nation" miałaby się rzekomo odwoływać?
Narody zdarzają się jedynie w naszej cywilizacji,
do której plemiona niemieckie nigdy nie należały.
III Rzesza to państwo wieloplemienne, a nie narodowe.
@ polaris
11 Lutego, 2024 - 08:40
"jako że w tamtym czasie cywilnego, demokratycznego rządu nie było". Jak to nie było? Hitler doszedł do władzy w demokratycznych wyborach. III Rzesza była "państwem stanu wyjątkowego" na mocy dekretu „O ochronie narodu i państwa” podpisanego 28 lutego 1933 roku przez prezydenta Rzeszy Paula von Hindenburga w trybie artykułu 48 konstytucji Republiki Weimarskiej. Stan ten przedłużano do 1945 roku. Wszystko było lege artis przy olbrzymim poparciu Suwerena czyli wyborców. Owszem 8 maja 1945 roku nie było już kanclerza (Hitler), ministra propagandy (Goebbels) i może jeszcze kogoś z rządu, ale rząd funkcjonował. Może nie był demokratyczny, ale z pewnością był cywilny i można było wyłonić reprezentanta do podpisania kapitulacji. (Hitler nie miał uprawnień do powołanie w swoje miejsce Doenitza na kanclerza.)
"Ten akt kapitulacji podpisali umundurowani przedstawiciele III Rzeszy jako że ... jakaś władza musiała ten dokument podpisać w imieniu państwa i narodu, który wtedy reprezentowała."
Wojskowi nie reprezentowali państwa i narodu. Hitler bardzo dbał, żeby tak się nie stało, gdyż nie ufał wojskowym w 100 %. Wojskowi podpisali akt poddania się, żeby przerwać działania wojenne. Dlatego wielu prawników uważa, że w maju 1945 nie była to kapitulacja tylko "armistice", czyli "formalne porozumienie stron walczących o zatrzymaniu działań wojennych, które może stanowić wstrzymanie walk dla podjęcia negocjacji pokojowych". I tak to rozumiano odsyłając w Poczdamie wiele rozstrzygnięć do przyszłej konferencji pokojowej, która się nie odbyła do dzisiaj.
PS. Obecnie mamy w Polsce podobnie: rząd pochodzący z wyboru, który nie jest demokratyczny i łamie konstytucję, ale jest jak najbardziej cywilny.
Rafał Brzeski
@Rafał Brzeski
11 Lutego, 2024 - 17:22
"rząd (...) łamie konstytucję, ale jest jak najbardziej cywilny."
W dodatku łamie Konstytucję RP z 23 kwietnia 1935 roku.
Jeżeli zatem premier oraz jego 100 ministrów — nagle ubiorą mundury —
niczego to nie zmieni w warstwie prawnej.
Będziemy wiedzieli, że to jedynie "chłopcy radarowcy" — tacy sami
"przebierańcy", jakimi są także dzisiaj, chociaż bez mundurów.
Niemcy.....
11 Lutego, 2024 - 01:07
Bo po I WŚ rozczłonkowano nie to państwo co trzeba. Podzielono Austro-Węgry (być może i słusznie, Czesi i inne narody wolały być u siebie), a Niemcy pozostały zjednoczone. Po II WŚ ograniczono się do stref okupacyjnych, przy czym anglo-franko-amerykańska dość szybko stały się jednym państwem. Jakoś nie zauważono, że przy kilkunastu niezależnych państwach niemieckich nie byłoby ani I ani II WŚ (choć pewnie byłyby inne konflikty zbrojne).
kapitulacja i konfabulacja
11 Lutego, 2024 - 16:55
Dziękuję za informacje, którymi mogę załatać nieco moją dziurawą wiedzę historyczną.
Wsród tych wszystkich mundurowych trudno było dostrzec cywilów, przynajmniej na filmach dokumentalnych z tamtego okresu. Zresztą, co komu po cywilnym rządzie, który i tak nie ma nic do gadania. Może to właśnie z tego powodu, nikt się nie kwapił wyłonić z tamtego grona jakiegoś ochotnika do ceremonii podpisania aktu kapitulacji Niemiec?
„Wojskowi podpisali akt poddania się, żeby przerwać działania wojenne”. Owszem przerwali, ale z nikim się później nie dogadali odnośnie dalszego losu III Rzeszy. Być może generał George Smith Patton miałby dla nich jeszcze jakieś zajęcie, ale zmarł w dość podejrzanych okolicznościach w szpitalu w Heidelbergu dnia 21 grudnia 1945 roku. Było kilka konceptów, co zrobić z Niemcami po wojnie, np., plan Henry Morgenthau’a, ale widmo zimnej wojny w Europie i zagrożenie komunizmem przyspieszyło inne rozwiązania.
Pozdrawiam i życzę przyjemnego wieczoru.
@Polaris
11 Lutego, 2024 - 17:55
Rzeczywiście — wówczas "przyśpieszyło inne rozwiązania."
Lecz nie przyśpieszyło aż tak żwawo, jak po zjednoczeniu w 1990 roku.
Doszło do tego — że teraz to IV Rzesza in spe — posiada swoich
"kilka konceptów, co zrobić" z USA na obecnym etapie II wojny światowej.
Najgłośniejszym ostatnio stał się "plan Tuska" — skoncentrowany na tym —
jak powstrzymać reelekcję prezydenta Trumpa.
@ polaris
12 Lutego, 2024 - 13:48
>Wsród tych wszystkich mundurowych trudno było dostrzec cywilów, przynajmniej na filmach >dokumentalnych z tamtego okresu.
Proszę sobie nie wyrzucać. Niemcy podobnie jak Rosjanie w carskich czasach kochali się w mundurach. W Rosji każdy czynownik miał stosowny mundur chociaż był cywilem. W Niemczech najgorsza fajtłapa z platfusem chodziła w brunatnym mundurze członka NSDAP.
Rafał Brzeski