Czy Unia Europejska jest reformowalna?

Obrazek użytkownika wawel24
Świat

 

I płyną pieśni - o tym, jak to zmienimy Unię, bądź Unia sama zmądrzeje i się zmieni. Jak to kraje wyzyskiwane i indoktrynowane - zaczną być przez wyzyskujących - dopieszczane i wzmacniane jako ich konkurencja, kraje indoktrynowane herezjami antychrześcijańskimi - zaczną być przepraszane, pytane o to, jaki ideami zechcą się kierować... Towarzyszy temu  druga piosenka pod tytułem: kiedyś to byli piękni, wspaniali ludzie, którzy zakładali Unię, jej Ojcowie i były ich równie piękne idee.

Toczy się od paru dni w sieci dyskusja, rozmowa o Brexicie, Polexicie i o UE. Przeglądanie tegorocznych komentarzy internautów na temat UE wskazywało na pewną zauważalną zmianę, wzrost wiedzy. Niestety, wiedza ta i jasne spojrzenie na ten twór są chybotliwe, oparte na słabych podstawach. Kiedy już, już wydaje się, że ogólna świadomość wzrasta, wyskakują konwergenci, ludzie - mówiąc delikatnie - których matką jest nadzieja i psują tę pracę, która się dokonywała spontanicznie w ludu dysputach.

Przy pomocy władz przeróżnych portali poglądy i teksty owych "nadziejowców" są lansowane, promowane. I nawet ci, którzy na chwilę zmądrzeli, pod wpływem tych propagandowców nadziei w sprawie beznadziejnej - głupieją na powrót. Dają sobie zagrać na emocjach, na dobroduszności, naiwności, na marzeniach, pragnieniach.

I płyną pieśni - o tym, jak to zmienimy Unię, bądź Unia sama zmądrzeje i się zmieni. Jak to kraje wyzyskiwane i indoktrynowane - zaczną być przez wyzyskujących - dopieszczane i wzmacniane jako ich konkurencja, kraje indoktrynowane herezjami antychrześcijańskimi - zaczną być przepraszane, pytane o to, jaki ideami zechcą się kierować... Towarzyszy temu  druga piosenka pod tytułem: kiedyś to byli piękni, wspaniali ludzie, którzy zakładali Unię, jej Ojcowie i były ich równie piękne idee. A dzisiaj - ach, co za pech, ach, ach - rządzą wstrętni lewacy, którzy nie wiadomo skąd wdarli się do kajuty decydenckiej. I nucą wszyscy nadziani nadzieją  pieśń:  "Ale  my Wilno zdobędziemy, A my Lwów odbijemy, Odpoczniemy w Leningradzie, W kołchozowym stadzie". Albo inną: "Trzeba łysych pokryć papą, Możliwości nie ma na to. My pomysły zdobędziemy,  Łysych papą pokryjemy."

Tyle tekstów napisałem, cytowałem wypowiedzi i książki osób, które przez lata zgłębiają te tematy, wydaje się, że część osób zaczyna otwierać oczy, aż tu wyskakują przeróżne filipki z konopi i głoszą swoje prawdy i rozwijają nadzieje związane z Unią, jedni z lewa (zwalczyć nacjonalistów!), inni z prawa (zmienimy Unię od wewnątrz!). Nie mówię już o dość licznej grupie nie mającej podstawowej wiedzy i trzęsącej się o paszporty i ruch graniczny, nie mających nawet pojęcia o istnieniu Układu z Schengen z 14 czerwca 1985 r. nie mającego związku z konstruktem o nazwie UE. 

Ci 'piękni, wspaniali ludzie, cudowni "chrześcijańscy Ojcowie Założyciele" to mit szczególnie prymitywny. Czy ktoś zapoznawał się z ich życiorysami, poglądami, planami i koncepcjami politycznymi? Kto sprawdzał jakie są poglądy Schumana? Niech sprawdzi, to się zdziwi. Niemiecki katolicyzm (co sądzić o pozornym chrześcijaństwie niemieckiego katolicyzmu - pisał Koneczny) tej osobliwej postaci, której prochy po śmierci przeniesiono do kaplicy Fratres Militiae Templi, Pauperes Commilitones Christi Templique Salomonis - służy jako zanęta i wabik dla chcących się dać oszukać, dla żyjących marzeniami. Tam, w planach Ojców, w zalążku jest już Sojuz i Gramsci. Dlaczego nikt nie sprawdza, nie sięga do źródeł, wierzy papce TVP Info i TVN - cudownie zgodnych w szerzeniu Objawień Brukselskich. Czy ktoś bliżej poznawał życiorys i poglądy Monneta, dziwnej szarej eminencji planów jednoczenia Europy, handlarza koniakiem i wolnomularza? Nie ma żadnych korzeni chrześcijańskich Unii Europejskiej! Więc nie ma do czego wracać! Jest "idea" milionowych armii biegających w te i nazad biegunów roboczych i zarządzającej ich bytem i oczekiwaniami niewybieralnej "wybranej" arystokracji oświeconych libertynów! Bełkot większości ideologicznych enuncjacji tych wszystkich "Ojców Założyceli" Unii Europejskiej daje się sprowadzić do plagiatu poglądów i teorii krawca Wilhelma Weitlinga, niemieckiego socjalisty utopijnego mieszającego Chrystusa do swoich nawiedzonych, dyletanckich wypocin, które zachwycały Marksa. A Adenauer, kolejny z "Ojców"? No cóż, wystarczy chyba tylko tyle o nim powiedzieć, że kiedy przyjechał w 1946 r. do Waszyngtonu, to po to, by proponować Amerykanom ideę Wielkich Niemiec pod postacią zjednoczonej Europy, do czego zresztą Amerykanie już się od paru lat przygotowywali, gdyż przedstawiciele Szkoły Frankfurckiej od kilku lat pisali dla nich projekty urządzenia "życia społecznego" w powojennych  Niemczech. W latach 50. wśród niemieckich elit bankierskich i politycznych apetyty na Wielkie Niemcy ubrane w szatę jednoczącej się Europy były już bardzo "zaawansowane". Spora część elit niedawno faszystowskich dostrzegła teraz "nowe wcielenie" swoich ekspansjonistycznych, przedwojennych wizji i mówiono nawet, że II wojna to tylko... przegrana bitwa i że ostateczny sukces Niemiec odwlecze się w czasie, ale nadejdzie na pewno.

Wpycha nam się Schumana nie wspominając, że zjednoczona Europa to stara socjalistyczna idea z początku XX w. opisana przez Herberta Wellsa (tak, tego od... science-fiction :) , albo idea tak podejrzanych postaci jak wolnomularz Retinger.

Nie znamy faktycznych gremiów zawiadujących projektem UE. Ponad wiek temu w tworzenie ideologicznych projektów fuzji państw europejskich zaangażowane były intensywnie loże wiedeńskie, niemieckie. Jest oczywiste, że takie projekty "kontynentalne" nie są kreowane na forach publicznych i przez teleankiety. Zarządzanie takimi projektami jest wielostopniowe, wielopoziomowe i nie mające związku ani z demokracją, ani z zasięganiem opinii używanych do tego narodów i państw. 

Żeby określić naiwność mrzących o "odnowie Unii, o "powrocie do korzeni" - brak jest po prostu słów. Unia oparta na państwach narodowych i licząca się z interesami poszczególnych, narodowych gospodarek - to sprzeczność, contradictio in adiecto – czyli, jak podaje Wiki: "błąd logiczny polegający na zestawieniu dwóch wyrazów: określanego i określającego, które wzajemnie się wykluczają, np. kwadratowe koło, żonaty kawaler, czarna biel, głośna cisza itd. Określenie takie nie jest błędem logicznym, jeżeli pełni funkcje poetyckie." Taaak, "funkcje poetyckie" - to jest właśnie to! Ale ileż można żyć w świecie deklamowanych nam przez przebiegłych "rewolucjonistów" romantycznych wierszyków  krojących jak salami, kawałek po kawałku, nasze dozwolenia na ich ekspansję, manewrując, manipulując i uwikłując w zmiany, prawne, obyczajowe, kulturowe, demograficzne i gospodarcze z których ewentualne wycofywanie się zajmie dziesiątki lat?

Rok temu Soros, który dyskretnie "towarzyszy" życiu Unii dał wyraźny znak tego, co jest oczywiste, czyli złudności nadziei na "zmiany w kierunku narodowym". Powiedział, że jeśli nacjonaliści się wzmocnią w Unii, to Unia będzie musiała upaść. Zrozumieć to, co powiedział nie jest niczym trudnym. Nazywa się to "propozycja nie do odrzucenia", a znaczy to: "międzynarodowy socjalizm, albo śmierć!" I koniec, kropka, koniec dyskusji. Koniec i bomba a kto w suwerenność republik sowieckich wierzył - ten trąba! Gdyby nagle jakieś autentycznie narodowe partie (nie malowani "nacjonaliści" w stylu PIS-u, ani nacjonaliści infiltrowani przez Rosję) zachciały zmieniać KURS UNII i przeprowadzać jej degermanizację (na co się zresztą nie zanosi, gdyż smycze gospodarcze i służbowe są dość krótkie w stosunku do mniejszych państw) - to ci sami chłopcy, którzy "zawiązali" Unię - rozwiążą ją w try miga. Unia jest możliwa tylko jako socjalistyczna, globalistyczna, pangermańska, biurokratyczna i maszerująca przez instytucje. Tak została poczęta i tak zemrze. I tylko jako taka jest przez parę mocarstw wspierana. Jej patroni spod znaku bełkotliwych idei społeczeństwa otwartego wyprodukowanych przez Poppera "troskliwie" śledzą możliwe zagrożenia odchyleniem od kursu. A tu wyskakują filipki z konopi i wykrzykują: Trzeba Unię naprawić! Unia TAK, WYPACZENIA nie! 

Unia od początku została pomyślana jako lewicowe odchylenie, wypaczenie, dlatego krzyczeć dzisiaj: Unia TAK, wypaczenia NIE! - to prostu kretynizm (lub: gretynizm). Unia to dziecko Gramsciego i Spinellego ochraniane w swym marszu przez tysiące rzucających się Rejtanem w jej obronie europejskich Gowinów.

Ogromna wina w tym ogłupianiu Polaków leży po stronie partii rządzącej. To zbrodnia na świadomości społecznej. Całe to usypiające czujność narodu udawanie uporu, symulowanie krytyki. Cała ta kokieteria koterii prounijnych pisowskich udająca obronę polskiej racji stanu...  Cała mitografia i hagiografia tej partii położona jest na podwalinach mitu o wielkości konceptu Unii Europejskiej, co zresztą nie dziwi, bo jakże by to socjaliści Piastowscy, urodzeni biurokraci nie mieli popierać socjalistów z narodu "przyjaciół" i socjalistycznych marionetek zainstalowanych w Brukseli przez międzynarodowe lobbies? Wspólni rodzice, wspólne rodzinne plany i wspólna      m e n t a l n o ś ć. Duchy Monneta i Adenauera mogą spać spokojnie, Jarosław Kaczyński w związku z rodzinną tradycją i formacją umysłową oraz napędzany  tradycją uwikłania jego brata w pseudonegocjacje tej pseudounii - będzie ostatnią osobą, która po rozpadzie Unii będzie gasić światło, zakochany wielką miłością wielkiego socjalisty w tym lewicowym, materialistycznym, darwinowskim i antychrześcijańskim projekcie "komunizmu przyjaznego ludziom". Przypomnijmy też, że niedawno i prezydent i premier opowiadali się publicznie za wpisaniem członkostwa w UE do polskiej konstytucji... Wszystko wskazuje na to, że Morawiecki to anestezjolog na umowie-zleceniu. O tym, że tak było, dowiedzą się Polacy... po skończonej operacji.

 

Otóż żadnej Unii nie odbijemy, czerwonych głów myślą nie pokryjemy, gdyż nie dopuszczą do tego Ci, którzy kulturowo-cywilizacyjny projekt imperialny o nazwie Unia Europejska wymyślili i metodą drobnych kroczków realizują. Cechą mentalności socjalistycznej, umysłu materialistycznego jest - ex definitione - brak percepcji wyższych wartości. Buta, prymitywizm, materializm i utylitaryzm odporne są na argumenty i dyskusje, gdyż kierują się darwinizmem społecznym, prawem siły oraz oszukiwaniem naiwnych za pomocą hipokryzji. Oni stworzyli Unię i ją "rozwijają" wg zasady salami (albo okna Overtona). To jest ich ukochane dziecko. Kim trzeba być i jak naiwnym, by myśleć, że po to stworzyli, by... porzucić to dziecko, by je uroczyście i z radością oddać swoim najbardziej zaciekłym, znienawidzonym wrogom, czyli narodom. Nie istnieje możliwość odwróceniu wektorów konstrukcyjnych antynarodowego obozu proletariackich biegunów, czyli wędrującej  z montowni do montowni za korporacyjnym chlebem "siły roboczej".  Bieguni mają biegać, montownie montować, Lisner truć, rządy miejscowe bajać, patrioci śpiewać, dewianci dewiować,  klimatyści mają mieć dobry klimat do interesów i wzmacniania pangermanizacji, ekonomiczny pangermanizm ma pangermanizować, mniejszości mają rosnąć - wot i ciełaja tajna wielikoj Unii.  Promil mieszkańców prowincji ma tworzyć - zamiast rolnictwa - "wioski tematyczne" po to, by zarządy korporacji w weekend mogły sobie pogryzając chleb prosto z pieca  obejrzeć happening na temat: jak sobie spokojnie żyli tubylcy zarabiając na siebie i siebie wykarmiając, zanim ich państwo zostało przez nas skolonizowane. 

Istnieje zwrot "ateizm wojujący". Określenie "wojujący" jest adekwatne do opisu praktyk UE. Ci, co mrzą o zreformowaniu Unii, o... przekonaniu eurokratów nie wiedzą chyba, co robią.. To tak, jakby chcieli Trockiego zreformować w... Maksymiliana Kolbe. To jakby mrzyli o zreformowaniu chęci walki u... ogarniętego amokiem wojownika w trakcie bitwy. Wyobraźmy sobie taką scenę: na polu bitwy oddziały odurzonych używką wszelaką Wikingów tną, siekają wszystko dokoła swoimi stalowymi, obosiecznymi mieczami. Do jednego z nich podchodzi Beata Kempa z Robertem Telusem i zagadują: Szanowny Wikingu, czy masz chwilę czasu, czy mógłbyś na moment przerwać swą jednoczącą pracę. Wking oparł ociekające krwią ostrze swego miecza o ziemię. Chcielibyśmy zapytać, czy musisz nas uważać za ludzi drugiej prędkości? Co cię do tego zmusza? Skąd w tobie taki egoizm? Czy nie zechciałbyś, Szanowny Wikingu, zamiast się niechlubnie wywyższać - powrócić do swych chrześcijańskich korzeni? Tak tylko pytamy... Kempa z Telusem cofnęli się, bo zdało im się, że zdenerwowali Wikinga. Nie czuj się zobowiązany w żadnym razie, bracie Wikingu, nikt Ciebie nie będzie do niczego zmuszał. Chcielibyśmy po prostu tylko podsunąć Ci pod rozwagę, czy nie lepiej wrócić do korzeni, niż wywijać tym mieczem?? Wiking tego już nie zdzierżył. Wpadł w szał i począł krzyczeć. Ja wam dam powrót do korzeni! Kwiatki i ich korzonki to wy zaraz, faszyści jedni, będziecie wąchać od spodu!! Telus z Kempą rzucili się do ucieczki prawie unosząc się w powietrzu niesieni nieziemskim strachem. A pisarze partyjni poczęli ostrzyć gęsie pióra, by rychło ująć w rymy i wersy dzieje bohaterskiej walki dzielnej pary pod tytułami Teluseja i Kempiada. 

Unia to lewicowy projekt kulturowo-ekonomiczny skierowany swym ostrzem przeciw państwom narodowym, ich chrześcijańskiej tożsamości i ich sile gospodarczej. Lewicowe rządy oświeconych - z założenia, ze swego przykrytego płaszczem tajemnicy jądra, z marzeń cichych sponsorów i patronów czujących się równymi żyjącemu kiedyś, dawno, dawno temu na europejskim kontynencie - Bogu.

Celem Unii jest 1. ostateczna likwidacja chrześcijaństwa ( najpierw ekumeniczne - na wzór Jakuba Franka - rozpuszczenie w islamie, judaizmie, holokaustianizmie i ekologizmie, czyli kulcie "Matki Ziemi", potem zaś "ostateczne" antyklerykalne rozjuszenie na styl francuskich dewastacji katolickich kościołów), represjonowanie... mentalności chrześcijańskiej (precedens: prof. Ewa Budzyńska dyscyplinowana za klasyczną definicję rodziny), stopniowa anihiliacja, folkloryzacja i desakralizacja (na wzór masoński) idei, tradycji i obyczajów chrześcijańskich oraz 2. likwidacja skłonności narodów do tworzenia państw narodowych, czyli mówiąc prościej: likwidacja (rozpuszczenie, rozmycie, "swamping") państw narodowych a także  3. wieczna wasalizacja gospodarek mniejszych państw wobec dwóch, trzech gospodarek przewodnich oraz wobec ponadnarodowych podmiotów handlowych.
Jako inna, odmienna Unia Europejska nie może istnieć. Ci, co ją stworzyli i jej patronują nigdy na to nie pozwolą. 

 

UE to ateizm wojujący, materializm wojujący, antychrystianizm wojujący, libertynizm wojujący i antynarodowy internacjonalizm wojujący.  Mentalność lewicowa jest mentalnością nigdy nie spoczywającego żołnierza chcącego podbić cały świat swą wizją człowieka jako nagiej małpy. Unia Europejska to czerwony Kulturkampf.

image

Ojcowie waluty Euro oglądają banknot-swoje dziecko. 

Na zdjęciu Romano Prodi, przewodniczący Komisji Europejskiej 1999-2004 (podejrzewany o agenturalność na rzecz KGB), George Soros - patron budowy społeczeństw otwartych w poszczególnych państwach, po to, by ostatecznie zbudować globalne społeczeństwo otwarte. Paul Adolph Volcker, szef FED w latach 1975-1979, pochodzący z rodziny niemieckich Żydów, "człowiek" Rockefellerów, przewodniczący tzw. Komisji Volckera, która odzyskiwała skutecznie szwajcarskie "bankowe mienie bezdziedziczne" Żydów, którzy zginęli podczas holokaustu.

Twoja ocena: Brak Średnia: 3.2 (9 głosów)

Komentarze

Ukryty komentarz

Komentarz użytkownika Verita został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..

Szczególnie końcówka:
" Duchy Monneta i Adenauera mogą spać spokojnie, Jarosław Kaczyński w związku z rodzinną tradycją i formacją umysłową oraz napędzany tradycją uwikłania jego brata w pseudonegocjacje tej pseudounii - będzie ostatnią osobą, która po rozpadzie Unii będzie gasić światło, zakochany wielką miłością wielkiego socjalisty w tym lewicowym, materialistycznym, darwinowskim i antychrześcijańskim projekcie "komunizmu przyjaznego ludziom".

Pozdrawiam z szacunkiem

Vote up!
2
Vote down!
-4

Verita

#1617358

Tekst z 1998 roku który wyjaśnia po części MECHANIZM rekrutowania „przywódców żydo-mafijnej III RP” tzw. „okrągło-stołowej” żydowskiej po 1989 roku czyli POSŁUSZNEJ GWARDII ZACHODU w Polsce bardzo usłużnej wobec bardzo agresywnej żydo-globalistycznej międzynarodówki i MAFIOZÓW masonerii światowej.

W II Rzeczypospolitej jedynym nielegalnym ruchem politycznym byli komuniści, którzy sami określali siebie jako ,,polską sekcję Międzynarodówki Komunistycznej”.
Faktycznie oznaczało to, że stanowili agenturę organizacji, której cele były sprzeczne z interesami Polski. Dzisiaj, co prawda, nie ma już Kominternu, ale istnieje inna międzynarodówka, którą można by nazwać globalistyczną, kosmopolityczną, liberalną, a zorientowani czytelnicy z pewnością znajdą jeszcze kilka celniejszych określeń. Jest ona wprawdzie nieformalna, ale jej ludzie działają w naszym kraju najzupełniej legalnie, zdobywając coraz większe wpływy.
Jednym z głównych gremiów, w których owa międzynarodówka się zbiera, jest Klub Bilderberg, założony w 1954 r. z inicjatywy Józefa Retingera ( 1888-1960 ), tajemniczej postaci, która w czasie wojny była cieniem gen. Sikorskiego, a później jednym z pionierów tzw. integracji europejskiej. Lista osób uczestniczących w corocznych spotkaniach Klubu obejmuje czołówkę zachodniej finansjery i polityki. Spotkania te poświęcone są, rzecz jasna, sprawom politycznym. Z informacji amerykańskiego tygodnika ,,The Spotlight” wynika, że decyzje tam podejmowane są potem wcielane w życie przez poszczególne rządy i oficjalne organizacje międzynarodowe, jak ONZ.
Andrzej Olechowski – od lat w Bilderbergu
Od 1994 r. w spotkaniach Klubu Bilderberg bierze udział reprezentant Polski – były minister finansów i spraw zagranicznych, Andrzej Olechowski. Wybór tej właśnie osoby do tak ważnego gremium z pewnością nie był przypadkowy. Trzeba bowiem pamiętać, że Andzrej Olechowski swoją karierę ekonomisty rozpoczynał jako pracownik Konferencji Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju (UNCTAD) w Genewie w latach 1974-1975 i 1982-1984, natomiast w latach 1985-1987 pracował w Banku Światowym w Waszyngtonie, a więc w najważniejszej instytucji finansowej świata. Jego osobę już nieraz wymieniano jako kandydata na premiera, a nie jest wykluczone, że za dwa lata może być jednym z głównych pretendentów do prezydentury.
Suchocka – ,,europejka idealna
W tegorocznym spotkaniu Klubu Bilderberg po raz pierwszy Polskę reprezentowały dwie osoby. Tą drugą była minister sprawiedliwości Hanna Suchocka, która wprawdzie nie pracowała w żadnym banku, ale za to odebrała staranne wykształcenie w takich uczelniach, jak Columbia University w Leyden, Instytut Praw Człowieka w Strasburgu oraz Instytut Prawa Publicznego w Heidelbergu. Od 1991 r. wchodzi ona w skład polskiej delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, uczestnicząc w pracach najważniejszej Komisji Politycznej, a w 1992 r., zanim została premierem, pełniła funkcję wiceprzewodniczącej tego Zgromadzenia.
Warto też przypomnieć, że kilka miesięcy temu Suchocka weszła w skład 9-osobowej Rady Mędrców, której zadaniem miało być przygotowanie projektu reformy Rady Europy. Nic więc dziwnego, że została ona już odznaczona Złotym Medalem Fundacji im. Jeana Monneta w Lozannie ,,za działalność na rzecz integracji europejskiej i praw człowieka, a także otrzymała Międzynarodową Nagrodę im. Maxa Schmidtheinego ,,dla osób szczególnie wyróżniających się działalnością polityczną i gospodarczą na rzecz liberalnego porządku na świecie. Była premier być może już niebawem będzie mogła ten ,,liberalny porządek” umacniać jeszcze aktywniej, gdyż w Strasburgu rozważa się pomysł zgłoszenia jej kandydatury na stanowisko sekretarza generalnego Rady Europy. Może to zresztą mieć związek z jej udziałem w spotkaniu Klubu Bilderberg.
Geremek – pod skrzydłami Brzezińskiego.
Kariery Olechowskiego i Suchockiej są typowe dla ludzi ze ścisłej czołówki udecji. Właściwie każda wpływowa postać tego obozu może pochwalić się znaczącymi kontaktami z międzynarodową elitą. Minister spraw zagranicznych Bronisław Geremek zdążył nawiązać te kontakty jeszcze w latach 60-tych, gdy po raz pierwszy był wykładowcą College de France, jednej z najważniejszych francuskich uczelni. W 1990 r. Geremek brał udział w waszyngtońskim spotkaniu Komisji Trójstronnej ( Trilateral Commission) , która pełni podobną funkcję , co Klub Bilderberg, ale skupia elity nie tylko z Zachodu (Ameryka Północna i Europa), lecz także z Japonii. Inicjatorem powstania tego ciała w 1973 r. był Zbigniew Brzeziński, jedna z czołowych postaci globalistycznej międzynarodówki.
Michnik – ,,Żyd roku”
Równie dużym uznaniem cieszy się w tych gremiach Adam Michnik. Został on już uhonorowany nagrodą Prix de Liberte przez francuski Pen Club (czyli międzynarodową organizację literatów ) zaś w USA otrzymał Nagrodę Praw Człowieka im. Roberta Kennedy ego oraz przed kilkoma laty tytuł ,,Żyda roku”, nadawany przez amerykańskie organizacje żydowskie. Nie powinno to dziwić, wszakże w Nowym Jorku mieszka brat Michnika, Jerzy ( drugi brat, Stefan, mieszka w Szwecji ). Do bardzo dobrych przyjaciół redaktora ,,Gazety Wyborczej” należy m.in. Daniel Cohn-Bendit, sławny przywódca rebelii paryskich studentów w maju 1968 r., a obecnie deputowany do Parlamentu Europejskiego z ramienia niemieckiej Partii Zielonych. Cohn-Bendit odwiedził Michnika wiosną br., gdy przebywał z wizytą w Warszawie.
Smolar – człowiek Sorosa
Inna znacząca postać z tego środowiska, Aleksander Smolar, również posiada ciekawe kontakty zagraniczne. Od 1971 r., gdy wyemigrował do Francji, pracował jako politolog w paryskim Centre National de la Recherche Scientifique. W 1990 r. wrócił do Polski, zostając od razu szefem zespołu doradców premiera Mazowieckiego.Później pełnił podobną funkcję u boku premier Suchockiej. Jeszcze dzisiaj mówi, że jego życie toczy się między Warszawą a Paryżem. W Warszawie jest członkiem władz Unii Wolności, a przede wszystkim prezesem Fundacji im. Stefana Batorego, założonej przez inną znaczącą postać kosmopolitycznej międzynarodówki, George a Sorosa. We władzach tej fundacji zasiadają także m.in. Geremek, Suchocka i Olechowski.
W bankach ,,sami swoi”
Wchodzenie ludzi z Polski do elit międzynarodowych odbywa się także poprzez instytucje finansowe. Prezes Narodowego Banku Polskiego, Hanna Gronkiewicz-Waltz, od lat jest stałym gościem Światowego Forum Gospodarczego, które odbywa się w szwajcarskim uzdrowisku Davos, zaś czasopismo ,,Global Finance” przyznało jej w 1997 r. nagrodę dla najlepszego prezesa banku centralnego. Nic dziwnego, skoro jeszcze do niedawna jej głównym doradcą był Stanisław Gomułka, ,,marcowy emigrant”, który po 1969 r. został profesorem w London School of Economics, a dzisiaj doradza wicepremierowi Leszkowi Balcerowiczowi. Zresztą sam Balcerowicz cieszy się uznaniem wpływowych kół na Zachodzie, skoro kilka lat temu był jednym z kandydatów do Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, a jeden z największych banków amerykańskich Merrill Lynch zaprosił go do swojego Komitetu Honorowego. Notabene, dyrektorem polskiej placówki Merrill Lynch jest obecnie Krzysztof Krowacki, były wiceminister finansów w rządzie Suchockiej i główny negocjator redukcji naszego zadłużenia. Również były premier Jan Krzysztof Bielecki wybrał podobną drogę kariery – od 1993 r. jest przedstawicielem Polski w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju. Z kolei były wicepremier Grzegorz Kołodko po opuszczeniu swojej funkcji został ekspertem Banku Światowego.
Sędziowie z MSZ
Nie tylko polscy ekonomiści mają szansę wejścia na zachodnie salony. Dotyczy to również prawników, czego przykładem może być prof. Jerzy Makarczyk, specjalista od prawa międzynarodowego, który w latach 1989-1992 pełnił również funkcję wiceministra spraw zagranicznych. Od 1992 r. jest on sędzią Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Jego były szef, prof. Krzysztof Skubiszewski, miał mniej szczęścia, gdyż w 1993 r. nie udało mu się uzyskać wymarzonego fotela sędziego Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze. ,,Na otarcie łez” powierzono mu funkcję przewodniczącego Irańsko-Amerykańskiego Trybunału Arbitrażowego, również mającego siedzibę w Hadze.
Pastusiak – śladem Schaffa
Do elit międzynarodowych wchodzą nie tylko ludzie udecji, ale również osoby związane z SLD. Charakterystycznym przykładem może tu być poseł Longin Pastusiak (notabene zięć byłego I sekretarza KC PZPR Edwarda Ochaba i jego żony Racheli Silbiger), którego kariera zawsze szła jak po maśle: w 1959 r. studia ukończył w Woodrow Wilson School of Foreign Affairs na University of Virginia w Charlottesville (USA). a od końca lat 60-tych jest stałym wykładowcą wielu amerykańskich uczelni. W latach 1991-1994 pełnił nawet funkcję wiceprezydenta Międzynarodowego Towarzystwa Nauk Politycznych.
Poza tym Pastusiak jest członkiem Klubu Rzymskiego, ważnej organizacji skupiającej naukowców z różnych krajów, a zajmującej się planowaniem przyszłości świata. Raporty Klubu poświęcone są głównie temu, by udowodnić, że na świecie żyje za dużo ludzi, a więc przyrost naturalny należy ograniczyć, najlepiej poprzez szerzenie antykoncepcji i dopuszczalność aborcji. W Klubie Rzymskim od lat zasiadało także kilku innych przedstawicieli Polski: byli wicepremierzy – prof. Kazimierz Secomski (z lat 1976-1980) i prof. Zdzisław Sadowski (z lat 1987-1988), były wiceprzewodniczący Komisji Planowania przy Radzie Ministrów z lat 1968-79, prof. Józef Pajestka, a przede wszystkim czołowy marksistowski filozof, prof. Adam Schaff. Obecność Pastusiaka w tym gronie nie powinna więc dziwić.
Rosati i Freyberg – z ONZ do SLD
Innym ludziom SLD również udało się wejść do znaczących instytucji międzynarodowych. Na przykład Dariusz Rosati, zanim został ministrem spraw zagranicznych w rządzie Cimoszewicza, przez cztery lata pracował w Europejskiej Komisji Gospodarczej ONZ w Genewie jako kierownik Sekcji Krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Jednym z jego bliskich przyjaciół jest Piotr Freyberg, szef amerykańskiej firmy ,,3 M Polska”, ale znacznie ciekawszą postacią jest żona tego ostatniego, Ewa Freyberg.
W latach 70-tych była ona stypendystką brytyjskiego Sussex University Center for European Studies, a także jednej z uczelni w Argentynie. W latach 1980-81 pracowała w Departamencie Informacji Publicznej Sekretariatu ONZ w Nowym Jorku, a w 1994 r. minister Wiesław Kaczmarek mianował ją swoim zastępcą w resorcie przekształceń własnościowych, gdzie odpowiadała za realizację programu NFI. Od 1997 r. Ewa Freyberg jest posłem SLD, a ponadto członkiem grupy doradczej ds. prywatyzacji przy OECD oraz tajemniczego Centrum Transnarodowych Korporacji w Nowym Jorku. W ,,gabinecie cieni” SLD przewidziano dla niej funkcję szefa Komitetu Integracji Europejskiej.
Ludzie Fulbrighta
Jeżeli jesteśmy już przy stypendystach zachodnich uczelni, to nie sposób nie wspomnieć o bardzo wpływowej grupie ludzi, którzy swoje późniejsze kariery zawdzięczali amerykańskim stypendiom Fulbrighta. Od lat 70-tych przyznawano je zwłaszcza młodym działaczom PZPR , rokującym nadzieje przede wszystkim jako ekonomiści . Byli to więc tacy ludzie jak Cezary Stypułkowski, który w latach 1981-85 był doradcą ministra ds. reformy gospodarczej, a następnie pełnił funkcję sekretarza Komitetu Rady Ministrów ds. Reformy Gospodarczej. Studia w Columbia University Bussiness School w Nowym Jorku odbył w latach 1988-89, przez kolejne dwa lata szkolił się w nowojorskim Citibank, by po powrocie do kraju przyjąć propozycję wicepremiera Balcerowicza objęcia stanowiska prezesa Banku Handlowego, które piastuje do dzisiaj. Dodajmy, że przewodniczącym Rady Nadzorczej tego największego w Polsce banku jest Andrzej Olechowski.
W polskiej gospodarce działa zresztą także wielu innych stypendystów Fulbrighta. Na przykład dyrektorem personalnym w warszawskim przedstawicielstwie wspomnianego Citibanku jest Stanisław Wojnicki, który wcześniej pełnił podobną funkcję w takich firmach jak Procter & Gamble i Reynolds Tobacco. Od 1994 r. jest też prezesem Polskiego Stowarzyszenia Zarządzania Kadrami. Inna wychowanka Fulbrigthta Henryka Bochniarz, była nawet ministrem przemysłu w rządzie Bieleckiego, a obecnie jest prezesem firmy konsultingowej Nicom Konsulting Ltd., która m.in. zarządza jednym z Narodowych Funduszy Inwestycyjnych. Od kilku lat jest również prezesem Polskiej Rady Biznesu.
Kariery stypendystów
Stypendia Fulbrighta są też często przepustką do kariery politycznej. Najlepszym tego przykładem jest Marcin Święcicki (zięć PRL-owskiego wicepremiera Eugeniusza Szyra), który przeszedł przez George Washington University i Uniwersytet Harvarda w Cambridge , w stanie Massachussets (USA). Z takim wykształceniem spokojnie objął funkcję ministra współpracy gospodarczej z zagranicą w rządzie Mazowieckiego (jako członek PZPR), a po kilku latach – urząd prezydenta Warszawy (już jako działacz Unii Wolności ).
Do stanowiska rządowego doszedł także Bogusław Liberadzki, minister transportu i gospodarki morskiej w latach 1993-1997. Dzięki fundacji Fulbrighta odbył on studia w University of Illinois. Obecnie jest posłem SLD, a w ,,gabinecie cieni” tego ugrupowania znowu przewiduje się go jako szefa resortu transportu. W tym samym ,,gabinecie ” ministrem spraw zagranicznych jest poseł Tadeusz Iwiński, wiceprzewodniczący SdRP, który – podobnie jak Święcicki – wykształcił się na Uniwersytecie Harvarda, a także na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley.
Do grona stypendystów Fulbrighta należy także obecna szefowa Kancelarii Prezydenta Kwaśniewskiego, Danuta Huebner, która wcześniej była doradcą wicepremiera Kołodki, wiceministrem przemysłu i handlu, głównym negocjatorem umowy o przyjęciu Polski do OECD i sekretarzem Komitetu Integracji Europejskiej. Zajmując to ostatnie stanowisko, powołała kilku podsekretarzy stanu w KIE, m.in. innego wychowanka Fulbrighta, Jarosława Pietrasa, odpowiedzialnego za dostosowanie polskiego prawa do ,,norm europejskich”. Pietras, który w 1991 r . był jednym z negocjatorów Układu Europejskiego, urzęduje w Komitecie Integracji do dzisiaj.
Zawsze wygrywają ,,nasi”.
Dzięki wykształceniu na zachodnich uczelniach grupy ekonomistów i polityków, zachodnie elity mają w Polsce gwardię posłusznych realizatorów własnych interesów, tak jak posłusznym narzędziem w ręku Kominternu była Komunistyczna Partia Polski. Gwardię tę uzupełniają ludzie, którzy są zapraszani na brukselskie i nowojorskie salony, czyli tam, gdzie znajduje się prawdziwa władza nad znaczną częścią świata. Oczywiście to nie oni będą tę władzę sprawować – ich zadaniem jest nadzorowanie porządku w ,,polskiej strefie Unii Europejskiej, którą już niebawem ma stać się nasz kraj.
Nietrudno zauważyć, że owa gwardia składa się z ludzi udecji i SLD. Globalistyczna międzynarodówka wie bowiem, że na te dwie partie z pewnością może liczyć. Potwierdził to wspomniany już Zbigniew Brzeziński, który w 1994 r. pod patronatem amerykańskiego Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych zorganizował komisję roboczą, której celem jest jak najszybsze włączenie Polski w struktury Zachodu. Do komisji tej ze strony polskiej zaproszono m.in.Geremka, Balcerowicza, Olechowskiego, Kołodkę, Liberadzkiego, Stypułkowskiego, a także Marka Borowskiego, Janusza Onyszkiewicza i Janusza Lewandowskiego.
Tymczasem w polskojęzycznych mediach przedstawia się Unię Wolności jako partię postsolidarnościową, a SLD jako postkomunistyczną. W ten sposób oba te ugrupowania – wraz z coraz bardziej posłusznym udecji AWS-em -zagospodarowują całą scenę polityczną, dając coraz bardziej ogłupionym wyborcom alternatywę: albo lewica z Kwaśniewskim i Millerem albo prawica z Balcerowiczem i Krzaklewskim. Dla zachodnich mocodawców jest to układ idealny: która ze stron by nie wygrała i tak zawsze zwyciężą ,,nasi”. W ten sposób można sprawować faktyczną władzę nad krajem nawet przez długie dziesięciolecia.
autor Paweł Siergiejczyk

Vote up!
1
Vote down!
-2

panMarek

#1617392